it's okay to walk away and take a moment to collect yourself and just breathe
: 29 paź 2023, 16:04
Minione dni nie należały w życiu Aidena do najprostszych, ale jego zmartwienia były niczym w porównaniu do tego, co po przywiezieniu do szpitala Desiree przeżywała Julia i jej bliscy. O ile w przypadku samej poszkodowanej i osób z otoczenia lekarki nie mógł zdziałać właściwie nic, a co za tym idzie, jedynie z pozycji obserwatora przyglądał się sprawie, to jeśli chodzi o Julię, dostrzegał, że i ją bardzo dużo to wszystko kosztowało i w tym przypadku akurat mógł zaoferować swoją pomocną dłoń, a właściwie to ramiona. Bo choć nieco ponad tydzień temu wspomniał tylko o jednej nocy, to oboje wiedzieli, że na tym się nie skończy i mężczyzna później przyjeżdżał do Julii każdej, podczas której nie miał zaplanowanego dyżuru w szpitalu. Początki były trudne, zresztą nie tylko ze względu na samo tragiczne zdarzenie, ale również dlatego, że obudziło ono wiele potworów drzemiących w ich głowach. Jednak im rokowania były lepsze i potwory stawały się coraz bardziej oswojone, to nastroje również ulegały poprawie. Choć Julia przyznała, że sama lekarka nie była jej bliska, to Aiden zakładał, że właśnie pozytywne wieści napływające ze szpitala sprawiały, że później nie była już w tak trudnym miejscu, co w nocy po swojej urodzinowej kolacji. Jego wsparcie też mogło mieć jakieś znaczenie, ale Thompson daleki był od przypisywania sobie wszelkich zasług, tym bardziej w tak założonej sytuacji.
Wybudzenie się partnerki przyjaciela Julii i pozytywne informacje związane ze stanem jej mózgu, zbiegły się w czasie z urodzinami Aidena, a on był tak daleki od myśli o sobie, że o urodzinach przypomniała mu druga żona, która zadzwoniła do niego z życzeniami. Później jeszcze poszedł do restauracji z synem i na tym zakończyło się jego celebrowanie urodzin. Kiedy jednak spędzał noc w szpitalu, a pracy nie było zbyt wiele, to wpadł na pomysł zatarcia złych wspomnień z kolacji urodzinowej Julii i tym samym godnego przeżycia swoich własnych skończonych czterdziestu siedmiu lat życia. Realizację planu rozpoczął od wyszukania lokalizacji na spędzenie weekendu za miastem. Obecnie okoliczności wciąż nie sprzyjały długim i dalekim podróżom, ale weekend dobrze zrobi im obojgu. Z tą myślą Aiden w jedną noc zaplanował dwa dni w naprawdę pięknej okolicy, z dala od miejsca, które wciąż i wciąż powoływało do życia kolejne zmartwienia.
Nieco ponad dwadzieścia cztery godziny później wkładał walizkę Julii, do swojego samochodu, a chwilę później wyruszyli w nie trwającą wcale tak długo podróż, której pierwszym celem był piękny resort położony na obrzeżach ruchliwego Cairns.
- Myślę, że popełniłem błąd. - powiedział, kładąc dłoń na udzie szatynki. - Powinienem jeszcze przewiązać Ci oczy szarfą, żeby niespodzianka mogła w pełni nią być. - dokończył, gdy dzieliły ich już tylko minuty od dotarcia na miejsce i dzika przyroda coraz wyraźniej zwyciężała z wszechobecnymi w metropolii betonem i szkłem. Aiden mimo półtora roku spędzonego w tej części Australii, kompletnie nie był świadom tego, że dwie godziny drogi od jego farmy można było odpocząć w tak zapierającym dech miejscu, a to przecież dopiero początek. Niedaleko stąd były jeszcze niewielkie wodospady, i jeśli wszystko będzie temu sprzyjało, to do jednego z nich planował wybrać się jutro. To jedyny taki wstępny plan, jaki miał na najbliższe dni, pozostałe rzeczy postanowił pozostawić losowi i sobie samym, bo w końcu będą daleko od problemów.
Julia Crane
Wybudzenie się partnerki przyjaciela Julii i pozytywne informacje związane ze stanem jej mózgu, zbiegły się w czasie z urodzinami Aidena, a on był tak daleki od myśli o sobie, że o urodzinach przypomniała mu druga żona, która zadzwoniła do niego z życzeniami. Później jeszcze poszedł do restauracji z synem i na tym zakończyło się jego celebrowanie urodzin. Kiedy jednak spędzał noc w szpitalu, a pracy nie było zbyt wiele, to wpadł na pomysł zatarcia złych wspomnień z kolacji urodzinowej Julii i tym samym godnego przeżycia swoich własnych skończonych czterdziestu siedmiu lat życia. Realizację planu rozpoczął od wyszukania lokalizacji na spędzenie weekendu za miastem. Obecnie okoliczności wciąż nie sprzyjały długim i dalekim podróżom, ale weekend dobrze zrobi im obojgu. Z tą myślą Aiden w jedną noc zaplanował dwa dni w naprawdę pięknej okolicy, z dala od miejsca, które wciąż i wciąż powoływało do życia kolejne zmartwienia.
Nieco ponad dwadzieścia cztery godziny później wkładał walizkę Julii, do swojego samochodu, a chwilę później wyruszyli w nie trwającą wcale tak długo podróż, której pierwszym celem był piękny resort położony na obrzeżach ruchliwego Cairns.
- Myślę, że popełniłem błąd. - powiedział, kładąc dłoń na udzie szatynki. - Powinienem jeszcze przewiązać Ci oczy szarfą, żeby niespodzianka mogła w pełni nią być. - dokończył, gdy dzieliły ich już tylko minuty od dotarcia na miejsce i dzika przyroda coraz wyraźniej zwyciężała z wszechobecnymi w metropolii betonem i szkłem. Aiden mimo półtora roku spędzonego w tej części Australii, kompletnie nie był świadom tego, że dwie godziny drogi od jego farmy można było odpocząć w tak zapierającym dech miejscu, a to przecież dopiero początek. Niedaleko stąd były jeszcze niewielkie wodospady, i jeśli wszystko będzie temu sprzyjało, to do jednego z nich planował wybrać się jutro. To jedyny taki wstępny plan, jaki miał na najbliższe dni, pozostałe rzeczy postanowił pozostawić losowi i sobie samym, bo w końcu będą daleko od problemów.
Julia Crane