is that jealousy on your face?
: 07 kwie 2023, 20:08
[akapit]
Jej podłoże zawodowe do niedawna było czymś, co spędzało jej sen z powiek. Odkąd w miejscu jej zatrudnienia doszło do tamtej feralnej i nadal niezrozumiałej dla samej Gemmy sytuacji z lwem, Fernwell tkwiła w przekonaniu, iż nawet miejsca, które zobowiązywały się dbać o swoich zwierzęcych podopiecznych, bardzo często zawodziły w wywiązywaniu się z tych obowiązków. Prędko pojęła, że zoo dające jej zatrudnienie nie było instytucją, której mogła w stu procentach zaufać, a przynajmniej tak było z władzą, która wówczas zajmowała się tym miejscem. Fernwell miała za sobą długą drogę, w trakcie której udało jej się doprowadzić do końca sprawę zmiany osób zarządzających placówką, a chociaż to zapewniło jej niemałą satysfakcję, nadal nie było czymś, dzięki czemu mogłaby przyznać, że zrobiła wszystko co w jej mocy, aby zadbać o tamtejsze zwierzęta. Zresztą, ona wcale nie chciała ograniczać się wyłącznie do tamtych zwierząt, dlatego w końcu w jej umyśle zrodził się pomysł założenia własnej fundacji. Pomysł, który choć wspaniałomyślny, pociągał za sobą także sporo mankamentów, których ona nie była w stanie samodzielnie rozwiązać. Stała przed trudnym zadaniem i zdecydowanie potrzebowała pomocy, a tę, jak jej się wydawało, ostatnio udało jej się pozyskać. Z tego powodu była przeogromnie zadowolona, co swoje odzwierciedlenie znajdowało także w dopisującym jej humorze. Bo tak, Gemma była ostatnio wyjątkowo zadowolona, dlatego dziś zdecydowała się skorzystać z odrobiny wolnego i zabrać Claytona na małą wycieczkę po lokalnym sanktuarium. Było to w końcu jedno z miejsc, z którymi zamierzała zacząć współpracować.
Zajadając się miętowymi lodami, Fernwell maszerowała przez kolejną alejkę tuż obok Claytona, na którego od czasu do czasu zerkała, komentując coś na temat poszczególnych zwierząt. Teraz, kiedy podszedł do nich niewielki osiołek, którego czubek głowy głaskała jedną ręką, brunetka znów przeniosła spojrzenie na swojego partnera. - Mogłeś zabrać ze sobą Matyldę. Na pewno bawiłaby się tu świetnie - skomentowała, a jej usta wygięły się w uśmiechu. Zaraz grymas ten poszerzył się nieznacznie, ponieważ w jej umyśle pojawił się inny, najpewniej ciut szalony pomysł. - Może powinnam poprosić ją o zostanie twarzą fundacji? - zagaiła, po czym poruszyła zaczepnie brwiami. Heh, wtedy przynajmniej nie mógłby zarzucić jej tego, że za mało go w to wszystko angażowała, ale może i to okazałoby się nietrafione, skoro nie prosiłaby o to jego, tylko jego kurę?
Clayton Hensley