: 12 sty 2024, 19:03
Wzruszyła ramionami tajemniczo, uśmiechając się do niego nieznacznie, jakby jeszcze nie była do końca pewna, czy chce się dzielić z nim, aż tak znaczącą tajemnicą. — Jeszcze nie noszę balonów, ale to wspaniały pomysł. Na razie próbuję tylko ożywić garderobę i życie moich braci — wyjaśniła. Może i świadczyło to o niej nie najlepiej, skoro im życie próbowała układać według własnego widzimisię, ale Teagan uważała, że to z korzyścią zarówno dla Marcy’ego, jak i Aldreda. Mogła też bardziej nachalnie się ich życiem interesować, w sposób, który na pewno by ich denerwował, więc w ogólnym rozrachunku — wspaniały z niej materiał na siostrę.
— Przeżyję. W końcu to ty będziesz jadł to paskudztwo, nie? — zapytała, przechylając lekko głowę. Była złośliwa i niezbyt miła, ale robiła to jedynie w sposób zaczepny. Nie wytrąci mu na pewno z rąk frytek tylko dlatego, że nie uznawała połączenia, które lubił. W tym aspekcie wyjątkowo potrafiła uszanować drugą stronę. Z kolorami radziła sobie, jak już wiadomo, zdecydowanie gorzej.
— Nie, zdam się na ciebie, skoro już podstawową zasadę poznałeś — zauważyła rozbawiona. Nie posiadała szczególnych wymagań. Prawda była taka, że nawet czarno-biały by doceniła, gdyby podczas kolejnego spotkania naprawdę jej taki samodzielnie wykonany dyplom podarował. Nie była aż tak paskudna, by pogardzić nim w takich okolicznościach! Uśmiechnęła się lekko znad drinka, zanim uniosła go do ust, by się napić trochę, zanim skrzywiła się nieznacznie, udając bardzo oburzoną jego słowami.
— Czekam niecierpliwie — zapewniła go, przechylając lekko głowę, gdy mierzyła go spojrzeniem. W jej głowie może i nie wszystkie myśli były porządne teraz i odpowiednie, ale wcale nie zamierzała się z tego rozliczać, skoro już kilka drinków zdążyła wypić, a mężczyzna, którego przypadkowo zaczepiła, zrobił na niej naprawdę dobre wrażenie w tym krótkim czasie. — Tak, prowadź — zachęciła, podnosząc się z miejsca, gdy i jej szklanka wylądowała na stole pusta. W końcu to on wybrał i to on rzekomo znał najlepsze miejsce z frytkami. Teagan miała jedynie zapłacić i nie popłakać się nad tym, że jadł je z majonezem. Co będzie stosunkowo ciężkie — cięższe, niż przegrana pewnie.
— Przeżyję. W końcu to ty będziesz jadł to paskudztwo, nie? — zapytała, przechylając lekko głowę. Była złośliwa i niezbyt miła, ale robiła to jedynie w sposób zaczepny. Nie wytrąci mu na pewno z rąk frytek tylko dlatego, że nie uznawała połączenia, które lubił. W tym aspekcie wyjątkowo potrafiła uszanować drugą stronę. Z kolorami radziła sobie, jak już wiadomo, zdecydowanie gorzej.
— Nie, zdam się na ciebie, skoro już podstawową zasadę poznałeś — zauważyła rozbawiona. Nie posiadała szczególnych wymagań. Prawda była taka, że nawet czarno-biały by doceniła, gdyby podczas kolejnego spotkania naprawdę jej taki samodzielnie wykonany dyplom podarował. Nie była aż tak paskudna, by pogardzić nim w takich okolicznościach! Uśmiechnęła się lekko znad drinka, zanim uniosła go do ust, by się napić trochę, zanim skrzywiła się nieznacznie, udając bardzo oburzoną jego słowami.
— Czekam niecierpliwie — zapewniła go, przechylając lekko głowę, gdy mierzyła go spojrzeniem. W jej głowie może i nie wszystkie myśli były porządne teraz i odpowiednie, ale wcale nie zamierzała się z tego rozliczać, skoro już kilka drinków zdążyła wypić, a mężczyzna, którego przypadkowo zaczepiła, zrobił na niej naprawdę dobre wrażenie w tym krótkim czasie. — Tak, prowadź — zachęciła, podnosząc się z miejsca, gdy i jej szklanka wylądowała na stole pusta. W końcu to on wybrał i to on rzekomo znał najlepsze miejsce z frytkami. Teagan miała jedynie zapłacić i nie popłakać się nad tym, że jadł je z majonezem. Co będzie stosunkowo ciężkie — cięższe, niż przegrana pewnie.