Oczywiście, że nic z danych placków mi nie pasował do odpowiedniego wyboru. Może będzie trzeba skorzystać z porady kelnera? Może wezmę pizzę dnia? Ciężko wybrać odpowiednie jedzenie od tako. Jestem wybrednym człowiekiem, małym.. ale wybrednym. Nie raz wspomniała o tym moja matka, ale nic na to szczerze nie poradzę. Taka jestem, każdy jest inny także to zupełnie normalne. Podniosłam głowę, kiedy usłyszałam słowa Ruby. Uśmiechnęłam się łagodnie do przyjaciółki. Naprawdę sporo czasu się nie widzieliśmy, także miło teraz posiedzieć i pogadać w jej towarzystwie. Wiadomo wszystko lepsze niż tylko marne siedzenie w domu.
— Ruby! Rany, cześć! — Szybko wstałam, aby się przywitać na powitanie. Machnęłam tylko ręką na kolejne słowa. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym Ci coś ważnego powiedzieć, ale po prostu nie mogę. Westchnęłam i oparłam ręce o stół, szukając czegoś, aby zajęło to mnie, chociaż na chwilkę.
— U mnie... w sumie to staremu. Matka planuje jakąś wspólną imprezę rodzinną, no wiesz chce nadrobić stracony czas ze swoim starszym synem. No i dodatkowo próbuje nas jakoś złączyć — Skrzywiłam się, lubię go. Nie jest złym starszym bratem — serio. Uważam jedynie, że relacja powinna być całkowicie naturalna. Teraz taka w sumie nie jest, jest narzucona z jednej strony — naszej matki. Nie mam jej tego za złe, ale lubię jak nasza relacja stworzy się całkowicie sama i zbudujemy więź tak mocną, że dam radę mu zaufać nawet w kłopotliwej sprawie. Poprawiłam brązowy kosmyk włosów z twarzy i uśmiechnęłam się łagodnie.
— A jak u ciebie? Słyszałam, że twoja mama jest teraz burmistrz naszego miasteczka, to prawda? — Zapytałam zaciekawiona. Czasem plotki są prawdą, a czasami kłamstwem wyssanym z małego paluszka. Nie chcę żyć w niewiedzy, mimo tego, że mało mnie interesuje kto jest burmistrzem. Jednakże teraz chodziło o rodzinę mojej przyjaciółki, także chciałabym to jednak wiedzieć. Podałam Ruby drugie menu, mając też nadzieję, iż ona coś dla nas zaproponuje, ja mam totalną pustkę.