truth or fries
: 01 gru 2023, 19:50
005.
Była po dwóch drinkach, gdy podniosła się od stolika. Ciężki dzień w pracy, pełen nerwowo gaszonych pożarów, zachęcił ją do wyjścia z przyczepy, obklejonej absurdalną ilością światełek, których — poniekąd przez Marcy’ego — odrobinę bała się odpalić. Bo chociaż szczerze nienawidziła tej ciasnej przestrzeni, to niekoniecznie było jej po drodze do tego, by ją opuszczać. Myśl o ponownym pakowaniu kartonów przyprawiała ją o migrenę — tym większą, im dłużej zastanawiała się nad tym, czy jej finanse w ogóle pozwoliłyby na zmianę.
Mężczyzna, siedzący tuż przy storze bilardowym wcale nie był osobą, którą zamierzała zaczepić. Podniosła się w pierwszej kolejności po to, by zamówić nowego drinka. Siedzący jednak samotnie — trochę bardziej w typie Teagan, niż zaczepiający ją, podchmieleni czterdziestolatkowie — sprawił, że gdy już barman przygotował jej szklankę z ginem, podeszła do niego i zatrzymała się obok. W pierwszej chwili nie powiedziała nic, zaczepiając wzrok na pustym stole bilardowym, jakby tam coś dostrzegła.
— Też masz zawsze wrażenie, że jesteś w to lepszy, niż okazujesz się w rzeczywistości? — zapytała ze wzrokiem utkwionym w równo ustawionych bilach. Dopiero wtedy przesunęła wzrok na jego twarz, posyłając mu zupełnie niezobowiązujący uśmiech — taki, który posyłało się bliskim znajomym i ludziom, których imiona jakoś zapadły w twojej pamięci. Teagan nie miała tak naprawdę pojęcia, nie tylko kim był, ale czy przypadkiem nie czekał na swoją randkę, czy grupę kolegów. Równie dobrze mógł być detektywem śledzącym właśnie z uwagą jakąś niewierną żonę — co byłoby wyjątkowo ciekawe i powinien na słowo uwierzyć Tei, że mogła być wyjątkowo dobrą przykrywką, jeśli zajdzie taka potrzeba! — Ja tak, dlatego rzucam ci wyznanie, że cię pokonam — przyznała, ciągnąc wcześniejszą myśl. Przeszła te kilka kroków, stając przy stoliku w sposób, który umożliwiał jej wygodne zawieszenie wzroku na jego twarzy. Nie zamierzała go poganiać, ale była prawie pewna, że musiał decydować się szybko, bo podnoszący się powoli mężczyźni, znajdujący się dotychczas na przeciwległym końcu baru, prawdopodobnie zmierzali dokładnie w tym kierunku.
— Przegrany stawia frytki — zadecydowała, podejmując najwidoczniej samodzielnie decyzją. Podeszła więc do opartych tuż obok kijów i chwyciła oba, jeden z nich wyciągając w jego stronę wyczekująco, by dać mu szansę na podjęcie decyzji. Ona tylko zachęcała. A jeśli posiadał jakiekolwiek inne, ciekawsze plany, wtedy znajdzie innego przeciwnika.