Funny when you're dead, how people start listenin'
: 05 gru 2023, 13:10
004.
{outfit}
Claudia Cece Callaway ma zawsze rację. Jeżeli ktoś uważał inaczej to cóż... mylił się i to jest tego idealny przykład. Mówiła, żeby zostawić zjeba i ratowac babcie? Proszę bardzo, dzięki temu, że to zrobiły miały teraz korzyści. Oczywiście Cece nie robiła tego dla hajsu, bo wtedy jeszcze nie wiedziała, że starsza babcia będzie tak hojna i obdarzy ją i Morgan jakimiś benefitami. Wtedy to robiła po prostu z dobroci serca i najwyraźniej się opłaciło. Nie spodziewała się, że kiedykolwiek dostanie w spadku dom. Miała tyle rodzeństwa, że nie mogła nawet liczyć na dom po rodzicach czy po dziadkach, poza tym ono byli jeszcze w kwiecie wieku i Cece nie chciałaby żeby umierali. A tu nagle spadła na nią taka niespodzianka. Ma dom, dodatkowy hajs i co najdziwniejsze, pełną kolekcję wiklinowych koszy. Była w szoku i o ile wiedziała już co zrobi z koszami i hajsem, tak nie miała pojęcia co zrobić z domem. Powinna go sprzedac? Wynająć komuś? Ulokować tu Morgan na wypadek gdyby miała już dość mieszkania z Cece? Najpierw jednak musiała w ogóle ten dom zobaczyć.
- To chyba tutaj – powiedziała wskazując na domek, który nie był w najgorszym stanie co trochę Cece dziwiło, bo jednak obstawiała, że kobieta nie miała siły na to, by tą chatką się jakoś mocno zajmować. – Zatrzymasz kota? – Zapytała szukając w torebce klucza. Była ciekawa co Morgan zrobi ze swoją częścią spadku, chociaż oczywiście znając zamiłowania Cece do zwierząt to własnie kotek interesowął ją najbardziej. – Boję się, że znajdziemy tam w środku jakieś dziwne rzeczy... płody w słoikach czy coś – ta babcia wyglądała na obłąkaną więc czy byłoby to coś bardzo dziwnego? Nie. Callaway powoli zaczęła więc przekręcać klucz w zamku i otworzyła drzwi. O dziwo nie skrzypały jak na horrorach. Weszła do środka i od razu poczuła, że pachnie tu... babcią. Taką typową starowinką. Jakieś dziwne perfumy pomieszane z maściami na ból stawów i miętówkami. Tak, by to opisała.
Przedpokój nie był taki straszny, chociaż nieco smutne było to, że dalej wisiały tu babcine ciuchy i kurtki, których pewnie jakiś czas temu jeszcze używała. – Myślisz, że po nas też kiedyś zostanie tylko dom zawalony gratami? – Zapytała, bo ją nagle wzięło na przemyślenia. Takie widoki chyba po prostu triggerowały ją do zastanowienia się nad własnymi zyciowymi wyborami. – Mnie pewnie zwierzęta zjedzą zanim ktoś ogarnie, że nie żyje – dodała i trochę się jej nastrój polepszył, że przynajmniej przyda się na coś jej kochanym zwierzaczkom.
morgan adler