Time for some gossip and alcohol
: 02 lut 2023, 23:53
Gra numer jeden
Pamięć go zawodziła bo nie był sobie w stanie przypomnieć kiedy ostatni raz wypływał na otwarte morze. Czy to nie było wtedy kiedy jego głupi młodszy brat postanowił wypaść za burtę chcąc pokazać, że nawet na łódce utrzyma równowagę i stanie na rękach? Nie chyba nie, a może...
W każdym razie Levi długo rozmyślał jak chce spędzić czas z Maddie. Przede wszystkim miały to być prawdziwe pogaduchy dlatego nie mogło zabraknąć alkoholu. Początkowo chciał wziąć rum, ponieważ jest to jego ulubiony trunek (nie ma co się dziwić jeśli lubi piratów!), ale o ile dobrze pamiętał to dziewczyna wolała wino, dlatego za radą młodszej siostry wybrał butelkę o słodkim smaku, choć rum oczywiście też schował (proszę go nie winić!). Zamówił również dwa kubełki z nuggetsami i pizze co by nie pili o pustym żołądku. Całość frykasów piknikowo-łodziowych domykały chrupki, czekolady, cukierki i żelki - wszystko to czego dusza zapragnie.
Sprawdził jeszcze czy ma pełen bak, bo lepiej żeby nie utknęli na środku morza bez możliwości powrotu. Już tak kiedyś zrobił i nie chciał powtarzać tego horroru. Oj wtedy wystraszył się nie na żarty, bo nie dość że wysiadło wszystko na łodzi to telefon nie miał zasięgu. Na całe szczęście rodzice zrozumieli że syn za długo nie wraca więc wysłano po niego akcje ratunkową. Najadł się wstydu… dlatego od tamtej pory po pare razy sprawdza czy aby na pewno wszystko się zgadza. Odłożył koszyk z jedzeniem, piciem i procentami, po czym upewnił się że ma kamizelki ratunkowe - gdy to już zrobił przysiadł na pomoście czekając na Maddie. Zrobił zdjęcie i wysłał kumpeli aby wiedziała mniej więcej w jakim miejscu zacumował. Pogoda jak na razie nie była aż taka zła, dlatego liczył iż uda im się załapać na zachód słońca - a te potrafią być naprawdę piękne, zwłaszcza gdy przed Tobą bezmiar przestrzeni i cisza.
Poprawił zegarek na ręce, podrapał się po głowie i zaczął przeglądać telefon - tak dla zabicia czasu. Na szczęście nie musiał tego długo robić bo zauważył Flemming na horyzoncie. Od razu na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nie ma co, stęsknił się za przyjaciółką, dlatego gdy tylko podeszła zamknął ją w szczelnym uścisku.
- No dzień dobry, dzień dobry. Panie przodem - wziął od niej torbe z kocykami i poduszkami (bo on oczywiście, gapcio zapomniał ich zabrać) a nastepnie pomógł wejść na łódkę i szybko odwiązał linę. - Jak na razie pogoda jest całkiem niezła, w koszyku mam kilka frykasów. To co, gotowa ruszyć na pełne może z Kapitanem Andersonem? - stanął przy sterze co by wyglądać bardziej profesjonalnie i zaśmiał się szczerze.
maddie flemming
Pamięć go zawodziła bo nie był sobie w stanie przypomnieć kiedy ostatni raz wypływał na otwarte morze. Czy to nie było wtedy kiedy jego głupi młodszy brat postanowił wypaść za burtę chcąc pokazać, że nawet na łódce utrzyma równowagę i stanie na rękach? Nie chyba nie, a może...
W każdym razie Levi długo rozmyślał jak chce spędzić czas z Maddie. Przede wszystkim miały to być prawdziwe pogaduchy dlatego nie mogło zabraknąć alkoholu. Początkowo chciał wziąć rum, ponieważ jest to jego ulubiony trunek (nie ma co się dziwić jeśli lubi piratów!), ale o ile dobrze pamiętał to dziewczyna wolała wino, dlatego za radą młodszej siostry wybrał butelkę o słodkim smaku, choć rum oczywiście też schował (proszę go nie winić!). Zamówił również dwa kubełki z nuggetsami i pizze co by nie pili o pustym żołądku. Całość frykasów piknikowo-łodziowych domykały chrupki, czekolady, cukierki i żelki - wszystko to czego dusza zapragnie.
Sprawdził jeszcze czy ma pełen bak, bo lepiej żeby nie utknęli na środku morza bez możliwości powrotu. Już tak kiedyś zrobił i nie chciał powtarzać tego horroru. Oj wtedy wystraszył się nie na żarty, bo nie dość że wysiadło wszystko na łodzi to telefon nie miał zasięgu. Na całe szczęście rodzice zrozumieli że syn za długo nie wraca więc wysłano po niego akcje ratunkową. Najadł się wstydu… dlatego od tamtej pory po pare razy sprawdza czy aby na pewno wszystko się zgadza. Odłożył koszyk z jedzeniem, piciem i procentami, po czym upewnił się że ma kamizelki ratunkowe - gdy to już zrobił przysiadł na pomoście czekając na Maddie. Zrobił zdjęcie i wysłał kumpeli aby wiedziała mniej więcej w jakim miejscu zacumował. Pogoda jak na razie nie była aż taka zła, dlatego liczył iż uda im się załapać na zachód słońca - a te potrafią być naprawdę piękne, zwłaszcza gdy przed Tobą bezmiar przestrzeni i cisza.
Poprawił zegarek na ręce, podrapał się po głowie i zaczął przeglądać telefon - tak dla zabicia czasu. Na szczęście nie musiał tego długo robić bo zauważył Flemming na horyzoncie. Od razu na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nie ma co, stęsknił się za przyjaciółką, dlatego gdy tylko podeszła zamknął ją w szczelnym uścisku.
- No dzień dobry, dzień dobry. Panie przodem - wziął od niej torbe z kocykami i poduszkami (bo on oczywiście, gapcio zapomniał ich zabrać) a nastepnie pomógł wejść na łódkę i szybko odwiązał linę. - Jak na razie pogoda jest całkiem niezła, w koszyku mam kilka frykasów. To co, gotowa ruszyć na pełne może z Kapitanem Andersonem? - stanął przy sterze co by wyglądać bardziej profesjonalnie i zaśmiał się szczerze.
maddie flemming