outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Wystarczyła chwila nieuwagi, by spokojny poranek zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni. Nyx doglądała kozłów, bo odnosiła wrażenie, że od kilku dni jeden z nich jest osowiały - ciężko jej było skontrolować to, czy je mniej niż wcześniej, ale ilekroć była w pobliżu pastwiska, widziała, jak leży praktycznie bez ruchu, w odróżnieniu od jego kolegów, skubiących trawę nieopodal. Zanim wezwała weterynarza, postanowiła sama sprawdzić stan zwierzęcia, chociaż wątpiła, czy udałoby jej się dojrzeć coś odkrywczego. Nie znała się jeszcze wystarczająco dobrze na chorobach tych zwierząt, a miała nieprzyjemne wrażenie, że w tym przypadku najlepiej uczyć się na własnych doświadczeniach.
Podeszła powoli do zwierzęcia i kucnęła przy nim, by przyjrzeć mu się z bliska. Jak dla niej, kozioł zdawał się być na szczęście tylko odwodniony, o czym świadczyły kępki wypadającej sierści, zostawiające łyse fragmenty na ciele zwierzaka. Nyx odruchowo już sięgnęła ręką, by go pogłaskać, gdy nagle poczuła silny ból na przedramieniu. Kozioł ugryzł ją, korzystając chyba z całej swojej siły, po czym wstał i odbiegł kilka metrów, zostawiając Nyx samą z krwawymi śladami na ręku.
Nie mogąc powstrzymać się od przekleństwa, przyciskając do siebie zranioną kończynę, wróciła szybko do domu, chcąc jakoś opatrzyć ranę. Opatrunek uciskowy po części zdał egzamin, zmniejszając krwawienie, ale nie niwelując go całkowicie. Do tego ślad po ugryzieniu wyglądał dość paskudnie, gdy tylko po kilkunastu minutach postanowiła go sprawdzić.
Nyx nie lubiła chodzić po lekarzach, nie do końca im ufała, odnosząc wrażenie, że przesadzają i specjalnie wynajdują jakieś choroby czy inne dolegliwości, by tylko przepisać pacjentom coraz to kolejne lekarstwa. Jednak w takiej sytuacji, w jakiej się znalazła, nie mogła pozwolić sobie na zignorowanie obrażenia, czego była doskonale świadoma. Nie decydując się na wezwanie karetki, wsiadła do samochodu, by pojechać do szpitala. Chociaż przychodnia była bliżej, to tam raczej nie uzyskałaby odpowiedniej pomocy. Po kilkunastu minutach zaczęła jednak trochę żałować swojej decyzji, bo czuła, jak powoli opada z sił, a skupienie się na jeździe przychodzi jej z coraz większym trudem.
Na szczęście udało jej się dojechać bez problemu do szpitala. Zaparkowała na wolnym miejscu możliwie jak najlepiej wejścia, po czym poszła do środka, rozglądając się dość nierozgarniętym wzrokiem. Była tu pierwszy raz, do tego czuła, jak opada z sił, więc rozeznanie się w planie szpitala było dla niej wyjątkowo trudne.
W pewnym momencie, gdy szła korytarzem w kierunku izby przyjęć, wydawało jej się, że dostrzegła znajomą osobę. Zamrugała oczami kilka razy, bo w pierwszej chwili miała wrażenie, że jej się po prostu przywidziało z tego wszystkiego. Kogo jak kogo, ale Mae zdecydowanie nie spodziewała się spotkać w szpitalu na drugim końcu świata. To musiałby być wyjątkowo parszywy zbieg okoliczności, by na siebie wpadły. Takie rzeczy zdarzały się tylko w filmach, a nie w prawdziwym życiu.
Prawda?
A przynajmniej skrycie liczyła na to, że już nigdy więcej nie będzie musiała widzieć Maeve na oczy. Nie po tym, co zrobiła im wszystkim, że zniszczyła doszczętnie ich rodzinę. Nyx wzięła głęboki oddech, by powstrzymać narastający w niej gniew. Rok to za mało, by wybaczyć (jeśli wybaczenie było w ogóle możliwe), ale wystarczająco dużo, by powstrzymać się przed rzuceniem na siostrę w szpitalu pełnym ludzi.
Nie była przygotowana na takie spotkanie, dlatego w pierwszej chwili miała ochotę się wręcz wycofać, by nie dopuścić do konfrontacji. Zanim to zrobiła, było już za późno, a Mae już ją zauważyła.
- Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumna. - rzuciła, stając w miejscu i opierając się o ścianę, by jakoś utrzymać równowagę. Dalej też przyciskała do siebie zranioną rękę.

Maeve Thompson
Nyx
Nyx
brak multikont
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Doniosła na własnego ojca, a ten wylądował przez nią w więzieniu. Po wszystkim postanowiła uciec od wspomnień, jednak te wciąż ją prześladują pod postacią dobrze znanych jej osób.
- 002. -
Po wyjeździe z Seattle, nie była pewna, czy kontynuować rezydenturę w Cairns. Ubiegłoroczne wydarzenia sprawiły, że straciła zupełnie pasje do medycyny. Dyżury w szpitalu stały się jedynie sposobem na zarabianie pieniędzy, niczym więcej. Nie zrezygnowała jednak z jednego prostego powodu: nie miała pojęcia co innego mogłaby robić. Nie miała pomysłu na dalszą przyszłość i wolała zdać się na "łatwiznę" i dokończyć rezydenturę. W końcu w Australii rezydenci nie mają wcale tak źle, a przynajmniej lepiej, niż w Stanach.
Dzisiejszego dnia pomagała lekarzowi dyżurnemu na oddziale ratunkowym. Z pogrążonym w papierach wzrokiem, szła właśnie korytarzem, gdy poczuła na sobie czyjeś spojrzenie. Z początku nie wydała jej się to nawet dziwne. Kitel w który była ubrana przyciągał wzrok i skłaniał oczekujących do pytań. Już miała nawet mruknąć pod nosem, że lekarz, że chwilę podejdzie, jednak uniosła głowę i całkowicie ją zamurowało. Przyglądała się stojącej przed nią osobie z lekko otwartymi ustami i miną, jakby zobaczyła co najmniej ducha - choć ducha zapewne mniej by się bała.
Kilkukrotnie zamrugała nawet oczami, aby upewnić się, że nie ma żadnych halucynacji, jednak ku jej nieszczęściu Gabi wciąż przed nią stała i z pewnością nie była wytworem jej wyobraźni. Czy mogło być jeszcze gorzej? Mogło, bo zanim zdążyła w szybkim tempie stamtąd uciec to ta się odezwała - Eee.. co tu robisz? - wydukała, gdy w końcu odzyskała głos, choć wdawanie się ze starszą siostrą w dyskusje zdecydowanie nie było czymś co aktualnie chciałaby robić.
ambitny krab
Weronika
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Zmarszczyła czoło, słysząc pytanie Mae. Mogła zadać jej dokładnie to samo, bo nie podejrzewała, że jej siostra opuści Seattle. W końcu nie musiała przed niczym uciekać, tym bardziej gdzieś na drugi koniec świata. Wciąż nie mogła uwierzyć w ten widok - jej siostra, odpowiedzialna za ten cały bałagan, również była w Australii. I chodziła w lekarskim kitlu po szpitalu, jakby gdyby nigdy nic.
- A jak myślisz? - spytała dość szorstkim tonem głosu. Wydawało jej się być wręcz oczywistym, co tutaj robiła, zarówno dosłownie w szpitalu, jak i w Australii. Chociaż teraz uzmysłowiła sobie, że być może Mae nie wiedziała o tym, że jakoś udało jej się uciec przed trafieniem do więzienia, w końcu policjanci mogliby się okazać mało chętni do wyjawiania takich informacji, tym bardziej, że oni w sporej mierze zawinili, dając się przekupić, by Nyx nie trafiła do aresztu. - Zapomniałam, że z myśleniem u ciebie ciężko. - dodała po chwili, odwołując się oczywiście do wielu ich kłótni, w których oskarżała Maeve o bezmyślność. To, że była osłabiona może i utrudniało jej w rzuceniu się z pięściami na siostrę, ale w żadnym stopniu nie przeszkadzało jej w zgryźliwościach, od nich po prostu nie mogła się powstrzymać. Na to siedziało w niej zbyt dużo żalu i wściekłości.
- Co ty tu robisz? - powiedziała, bo prawdę mówiąc, trochę ją to ciekawiło. Czy Mae miała jakieś problemy z Seattle w związku z całą tą aferą? Niby nie była zaangażowana w przemyt, ale jej rodzina była, co już dla niektórych było wystarczającym powodem, by skreślić daną osobę. Nyx skłamałaby, gdyby stwierdziła, że nie chciałaby czegoś takiego usłyszeć.

Maeve Thompson
Nyx
Nyx
brak multikont
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Doniosła na własnego ojca, a ten wylądował przez nią w więzieniu. Po wszystkim postanowiła uciec od wspomnień, jednak te wciąż ją prześladują pod postacią dobrze znanych jej osób.
Wciąż wpatrywała się w nią z niedowierzaniem. Niby miała już pewność, że stojąca przed nią postać to Gabi, a nie żaden koszmar na jawie, jednak wciąż nie rozumiała co jej starsza siostra tutaj robiła. Jej odpowiedź również nie okazała się pomocna. Sprawiła jedynie, że Mae mocniej zmarszczyła czoło i pytająco uniosła jedną z brwi, jakby czekając na dalszą część jej wypowiedzi, która odrobinę jej wszystko rozjaśni, jednak otrzymała jedynie kolejny zgryźliwy komentarz.
- Oprócz tego, że wykrwawiasz się na szpitalnym korytarzu, to również starasz się ponownie zatruć mi życie jak widać - burknęła, zwracając w końcu uwagę na obrażenia siostry i z beznamiętnym wyrazem twarzy wręczyła jej kartkę do wypełnienia - Poradzisz sobie - dodała po chwili, posyłając jej odrobinę zgryźliwy uśmiech, bo choć początkowo zamierzała być miła, to Gabi skutecznie ją z tego założenia wyprowadziła. Nawet nie starała się już dopytywać o to, co robiła w Australii. Było jej już wszystko jedno, choć nie.. nie było. Starała się właśnie takie sprawiać wrażenie, jednak cholernie bardzo ciekawiło ją to w jaki sposób wyglądało obecnie życie brunetki. Nie widziały się przez ponad rok i nie miała od niej absolutnie żadnych wieści. Nie miała pojęcia co się z nią stało i czy złapała ją policja, choć domyślała się, że nie, skoro nie była wzywana na świadka na jej rozprawę.
Miała już odwracać się na pięcie i wrócić do obowiązków, gdy usłyszała pytanie z jej strony - U Ciebie chyba również nie najlepiej z myśleniem. Pracuje i zarabiam na życie - oczywiście zdawała sobie sprawę, że zapewne brunetce chodziło o to, dlaczego znalazła się w Australii, jednak nie zamierzała jej o tym mówić. Jeszcze poczułaby satysfakcje, gdyby usłyszała o nurtujących ją wyrzutach sumienia - Ojciec Susan nie żyje i przyjechałam z nią - dodała jednak po krótkim namyśle, wyjawiając jej tym samym półprawdę na temat swojego przyjazdu

Nyx Tucker
ambitny krab
Weronika
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Nyx była niemniej zaskoczona od Maeve. To, że trafiły na siebie tak daleko od Seattle, przypominało jej jeden z tych kiczowatych scenariuszy do filmu - bo dotąd myślała, że do takich sytuacji dochodzi tylko w fikcji. Gdyby to wszystko było tylko wytworem ludzkiej wyobraźni, zapewne ich następnym krokiem, bo burzliwej wymianie zdań, byłoby pogodzenie się i wybaczenie sobie wszystkiego. Niestety lub stety, Nyx nie potrafiłaby wybaczyć Maeve tego wszystkiego, nawet gdyby chciała.
- Z naszej dwójki to nie ja zatruwam ludziom życia. - rzuciła, lekko unosząc przy tym brwi. Przecież nic takiego jeszcze nie zrobiła, by oskarżać ją o jakieś niecne zamiary wobec siostry.
Przesunęła wzrokiem po kartce, którą dała jej Mae. No właśnie, wykrwawia się na szpitalnym korytarzu, prawie zdążyła o tym zapomnieć przez to całe zaskoczenie spowodowane widokiem siostry i co za tym idzie, pojawiającą się złością.
- Pracujesz i zarabiasz. Prawie osiem tysięcy mil od domu. - prychnęła. Gdy powiedziała to na głos, po raz kolejny od przeprowadzki do Australii uświadomiła sobie, jak daleko znajduje się od Seattle. Miasta, które w rzeczywistości nie było już jej domem, chociaż wciąż tak o nim myślała, nawet jeśli powrót tam zdecydowanie nie był najlepszym pomysłem.
- Od kiedy ty się taka rodzinna zrobiłaś? - nawet przez myśl jej nie przeszło, by choć przez chwilę spróbować bym miłą. Nie w stosunku do kogoś, kto zniszczył jej życie, kto zniszczył wszystko, nad czym pracowała, posłał ojca do więzienia i chciał zrobić to samo z nią. Nie miała najmniejszego zamiaru trafić za kratki, co udowadniała jeszcze w Seattle, chwytając się różnych sposobów, zatuszować cały ten przemyt, jak i później, gdy uciekła przed policją.

Maeve Thompson
Nyx
Nyx
brak multikont
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Doniosła na własnego ojca, a ten wylądował przez nią w więzieniu. Po wszystkim postanowiła uciec od wspomnień, jednak te wciąż ją prześladują pod postacią dobrze znanych jej osób.
Cóż, niewątpliwie nie zanosiło się na filmowe pogodzenie się. Prędzej na bójkę na szpitalnym korytarzu. Emocje nawet po kilku miesiącach braku kontaktu wciąż wydawały się świeże. Mae z każdą kolejną, mijającą sekundą stawała się coraz to bardziej zirytowana. Gabi posiadała niebywały talent do wyprowadzania jej z równowagi. Precyzyjnie wbijała w nią kolejne słowne igiełki i za nic nie zamierzała przestać
- Sama je sobie zatrułaś. Sobie i innym. - odfuknęła ze złością i zacisnęła palce na trzymanych w dłoniach dokumentach pacjentów. Wiedziała, że nie powinna wdawać się z nią w dyskusje. Była w pracy i miała do zrobienia jeszcze zbyt dużo rzeczy, a jednak wciąż stała i wpatrywała się w kropelki krwi malujące czerwone ślady na śnieżnobiałych płytkach. Czy powinna jej pomóc? Czy może potraktować jak każdego innego pacjenta i skierować do kolejki?
- Dokładnie tak - przytaknęła z udawanym uśmiechem na ustach, bo cóż innego miała zrobić? Wolała udawać, że w fakcie, że przyjechała na zupełnie inny kontynent nie ma nic dziwnego. Że wcale nie żałowała tego co zrobiła, w Seattle nie prześladowały ją wspomnienia i że nie wyjechała właśnie z tego powodu. W przeciwieństwie do niej zdecydowanie nie tęskniła za swoim rodzinnym miastem. - Przynajmniej w przeciwieństwie do niektórych zarabiam uczciwie - no dobra, nie wiedziała, czy w Australii Gabi również zajmowała się czymś niezgodnym z prawem i zapewne liczyła na to, że nie, ale coś jej podpowiadało, że jej starsza siostra nie porzuciła w pełni swojego wcześniejszego życia.
- O wszystko zamierzasz się czepiać? - no bo halo, naprawdę miała problem z tym, że pomagała Susan poradzić sobie ze stratą ojca? - Przynajmniej nie uciekam i nie mam w dupie całej rodziny - odgryzła się, przystępując z nogi na nogę i ponownie wlepiła wzrok w kropelki krwi. - Właściwie jak to się stało, że nie siedzisz w więzieniu? - zapytała nagle, przenosząc spojrzenie na jej twarz.

Nyx Tucker
ambitny krab
Weronika
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Gdyby nie osłabienie i myśl z tyłu głowy, że w swojej sytuacji z całą pewnością nie powinna zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi, a do tego zaliczało się awanturowanie na szpitalnym korytarzu, to Nyx z całą pewnością rzuciłaby się z pięściami na Mae. Może i do niczego dobrego by to nie doprowadziło, jednak dzięki temu w pewnym stopniu by sobie ulżyła. Myślała o zemście, jednak nie w takich kategoriach, że miałaby możliwość do niej doprowadzić. Teraz, gdy Mae była w Australii, sprawa wyglądała zupełnie inaczej.
- W odróżnieniu od niektórych, nie mam na koncie zniszczenia własnej rodziny. Do ciebie jeszcze mi wiele brakuje. - skoro wszczęcie bójki miało więcej negatywnych skutków niż korzyści, to zamiast tego Nyx nie miała zamiaru szczędzić złośliwości. Za wiele żalu i złości nagromadziło się w niej przez ten cały rok, by była w stanie siedzieć cicho. Za to, co spotkało ją i ojca obwiniała tylko Mae - gdyby nie jej działania i chęć zniszczenia ich, to dalej mogłaby siedzieć spokojnie w Seattle i zajmować się tym, w czym czuła się najlepiej. Może i nawet w tym czasie przekonałaby ojca, że powinien przejść na zasłużoną emeryturę, dzięki czemu miałyby pełnie władzy w firmie.
A zamiast tego siedzi gdzieś na zadupiu Australii i przerzuca gnój koniom.
Nie mogła powstrzymać od roześmiania się, co musiała też szybko zdusić, bo poczuła, jak zakręciło jej się w głowie. Oparła się bardziej o ścianę, dalej przyciskając do siebie rękę, jednak na jej twarzy widoczny był uśmiech. Szczerze wątpiła, że Mae przeprowadziła się do Australii, bo miała taki kaprys.
- Sąsiedzi nie dawali ci spokoju czy może wywalili cię z pracy? - chyba każdy wiedział, jacy potrafili być ludzie. Dla niektórych to, że Mae należała do rodziny zajmujących się przemytem, już całkowicie skreślało ją w ich oczach, nadając jej łatkę przestępcy i kryminalistki, nawet jeśli nie miała z tym niczego wspólnego. Nyx ją przed tym ostrzegała. Chyba. Po takim czasie nie pamiętała dokładnie, jakimi argumentami i groźbami próbowała przemówić siostrze do rozsądku.
- Przynajmniej nie donoszę na własną rodzinę. - oskarżanie ją o to, że uciekła, wydawały się Nyx irracjonalne. Jakby nie patrzeć, nie miała innego wyjścia jeśli nie chciała trafić do więzienia. - Może mnie uniewinnili, albo wyszłam za kaucją. Nie powinno ciebie to interesować. - dodała, wzruszając przy tym lekko ramionami.

Maeve Thompson
Nyx
Nyx
brak multikont
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Doniosła na własnego ojca, a ten wylądował przez nią w więzieniu. Po wszystkim postanowiła uciec od wspomnień, jednak te wciąż ją prześladują pod postacią dobrze znanych jej osób.
Słowa starszej siostry wywołały w niej wręcz natychmiastową reakcje. Usta zacisnęły się w cienką kreskę, a twarz przybrała delikatnie purpurowe odcienie. Jasne, że nie była dumna z tego co zrobiła. Było jej nawet przykro i żałowała, że wsadziła ojca do więzienia, ale Gabi nie miała prawa mówić jej, że zniszczyła rodzinę, skoro sama się do tego przyczyniła, gdy nie chciała ustąpić i wciąż pałała się nielegalnym biznesem, choć tyle razy ją ostrzegała. Przecież nie poszła na policję, gdy tylko się o wszystkim dowiedziała. Minęły tygodnie zanim zdecydowała się na ten i gdyby tylko wycofali się wcześniej, to teraz wciąż byliby rodziną, względnie szczęśliwą, ale rodziną.
- Uważaj na słowa - zagroziła, wlepiając w nią wściekłe spojrzenie, jednak już po chwili na jej twarzy pojawił się wymuszony uśmiech. W końcu była w pracy nie mogła wydzierać się na potrzebującą pomocy pacjentkę, nawet taką niesamowicie irytującą i będącą jej siostrą.
- To nie Twoja sprawa, dlaczego wyjechałam z Seattle jednak, aby Cię nie martwić powiem, że nie o to chodziło - po tym wszystkim co się wydarzyło nie zwracała nawet zbytniej uwagi na ludzi. Może i się gapili, może według nich była współwinna i za jej plecami szeptali teorie o jej udziale w przestępstwach dokonywanych przez jej ojca, ale ona sama zbyt skupiona była na pracy, żeby w ogóle to zauważać. Odcięła się od wszystkiego, wpadła w rutynę, krążąc między pracą i domem, jednak mimo tego, że potrafiła nie zwracać uwagi na ludzi to nie mogła uciec od wspomnień i miejsc, które kojarzyły jej się ze szczęśliwymi chwilami spędzonymi z rodziną, gdy jeszcze wszystko było takie normalne.
- No raczej na samą siebie byś nie doniosła - prychnęła, racząc ją krzywym uśmiechem. Zupełnie straciła ochotę na to, aby w jakikolwiek sposób jej pomagać i próbować wcisnąć ją poza kolejką. Początkowo nawet chciała, ale teraz.. niech się wykrwawia na tym korytarzu. - Zawsze mogę spróbować znaleźć te informacje na własną rękę, a wtedy w przypadku, gdy złamałaś jednak prawo to skończy się to średnio - wzruszyła ramionami i wskazała na formularz, który wcześniej jej podała - Rozumiem, że przyszłaś tu mnie denerwować i nie potrzebujesz pomocy lekarza? - spojrzała na nią wymownie. Zdecydowanie chciała jak najszybciej zakończyć tą rozmowę.

Nyx Tucker
ambitny krab
Weronika
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Nyx była zdania, że to Mae całkowicie zniszczyła ich rodzinę i nie zapowiadała się na to, by zmieniła zdanie. To ona zapoczątkowała, to ona doniosła na rodzinę - gdyby siedziała cicho, to ich ojciec nie siedziałby w więzienia, a Nyx nie musiałaby uciekać, by nie podzielić jego losu. Nie uważała również, że posłuchanie siostry i wycofanie się z nielegalnej działalności, tak, jak chciała, przyniosłoby oczekiwany skutek - Nyx nie mogła mówić za ojca, ale wiedziała, że sama by jej nigdy tego nie wybaczyła. Zdecydowanie daleko byłoby jej do szczęśliwej, gdyby musiała zrezygnować z ogromnej części swojej pracy.
- Mówię prawdę. Gdybyś siedziała cicho, do niczego by nie doszło. - powiedziała, wzruszając ramionami na gwałtowną reakcję Mae. Wyglądało na to, że przez ten rok wcale się nie zmieniła i wciąż nie dostrzegała swojej winy. Nyx nie chciała się wykłócać o to na szpitalnym korytarzu, za bardzo też nie miała na to siły, bo wciąż powoli się wykrwawiała.
- Mówiłam, że tak to się wszystko skończy, a ty nie chciałaś mnie słuchać. - mruknęła tylko. Wsadzanie ojca do więzienia nie było dobrym rozwiązaniem, prowadziło ono tylko do zniszczenia ich rodziny. Nyx przez chwilę przez myśl przeszło, czy ktokolwiek z ich rodzeństwa został w Seattle, czy raczej też zdecydowali się lub zostali zmuszeni do przeprowadzki.
- Mogłam, ale byłam na tyle rozsądna, by tego nie robić. - gdy dowiedziała się o przemycie, była jeszcze nastolatką i zdecydowanie nie w głowie było jej pozbywanie się, jakby nie patrzeć, jedynego rodzica. Wtedy była młoda, do tego miała młodsze rodzeństwo, więc pozbycie się kogoś, kto ich utrzymał, miało dla Gabi więcej minusów niż plusów. Później została wciągnięta w biznes, więc tym bardziej nie chciała donosić na nikogo.
- Grozisz mi? - spytała, lekko unosząc przy tym brwi. Znalezienie informacji na jej temat nie było szczególnie trudne, jeśli ktoś chciał je odnaleźć. To, że uciekła, gdy tylko została wypuszczona z aresztu, przekupując wcześniej odpowiednie osoby, nie było wielką tajemnicą, chociaż policja starała się ukryć swoje błędy. Jednak Nyx była wręcz zdesperowana i nie chciała trafić za kratki, dlatego zrobi wszystko, by do tego nie doszło.
- Jakbym wiedziała, że trafię tutaj na ciebie, to nigdy bym nie przyszła. - odparła chłodnym tonem. Wolałaby już samej spróbować zająć się raną, niż spotkać się z Mae.

Maeve Thompson
Nyx
Nyx
brak multikont
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Doniosła na własnego ojca, a ten wylądował przez nią w więzieniu. Po wszystkim postanowiła uciec od wspomnień, jednak te wciąż ją prześladują pod postacią dobrze znanych jej osób.
Choć od ich ostatniego spotkania minął rok, to ewidentnie niewiele zmieniło się w ich relacji. No może Nyx pałała teraz większą nienawiścią w kierunku Maeve, jednak oprócz tego wciąż miały zupełnie inne poglądy i wartości. Były siostrami, jednak tak wiele je różniło. Może wpływ na to miał wiek w którym dowiedziały się o nielegalnym biznesie prowadzonym przez ojca. Może faktycznie Gabi nie miała wtedy innego wyjścia i musiała się z tym pogodzić i gdyby dowiedziała się teraz to zareagowałaby inaczej? Nie wiadomo.
- Gdybym siedziała cicho, to wciąż czerpalibyście zysk z krzywdzenia innych - syknęła na tyle cicho, aby nikt poza starszą siostrą jej nie usłyszał. Nie chciała wzbudzać sensacji. Wolała też uniknąć sytuacji w której ktokolwiek dowiedziałby się o jej przeszłości i rodzinie. Wyjazd do Australii miał być nowym początkiem, a nie powrotem do tego co było kiedyś. - Teraz też bym nie posłuchała - czy na pewno? Nie wiedziała. Składanie zeznań przeciwko własnemu ojcu było trudne, patrzenie jak część rodziny się od niej odwraca - jeszcze gorsze.
- Raczej zbyt chciwa - dogryzła jej wciąż uważając, że największą wartością w życiu Nyx są właśnie pieniądze. W końcu dla nich była w stanie posunąć się nawet do łamania prawa, więc co mogło się dla niej bardziej liczyć - A propos tego, to jak radzisz sobie zarabiając w końcu legalnie? - mówiąc to, miała zamiar jej dogryźć. Nie miała pojęcia, że Gabi udało się zachować jakiekolwiek pieniądze, a tym bardziej nie przypuszczała, że ta kolejny raz się w coś wpląta. W końcu rozbijając rodzinną firmę miała złudną nadzieję na to, że jej krewni zrezygnują z igrania z prawem.
- Ostrzegam - wzruszyła ramionami, jak gdyby nigdy nic i wlepiła w nią swoje spojrzenie - Nie mogłabym przecież grozić własnej siostrze, prawda? - mruknęła, choć rodziną obecnie nie były nawet na papierze, ale o tym Maeve akurat nie wiedziała.
- Nikt nie każe Ci tu zostawać. W każdej chwili możesz stąd iść i szukać pomocy na własną rękę - stwierdziła. jednak stan odniesionych przez nią obrażeń wskazywał na to, że nie byłoby to zbyt rozsądne. Zwłaszcza, że już teraz widać było po niej objawy utraty krwi, a dojść do tego mogło jeszcze zakażenie - A jeżeli chcesz zostać to ładnie proszę o nie wszczynanie awantur i zaprzestanie posądzania mnie o cokolwiek - czy było to w ogóle możliwe? Raczej nie.

Nyx Tucker
ambitny krab
Weronika
outlaw from the west — farm
33 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
tell me crow, who's alive? running around and hiding from our sight
Gdy Maeve zaczęła utrudniać jej przemyt, to nie spodziewała się, że w przyszłości będzie w stanie nienawidzić jej jeszcze bardziej. Już wtedy nie była w stanie w spokoju przebywać w jej towarzystwie, resztkami silnej woli i niekiedy zdrowego rozsądku powstrzymując się od rzucenia się na nią z pięściami. Teraz czuła to samo, ale przed bójką nie powstrzymywała już jej samokontrola, tylko samo osłabienie.
- Gdybyś siedziała cicho, siedzielibyśmy sobie dalej spokojnie w Stanach. Czy ty nie rozumiesz, że przez twoją głupotę nie tylko oberwaliśmy my, ale też cały ogrom pracowników? - Nyx dalej była zdania, że zniszczenie firmy nikomu nie wyszło na dobre. Oprócz ojca w więzieniu i tego, że Nyx musiała uciekać, wielu ludzi straciło pracę. W sporej mierze tych, którzy nie mieli pojęcia o przemycie i nie byli w niego w żadnym stopniu zaangażowani. - Jesteś nienormalna. - rzuciła tylko na wieść o tym, że Mae dalej uważała doniesienie na rodzinę za dobry pomysł, nawet będąc świadomą wszystkich konsekwencji i tego, co pociągną za sobą jej oskarżenia.
Westchnęła ciężko na stwierdzenie, że jest chciwa. Miała wrażenie, że tłumaczyła już jej wiele razy to, że nie chodziło tylko o pieniądze. Jasne, skłamałaby, gdyby stwierdziła, że nie chciała się dorobić, w końcu nie chodziła do pracy by być wolontariuszką, ale sprawa była o wiele bardziej skomplikowana, niż Maeve wygodnie sobie założyła.
- Powiedziałabym, że prędzej pragmatyczna. Zniszczenie tego wszystkiego przyniosłoby nam wszystkim same problemy, co zresztą widać. - nie chciała tracić ojca, tak naprawdę był jedynym rodzicem w jej życiu i chociaż często nie grzeszył uczuciowością, to wiedziała, że mogła zawsze na nim polegać. Chciała, by było to dwustronne, dlatego do końca będzie stała po jego stronie. - Biorąc pod uwagę to, że mam tyle oszczędności, że nie muszę pracować, to całkiem przyjemnie. - odezwała się, nie mogąc powstrzymać się od lekkiego, aroganckiego uśmiechu. To, co powiedziała, nie było kłamstwem, prędzej półprawdą - faktycznie pod względem finansowym może nie martwić się o przyszłość, jednak nie wytrzymałaby długo, nic nie robiąc. Farma dawała zyski, kupiła ją jednak głównie po to, by móc się gdzieś zaszyć i mieć co robić, nie rzucając się jednocześnie w oczy.
- To w takim razie ja też tylko ostrzegam, że wiem gdzie pracujesz. Dowiedzenie się tego, gdzie mieszkasz, jeśli się uprę, nie będzie stanowić dla mnie problemu, więc mogę ci złożyć miłą wizytę, jeśli dowiem się, że węszysz. - nie chciała kolejny raz uciekać do innego państwa i zaczynać wszystko od początku, zależało jej, by jak najdłużej pozostać anonimowa. Z tego powodu była prawie że zdesperowana, by nie dopuścić do tego, że miałaby problemy, tym bardziej z powodu Mae.
- Wszczynanie awantur? Posądzanie ciebie o cokolwiek? Powiedziałam tylko, że zniszczyłaś nam rodzinę, o co ty mnie oskarżasz? - odezwała się, a ton jej głosu wskazywał, że nie brała na poważnie tego, co mówi Mae. W końcu siłą ją ze szpitala nie wyrzuci.

Maeve Thompson
Nyx
Nyx
brak multikont
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Doniosła na własnego ojca, a ten wylądował przez nią w więzieniu. Po wszystkim postanowiła uciec od wspomnień, jednak te wciąż ją prześladują pod postacią dobrze znanych jej osób.
Wciąż nie rozumiała dlaczego Nyx obarcza za upadek firmy właśnie ją, skoro sama była jednym z głównych winowajców. Gdyby nie fakt, że wraz z ojcem robiła na boku nielegalne interesy, to nikt nie straciłby pracy i wszystko wciąż by jakoś prosperowało. Zamiast tego woleli obrać drogę na skróty i wylądowali w bagnie, pociągając za sobą swoich pracowników.
- Prędzej, czy później i tak by się wszystko wydało, więc przestań mnie oskarżać, jakbym to ja była winna temu, że zaangażowaliście ich w coś takiego - prychnęła z irytacją. Do klientów firmy należeli zapewne tacy ludzie, którzy dla skrócenia o parę lat wyroku, zrobiliby wszystko. Kwestią czasu było jedynie to kiedy coś pójdzie nie tak i ich działalność zostanie ujawniona. Mae jedynie przyspieszyła ten proces - Zresztą powinnaś się cieszyć. Ojca mogły dosięgnąć dużo gorsze konsekwencje, gdybyście wciąż rozwijali swój biznes i dobrze o tym wiesz - miała na myśli oczywiście sytuacje do której doszło tuż po pożarze, który wywołała. Nyx została wtedy okaleczona, a przecież równie dobrze mogła zginąć. Dopóki wszystko szło dobrze, to nie mieli się o co martwić, ale jakiekolwiek problemy w dostawie mogły spowodować poważne konsekwencje. Maeve autentycznie cieszyła się, że jest już po wszystkim i nie musi się martwić o zycie członków swojej rodziny. Nie miała jednak pojęcia o tym, że Gabi kolejny raz coś wykombinowała i dorabiała sobie na boku. - Ja jestem nienormalna? To ty stwarzałaś zagrożenie dla całej naszej rodziny - fuknęła, zdecydowanie za głośno. Widząc zdziwione miny stojących obok nich ludzi, uśmiechnęła się do nich przepraszająco. Wzbudzanie sensacji na szpitalnym korytarzu nie było zbyt dobrym pomysłem.
- Ja natomiast uważam, że rozwiązało to masę problemów, a ty wraz z ojcem w końcu dostaliście nauczkę, że nie warto działać niezgodnie z prawem - gdyby tylko wiedziała, że Gabi tak naprawdę niczego się nie nauczyła i wciąż angażowała się w coś w co nie powinna, to zapewne złapałaby się za głowę, nie dowierzając w głupotę swojej siostry.
- Oszczędności? - uniosła brwi ze zdziwieniem - Z tego co mi wiadomo to dostęp do waszych kont został zablokowany - a przynajmniej właśnie tak powinno się stać po tym, jak ujawnione zostało źródło zgromadzonego majątku.
- Czyli masz coś na sumieniu - uśmiechnęła się z satysfakcją wypisaną na twarzy. Gdyby tak nie było to nie zareagowałaby w taki o oto sposób. - Zamiast mi grozić powinnaś raczej zmienić ton głosu na znacznie milszy. - stwierdziła, mierząc ją przy tym pewnym siebie spojrzeniem. To ona w tej chwili była górą i mogła przysporzyć jej problemów, których mieć zapewne nie chciała - A jeśli chcesz wpaść na herbatę, to zapraszam - wzruszyła ramionami. Pragnęła pokazać jej, że wcale się jej nie boi i może grozić jej do woli, a to i tak w niczym nie pomoże, gdyż prędzej, czy później dowie się prawdy na jej temat.
- O to, że dążysz do kłótni i mijasz się z prawdą. Radzę Ci więc zachować opanowanie - może i teraz Nyx nie rzucała się na nią z pięściami, ale doskonale zdawała sobie sprawę z tego do czego jest zdolna. Zwłaszcza, że już kiedyś ją pobiła

Nyx Tucker
ambitny krab
Weronika
ODPOWIEDZ