being obsessive sounds depressing but its just the way it goes
: 17 wrz 2023, 10:18
3
Ostatnie dni przebiegały w spokoju, co zaczynało powoli denerwować Philipa. Gdy jest za długo dobrze, w końcu coś musi się zepsuć. Taka cisza przed burzą pojawiała się wielokrotnie w jego życiu, zawsze przed kulminacyjnym, niszczącym momentem, toteż właśnie dlatego kierował się tą zasadą. W przeszłości zawsze lekceważył to uczucie napięcia, a później zawsze działo się coś na co nie był przygotowany. Tym razem nie wiedział nawet gdzie szukać ewentualnego zagrożenia. Udało mu się powrócić do trybu pracoholika i pracę kończył o wiele przed czasem, jeszcze zajmując się czymś, co nie było w jego zakresie obowiązków. Nawet udało mu się umówić na kolację, co było wielkim krokiem w przód i osiągnięciem w relacjach międzyludzkich. Kompletnie nie wiedział gdzie szukać punktu zaczepienia i tego, co zniszczy jego dobry humor, który utrzymywał się przez ten tydzień.
I rozmyślał o tym, całą drogę. Nigdy powrót po pracy nie był prostą drogą; z racji na ciekawość często zjeżdżał z trasy, zwiedzając miejscowość, w której przyszło mu żyć. Szukał w ten sposób ciekawych miejsc, przepięknych domów albo po prostu spokoju. Tym razem wybór padł na Tingaree. Chwilę poruszał się samochodem po ulicach, szukając czegoś co go zainteresuje, a ostatecznie zaparkował pod sklepem ze zdrową żywnością. Najwidoczniej w jego oczach to była najbardziej interesująca część dzielnicy.
Pomimo okropnej niechęci do robienia zakupów, wyjątkowo chętnie wszedł do sklepu, z nadzieją, że może coś zwróci jego uwagę i odciągnie go od natrętnych myśli. Przeszedł dwie alejki, po uprzednim dokładnym obejrzeniu każdego produktu na półce, aż doszedł do części, gdzie były wyroby wykonywane własnoręcznie. Przynajmniej w jego mniemaniu wszystko co było w szkle i z własnoręcznie napisaną etykietą do tego należało.
— Przepraszam — zaczął, odwracając się lekko w kierunku kobiety, która znajdowała się w tej samej części sklepu. Gdy udało mu się zwrócić na siebie uwagę, skierował dłoń w kierunku półki. — Mogłaby mi pani coś polecić? Nie za bardzo orientuję się nawet co to jest, a wygląda ciekawie.
Naprawdę liczył, że nieznajoma, stojąca niedaleko, udzieli mu fachowej porady w zakupach. W zasięgu wzroku nie widział żadnego pracownika, a nie chciał kupować czegoś, co później wy wyrzucił.
Mercedes Noonuccal
Ostatnie dni przebiegały w spokoju, co zaczynało powoli denerwować Philipa. Gdy jest za długo dobrze, w końcu coś musi się zepsuć. Taka cisza przed burzą pojawiała się wielokrotnie w jego życiu, zawsze przed kulminacyjnym, niszczącym momentem, toteż właśnie dlatego kierował się tą zasadą. W przeszłości zawsze lekceważył to uczucie napięcia, a później zawsze działo się coś na co nie był przygotowany. Tym razem nie wiedział nawet gdzie szukać ewentualnego zagrożenia. Udało mu się powrócić do trybu pracoholika i pracę kończył o wiele przed czasem, jeszcze zajmując się czymś, co nie było w jego zakresie obowiązków. Nawet udało mu się umówić na kolację, co było wielkim krokiem w przód i osiągnięciem w relacjach międzyludzkich. Kompletnie nie wiedział gdzie szukać punktu zaczepienia i tego, co zniszczy jego dobry humor, który utrzymywał się przez ten tydzień.
I rozmyślał o tym, całą drogę. Nigdy powrót po pracy nie był prostą drogą; z racji na ciekawość często zjeżdżał z trasy, zwiedzając miejscowość, w której przyszło mu żyć. Szukał w ten sposób ciekawych miejsc, przepięknych domów albo po prostu spokoju. Tym razem wybór padł na Tingaree. Chwilę poruszał się samochodem po ulicach, szukając czegoś co go zainteresuje, a ostatecznie zaparkował pod sklepem ze zdrową żywnością. Najwidoczniej w jego oczach to była najbardziej interesująca część dzielnicy.
Pomimo okropnej niechęci do robienia zakupów, wyjątkowo chętnie wszedł do sklepu, z nadzieją, że może coś zwróci jego uwagę i odciągnie go od natrętnych myśli. Przeszedł dwie alejki, po uprzednim dokładnym obejrzeniu każdego produktu na półce, aż doszedł do części, gdzie były wyroby wykonywane własnoręcznie. Przynajmniej w jego mniemaniu wszystko co było w szkle i z własnoręcznie napisaną etykietą do tego należało.
— Przepraszam — zaczął, odwracając się lekko w kierunku kobiety, która znajdowała się w tej samej części sklepu. Gdy udało mu się zwrócić na siebie uwagę, skierował dłoń w kierunku półki. — Mogłaby mi pani coś polecić? Nie za bardzo orientuję się nawet co to jest, a wygląda ciekawie.
Naprawdę liczył, że nieznajoma, stojąca niedaleko, udzieli mu fachowej porady w zakupach. W zasięgu wzroku nie widział żadnego pracownika, a nie chciał kupować czegoś, co później wy wyrzucił.
Mercedes Noonuccal