I hate accidents except when we went from friends to this
: 09 wrz 2023, 23:52
012.
care to be my hero?
I hate accidents except when we went from friends to this
{outfit}
I hate accidents except when we went from friends to this
{outfit}
Ale po drodze samochód umarł – to znaczy, bardziej umarła bateria, którą należałoby chyba raz na jakiś czas wymienić. Claire jednak nie miała o tym zielonego pojęcia, więc, gdy tylko samochód zgasł, dziewczyna spróbowała odpalić go ponownie i na moment jej się udało! Przynajmniej na tyle, by zjechać na pobocze. A później ponownie zgasł i odmówił ponownego odpalenia. I jeszcze raz i jeszcze raz, aż w końcu zrezygnowana miała wyjść z samochodu i rozstawić czerwony trójkąt, gdy nagle ktoś zastukał na szybę.
Claire z piskiem tylko odskoczyła i spojrzała na młodego mężczyznę, który wyglądał na mniej więcej w jej wieku, może starszego o rok i dwa. Uśmiechał się, ale skryta pod kapturem twarz wcale nie wyglądała przyjaźnie. Claire dyskretnie włączyła blokadę drzwi i lekko uchyliła okno. Mężczyzna powiedział jej, że pamięta ją z lekcji angielskiego i to już zaalarmowało Claire bardzo. Nawet się jej nie przedstawił tylko wciąż mówił o tym, jaka jest ładna. Claire tylko niezręcznie potrząsnęła głową, a kiedy facet zaproponował, że zajrzy pod maskę, napisała wiadomość do Harper, modląc się, by ta miała telefon w zasięgu ręki. Odczekała dwadzieścia minut w stresie i panice, zagryzając wargę aż do krwi i wbijając sobie paznokcie w udo, byleby tylko nie pozwolić panice na eskalację. — Sama tu jesteś? Naprawdę? — spytał mężczyzna, który tak właściwie był postury zawodnika rugby i prawdopodobnie gdyby chciał to podniósłby ją jedną ręką i wywlókł w pola. Wciąż był jednak przechylony nad otwartą maską samochodu, robiąc tam niewiadomo co. — Tak, ale już napisałam do mojego chłopaka. Zaraz tu będzie — powiedziała w nagłym przypływie olśnienia, starając się panować nad głosem. I już mówiąc to pisała do Ace’a, chowając jednocześnie dumę do kieszeni. — A daleko mieszka ten twój chłopak? — Claire ze zdenerwowaniem przełknęła ślinę i znów wbiła paznokcie w udo. — Nie, bardzo niedaleko. Będzie za minutę — odparła nerwowo, nie ruszając się z miejsca i zastanawiając się czy w razie czego będzie miała czym się obronić.