Life goes on as it never ends
: 01 lis 2023, 21:39
008.
Tell me why I can't be there where you are
There's something missing in my heart
{outfit}
There's something missing in my heart
{outfit}
Dzisiaj było dokładnie tak samo. Całe szczęście choroba mu minęła i czuł się na tyle dobrze, że mógł wrócić do pracy. Bardzo się z tego cieszył, bo bezczynne siedzenie w domu wcale mu nie służyło. Był przyzwyczajony do działania, przez ostatnie lata nie miał prawie w ogóle wolnego czasu, bo zawsze wiele rzeczy działo się dookoła niego. Był nastawiony na działanie i nie potrafił wypoczywać. Powrót do pracy był dla niego wybawieniem, bo jeszcze chwila, a nabawiłby się depresji. Skończył właśnie nocną zmianę i tak jak zawsze po powrocie z Cairns zatrzymał samochód na parkingu obok kawiarni. Nic nie wskazywało na to, że ten dzień miałby jakoś szczególnie różnić się od każdego innego, w którym tu był.
Podszedł do lady i przywitał się ze sprzedawczynią, która już dobrze go znała. - Czarna kawa i sernik z brzoskwiniami? - Zapytała młoda dziewczyna, gdy tylko go zobaczyła. - Daisy, aniele, jak Ty mnie dobrze znasz - odpowiedział posyłając kobiecie szelmowski uśmiech i mógł być pewien, ze ta się nieco zarumieniła. Tak, robił to specjalnie i z premedytacją. - Ale kawę daj podwójną, ciężki dyżur za mną - dodał, a później zapłacił za wszystko i rozejrzał się po pomieszczeniu żeby znaleźć jakieś miejsce dla siebie. Wtedy jego wzrok padł na stolik, przy którym siedział mężczyzna... wyglądał znajomo. Eric był pewien, że nigdy więcej już go nie spotka. Był o tym przekonany. Zakopał pamięć o nim gdzieś daleko w otchłaniach swoich wspomnień, a teraz jakby nigdy nic wszystkie powróciły na pierwszy plan w jego głowie. Wystarczył ułamek sekundy, w którym ich spojrzenia się spotkały. Czuł jak ogarnia go to okropne uczucie, z którym myślał, że już się pożegnał. Mógł przysiąc, że w tej chwili czuł fizyczny ból jaki sprawiało mu samo patrzenie w stronę Robina. Dlatego szybko odwrócił wzrok. - Daisy... wezmę jednak na wynos, zapomniałem, że muszę coś załatwić - nie miał zamiaru siedzieć w tym samym miejscu, w którym przebywał człowiek, który tak okropnie go potraktował. Długimi miesiącami żył w żałobie myśląc, że Robin nie żyje. Wypłakiwał oczy przekonany, że stracił raz na zawsze miłość życia, a później w najbardziej okropny ze sposobów okazało się, że został po prostu obrzydliwie oszukany. Nigdy nie czuł się tak upokorzony i zraniony. Najchętniej to wyszedłby już z kawiarni zostawiając to całe zamówienie, ale był dorosły. Nie chciał się zachowywać jak głupi nastolatek. Stanął więc z boku czekając, aż Daisy zrobi mi kawę i zapakuje ciasto. W tym też momencie przypomniał sobie dlaczego zawsze zamawiał ten właśnie sernik i zrobiło mu się niedobrze. Wiedział, że tym razem nie będzie w stanie go zjeść. Spojrzenie wrył w tablicę z menu, która znajdowała się za ladą i nawet nie zaszczycił Robina ponownym spojrzeniem.
Robin Callaway