The one you should call was standing here all along
: 14 lis 2023, 23:07
010.
When the visions around you bring tears to your eyes
And all that surrounds you are secrets and lies
{outfit}
And all that surrounds you are secrets and lies
{outfit}
Myślał, że juz nigdy nie spotka Robina, że ich wspólnie spędzone dwa dni w Somalii będą ich ostatnimi. Mimo wszystko były to miłe wspomnienia, nawet jeżeli zakończyły się dla niego dramatycznie. Teraz jednak miał już nowe i to nie do końca przyjemne. Ich ostatnie spotkanie rozdrapało stare rany, które powinny być już zaleczone. Nie chciał znowu przez to przechodzić, przez długie miesiące leczył sie ze złamanego serca i tej porażki jaką była jego wiara w Robina i jego uczucia. Naprawdę długo odchorowywał ich rozstanie, chociaż porzucenie być może byłoby lepszym stwierdzeniem. Bał się, że znów zaczną się dla niego równie ciężkie chwile i głownie dlatego wybrał się na to spotkanie z Tomem. Nie chciał po prostu znów wpaść w dołek, podczas którego będzie większość swojego czasu spędzał w pracy i w domu. Nie mógł się odciąć od świata, był dorosły i poważny, musiał się z całym swoim smutkiem zmierzyć i nie dać się znów pokonać.
Nie było to jednak takie proste, gdy wydawało mu się, że wszędzie gdzie się nie ruszy widzi twarz Robina. Nawet teraz, gdy przechodzili obok banku wydawało mu się, że idzie naprzeciwko. Miał już chyba urojenia, które najwyraźniej też udzieliły sie Tomowi, bo zaczął machać i wołać mężczyznę do nich. Eric był w dość mocnym szoku. Tom był tu znaną osobistością, bo wszyscy go znali, albo przynajmniej kojarzyli i tak oto utknął stojąc pod bankiem z rozgadanym mężczyzną w swoim wieku i eks facetem, na którego ponownie nie chciał nawet spojrzeć. Tom był jednak dobrze wychowany i postanowił ich sobie przedstawić, trochę się zdziwił, gdy Eric mruknął pod nosem, że już się znają. Tom chwilę porozmawiać z Robinem i poprosił, żeby ten poszedł razem z nim i Erickiem na kawę. To był człowiek, który nie był w stanie zrozumieć, że ktoś może mieć inne plany więc niestety Eric i Robin ze sobą utknęli. Worthington był dość mało rozmowny przez czas ich podróży do kawiarni, ale nie ma się co dziwić. Ponownie nie miał nic do powiedzenia więc wolał iść w milczeniu i odpowiedzieć dopiero, gdy Tom się o coś go zapyta.
Po chwili byli na miejscu i Tom poszedł bajerować baristkę, a Eric i Robin zostali sami. Dopiero wtedy zrobiło się niezręcznie. - Ciekawe jak to jest, że przez całe nasze małoletnie życie nie wpadliśmy na siebie w tym mieście, a teraz najwyraźniej chodzimy tymi samymi ścieżkami. - Powiedział po chwili, gdy cisza zaczęła mu już dzwonić w uszach. Głupio by to wyglądało, gdyby tak oboje siedzieli tu w milczeniu, chociaż pewnie byłoby to lepsze rozwiązanie dla zdrowia psychicznego Erica. - Na długo przypłynąłeś? - Zapytał, bo oczywiście zatrzymał się na tym etapie życia Robina, gdzie czasem nie był w domu przez miesiąc jak nie dłużej. Był wiec ciekaw kiedy odpływa, bo to też znaczyłoby, że mógłby w tamtym czasie spokojnie chodzić po ulicach miasta nie martwiąc się, ze znów na niego wpadnie.
Robin Callaway