: 06 lis 2023, 20:27
Mieszkanie z rodzicami nie było uwłaczające! Jeśli rodzice wciąż kroili kanapkę na małe wagoniki, lub odkrawali skórkę od tosta, to już była inna sprawa. Wiele też zależało od powodów, relacji rodzinnych i tak dalej. To, czy się człowiek wyprowadzi szybko, czy nie zależało od naprawdę wielu rzeczy. W każdym razie, India, choć już była samodzielna i dorosła w pełnym tego słowa znaczeniu (wciąż jednak licząc się ze zdaniem rodziców i się go po prostu bojąc), nie oceniała nijak swojej przyjaciółki. Nie miała problemu z tym, aby ją tam odwiedzać, czy jeść wspólny rodzinny obiad z jej krewnymi. Na swoich w tym momencie nie mogła liczyć. Choć trochę to była jej wina, wiec nie miała do nich pretensji.
-Wiesz, jestem pewna, że dla Amerykanów Australia jest niesamowicie egzotyczna i ciekawa. Jednak chyba nie miałabym odwagi polecieć AŻ na drugi koniec świata samej, niezależnie od wszystkiego-zaśmiała się. Pomijając już fakt problemów jakiś formalnych, bo pewnie nie mogłaby ot tak znaleźć sobie pracy, czy wynająć mieszkania, jako obcokrajowiec. Nie wiedziała, może Brytyjczycy mieli tu łatwiej po starej znajomości, ale raczej Amerykanie nie mieli. A jej samej za ocean nie bardzo ciągnęło, choć jakby nadarzyła się okazja, to pewnie z przyjemnością by skorzystała, na urlop czy wycieczkę.
-Masz jej jakieś zdjęcie?-zapytała. Kto wie, może nawet znała tą dziewuszkę, bo chodziła do niej na zajęcia? Choć nie, to by się raczej wydało, mała by pewnie wypaplała swojej cioci, że macha pomponami, a Maeve wzięłaby ją na spytki, w końcu w tym miasteczku to były jedyne takie zajęcia... Nieważne. India lubiła te maluchy, choć absolutnie nie chciała mieć jeszcze swoich! Nie potrafiła sobie wyobrazić, jak czuła się jej matka, która ją urodziła przecież dużo wcześniej!
-Mam wielką nadzieję, że tak się nie stanie. Wizyta na posterunku nie może być niczym przyjemnym-powiedziała, bo przecież dopiero w dalszej części jej życia była zatrzymana na wyścigach, teraz wciąż kumplowała się z Marsem. -Myślisz, że jak znam jednego policjanta z komisariatu, to mi to coś da?-W końcu znała Prestona! Rozmawiała z nim... dwa razy! W porównaniu do tego, że innych policjantów nie znała nawet z widzenia, to była to dość zażyła znajomość. Choć pewnie nic nie dająca.
-When the heart calls. To o takiej nauczycielce na kanadyjskiej prowincji w ...-zmrużyła oko, intensywnie myśląc, bo choć oglądała go z uwagą, to w historię zdecydowanie nie była dobra.-Na początku dwudziestego wieku, chyba. Że Pełna Chata jest super, to mnie nie trzeba przekonywać!-również kojarzyła ten serial i zdecydowanie Michelle była ją ulubioną. Choć inne postacie też lubiła, ale DJ najmniej, była jakaś taka dziwna. Już Kimmy Gibbler była fajniejsza! -I totalnie utożsamiam się z jej "wait for me, I have little legs"-zaśmiała się. Cóż, India była malutka, niektórzy śmiali się, że wielkości krasnala ogrodowego.
-Nic. Co będziesz chciała oglądać, jak wrócimy?-postanowiła zmienić szybko temat. Nie wiedziała co powiedzieć, bo cóż. Nie przywykła do całowania dziewczyn, a oceniać nie miała najmniejszego zamiaru, bo też nie miała aż tyle doświadczenia i porównania! Po prostu była ciekawa jak bardzo niewinna jest Maeve, ale widać nie była aż tak naiwna, na jaką wyglądała. To zdecydowanie plus dla niej! Norris sądziła, że faceci, czy chłopcy wolą właśnie takie dziewczyny, a nie nachalne, z czerwonymi szponami i w mini sukienkach. Sama w końcu nie mogła narzekać na brak zainteresowania płci męskiej. I tak, miała to szczęście, że nie widziała jak oni dłubią w nosach w zerówce. -Od razu mówię, że takie produkcje jak Obecność, Lśnienie, Zombie Express, czy Lighthouse nie wchodzą w grę. Nienawidzę horrorów!-zaznaczła-I nie, nie dam się przekonać, że Midsommar to uroczy film o nocy świętojańskiej, prawie raz się na to złapałam, na szczęście znalazłam spoiler i nie włączyłam tego-przewróciła oczami. Totalnie nie nadawała się do oglądania horrorów, nawet w Halloween, wtedy lubiła oglądać Coco. Uwielbiała urocze bajeczki, czy pseudo romantyczne filmy. Totalnie była fanką produkcji dla Hallmark!
Maeve Halsworth
-Wiesz, jestem pewna, że dla Amerykanów Australia jest niesamowicie egzotyczna i ciekawa. Jednak chyba nie miałabym odwagi polecieć AŻ na drugi koniec świata samej, niezależnie od wszystkiego-zaśmiała się. Pomijając już fakt problemów jakiś formalnych, bo pewnie nie mogłaby ot tak znaleźć sobie pracy, czy wynająć mieszkania, jako obcokrajowiec. Nie wiedziała, może Brytyjczycy mieli tu łatwiej po starej znajomości, ale raczej Amerykanie nie mieli. A jej samej za ocean nie bardzo ciągnęło, choć jakby nadarzyła się okazja, to pewnie z przyjemnością by skorzystała, na urlop czy wycieczkę.
-Masz jej jakieś zdjęcie?-zapytała. Kto wie, może nawet znała tą dziewuszkę, bo chodziła do niej na zajęcia? Choć nie, to by się raczej wydało, mała by pewnie wypaplała swojej cioci, że macha pomponami, a Maeve wzięłaby ją na spytki, w końcu w tym miasteczku to były jedyne takie zajęcia... Nieważne. India lubiła te maluchy, choć absolutnie nie chciała mieć jeszcze swoich! Nie potrafiła sobie wyobrazić, jak czuła się jej matka, która ją urodziła przecież dużo wcześniej!
-Mam wielką nadzieję, że tak się nie stanie. Wizyta na posterunku nie może być niczym przyjemnym-powiedziała, bo przecież dopiero w dalszej części jej życia była zatrzymana na wyścigach, teraz wciąż kumplowała się z Marsem. -Myślisz, że jak znam jednego policjanta z komisariatu, to mi to coś da?-W końcu znała Prestona! Rozmawiała z nim... dwa razy! W porównaniu do tego, że innych policjantów nie znała nawet z widzenia, to była to dość zażyła znajomość. Choć pewnie nic nie dająca.
-When the heart calls. To o takiej nauczycielce na kanadyjskiej prowincji w ...-zmrużyła oko, intensywnie myśląc, bo choć oglądała go z uwagą, to w historię zdecydowanie nie była dobra.-Na początku dwudziestego wieku, chyba. Że Pełna Chata jest super, to mnie nie trzeba przekonywać!-również kojarzyła ten serial i zdecydowanie Michelle była ją ulubioną. Choć inne postacie też lubiła, ale DJ najmniej, była jakaś taka dziwna. Już Kimmy Gibbler była fajniejsza! -I totalnie utożsamiam się z jej "wait for me, I have little legs"-zaśmiała się. Cóż, India była malutka, niektórzy śmiali się, że wielkości krasnala ogrodowego.
-Nic. Co będziesz chciała oglądać, jak wrócimy?-postanowiła zmienić szybko temat. Nie wiedziała co powiedzieć, bo cóż. Nie przywykła do całowania dziewczyn, a oceniać nie miała najmniejszego zamiaru, bo też nie miała aż tyle doświadczenia i porównania! Po prostu była ciekawa jak bardzo niewinna jest Maeve, ale widać nie była aż tak naiwna, na jaką wyglądała. To zdecydowanie plus dla niej! Norris sądziła, że faceci, czy chłopcy wolą właśnie takie dziewczyny, a nie nachalne, z czerwonymi szponami i w mini sukienkach. Sama w końcu nie mogła narzekać na brak zainteresowania płci męskiej. I tak, miała to szczęście, że nie widziała jak oni dłubią w nosach w zerówce. -Od razu mówię, że takie produkcje jak Obecność, Lśnienie, Zombie Express, czy Lighthouse nie wchodzą w grę. Nienawidzę horrorów!-zaznaczła-I nie, nie dam się przekonać, że Midsommar to uroczy film o nocy świętojańskiej, prawie raz się na to złapałam, na szczęście znalazłam spoiler i nie włączyłam tego-przewróciła oczami. Totalnie nie nadawała się do oglądania horrorów, nawet w Halloween, wtedy lubiła oglądać Coco. Uwielbiała urocze bajeczki, czy pseudo romantyczne filmy. Totalnie była fanką produkcji dla Hallmark!
Maeve Halsworth