: 10 gru 2023, 21:59
Morgan zdawała sobie sprawę z tego, że pytanie o czyjeś preferencje seksualne było nieco nie na miejscu. Nie mogła jednak nic zrobić w związku z tym, że najzwyczajniej na świecie była ciekawa. A Dennis już widział jej cycki, więc raczej upodlić się przed nim bardziej nie da. Poza tym naprawdę szczerze liczyła na to, że jest to ich ostatnie spotkanie. Kolejne, po którym straci pracę. Plusem teraz było to, że sama mogła zadecydować o tym, że z tej pracy odchodzi. – Wydaje mi się, że jest popularna, bo jednak jest w miarę bezpieczna. – Poza tym, że jednak trzeba to zrobić z kimś zaufanym, żeby nie zostać przywiązanym do łóżka czy innego miejsca zbyt długo. – Na pierwsze fantazje chyba lepsze to niż na przykład podduszanie. – Przy tym już trochę ludzi potrafiło zaliczyć zgona. A jednak nie było nic bardziej niezręcznego niż śmierć podczas jakiegoś aktu seksualnego. Chociaż wiadomo, kto co lubił. Dopóki nie dotyczyło to jej, to nie miała zamiaru za bardzo wnikać.
- Akurat to jest temat, w którym nikt nie powinien być skromnym. Jeżeli masz fantastycznych rodziców, to powinieneś ich zachwalać. – Ona tematu swoich wolała unikać. Jedno siedziało w więzieniu, a drugie zmyło się z miasta (i kto wie, może nawet z kraju), jak tylko to pierwsze trafiło do więzienia. Równie dobrze Morgan mogła uważać się za sierotę. I może nawet na lepsze by jej to wyszło. Nie miała rodziców, którymi mogłaby się chwalić. Nawet jak mieszkali w jednym domu to i tak byli toksyczną rodziną i gdyby tylko miała okazję to zamieniłaby ich na innych. No, ale tak jak powinno się chwalić swoich rodziców, jeżeli na to zasługiwali, tak samo nie powinno się o nich mówić źle jak byli tragiczni. Chyba.
Posłała mu tylko uśmiech na jego podziękowanie. Postanowiła oszczędzić sobie i jemu jakiś głupich tekstów jak to tylko wykonywała swoją ciężką pracę, za którą jej zapłacono, więc no jakby nie patrzeć nie miała wyboru. W sumie to miała wybór, ale oczywiście musiałaby zwrócić pieniądze, albo po prostu nie dostałaby wypłaty. A na to nie mogła sobie pozwolić. Dlatego postanowiła już nieco spokornieć i samego Dennisa też się nie czepiać czy nie obarczać go swoimi humorkami, albo naprawdę głupimi komentarzami.
- A jednak czuję, że może powinnam przeprosić. Chociaż trochę. – No tak, miała go za dupka, ale jednocześnie nadal mogła zachować profesjonalizm. Mogła udawać, że go nie zna, albo, że ma jakąś złą siostrę bliźniaczkę, która rujnuje jej życie. – Nie było to najbardziej komfortowe, zgadza się. Ale jednak bardzo mi to ułatwiłeś, więc poza przeprosinami… dziękuję. – Nawet lekko dygnęła w ukłonie i nie robiła tego w żaden prześmiewczy sposób. Mogła trafić na naprawdę gorszego typa. Na przykład takiego, który tancerkę mylił z prostytutką. Podziękowała mu za gotówkę i schowała ją do kieszonki w kombinezonie.
- To jest dziwna sytuacja. Prawda. – Pokiwała głową. – Ale też mamy moc, żeby sprawić, żeby nie była dziwna. Już i tak idzie nam lepiej i rozmawiamy ze sobą zamiast na siebie warczeć. – Posłała mu szeroki uśmiech, bo to jednak był spory sukces dla tej dwójki. – A skoro i tak mam zamiar rzucić tą robotę, to równie dobrze mogę ją rzucić będąc pod wpływem płynnej odwagi. Więc chętnie skorzystam z propozycji drinka. – Pewnie trochę marzyła o tym, że wróci do siedziby firmy nieco pijana i szef będzie chciał ją zwolnić za bycie pijaną, a ona rzuci coś w stylu „nie możesz mnie zwolnić! Odchodzę!”. Wiedziała jednak, że życie to nie film, więc jedyne co jej zostało to propozycja drinka u Dennisa. – Czym swoją drogą się zajmujesz? – Zapytała, bo jednak był młody i kasiasty. Zakładała, że albo jest jakimś influencerem, albo programistą. Chociaż na programistę był zbyt przystojny.
- Akurat to jest temat, w którym nikt nie powinien być skromnym. Jeżeli masz fantastycznych rodziców, to powinieneś ich zachwalać. – Ona tematu swoich wolała unikać. Jedno siedziało w więzieniu, a drugie zmyło się z miasta (i kto wie, może nawet z kraju), jak tylko to pierwsze trafiło do więzienia. Równie dobrze Morgan mogła uważać się za sierotę. I może nawet na lepsze by jej to wyszło. Nie miała rodziców, którymi mogłaby się chwalić. Nawet jak mieszkali w jednym domu to i tak byli toksyczną rodziną i gdyby tylko miała okazję to zamieniłaby ich na innych. No, ale tak jak powinno się chwalić swoich rodziców, jeżeli na to zasługiwali, tak samo nie powinno się o nich mówić źle jak byli tragiczni. Chyba.
Posłała mu tylko uśmiech na jego podziękowanie. Postanowiła oszczędzić sobie i jemu jakiś głupich tekstów jak to tylko wykonywała swoją ciężką pracę, za którą jej zapłacono, więc no jakby nie patrzeć nie miała wyboru. W sumie to miała wybór, ale oczywiście musiałaby zwrócić pieniądze, albo po prostu nie dostałaby wypłaty. A na to nie mogła sobie pozwolić. Dlatego postanowiła już nieco spokornieć i samego Dennisa też się nie czepiać czy nie obarczać go swoimi humorkami, albo naprawdę głupimi komentarzami.
- A jednak czuję, że może powinnam przeprosić. Chociaż trochę. – No tak, miała go za dupka, ale jednocześnie nadal mogła zachować profesjonalizm. Mogła udawać, że go nie zna, albo, że ma jakąś złą siostrę bliźniaczkę, która rujnuje jej życie. – Nie było to najbardziej komfortowe, zgadza się. Ale jednak bardzo mi to ułatwiłeś, więc poza przeprosinami… dziękuję. – Nawet lekko dygnęła w ukłonie i nie robiła tego w żaden prześmiewczy sposób. Mogła trafić na naprawdę gorszego typa. Na przykład takiego, który tancerkę mylił z prostytutką. Podziękowała mu za gotówkę i schowała ją do kieszonki w kombinezonie.
- To jest dziwna sytuacja. Prawda. – Pokiwała głową. – Ale też mamy moc, żeby sprawić, żeby nie była dziwna. Już i tak idzie nam lepiej i rozmawiamy ze sobą zamiast na siebie warczeć. – Posłała mu szeroki uśmiech, bo to jednak był spory sukces dla tej dwójki. – A skoro i tak mam zamiar rzucić tą robotę, to równie dobrze mogę ją rzucić będąc pod wpływem płynnej odwagi. Więc chętnie skorzystam z propozycji drinka. – Pewnie trochę marzyła o tym, że wróci do siedziby firmy nieco pijana i szef będzie chciał ją zwolnić za bycie pijaną, a ona rzuci coś w stylu „nie możesz mnie zwolnić! Odchodzę!”. Wiedziała jednak, że życie to nie film, więc jedyne co jej zostało to propozycja drinka u Dennisa. – Czym swoją drogą się zajmujesz? – Zapytała, bo jednak był młody i kasiasty. Zakładała, że albo jest jakimś influencerem, albo programistą. Chociaż na programistę był zbyt przystojny.