Przywłaszczone, nie kradzione
: 07 cze 2023, 19:28
* 15 *
outfit 1 + outfit 2
yacht + motorówka + wizualizacja
Podniesione dwa dni temu ciśnienie zeszło Aresowi już na drugi dzień. Wieczorem skoczył na siłownię, na której wyładował wszystkie emocje i poszedł na boks, który ostatnio zaniedbał. Padł tamtej nocy ze zmęczenia nawet nie wiedząc kiedy. Wczoraj spotkał się z Gabi, wciąż mając do niej lekki dystans ale włączył mu się po prostu służby Ares, poważny szef i tyle. Przez cały dzień odzywał się do Gabi bardzo służbowe i z widocznym dystansem, nie chciał już rozmawiać o tym co wydarzyło się poprzedniego dnia. Wyparł to z umysłu, ta sytuacja nie miała miejsca i tyle. Wprowadził swoją nową menadżerkę we wszystkie zadania i ta jeszcze zdołała go zadziwić, pokazać coś nowego, wprowadziła trochę świeżości i nowoczesnego podejścia. Nie miał nic przeciwko, wręcz przeciwnie, pozwolił jej pokazać jak zrobić coś szybciej i łatwiej. Ares nie był typem wszystko wiedzącego gbura. Nie w pracy, bo w życiu prywatnym, cóż, bywał dość ciężki, gdy ktoś próbował udowodnić mu swoją rację. Jednak biznesowo zachowywał świeżą i otwartą głowę. Nawet nie inicjował za bardzo dotyku z Gabi, nie chciał rozmawiać o czymś innym niż praca, która i tak pochłonęła całą masę ich czasu. outfit 1 + outfit 2
yacht + motorówka + wizualizacja
Myślał o pocałunku, który złożyła na jego policzku na koniec poprzedniego dnia i ten pocałunek sprawił, że nie poszedł kogoś zajebać, tylko prosto grzecznie na siłownie. Może też dzięki niemu na drugi dzień był dla niej miły, w miarę, a nie tak jak wcześniej taki oschły i ... dobra, trochę był, ale mogła to odebrać jako najzwyczajniejszą próbę rozdzielenia obowiązków od życia. Dopiero na koniec dnia, rzucił, że widzą się jutro i napisze do niej rano. Pożegnali się w dość dziwnej atmosferze, jakby obydwoje nie wiedzieli do końca jak się zachować.
Dzisiaj? Dzisiaj miał już świetny humor. Akcja z bransoletką przepadła w jego głowie bez powrotu, a dzisiejszy dzień napawał go optymizmem. Cieszył się jak dziecko na myśl, że przypłynie po Gabi motorówka, która zajebali na początku swojej znajomości. Nie mógł doczekać się jej miny, gdy go zobaczy, już wszystko miał zaplanowane. Kierowcę wysłał po Gabi, a sam popłynął na jacht, który zacumowany był kawalek od brzegu. Nie chciał, by stał przy samych dokach, żeby przypadkiem właśnie nikt na niego nie właził. Zawiózł na pokład alkohol, jedzenie i wszystkie potrzebne im rzeczy, w czym i krem z filtrem i jakieś ręczniki. Dawno nie używał jachtu, więc zrobił tam względny porządek i przygotował wszystko na późniejszą obada kolację, którą przyszykował z rana. On miał dzisiaj wolne, Gabi miała z rana ogarnąć w hotelu jakieś tam rzeczy i później właśnie do niego dołączyć. Ciszył się, że mogli spędzić w końcu normalnie czas, a przynajmniej na to liczył. Może nic to szalonego nie było, ale wprowadzenie miłej atmosfery na super jachcie, ze słoneczkiem i dobrym jedzonkiem było idealnymi warunkami do sprawienia relacji, czyż nie? Obydwoje potrzebowali się wyluzować.
Ares musiał tylko pamiętać, żeby trzymać łapska przy sobie. To byłą najtrudniejsza część tego planu.
Zostawił wszyto na jachcie i wsiadł w motorówkę, wypływając nią w stronę portu. Wpłynął do niego z ogromnym uśmiechem na ustach, dostrzegając stojąca na brzegu Gabi. Podpłynął do niej z taką kurwa satysfakcją, jakiej chyba od dawna nie czuł, nawet wtedy, gdy jej ojciec zapytał go o posadę dla niej. Zatrzymał się przy dziewczynie i zacumował mały jachcik, aby nie odpłynął i mogła spokojnie do niego wsiąść.
- Jak miło cię widzieć, cześć Gabi! - Rozprostował ramiona stojąc na chyboczącej się łódce, z uśmiechem od ucha do ucha. Na oczach miał okulary, ale na tyle przezroczyste, że mogła dostrzec jego błyszczący i ten cholernie zadowolony z siebie wzrok.
- Witaj na pokładzie Amandy! - Jeszcze nie powiedział jej, że Amanda to tylko córka swojej wielkiej mamity... ale miała się o tym zaraz przekonać. - Niespodzianka? - Zaśmiał się i zszedł z motorówki, aby w końcu się z nią przywitać. Przytulił ją we Włoskim stylu, będąc na powrót sobą - cwaniakiem Aresem, którego przecież tak pokochała!
- Gotowa? - Odsunął się od niej, układając dłonie na jej ramionach i spojrzał pytająco. Jakże nie mógł doczekać się dzisiejszego popołudnia, aż promieniał! Pierwszy raz od dawna.
Gabrielle Glass