uncle - teacher meeting
: 13 sie 2023, 22:05
#8
Boże. Ella wiedziała, że Kirby na nią leci, ale nie pomyślała, że posunie się aż do podstępu żeby wymusić na niej zaproszenie go na chatę. Jeżeli myślał, że napisze do niego od razu jak tylko pojawi się w mieszkaniu, że ohohoh zapomniałeś ode mnie wziąć kurtki i możesz po nią przyjechać... to się grubo mylił. Nie była taka łatwa. Okej, kusiło ją żeby tak zrobić, ale postanowiła jednak zgrywać niedostępną i napisała mu dopiero po godzinie, krótkiego sms, że będzie mógł odebrać rzeczy w szkole, jak przyjdzie odebrać Polly. Taka była cwana. Co prawda nie mogła trochę zasnąć, bo o dziwo była podekscytowana tą randką... blah, spotkaniem! To było tylko spotkanie, które o dziwo nie było takie ciężkie do przeżycia jak się spodziewała. Musiała przyznać, że bawiła się całkiem nieźle i chociaż nie chciała się do tego przyznać na głos, to sama przed sobą mogła, że mogłaby się z nim jeszcze raz spotkać. Idiotyzm. Po co sobie zawracała głowę takim gburem. Bleh.
Całe szczęście nie śnił jej się w nocy, o dziwo natomiast miała koszmar z Jamiem w roli głównej. Musiała mu wiązać sznurówki i rozliczać podatki. Obudziła się cała zlana potem i całe szczęście, że to był weekend to mogła nieco odespać ten okropny sen. Następnego dnia rozjebała sobie nogę i spędziła pół dnia w szpitalu więc też było dość chujowo. Nie chciała brać wolnego od szkoły, po pierwsze dlatego, że nie miał za bardzo kto ją zastąpić, a po drugie, że miała kurtkę tego wariata u siebie i wypadałoby ją mu oddać. Poza tym, wcale nie bolało aż tak mocno! Dała radę. Odpoczęła sobie jeszcze w niedzielę, a w poniedziałek poszła normalnie do pracy. Po prostu nie łaziła za wiele... do czasu aż dzieciaki wyprosiły ją żeby poszła z nimi na dwór. Pomyślała, że to nie jest najgłupsza rzecz pod słońcem, bo i tak lekcje sie powoli kończyły, a ona będzie mogła sobie usiąść na murku i patrzeć jak bachory biegają. No więc wzięła dla nich jakąś piłkę i inne zabawki i poszli razem na boisko.
Dzieciaki sobie ta biegały, ona siedziała i co jakiś czas jakiś uczeń do niej przybiegał żeby jej coś pokazać, albo o czymś powiedzieć. Czasem to ona musiała się na nich wydrzeć żeby nie odpierdalali jakiegoś gówna. W końcu przybiegła do niej Polly trochę zapłakana, bo się wywaliła. Ella była bardzo empatyczną osobą więc przykucnęła przy dziewczynce. - Pokaż rączki... nic się nie stało... zobacz ja sobie też coś zrobiłam, ale w nogę i była dzielna i nie płakałam, też musisz być dzielną dziewczynką ok? Jesteśmy w jednym teamie? - Porozmawiała z nią i nawet ją przytuliła, a gdy ta już się uspokoiła to usadziła ją na murku, na którym sama wcześniej siedziała. No i wtedy zobaczyła jakieś dziwne zamieszanie przy wejściu do szkoły. Dyrektor wybiegł i zaczął coś wykrzykiwać do woźnego. Ella nie wiedziała o co chodzi, ale wtedy zobaczyła Kirby'ego, który też właśnie wyszedł za dyrektorem i domyśliła się o co mogło pójść. - Zobacz Polly, Twój wujek idzie - powiedziała do dziewczynki, która od razu się zerwała i poleciała do faceta żeby się z nim przywitać i coś mu tam opowiedzieć. Ella westchnęła sobie pod nosem i podeszła do mężczyzny i dziewczynki. - Dzień dobry - przywitała się z lekkim uśmiechem, nad którym o dziwo nie panowała. Bez sensu. Polly natomiast poleciała jeszcze się pożegnać z koleżankami więc Elka wykorzystała okazję. - Wiedziałam, że na mnie lecisz, ale żeby aż tak... dajesz mi w prezencie portfel i klucze do mieszkania? Dość daleki etap związku, ale no niech będzie - powiedziała żartując sobie z niego oczywiście i miała nadzieję, że to zrozumiał. Wyciągnęła nawet z torebki te klucze i portfel, które mu podała. - Kurtkę już sprzedałam - nie sprzedała, ale nie chciała jej ze sobą nosić na wypadek, gdyby Polly okazała się być bardziej rozgarnięta i później, by się pytała skąd pani ma kurtkę jej wujka. - Rozmawiałeś z dyrektorem? - Zapytała, bo zanim mu podziękuje to musiała się upewnić. Nie będzie mu dziękować za nic.
kirby vandenberg
Boże. Ella wiedziała, że Kirby na nią leci, ale nie pomyślała, że posunie się aż do podstępu żeby wymusić na niej zaproszenie go na chatę. Jeżeli myślał, że napisze do niego od razu jak tylko pojawi się w mieszkaniu, że ohohoh zapomniałeś ode mnie wziąć kurtki i możesz po nią przyjechać... to się grubo mylił. Nie była taka łatwa. Okej, kusiło ją żeby tak zrobić, ale postanowiła jednak zgrywać niedostępną i napisała mu dopiero po godzinie, krótkiego sms, że będzie mógł odebrać rzeczy w szkole, jak przyjdzie odebrać Polly. Taka była cwana. Co prawda nie mogła trochę zasnąć, bo o dziwo była podekscytowana tą randką... blah, spotkaniem! To było tylko spotkanie, które o dziwo nie było takie ciężkie do przeżycia jak się spodziewała. Musiała przyznać, że bawiła się całkiem nieźle i chociaż nie chciała się do tego przyznać na głos, to sama przed sobą mogła, że mogłaby się z nim jeszcze raz spotkać. Idiotyzm. Po co sobie zawracała głowę takim gburem. Bleh.
Całe szczęście nie śnił jej się w nocy, o dziwo natomiast miała koszmar z Jamiem w roli głównej. Musiała mu wiązać sznurówki i rozliczać podatki. Obudziła się cała zlana potem i całe szczęście, że to był weekend to mogła nieco odespać ten okropny sen. Następnego dnia rozjebała sobie nogę i spędziła pół dnia w szpitalu więc też było dość chujowo. Nie chciała brać wolnego od szkoły, po pierwsze dlatego, że nie miał za bardzo kto ją zastąpić, a po drugie, że miała kurtkę tego wariata u siebie i wypadałoby ją mu oddać. Poza tym, wcale nie bolało aż tak mocno! Dała radę. Odpoczęła sobie jeszcze w niedzielę, a w poniedziałek poszła normalnie do pracy. Po prostu nie łaziła za wiele... do czasu aż dzieciaki wyprosiły ją żeby poszła z nimi na dwór. Pomyślała, że to nie jest najgłupsza rzecz pod słońcem, bo i tak lekcje sie powoli kończyły, a ona będzie mogła sobie usiąść na murku i patrzeć jak bachory biegają. No więc wzięła dla nich jakąś piłkę i inne zabawki i poszli razem na boisko.
Dzieciaki sobie ta biegały, ona siedziała i co jakiś czas jakiś uczeń do niej przybiegał żeby jej coś pokazać, albo o czymś powiedzieć. Czasem to ona musiała się na nich wydrzeć żeby nie odpierdalali jakiegoś gówna. W końcu przybiegła do niej Polly trochę zapłakana, bo się wywaliła. Ella była bardzo empatyczną osobą więc przykucnęła przy dziewczynce. - Pokaż rączki... nic się nie stało... zobacz ja sobie też coś zrobiłam, ale w nogę i była dzielna i nie płakałam, też musisz być dzielną dziewczynką ok? Jesteśmy w jednym teamie? - Porozmawiała z nią i nawet ją przytuliła, a gdy ta już się uspokoiła to usadziła ją na murku, na którym sama wcześniej siedziała. No i wtedy zobaczyła jakieś dziwne zamieszanie przy wejściu do szkoły. Dyrektor wybiegł i zaczął coś wykrzykiwać do woźnego. Ella nie wiedziała o co chodzi, ale wtedy zobaczyła Kirby'ego, który też właśnie wyszedł za dyrektorem i domyśliła się o co mogło pójść. - Zobacz Polly, Twój wujek idzie - powiedziała do dziewczynki, która od razu się zerwała i poleciała do faceta żeby się z nim przywitać i coś mu tam opowiedzieć. Ella westchnęła sobie pod nosem i podeszła do mężczyzny i dziewczynki. - Dzień dobry - przywitała się z lekkim uśmiechem, nad którym o dziwo nie panowała. Bez sensu. Polly natomiast poleciała jeszcze się pożegnać z koleżankami więc Elka wykorzystała okazję. - Wiedziałam, że na mnie lecisz, ale żeby aż tak... dajesz mi w prezencie portfel i klucze do mieszkania? Dość daleki etap związku, ale no niech będzie - powiedziała żartując sobie z niego oczywiście i miała nadzieję, że to zrozumiał. Wyciągnęła nawet z torebki te klucze i portfel, które mu podała. - Kurtkę już sprzedałam - nie sprzedała, ale nie chciała jej ze sobą nosić na wypadek, gdyby Polly okazała się być bardziej rozgarnięta i później, by się pytała skąd pani ma kurtkę jej wujka. - Rozmawiałeś z dyrektorem? - Zapytała, bo zanim mu podziękuje to musiała się upewnić. Nie będzie mu dziękować za nic.
kirby vandenberg