Something is going on...
: 15 paź 2023, 18:06
t r z y
Arielle miała za sobą długi dzień. Po kilkudniowym urlopie związanym ze ślubem musiała nadrobić trochę zaległości w pracy. Na całe szczęście nie było tego sporo, ale i tak została po godzinach. Colin miał dziś popołudniową zmianę, więc w domu i tak nikt na nią nie czekał, nikt za wyjątkiem psa i kota. Od kilku dni Arielle czuła się jakoś niewyraźnie, ciągle chciało jej się spać, nie miała apetytu. Wszystkie nieprzyjemne dolegliwości zwalała na stres, którego ostatnimi czasy miała naprawdę sporo. Wszystko zaczęło się tamtej pamiętnej nocy, gdy niespodziewanie wylądowała w ramionach Colina. Cieszyła się, że dali sobie szansę, ale okoliczności nie były idealne. Arielle musiała zmierzyć się z konsekwencjami własnych czynów. Niektórzy ludzie patrzyli na nią z góry. Adams wiedziała, że popełniła błąd. Powinna inaczej to wszystko rozegrać. Żałowała, że od razu nie wyznała Colinowi tego, że wciąż coś do niego czuje. Wtedy zaoszczędziłaby wstydu i sobie i jemu.
Przed powrotem do miasteczka Arielle postanowiła wybrać się na drobne zakupy spożywcze. Jej lodówka świeciła pustkami, a chciała przygotować dobrą kolację dla swojego mężczyzny. Momentami wciąż nie docierało do niej, że naprawdę zeszła się z Colinem. Pragnęła tego od długiego czasu i wierzyła w to, że tym razem im się uda. Kiedy przemierzała sklepowe alejki, wrzucała do koszyka kolejne produkty. Nagle dostrzegła znajomą twarz, uśmiechnęła się i spojrzała na wysokiego mężczyznę.
— Cześć, Sawyer — rzuciła na przywitanie i przystanęła tuż obok niego.
— Dawno Cię nie widziałam. Niby Lorne Bay to taka mała mieścina, a i tak zawsze wpadamy na siebie w Cairns — odparła nieco rozbawiona, na jej twarzy przez cały czas malował się delikatny uśmiech.
— Ale dobra, ja tu gadu, gadu. Lepiej opowiadaj, co tam u ciebie? — zapytała wyraźnie zaciekawiona. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz mieli okazję, żeby trochę pogawędzić. Przez ostatnie miesiące Arielle była bardzo zabiegana. Większość swojej energii poświęcała na ślubne przygotowania, które ostatecznie i tak poszły na marne.
Sawyer Fitzgerald