: 22 sie 2023, 16:40
Nowoczesne media zdecydowanie wypierały opowieści spisywane na kartkach. Nawet one przekładane były na gotowe do odsłuchania audiobooki, uwspółcześniając model „czytania”. Megara nie miała nic przeciwko temu. Sama wybierała papierowe wersje książek, bo mając w dłoni żywy wolumen odczuwała ze słowami największą bliskość. Zwyczajnie lubiła książki w ich pierwotnym wydaniu. Miała staroświeckie podejście – w dodatku nie tylko w tej kwestii.
W momencie podejmowania kluczowych decyzji dobrze było mieć plan awaryjny, możliwy do natychmiastowego wprowadzenia w razie niepowodzeń. Megara, podejmując decyzje związane z miejscem pracy, była zbyt uparta (co tłumaczyła przywiązaniem do rodzinnego miasta), by pogodzić się z myślą, że miałaby szukać zatrudnienia w innym miejscu. Tak więc nigdy nie brała pod uwagę scenariusza, w którym k o n i e c z n o ś ć zmusiłaby ją do ugięcia się i wyjazdu z Lorne Bay. I nie, wcale nie uważała takiego podejścia za właściwie. Przeciwnie, posiadanie w zanadrzu opcji zapasowej było znacznie rozsądniejsze. Dobrze, że India myślała przyszłościowo. To sprawi, że nie utonie, gdy grunt osunie się spod jej nóg. — Nie, trzydziestka to nie koniec świata — zgodziła się z uśmiechem, bo przecież wcale nie czuła się s t a r o mimo wkroczenia w czwartą dekadę życia. — Ale uważam, że w takim wieku dobrze mieć stabilną pracę, jakąś podstawę, rozumiesz? Coś, czego w każdej chwili można się chwycić. A mam wrażenie, że Theseus żyje z dnia na dzień. To sprawia, że ciągle się o niego martwię. Pewnie przesadzam, ale… Sama nie wiem. Tak już mam — wyjaśniła, bezradnie wzruszając ramionami, bo naprawdę nie potrafiła pozbyć się nadopiekuńczości względem młodszego brata. Oczywiście, gdyby Otto miał podobny do niego charakter, martwiłaby się o niego w równym stopniu.
— Kocham pracę z dziećmi. Niektóre dają mi popalić, ale uwielbiam obserwować ich rozwój, uczyć odróżniać dobro od zła i kształtować w nich świadomość, że ciekawość to przywilej, z którego nigdy nie powinny rezygnować. Poza tym czasami są tak urocze, że mogłabym je schrupać — odparła, nie podejmując się oceny swoich umiejętności. Nie uważała się za specjalistkę, ale też miała świadomość posiadanej wiedzy w zakresie opieki nad dziećmi. Była w końcu wykształconym pedagogiem, nie przedszkolanką z przypadku.
Przez chwilę skupiła się na jedzeniu, ciesząc się smakiem ulubionej pizzy. Z pewnością nie zdoła zjeść całej; zamierzała poprosić o spakowanie tego, co zostanie, i podsunąć na kolację Lennatrowi. Od kiedy zwaliła mu się na głowę, starała się odwdzięczać za gościnności różnymi, nawet drobnymi gestami. Szczególnie że przyjaciel nie chciał brać od niej pieniędzy za tymczasowe użyczenie pokoju.
Otarła usta serwetką i zrobiła dwa łyki wody, by zwilżyć gardło.
— Nie chciałabym cię zanudzać, stąd to zakłopotanie — wspomniała. Nie bez trudu przyszło jej podzielenie się wątpliwościami, ale cieszyła się, że odpowiedź Indii była pozytywna. — Nawet jeśli nie uda się z zajęciami, liczę, że jeszcze się spotkamy. Mogłabym pokazać ci dom po ciotce. Przydałoby się kobiece oko przy urządzaniu go. Lennart okazał się słabym doradcą, a Otto ma zupełnie inny gust i jest bardzo wybredny — rzuciła, nim wgryzła się w kolejny kawałek pizzy. Remont domu dość mocno ją stresował. Nie miała pewności, czy na wszystko wystarczy jej pieniędzy, a nie chciała zaciągać pożyczek u rodziców czy brata. Chciała poradzić sobie sama. A przez to dokładała sobie więcej stresu.
India Norris
W momencie podejmowania kluczowych decyzji dobrze było mieć plan awaryjny, możliwy do natychmiastowego wprowadzenia w razie niepowodzeń. Megara, podejmując decyzje związane z miejscem pracy, była zbyt uparta (co tłumaczyła przywiązaniem do rodzinnego miasta), by pogodzić się z myślą, że miałaby szukać zatrudnienia w innym miejscu. Tak więc nigdy nie brała pod uwagę scenariusza, w którym k o n i e c z n o ś ć zmusiłaby ją do ugięcia się i wyjazdu z Lorne Bay. I nie, wcale nie uważała takiego podejścia za właściwie. Przeciwnie, posiadanie w zanadrzu opcji zapasowej było znacznie rozsądniejsze. Dobrze, że India myślała przyszłościowo. To sprawi, że nie utonie, gdy grunt osunie się spod jej nóg. — Nie, trzydziestka to nie koniec świata — zgodziła się z uśmiechem, bo przecież wcale nie czuła się s t a r o mimo wkroczenia w czwartą dekadę życia. — Ale uważam, że w takim wieku dobrze mieć stabilną pracę, jakąś podstawę, rozumiesz? Coś, czego w każdej chwili można się chwycić. A mam wrażenie, że Theseus żyje z dnia na dzień. To sprawia, że ciągle się o niego martwię. Pewnie przesadzam, ale… Sama nie wiem. Tak już mam — wyjaśniła, bezradnie wzruszając ramionami, bo naprawdę nie potrafiła pozbyć się nadopiekuńczości względem młodszego brata. Oczywiście, gdyby Otto miał podobny do niego charakter, martwiłaby się o niego w równym stopniu.
— Kocham pracę z dziećmi. Niektóre dają mi popalić, ale uwielbiam obserwować ich rozwój, uczyć odróżniać dobro od zła i kształtować w nich świadomość, że ciekawość to przywilej, z którego nigdy nie powinny rezygnować. Poza tym czasami są tak urocze, że mogłabym je schrupać — odparła, nie podejmując się oceny swoich umiejętności. Nie uważała się za specjalistkę, ale też miała świadomość posiadanej wiedzy w zakresie opieki nad dziećmi. Była w końcu wykształconym pedagogiem, nie przedszkolanką z przypadku.
Przez chwilę skupiła się na jedzeniu, ciesząc się smakiem ulubionej pizzy. Z pewnością nie zdoła zjeść całej; zamierzała poprosić o spakowanie tego, co zostanie, i podsunąć na kolację Lennatrowi. Od kiedy zwaliła mu się na głowę, starała się odwdzięczać za gościnności różnymi, nawet drobnymi gestami. Szczególnie że przyjaciel nie chciał brać od niej pieniędzy za tymczasowe użyczenie pokoju.
Otarła usta serwetką i zrobiła dwa łyki wody, by zwilżyć gardło.
— Nie chciałabym cię zanudzać, stąd to zakłopotanie — wspomniała. Nie bez trudu przyszło jej podzielenie się wątpliwościami, ale cieszyła się, że odpowiedź Indii była pozytywna. — Nawet jeśli nie uda się z zajęciami, liczę, że jeszcze się spotkamy. Mogłabym pokazać ci dom po ciotce. Przydałoby się kobiece oko przy urządzaniu go. Lennart okazał się słabym doradcą, a Otto ma zupełnie inny gust i jest bardzo wybredny — rzuciła, nim wgryzła się w kolejny kawałek pizzy. Remont domu dość mocno ją stresował. Nie miała pewności, czy na wszystko wystarczy jej pieniędzy, a nie chciała zaciągać pożyczek u rodziców czy brata. Chciała poradzić sobie sama. A przez to dokładała sobie więcej stresu.
India Norris