i think this might be the end of everything. one shot, two lost, and a wedding ring
: 20 wrz 2023, 10:00
Być może miejsce, które wybrał nie było idealne, to zdecydowanie miało swój klimat. Ciężko w najbliższej okolicy było mu znaleźć jakąś interesującą restaurację. Zdecydował się na dzielnicę, w której mieszka młodsza, aby nie miała problemów z powrotem, siebie nie brał pod uwagę. Od razu, gdy umówili się smsowo na dogodny termin, podał jej swoje propozycje, których nie było za dużo. On zawsze mógł nie pić alkoholu i po prostu wrócić samochodem do siebie.
I skłamałby, gdyby powiedział, że nie stresował się takim wspólnym wyjściem. Chociaż było ono całkowicie w relacjach przyjacielskich, to jednak dawno nigdzie nie pojawiał się w miejscu publicznym. Już nawet nie wspominając, że z kobietą. Wprowadzało to w nim dyskomfort, jednak liczył, że zadowolenie Leonie wynagrodzi mu to wszystko. Nawet nie był pewien czy znajdą jakieś tematy do rozmowy, czy po prostu spędzą wieczór w ciszy, spożywając zamówiony posiłek. Szczerze? Kompletnie nie wiedział czego się spodziewać, bo z każdą minutą bliżej umówionego spotkania jego scenariusze w głowie zaczynały blaknąć. Nie chciał się na nic nastawiać, żeby jakkolwiek się nie zawieść.
Nieprzyjemne uczucie w żołądku nie przeszło, ani gdy zaparkował auto na pobliskim parkingu, ani gdy wszedł by zająć stolik. Był o wiele przed czasem, ale było to spowodowane tym, że nienawidził spóźnień. Wolał już nawet te piętnaście minut przesiedzieć w samotności i przestudiować kartę menu, niżeli tłumaczyć się dlaczego ktoś musiał na niego czekać. Co prawda, co chwilę zniecierpliwiony rozglądał się czy może kobieta już nie zmierza w jego kierunku. Nie bał się, że się zgubi bo poinformował ją dokładnie gdzie siedzi i którędy najszybciej dojść; w jego głowie pojawiała się tylko obawa, że może ona faktycznie w ogóle nie przyjdzie i będzie skończonym idiotą.
Uniósł się z krzesła, gdy zobaczył ją na horyzoncie a wszystkie nerwy poszły w niepamięć. Wyglądała zupełnie inaczej niż zawsze; nie miała na sobie szpitalnych ubrań. Poczuł się głupio, wciąż wlepiając swój wzrok i obawiał się, że jakikolwiek komplement, który wyjdzie z jego ust może zostać odebrany nie tak, jakby on chciał. Zdecydował się poczekać z miłymi słowami, żeby nie bombardować jej nimi od samego wejścia.
— Cieszę się, że przyszłaś — powiedział, gdy tylko zajęli swoje miejsca i wręczył jej kartę, aby mogła zdecydować co zamówić. Poprawił swoją koszulę i sięgnął po szklankę z wodą.
Rozejrzał się wokoło. Mieli szansę na prywatność, najwidoczniej środa wieczór nie jest odpowiednim terminem dla innych ludzi, aby zajmowali najbliższe miejsca. Powrócił wzrokiem na Leonie i posłał jej uśmiech, zastanawiając się jak rozpocząć jakąkolwiek rozmowę.
leonie rochester
I skłamałby, gdyby powiedział, że nie stresował się takim wspólnym wyjściem. Chociaż było ono całkowicie w relacjach przyjacielskich, to jednak dawno nigdzie nie pojawiał się w miejscu publicznym. Już nawet nie wspominając, że z kobietą. Wprowadzało to w nim dyskomfort, jednak liczył, że zadowolenie Leonie wynagrodzi mu to wszystko. Nawet nie był pewien czy znajdą jakieś tematy do rozmowy, czy po prostu spędzą wieczór w ciszy, spożywając zamówiony posiłek. Szczerze? Kompletnie nie wiedział czego się spodziewać, bo z każdą minutą bliżej umówionego spotkania jego scenariusze w głowie zaczynały blaknąć. Nie chciał się na nic nastawiać, żeby jakkolwiek się nie zawieść.
Nieprzyjemne uczucie w żołądku nie przeszło, ani gdy zaparkował auto na pobliskim parkingu, ani gdy wszedł by zająć stolik. Był o wiele przed czasem, ale było to spowodowane tym, że nienawidził spóźnień. Wolał już nawet te piętnaście minut przesiedzieć w samotności i przestudiować kartę menu, niżeli tłumaczyć się dlaczego ktoś musiał na niego czekać. Co prawda, co chwilę zniecierpliwiony rozglądał się czy może kobieta już nie zmierza w jego kierunku. Nie bał się, że się zgubi bo poinformował ją dokładnie gdzie siedzi i którędy najszybciej dojść; w jego głowie pojawiała się tylko obawa, że może ona faktycznie w ogóle nie przyjdzie i będzie skończonym idiotą.
Uniósł się z krzesła, gdy zobaczył ją na horyzoncie a wszystkie nerwy poszły w niepamięć. Wyglądała zupełnie inaczej niż zawsze; nie miała na sobie szpitalnych ubrań. Poczuł się głupio, wciąż wlepiając swój wzrok i obawiał się, że jakikolwiek komplement, który wyjdzie z jego ust może zostać odebrany nie tak, jakby on chciał. Zdecydował się poczekać z miłymi słowami, żeby nie bombardować jej nimi od samego wejścia.
— Cieszę się, że przyszłaś — powiedział, gdy tylko zajęli swoje miejsca i wręczył jej kartę, aby mogła zdecydować co zamówić. Poprawił swoją koszulę i sięgnął po szklankę z wodą.
Rozejrzał się wokoło. Mieli szansę na prywatność, najwidoczniej środa wieczór nie jest odpowiednim terminem dla innych ludzi, aby zajmowali najbliższe miejsca. Powrócił wzrokiem na Leonie i posłał jej uśmiech, zastanawiając się jak rozpocząć jakąkolwiek rozmowę.
leonie rochester