: 16 wrz 2023, 13:01
Nie, nie robili nic złego. Ale wiedzieli o tym tylko oni. Dla całej reszty wszechświata? Tak. Dla całej reszty zdradzili i skrzywdzili jego żonę, niezależnie od tego jaka by ona nie była. Nawet jeśli tego potrzebowali, nawet jeśli ta znajomość i relacja wydawała się być zupełnie naturalna i na miejscu to tylko oni mieli obraz całej sytuacji.
- Myślisz? – że ludzie wiedzieli? Podejrzewali? Może zauważyli ich aktualne zniknięcie? Z drugiej strony ich telefony milczały, nikt ich w tym momencie nie poszukiwał, nie dobijał się… mogli ze sobą porozmawiać. Na szczęście, bo przecież w szpitalu nie zawsze było to takie łatwe. Z drugiej strony plotki w szpitalu to normalne… najnormalniejsze. I chyba wszystkim się zawsze obrywało. Na szczęście szybko też znajdowali sobie kolejne ofiary.
- Myślisz, że gdyby nie był świetny nadal byśmy się spotykali? – kącik jej ust drgnął w lekkim rozbawieniu – Że zaangażowałabym się w romans z żonatym facetem, nie znając twojej sytuacji, dla przeciętnych doznań w łóżku? – no przecież to nie trzymaloby się kupy. Ani trochę! A czy kręciła ją w tym wszystkim tajemnica? Zmarszczyła śmiesznie nos, kręcąc lekko głowa, bo nie… zdecydowanie nie chodziło o to.
- Cokolwiek się wydarzy… możesz na mnie liczyć. – tak jak ona mogła liczyć na niego, co jej przed chwilą obiecał. Niezależnie od decyzji jaką podejmie… mogła na niego liczyć. A on mógł liczyć na nią – I nie chodzi o tajemnicę. – zapewniła – Właściwie… – na coś wpadła i chociaż nie była pewna, czy to dobry pomysł, ale i tak postanowiła zaryzykować – Nie chcę spotykać się w moim mieszkaniu. Chcę stąd wyjść z tobą. Razem. – nawet jeśli tylko jako przyjaciele. Nie musieli wcale udawać, że wychodzą osobno i każde zmierza w innym kierunku, a później spotykać się u niej – Skoro i tak mają plotkować… – równie dobrze mogli zacząć już teraz, prawda? A ona po pół dnia unikania go i szukania samotności – teraz wcale sama być nie chciała.
Logan Trevisano
- Myślisz? – że ludzie wiedzieli? Podejrzewali? Może zauważyli ich aktualne zniknięcie? Z drugiej strony ich telefony milczały, nikt ich w tym momencie nie poszukiwał, nie dobijał się… mogli ze sobą porozmawiać. Na szczęście, bo przecież w szpitalu nie zawsze było to takie łatwe. Z drugiej strony plotki w szpitalu to normalne… najnormalniejsze. I chyba wszystkim się zawsze obrywało. Na szczęście szybko też znajdowali sobie kolejne ofiary.
- Myślisz, że gdyby nie był świetny nadal byśmy się spotykali? – kącik jej ust drgnął w lekkim rozbawieniu – Że zaangażowałabym się w romans z żonatym facetem, nie znając twojej sytuacji, dla przeciętnych doznań w łóżku? – no przecież to nie trzymaloby się kupy. Ani trochę! A czy kręciła ją w tym wszystkim tajemnica? Zmarszczyła śmiesznie nos, kręcąc lekko głowa, bo nie… zdecydowanie nie chodziło o to.
- Cokolwiek się wydarzy… możesz na mnie liczyć. – tak jak ona mogła liczyć na niego, co jej przed chwilą obiecał. Niezależnie od decyzji jaką podejmie… mogła na niego liczyć. A on mógł liczyć na nią – I nie chodzi o tajemnicę. – zapewniła – Właściwie… – na coś wpadła i chociaż nie była pewna, czy to dobry pomysł, ale i tak postanowiła zaryzykować – Nie chcę spotykać się w moim mieszkaniu. Chcę stąd wyjść z tobą. Razem. – nawet jeśli tylko jako przyjaciele. Nie musieli wcale udawać, że wychodzą osobno i każde zmierza w innym kierunku, a później spotykać się u niej – Skoro i tak mają plotkować… – równie dobrze mogli zacząć już teraz, prawda? A ona po pół dnia unikania go i szukania samotności – teraz wcale sama być nie chciała.
Logan Trevisano