: 17 gru 2023, 19:31
Zupełnie nie skojarzyła podobieństw imion, ale to tylko dlatego, że ja tego nie pamiętałam, więc no mówi się trudno. Nie zawracała sobie głowy loganową Maggie tak długo jak tamta nie stawała się… zbyt istotna, gdy nie zaczynała jej wchodzić w oczy, gdy ich zażyłość nie stawała się zbyt oczywista. Tak, wtedy jej nie lubiła. Jej Maggie… cóż, jej Maggie wykazywała zerowe zainteresowanie mężem Elise, więc była doskonałym materiałem na koleżankę z pracy.
- Myślę, że tak… ale myślę, że jest też zdecydowanie za wcześnie, żeby o tym rozmawiać. Myśleć. I planować. – zwłaszcza dzisiaj. Gdy o tym pomyślała przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz, bo zdecydowanie bardziej wolałaby wołać Logana na oddział ginekologiczny, żeby go poinformować o dobrych wiadomościach, a nie złych…
Musiała odłożyć kieliszek na brzeg wanny, bo zdała sobie sprawę, że na samą myśl o tym, co się dzisiaj stało dłonie zaczęły jej drżeć, cała właściwie drżała i chyba nie chciała, żeby Logan to zobaczył, albo żeby tak łatwo nie rzuciło mu się to w oczy.
- Wrócimy do tematu po powrocie z Europy, co? – zaproponowała, ale mógł zrozumieć o co jej chodziło, nie chciała o tym rozmawiać, nie chciała planować, nie chciała gdybać… nie, gdy było to tak świeże, a rozmowa na ten temat było jak rozdrapywanie ran – Ale przypomnę ci też nasze pierwotne zasady, o których już kiedyś rozmawialiśmy. – prowadzili tą rozmowę – Nie my będziemy w ciąży. – nie oni, nie oni razem, nie oni w duecie… dziecko mogło być ich, ale na pewno nie ciąża – Teraz też nie my mogliśmy w niej być. I to ja ją straciłam. I naprawdę… proszę, Bear, zmieńmy temat. – nie chciała się znowu rozpłakać, nie chciała tego wałkować przez cały wieczór, żeby tylko dalej się biczować, że mogła zrobić coś inaczej, coś lepiej. Ale tak – to ona w niej była. To ona czuła skurcze. Ona krwawiła. To ona zorientowała się, co się dzieje. Mocniej zsunęła się do wody, zatapiając się głębiej w gorącej pianie i przez moment wlepiając wzrok w sufit.
- Żeby się dowiedzieć, co jest tej dziewczynce… powinieneś porozmawiać z jej ojcem.
Logan Trevisano
- Myślę, że tak… ale myślę, że jest też zdecydowanie za wcześnie, żeby o tym rozmawiać. Myśleć. I planować. – zwłaszcza dzisiaj. Gdy o tym pomyślała przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz, bo zdecydowanie bardziej wolałaby wołać Logana na oddział ginekologiczny, żeby go poinformować o dobrych wiadomościach, a nie złych…
Musiała odłożyć kieliszek na brzeg wanny, bo zdała sobie sprawę, że na samą myśl o tym, co się dzisiaj stało dłonie zaczęły jej drżeć, cała właściwie drżała i chyba nie chciała, żeby Logan to zobaczył, albo żeby tak łatwo nie rzuciło mu się to w oczy.
- Wrócimy do tematu po powrocie z Europy, co? – zaproponowała, ale mógł zrozumieć o co jej chodziło, nie chciała o tym rozmawiać, nie chciała planować, nie chciała gdybać… nie, gdy było to tak świeże, a rozmowa na ten temat było jak rozdrapywanie ran – Ale przypomnę ci też nasze pierwotne zasady, o których już kiedyś rozmawialiśmy. – prowadzili tą rozmowę – Nie my będziemy w ciąży. – nie oni, nie oni razem, nie oni w duecie… dziecko mogło być ich, ale na pewno nie ciąża – Teraz też nie my mogliśmy w niej być. I to ja ją straciłam. I naprawdę… proszę, Bear, zmieńmy temat. – nie chciała się znowu rozpłakać, nie chciała tego wałkować przez cały wieczór, żeby tylko dalej się biczować, że mogła zrobić coś inaczej, coś lepiej. Ale tak – to ona w niej była. To ona czuła skurcze. Ona krwawiła. To ona zorientowała się, co się dzieje. Mocniej zsunęła się do wody, zatapiając się głębiej w gorącej pianie i przez moment wlepiając wzrok w sufit.
- Żeby się dowiedzieć, co jest tej dziewczynce… powinieneś porozmawiać z jej ojcem.
Logan Trevisano