Just don't ask me how I am
: 08 lip 2021, 02:24
3.
Minęło już nieco czasu, odkąd Marienne uważała siebie za kogoś nowego w Lorne Bay, a mimo to nadal przyłapywała się na myśli, że nigdy się nie wpasuje w otoczenie. Tylko czasami, kiedy analizowała to wszystko, co udało jej się w swoim życiu zmienić, docierało do niej, że nie jest tą samą panną z nikąd, którą była na samym początku. Wciąż jednak wiele jej brakowało do pełni szczęścia. Jak na razie miała pracę o jakiej nie marzyła, była w związku, na jaki nie liczyła i posiadała przyjaciół, na których nie zasłużyła - Ben był jednym z nich oczywiście. Spotkanie z nim nie tylko miało ją podnieść na duchu, po tym, jak powoli zaczęło do niej docierać, że chyba naprawdę z jej zdrowiem jest fatalnie, ale też miało być okazją do wybadania, na czym adwokat stoi, jeśli chodzi o jego życie prywatne. Łączenie przyjemnego z pożytecznym też nie stanowiło dla niej problemu, bo namówiła przyjaciela na wizytę w restauracji, w której podobno serwowali naprawdę dobrą pizzę, na którą nie mogłaby sobie pozwolić przy Jonathanie. Kiedy więc przybyli na miejsce, w ogóle nie myślała o potrzebie operacji, która swoją drogą nadal wydawała się dla Marienne totalną abstrakcją. Wręcz przeciwnie - jej uwagę głównie przykuwała kelnerka, która akurat niosła do stolika obok nieziemsko wyglądające, upragnione danie Chambers.
- Wcześniej nie miałam pojęcia, jaka jestem głodna - przyznała, kiedy już złożyli swoje zamówienia, a napoje zostały im dostarczone. Może i była skupiona na jedzeniu, ale to też nie tak, że zapomniała po co i z kim tutaj jest. Upiła więc nieco soku i zaraz skupiła wzrok na Benie, uśmiechając się przy tym subtelnie. - No to opowiadaj - zachęciła, co najmniej tak, jakby sam Ben ją tutaj ściągnął z zamiarem wyjawienia jej czegoś. Naturalnie sprawy miały się nieco inaczej, ale Marienne nie miała problemu z tym, by naprowadzić go na trop, który miała na myśli. - Ostatnio byłam nieco rzadziej w pracy - najpewniej z uwagi na wszystkie te badania. - Więc czuję, że zaniedbałam swoje obowiązki. Mam oczywiście na myśli wspieranie ciebie w życiu uczuciowym - bo przecież nie pytała o pracę, wiadomo. Może powinna, ale nie pytała. Prawdę mówiąc była raczej świadoma, że na tym polu Ben doskonale sobie bez niej radził, bo chociaż bardzo się starała, wciąż nie pozyskała żadnej imponującej wiedzy z dziedziny prawa. Przynajmniej kawę robiła całkiem dobrą i dobierała do nich równie pyszne ciastka.
benjamin hargrove
Minęło już nieco czasu, odkąd Marienne uważała siebie za kogoś nowego w Lorne Bay, a mimo to nadal przyłapywała się na myśli, że nigdy się nie wpasuje w otoczenie. Tylko czasami, kiedy analizowała to wszystko, co udało jej się w swoim życiu zmienić, docierało do niej, że nie jest tą samą panną z nikąd, którą była na samym początku. Wciąż jednak wiele jej brakowało do pełni szczęścia. Jak na razie miała pracę o jakiej nie marzyła, była w związku, na jaki nie liczyła i posiadała przyjaciół, na których nie zasłużyła - Ben był jednym z nich oczywiście. Spotkanie z nim nie tylko miało ją podnieść na duchu, po tym, jak powoli zaczęło do niej docierać, że chyba naprawdę z jej zdrowiem jest fatalnie, ale też miało być okazją do wybadania, na czym adwokat stoi, jeśli chodzi o jego życie prywatne. Łączenie przyjemnego z pożytecznym też nie stanowiło dla niej problemu, bo namówiła przyjaciela na wizytę w restauracji, w której podobno serwowali naprawdę dobrą pizzę, na którą nie mogłaby sobie pozwolić przy Jonathanie. Kiedy więc przybyli na miejsce, w ogóle nie myślała o potrzebie operacji, która swoją drogą nadal wydawała się dla Marienne totalną abstrakcją. Wręcz przeciwnie - jej uwagę głównie przykuwała kelnerka, która akurat niosła do stolika obok nieziemsko wyglądające, upragnione danie Chambers.
- Wcześniej nie miałam pojęcia, jaka jestem głodna - przyznała, kiedy już złożyli swoje zamówienia, a napoje zostały im dostarczone. Może i była skupiona na jedzeniu, ale to też nie tak, że zapomniała po co i z kim tutaj jest. Upiła więc nieco soku i zaraz skupiła wzrok na Benie, uśmiechając się przy tym subtelnie. - No to opowiadaj - zachęciła, co najmniej tak, jakby sam Ben ją tutaj ściągnął z zamiarem wyjawienia jej czegoś. Naturalnie sprawy miały się nieco inaczej, ale Marienne nie miała problemu z tym, by naprowadzić go na trop, który miała na myśli. - Ostatnio byłam nieco rzadziej w pracy - najpewniej z uwagi na wszystkie te badania. - Więc czuję, że zaniedbałam swoje obowiązki. Mam oczywiście na myśli wspieranie ciebie w życiu uczuciowym - bo przecież nie pytała o pracę, wiadomo. Może powinna, ale nie pytała. Prawdę mówiąc była raczej świadoma, że na tym polu Ben doskonale sobie bez niej radził, bo chociaż bardzo się starała, wciąż nie pozyskała żadnej imponującej wiedzy z dziedziny prawa. Przynajmniej kawę robiła całkiem dobrą i dobierała do nich równie pyszne ciastka.
benjamin hargrove