Two-wheeler makes me crazy
: 26 lis 2023, 12:34
#22
India czuła się w Lorne Bay jak ryba w wodzie i na serio, nie wyobrażała sobie mieszkać gdziekolwiek indziej. To tutaj widziała swoją przyszłość i może nie potrafiła sobie jeszcze wyobrazić gdzie spędzi emeryturę (co nie było dziwne, ledwo 20 lat skończyła), ale totalnie chciała tu osiąść na kilka lat, aby skończyć studia przynajmniej. A co będzie dalej, to się okaże, za te trzy lata będzie. Może będzie kogoś mieć, może dostanie gdzieś super posadę i będzie musiała się przeprowadzić. W każdym czasie, nie tęskniła ani za Perth, w którym przecież się wychowała, ani za Melbourne, gdzie sądziła, że będzie szczęśliwa i gdzie będzie studiować.
Tutaj poznała wiele osób, wiedziała, że ma rodzinę, ale do nich podchodziła trochę ... jak pies do jeża. Na samym początku swojego pobytu w mieście zrobiłaby wszystko, by się z nimi nie spotkać, by nie mogli donieść jej mamie o tym. Z czasem, kiedy jej rodzicielka nie wydawała się o niczym wiedzieć, czy wręcz niczym przejmować, stawała się bardziej odważna, czy mniej uważna. Spotkała się ze swoimi kuzynami, węszyła tu i tam, ale dalej się nie dowiedziała tego, co ją najbardziej interesowało i nie wydawało się, że jest nawet o krok bliżej, aby choć stwierdzić, czy jej prawdziwy, biologiczny ojciec pochodzi z Lorne Bay, czy jej mama zaszła w ciążę już po wyjeździe. I może to było bardzo głupie, naiwne i dziecinne, skoro Norrisówna miała super rodzinę i relacje ze swoim ojczymem, który ją nie tylko traktował jak własne dziecko, ale po prostu ją zaadoptował, ale ona chciała wiedzieć. I będzie się upierać, że wolałaby od samego początku wiedzieć, a nie być okłamywana przez całe swoje życie!
To były myśli, które wciąż pojawiały się w jej głowie, łącznie z tym, że na święta to chyba będzie musiała wrócić do Pearth, albo spędzi je całkiem samotnie w Lorne Bay, co było dość przykre.... No, ale nieważne. Na razie jechała na nieco za dużym dla siebie rowerze, który znalazła w garażu Matthew, u którego pomieszkiwała, do koleżanki. Wciąż nie miała samochodu i choć na dwóch kółkach do Cairns by zdecydowanie nie pojechała, tak wykorzystywała ten jednoślad po to, by się poruszać. Standardowo miała słuchawki w uszach, pewnie śpiewając pod nosem, nie mogąc się powstrzymać. Do niej pasowałby o wiele bardziej taki różowy rower, z koszykiem z przodu, wstążkami wychodzącymi z kierownicy, a nie taki prawie wyczynowy rower, który jest przeznaczony do treningów, no ale taki miała, to taki używała. Przez te nieszczęsne słuchawki, gdzie na pewno leciała Talor Swift, niekoniecznie wiedziała co dzieje się na ulicy, ale przecież nie była to Piąta Aleja, nie było tutaj jakiegoś wielkiego ruchu. A jednak w pewnym momencie brunetka usłyszała za sobą klakson, co ją nieco zdeprymowało, przez co skręciła mocno kierownicą, niemal wjeżdżając na chodnik. Niemal, bo jednak był za wysoki i tylko spowodował upadek dziewczyny, na szczęście raczej niegroźny...
clifford faulkner
India czuła się w Lorne Bay jak ryba w wodzie i na serio, nie wyobrażała sobie mieszkać gdziekolwiek indziej. To tutaj widziała swoją przyszłość i może nie potrafiła sobie jeszcze wyobrazić gdzie spędzi emeryturę (co nie było dziwne, ledwo 20 lat skończyła), ale totalnie chciała tu osiąść na kilka lat, aby skończyć studia przynajmniej. A co będzie dalej, to się okaże, za te trzy lata będzie. Może będzie kogoś mieć, może dostanie gdzieś super posadę i będzie musiała się przeprowadzić. W każdym czasie, nie tęskniła ani za Perth, w którym przecież się wychowała, ani za Melbourne, gdzie sądziła, że będzie szczęśliwa i gdzie będzie studiować.
Tutaj poznała wiele osób, wiedziała, że ma rodzinę, ale do nich podchodziła trochę ... jak pies do jeża. Na samym początku swojego pobytu w mieście zrobiłaby wszystko, by się z nimi nie spotkać, by nie mogli donieść jej mamie o tym. Z czasem, kiedy jej rodzicielka nie wydawała się o niczym wiedzieć, czy wręcz niczym przejmować, stawała się bardziej odważna, czy mniej uważna. Spotkała się ze swoimi kuzynami, węszyła tu i tam, ale dalej się nie dowiedziała tego, co ją najbardziej interesowało i nie wydawało się, że jest nawet o krok bliżej, aby choć stwierdzić, czy jej prawdziwy, biologiczny ojciec pochodzi z Lorne Bay, czy jej mama zaszła w ciążę już po wyjeździe. I może to było bardzo głupie, naiwne i dziecinne, skoro Norrisówna miała super rodzinę i relacje ze swoim ojczymem, który ją nie tylko traktował jak własne dziecko, ale po prostu ją zaadoptował, ale ona chciała wiedzieć. I będzie się upierać, że wolałaby od samego początku wiedzieć, a nie być okłamywana przez całe swoje życie!
To były myśli, które wciąż pojawiały się w jej głowie, łącznie z tym, że na święta to chyba będzie musiała wrócić do Pearth, albo spędzi je całkiem samotnie w Lorne Bay, co było dość przykre.... No, ale nieważne. Na razie jechała na nieco za dużym dla siebie rowerze, który znalazła w garażu Matthew, u którego pomieszkiwała, do koleżanki. Wciąż nie miała samochodu i choć na dwóch kółkach do Cairns by zdecydowanie nie pojechała, tak wykorzystywała ten jednoślad po to, by się poruszać. Standardowo miała słuchawki w uszach, pewnie śpiewając pod nosem, nie mogąc się powstrzymać. Do niej pasowałby o wiele bardziej taki różowy rower, z koszykiem z przodu, wstążkami wychodzącymi z kierownicy, a nie taki prawie wyczynowy rower, który jest przeznaczony do treningów, no ale taki miała, to taki używała. Przez te nieszczęsne słuchawki, gdzie na pewno leciała Talor Swift, niekoniecznie wiedziała co dzieje się na ulicy, ale przecież nie była to Piąta Aleja, nie było tutaj jakiegoś wielkiego ruchu. A jednak w pewnym momencie brunetka usłyszała za sobą klakson, co ją nieco zdeprymowało, przez co skręciła mocno kierownicą, niemal wjeżdżając na chodnik. Niemal, bo jednak był za wysoki i tylko spowodował upadek dziewczyny, na szczęście raczej niegroźny...
clifford faulkner