LAST THURSDAY'S NIGHT
: 08 lip 2021, 18:51
01.
Patrząc na tłumy przy barze, czwartek chyba nie był najlepszym dniem na wspólne wyjście do baru, ale z drugiej strony czekanie do weekendu wydawało się Autumn jakieś takie niesłuszne. Poza tym wyjście na piwo właśnie z Otisem wydawało jej się najbardziej uzasadnione – po pierwsze chciała się poniekąd dowiedzieć co nowego, co udało mu się zepsuć w swoim życiu lub co ewentualnie nowego dobrego się mu przytrafiło. Bo u takiej Autumn to kompletnie nic się nie działo. Poza tym tego konkretnego dnia nie miała ochoty zapraszać żadnej ze swoich sióstr – przy Callie, Autumn miała dziwne przeczucie, że musi pilnować tego, co mówi, a ich starsza siostra miała swoje sprawy na głowie i z nią wolała raczej umówić się na późny obiad czy już nawet kolację, aniżeli na wyjście do baru. Dlatego na taki wypad najbardziej oczywistym wyborem był Otis. Padło na bar przy jej dzielnicy mieszkalnej – nic dziwnego skoro to ona pierwsza się wyrwała z wyborem miejsca, byle najbliżej i byle mogła na nogach wrócić na mieszkanie, gdy będzie już po wszystkich. Ostatecznie też w jej przypadku padło nie na piwo a na drinka tequilla sunrise. A wszystko dlatego, że zabrakło na barze soku żurawinowego. W końcu jednak ze swoim drinkiem i względnie dobrym nastawieniem usiadła razem z bratem przy jednym ze stolików na balkonie.
– Mówiłam ci, że myślę nad przygarnięciem psa? – zagadnęła, gdy tylko usiedli i od razu sięgnęła po drinka. Było tak gorąco, że z trudem powstrzymała się przed wypiciem całego fancy kieliszka na raz. – Przynajmniej jedno stworzenie cieszyłoby się na mój powrót do domu – dodała jeszcze ironicznie i przewróciła oczyma. Chyba powoli zaczynało ją dobijać to życie singla. Co prawda ostatnim związek zakończyła całkiem świadomie i z pełną godnością, ale nie zmieniało to faktu, że jednak trochę już jej ta samotność zaczęła doskwierać. – Nazwałabym ją Tequilla. Na cześć mojego ulubionego drinka – zażartowała i spojrzała na niego wymownie. W sumie im dłużej o tym myślała, tym bardziej pomysł przygarnięcia psa nie wydawał jej się tak głupi.
Otis Goldsworthy
Patrząc na tłumy przy barze, czwartek chyba nie był najlepszym dniem na wspólne wyjście do baru, ale z drugiej strony czekanie do weekendu wydawało się Autumn jakieś takie niesłuszne. Poza tym wyjście na piwo właśnie z Otisem wydawało jej się najbardziej uzasadnione – po pierwsze chciała się poniekąd dowiedzieć co nowego, co udało mu się zepsuć w swoim życiu lub co ewentualnie nowego dobrego się mu przytrafiło. Bo u takiej Autumn to kompletnie nic się nie działo. Poza tym tego konkretnego dnia nie miała ochoty zapraszać żadnej ze swoich sióstr – przy Callie, Autumn miała dziwne przeczucie, że musi pilnować tego, co mówi, a ich starsza siostra miała swoje sprawy na głowie i z nią wolała raczej umówić się na późny obiad czy już nawet kolację, aniżeli na wyjście do baru. Dlatego na taki wypad najbardziej oczywistym wyborem był Otis. Padło na bar przy jej dzielnicy mieszkalnej – nic dziwnego skoro to ona pierwsza się wyrwała z wyborem miejsca, byle najbliżej i byle mogła na nogach wrócić na mieszkanie, gdy będzie już po wszystkich. Ostatecznie też w jej przypadku padło nie na piwo a na drinka tequilla sunrise. A wszystko dlatego, że zabrakło na barze soku żurawinowego. W końcu jednak ze swoim drinkiem i względnie dobrym nastawieniem usiadła razem z bratem przy jednym ze stolików na balkonie.
– Mówiłam ci, że myślę nad przygarnięciem psa? – zagadnęła, gdy tylko usiedli i od razu sięgnęła po drinka. Było tak gorąco, że z trudem powstrzymała się przed wypiciem całego fancy kieliszka na raz. – Przynajmniej jedno stworzenie cieszyłoby się na mój powrót do domu – dodała jeszcze ironicznie i przewróciła oczyma. Chyba powoli zaczynało ją dobijać to życie singla. Co prawda ostatnim związek zakończyła całkiem świadomie i z pełną godnością, ale nie zmieniało to faktu, że jednak trochę już jej ta samotność zaczęła doskwierać. – Nazwałabym ją Tequilla. Na cześć mojego ulubionego drinka – zażartowała i spojrzała na niego wymownie. W sumie im dłużej o tym myślała, tym bardziej pomysł przygarnięcia psa nie wydawał jej się tak głupi.
Otis Goldsworthy