Hello It's Me
: 07 gru 2023, 22:29
Axel nie sądził, że zwykła wiadomość, która miała być jedynie próbą zaczepienia Judith i zwrócenia na siebie uwagi sprawi, że w czwartkowy wieczór będzie wybierał koszulę i stroił się przed lustrem. Stone próbował sięgnąć pamięcią do dnia w którym ostatni raz był na wyjściu z jakąkolwiek kobietą, ale wszelkie takie próby zakończyły się niepowodzeniem. Wycofany całkowicie z życia towarzyskiego wybierał towarzystwo psa i szumu morza. Wpatrywanie w przestrzeń, która kryła wiele tajemnic było dla niego uspokajające.
Spojrzał na swoje odbicie i zamarł z rękoma przy szyi. W dłoniach trzymał muszkę, a sam miał ochotę zacząć się śmiać. Pokręcił głową z niedowierzaniem i wybrał standardowy zestaw czyli czerwona koszula w kratę, jeansy, trampki i oczywiście kolorowe skarpetki. To tylko zwykłe spotkanie starych znajomych, którzy kiedyś byli blisko, ale wszystko rozpadło się jak domek z kart. Nic więcej. Wypad na drinka po latach milczenia.
Westchnął cicho spoglądając w bok na Szczęściarza, który merdał ogonem przekonany o tym, że zaraz wyjdzie na spacer. Axel musiał go zmartwić, ale za to rzucił mu do legowiska wielką kość, która poprawiła psu humor. Poklepał go jeszcze po pyszczku i wyszedł, bo nie chciał się spóźnić.
W drodze do klubu wspominał ostatnie miesiące z Judith i nieco był zdziwiony zorientowawszy, że pamięta wszystko tak jakby to było wczoraj. Jakoś wcześniej nie miał czasu, a może też nie chciał o tym myśleć, ale im bliżej godziny spotkania tym intensywniej przed oczami wyostrzał mu się obraz uśmiechu kobiety, jej nieporadności kiedy ich spojrzenia pierwszy raz się skrzyżowały czy radości gdy zdawała jakiś egzamin. A potem coś zaszwankowało i jakoś rozeszło. Można powiedzieć, że uciekł, ale to byłyby zbyt mocne słowa. Stone'a ciągnęło w nieznane na dalekie wody, chciał odkrywać, poznawać, cieszyć się życiem. Axel wiedział, że kiedyś pożałuje, ale nie sądził, że to nadejdzie tak szybko.
Z nadziejami na miły wieczór i być może zaskakujące wydarzenia wszedł do pubu, gdzie od razu poczuł się staro. Otaczały go same dzieciaki, które ledwo co wyszły z kołyski, a przynajmniej tak w oczach mężczyzny widziane były nastolatki. Zaczął się nawet zastanawiać co on tutaj robi i dlaczego wybiera piwo przy barze, choć powinien raczej wybierać lepsze ubezpieczenie zdrowotne. Jednak słowo się rzekło, a on nie mógł od tak oznajmić Judith, że woli iść do parku lub do spokojnej restauracji. Przysiadł przy jednym z wolnych stolików w rogu knajpy, gdzie warunki na rozmowę były dosyć znośne. Wzrok skierował na wejście i zaczął tupać stopą z niecierpliwości jak i zdenerwowania.
judith mansley
Spojrzał na swoje odbicie i zamarł z rękoma przy szyi. W dłoniach trzymał muszkę, a sam miał ochotę zacząć się śmiać. Pokręcił głową z niedowierzaniem i wybrał standardowy zestaw czyli czerwona koszula w kratę, jeansy, trampki i oczywiście kolorowe skarpetki. To tylko zwykłe spotkanie starych znajomych, którzy kiedyś byli blisko, ale wszystko rozpadło się jak domek z kart. Nic więcej. Wypad na drinka po latach milczenia.
Westchnął cicho spoglądając w bok na Szczęściarza, który merdał ogonem przekonany o tym, że zaraz wyjdzie na spacer. Axel musiał go zmartwić, ale za to rzucił mu do legowiska wielką kość, która poprawiła psu humor. Poklepał go jeszcze po pyszczku i wyszedł, bo nie chciał się spóźnić.
W drodze do klubu wspominał ostatnie miesiące z Judith i nieco był zdziwiony zorientowawszy, że pamięta wszystko tak jakby to było wczoraj. Jakoś wcześniej nie miał czasu, a może też nie chciał o tym myśleć, ale im bliżej godziny spotkania tym intensywniej przed oczami wyostrzał mu się obraz uśmiechu kobiety, jej nieporadności kiedy ich spojrzenia pierwszy raz się skrzyżowały czy radości gdy zdawała jakiś egzamin. A potem coś zaszwankowało i jakoś rozeszło. Można powiedzieć, że uciekł, ale to byłyby zbyt mocne słowa. Stone'a ciągnęło w nieznane na dalekie wody, chciał odkrywać, poznawać, cieszyć się życiem. Axel wiedział, że kiedyś pożałuje, ale nie sądził, że to nadejdzie tak szybko.
Z nadziejami na miły wieczór i być może zaskakujące wydarzenia wszedł do pubu, gdzie od razu poczuł się staro. Otaczały go same dzieciaki, które ledwo co wyszły z kołyski, a przynajmniej tak w oczach mężczyzny widziane były nastolatki. Zaczął się nawet zastanawiać co on tutaj robi i dlaczego wybiera piwo przy barze, choć powinien raczej wybierać lepsze ubezpieczenie zdrowotne. Jednak słowo się rzekło, a on nie mógł od tak oznajmić Judith, że woli iść do parku lub do spokojnej restauracji. Przysiadł przy jednym z wolnych stolików w rogu knajpy, gdzie warunki na rozmowę były dosyć znośne. Wzrok skierował na wejście i zaczął tupać stopą z niecierpliwości jak i zdenerwowania.
judith mansley