: 03 gru 2023, 01:18
Na razie nie zanosiło się chyba na większe dramy między nimi. Nie uczył jej jednak grać na gitarze, więc nie uszkodzi jego ukochanego instrumentu, nie miała już co zapominać raczej, bo nie planowała powtarzać przecież z nim miłych chwil, których wcześniej nie potrafiłą przypasować do jego zadowolonej z siebie gęby. Oczywiście nadal byli dość specyficzną mieszanką jej zdaniem i pewnie nikt nie byłby zdziwiony, gdyby nagle postanowili zrobić z igły widły i pokłócić się o coś, co nawet do końca mogłoby nie istnieć… No ale, Thea jak na razie nawet trochę się starała, żeby nie być dla niego złośliwą za bardzo, bo zdawała sobie sprawę, że trochę przesadziła w kilku momentach. Jednak bycie względnie miłą (chociaż ona wolała określenie: miłą po swojemu) przychodziło jej o wiele łatwiej, gdy on nie był obrażonym gamoniem. Ale podejrzewała, że jeśli nazwałaby go na poważnie gamoniem na przykład, to by mogli wrócić na wojenną ścieżkę.
— Awwwww, jakie to słodkie Fred — spojrzała na niego z rozczuleniem i wzruszeniem wręcz, które co prawda było udawane, ale starała się. — Doceniam to całkiem na poważnie, chociaż teraz chętnie się dowiem, jak byś nazwał moją naturę, skoro nie paskudną — tak, była ciekawskim typem człowieka, pewnie już zdążył to zauważyć. A że on lubił mówić o sobie, to powinien przecież bez problemu na takie pytania odpowiadać. Niby trochę o niej, ale jednak o nim, no najlepiej.
— Nie chcesz tego, ja bardzo słabo nadal zarządzam swoim życiem, a co dopiero cudzą karierą — przestrzegła go zupełnie poważnie, bo jednak nie ma co się oszukiwać: nie była w to najlepsza i była tego w stu procentach świadoma. — Także co najwyżej mogę być nie wiem, Twoją szczęśliwą maskotką. Będę Cię odwiedzać raz na jakiś czas, aby obsypać Cię magicznym pyłem wróżki na szczęście, czy coś tam — najwyraźniej na magii znała się tak samo, jak na ogarnianiu dorosłego życia, ale nieistotne. Była to chyba bardzo miła deklaracja z jej strony.
— No i głupio byłoby mieć agentkę / maskotkę na szczęście z kartoteką, więc będę się pilnować — potem jakiś plotek to wyciągnie i będzie aferka, a wiadomo, że aferki wcale nie są wskazane w życiu prawdziwej gwiazdy. Przydają się głównie u takich, którzy muszą trzymać się podejścia, że nieważne jak mówią, ważne że w ogóle mówią.
— No przecież wiem, Wiktor to tamten, trochę się go cykam, typ jest ode mnie sporo większy — co było możliwe jak najbardziej, bo już sprawdziłam, że kangury olbrzymie mogą mieć nawet po 2 metry wzrostu. A ona była przecież krasnoludkiem!
— Mhmm, czekam na instrukcje — skinęła lekko głową, odwracając się w jego kierunku, gdy ostatni z kangurów zjadł jej pokarm prosto z ręki, co nadal uważała za swoje top doświadczeń… No na pewno w tym miesiącu, musi pomyśleć o czym, jak się to plasuje w jej życiowych rankingach. — To co teraz? — była gotowa do roboty i świadoma, że niestety, nie wszystko będzie takie miłe, jak to, co robili przed chwilą.
frederick hemmings
— Awwwww, jakie to słodkie Fred — spojrzała na niego z rozczuleniem i wzruszeniem wręcz, które co prawda było udawane, ale starała się. — Doceniam to całkiem na poważnie, chociaż teraz chętnie się dowiem, jak byś nazwał moją naturę, skoro nie paskudną — tak, była ciekawskim typem człowieka, pewnie już zdążył to zauważyć. A że on lubił mówić o sobie, to powinien przecież bez problemu na takie pytania odpowiadać. Niby trochę o niej, ale jednak o nim, no najlepiej.
— Nie chcesz tego, ja bardzo słabo nadal zarządzam swoim życiem, a co dopiero cudzą karierą — przestrzegła go zupełnie poważnie, bo jednak nie ma co się oszukiwać: nie była w to najlepsza i była tego w stu procentach świadoma. — Także co najwyżej mogę być nie wiem, Twoją szczęśliwą maskotką. Będę Cię odwiedzać raz na jakiś czas, aby obsypać Cię magicznym pyłem wróżki na szczęście, czy coś tam — najwyraźniej na magii znała się tak samo, jak na ogarnianiu dorosłego życia, ale nieistotne. Była to chyba bardzo miła deklaracja z jej strony.
— No i głupio byłoby mieć agentkę / maskotkę na szczęście z kartoteką, więc będę się pilnować — potem jakiś plotek to wyciągnie i będzie aferka, a wiadomo, że aferki wcale nie są wskazane w życiu prawdziwej gwiazdy. Przydają się głównie u takich, którzy muszą trzymać się podejścia, że nieważne jak mówią, ważne że w ogóle mówią.
— No przecież wiem, Wiktor to tamten, trochę się go cykam, typ jest ode mnie sporo większy — co było możliwe jak najbardziej, bo już sprawdziłam, że kangury olbrzymie mogą mieć nawet po 2 metry wzrostu. A ona była przecież krasnoludkiem!
— Mhmm, czekam na instrukcje — skinęła lekko głową, odwracając się w jego kierunku, gdy ostatni z kangurów zjadł jej pokarm prosto z ręki, co nadal uważała za swoje top doświadczeń… No na pewno w tym miesiącu, musi pomyśleć o czym, jak się to plasuje w jej życiowych rankingach. — To co teraz? — była gotowa do roboty i świadoma, że niestety, nie wszystko będzie takie miłe, jak to, co robili przed chwilą.
frederick hemmings