Because I'm evil, my middle name is misery
: 10 lip 2023, 21:05
Zapewniał dziekana, że skargi jakie złożyła na niego Celestine Hemingway są nie prawdziwe i ugruntowane niechęcią jaką młoda studnetka od początku żywiła wobec wykładanej przez Octaviana dziedziny naukowej. Niestety raz poruszona machina nie mogła tak prędko się zatrzymać i ku frustracji Otta, została na niego nałożona kontrola, aby upewnić się, że oskarżenia studentki nie mają pokrycia w rzeczywistości. Beveridge jak na człowieka opanowanego i spokojnego przystało, oczywiście nie miał nic przeciwko, bo przecież nie mógł, ani też nie chciał opowiedzieć w wprost o tym jak podstępna blondynka sama zmanipulowała całą sytuację, a potem wyraziła swoje oburzenie.
Nic więc dziwnego, że po wyjściu z dziekańskiego gabinetu, Octavian był w kiepskim nastroju. Jego życie prywatne nie miało się najlepiej, a jak widać do kompletu problemów związanych z córką, rodziną i dawnym przyjacielem, dołączyła jeszcze Celestine. Chociaż jej osoba była utrapieniem, a nie zmartwieniem i Otto naprawdę nie miał ochoty w żaden sposób się z nią zadawać, a jednak... Z jakiś powodów nie uprzykrzał jej życia tak jak ona jemu. Nie wyjawił prawdy, nie próbował się głupio bronić, tylko przyjął wszystko na chłodno i właściwie czekał na rozwój wydarzeń. Pewnie też by nie rozmawiał z samą zainteresowaną na ten temat, ale jak na złość musieli wpaść na siebie zaraz po tym jak wyszedł z uczelnianej kawiarni walcząc z kubkiem kawy, którego wieczko nie chciało się domknąć. Był więc odrobinę pochłonięty próbą poradzenia sobie z tym niefrasobliwym zamknięciem, gdy przepuszczał w drzwiach kilka studentek. Nie zauważył, że ostatnia z nich nadal pozostawała przed wejściem, jakby na coś czekała. Sądził, że też już weszła, a może i w ogóle jej nie widział, więc gdy tylko ruszył z miejsca, uderzył w jej ramię, a przez to gorący napój wylał się na jego dłoń.
- Osz... - Fuknął, bo jeśli chodzi o sięganie po przekleństwa, robił to niezwykle rzadko, prawie wcale. Jednak, gdy uniósł wzrok, a przed sobą zobaczył Celest, w jego myślach rozbrzmiało donośne ja pierdole . - Celestine... - mruknął, w ramach powitania, a jego twarz z mało zadowolonej stała się obojętna. Kłamstwem jednak byłoby nie przyznać, że to właśnie przez jej osobę i to co zrobiła, tego dnia był niezwykle rozdrażniony i nieuważny. - Chyba chciałem z tobą porozmawiać, ale może to potem - dodał, bo skoro już przed nim wyrosła to nagle chęć zignorowania jej skargi w nim zniknęła. Z drugiej strony oparzenie dawało o sobie znać i chęć przyłożenia do podrażnionej skóry czegoś zimnego póki co determinowała działa nia Octaviana.
Celestine Hemingway
Nic więc dziwnego, że po wyjściu z dziekańskiego gabinetu, Octavian był w kiepskim nastroju. Jego życie prywatne nie miało się najlepiej, a jak widać do kompletu problemów związanych z córką, rodziną i dawnym przyjacielem, dołączyła jeszcze Celestine. Chociaż jej osoba była utrapieniem, a nie zmartwieniem i Otto naprawdę nie miał ochoty w żaden sposób się z nią zadawać, a jednak... Z jakiś powodów nie uprzykrzał jej życia tak jak ona jemu. Nie wyjawił prawdy, nie próbował się głupio bronić, tylko przyjął wszystko na chłodno i właściwie czekał na rozwój wydarzeń. Pewnie też by nie rozmawiał z samą zainteresowaną na ten temat, ale jak na złość musieli wpaść na siebie zaraz po tym jak wyszedł z uczelnianej kawiarni walcząc z kubkiem kawy, którego wieczko nie chciało się domknąć. Był więc odrobinę pochłonięty próbą poradzenia sobie z tym niefrasobliwym zamknięciem, gdy przepuszczał w drzwiach kilka studentek. Nie zauważył, że ostatnia z nich nadal pozostawała przed wejściem, jakby na coś czekała. Sądził, że też już weszła, a może i w ogóle jej nie widział, więc gdy tylko ruszył z miejsca, uderzył w jej ramię, a przez to gorący napój wylał się na jego dłoń.
- Osz... - Fuknął, bo jeśli chodzi o sięganie po przekleństwa, robił to niezwykle rzadko, prawie wcale. Jednak, gdy uniósł wzrok, a przed sobą zobaczył Celest, w jego myślach rozbrzmiało donośne ja pierdole . - Celestine... - mruknął, w ramach powitania, a jego twarz z mało zadowolonej stała się obojętna. Kłamstwem jednak byłoby nie przyznać, że to właśnie przez jej osobę i to co zrobiła, tego dnia był niezwykle rozdrażniony i nieuważny. - Chyba chciałem z tobą porozmawiać, ale może to potem - dodał, bo skoro już przed nim wyrosła to nagle chęć zignorowania jej skargi w nim zniknęła. Z drugiej strony oparzenie dawało o sobie znać i chęć przyłożenia do podrażnionej skóry czegoś zimnego póki co determinowała działa nia Octaviana.
Celestine Hemingway