Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
d z i e s i ę ć



Po kilku naprawdę udanych randkach z Wyattem, dziewczyna nie przypuszczała, że kiedykolwiek byłaby skłonna zjawić się pod drzwiami swego byłego szefa, którego przez ostatnie tygodnie starała się wyprzeć ze swych myśli. Czuła się zraniona i wykorzystana, nie dopuszczając tak naprawdę do siebie tłumaczeń mężczyzny i najwyraźniej potrzebowała wyjaśnień ze strony siostry, które pomogły jej zrozumieć całą sytuację. Uwierzyła w to, że ich relacja napędzana była jedynie biznesem i ani Harden ani Malia, nie pragnęli budować na tym żadnych, zobowiązujących więzi. Młodsza Beardsley w końcu zaczynała odczuwać szczęście i wiedziała, że Jesse był facetem, którego w swoim życiu potrzebowała ale sęk w tym, że.. nie tego c h c i a ł a. Łaknęła najmniej właściwej dla niej rzeczy i cierpiała jeszcze bardziej. Przez Caulfielda zmuszona była odprawić z kwitkiem naprawdę świetnego faceta, który najpewniej byłby w stanie uszczęśliwiać ją każdego dnia, jednak była niepoprawną romantyczką i kierowała się serduchem, które rzadko szło w parze z rozumem. Pragnęła zaborczego i zuchwałego podrywacza, który przy pierwszej możliwej okazji, najpewniej zostawi ją ze złamanym serduchem ale cóż, kochała go.
Przygotowywała się do tej wizyty ostatnie dwa dni. Gdy uporała się z obowiązkami w winiarni i poukładała myśli, była gotowa zebrać się w sobie i podjechać taksówką pod adres zamieszkania Caulfielda. Była tu zaledwie raz, wręczając mu dokumenty związane z jej pracą za barem, jednak doskonale pamiętała to miejsce. Może nie tak jak domek w środku lasu czy klubową szatnię w której zgubiła swą poszarpana bieliznę ale wciąż. Przyodziana w jasne jeansy i kaszmirowy kardigan, dostała się z pojazdu i skierowała się pod drzwi bloku. Miała ogromne szczęście, bo zamek w drzwiach wyjściowych był zepsuty, a jej udało się przemknąć do środka niezauważenie. Nie chciała dzwonić domofonem i uprzedzać go o swym przybyciu, choć miało by to znacznie więcej sensu - przynajmniej wiedziałaby, że zastała go w domu. Zaczęło się jednak powoli ściemniać, więc istniało prawdopodobieństwo, że opuścił już swój lokal i wrócił do mieszkania. Po schodach dostała się na piętro, ściskając palcami starą balustradę. Stresowała się i nie wiedziała jak na przeprosiny zareaguje Harden. Nie była dobra w kajaniu się, a teraz, czuła, że naprawdę zjebała. Obciągając rękawy swetra, wyciągnęła w końcu dłoń i zapukała do drzwi. Gdy usłyszała kroki, serce podeszło jej wyżej, a w końcu w drzwiach pojawił się brunet, widocznie zaskoczony jej wizytą. — Cześć, przepraszam, ja.. jest już dość późno — zaczęła, nie potrafiąc złożyć zdania w całość i nerwowo zaczesała kosmyki włosów za ucho. Nie była fanką niezapowiedzianych odwiedzin i czuła się jakby mu się narzucała ale skoro już tu była, to przecież nie wycofa się jak gdyby nigdy nic, prawda? Pytanie czy w jego oczach, mogła wyjść na jeszcze większa szajbuskę.
Chciałam z tobą porozmawiać i chyba nie wypada mi z tym dzwonić. Mogę wejść? — dodała pytająco, siląc się na uśmiech, który szybko z jej twarzy zniknął.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
017.

W ostatnich dniach dużo m y ś l a ł. Brał pod uwagę, że pojawiając się na bankiecie w towarzystwie starszej panny Beradsley, wywoła zamieszanie, jednak nie przypuszczał, że jego załagodzenie – przy pomocy s z c z e r y c h wyjaśnień – okaże się takim problemem. Długo nie mógł ochłonąć. Choć niczego nie pragnął tak, jak odciąć się od tamtych wydarzeń i idiotycznej kłótni, one powracały, nie dając mu spokoju. Na szczęście czas przyszedł mu z pomocą; im więcej go upływało, tym większego dystansu nabierał do tamtych wydarzeń oraz obydwu sióstr. Obecnie z żadną z nich nie miał kontaktu i chyba właśnie dzięki temu wrócił do normalnego trybu życia. Skupił się głównie na pracy i obowiązkach, a za sprawą poznanych osób, zaczął wprowadzać w Rudd’s małe zmiany, które miały przynieść duże korzyści. Był dumny z planów, jakie miał wobec baru, co więcej uważał, że ich realizacja nie powinna być skomplikowana.
Tego dnia wcześniej wyszedł z pracy; dopilnował przygotowania zamówień i kiedy upewnił się, że jego dłonie nie będą potrzebne za barem, wrócił do mieszkania. Zamierzał rozsiąść się na kanapie, włączyć mecz i wypić piwo – odpocząć. Ale najwidoczniej nie było mu to dane, bo w trakcie drugiej kwarty, tuż przed przerwą, przez jego drzwi (bez pukania i wcześniejszego ostrzeżenia) wszedł ojciec; prawie sześćdziesięcioletni mężczyzna, w którego oczach widać było ogromne zmęczenie. Harden doskonale wiedział, że wywołane pogarszającym się stanem zdrowia matki. W milczeniu otworzył kolejną butelkę piwa i zaprosił staruszka do wspólnego kibicowania koszykarzom. Niewiele rozmawiali na tematy istotne, głównie komentując przebieg meczu lub sprawy dotyczące Rudd’s. A kiedy spotkanie zakończyło się przegraną ich ulubionej drużyny, ojciec zaczął wstawać z kanapy.
W tym samym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Harden, spoglądając na ojca, wzruszył ramionami, by zaznaczyć, że nie spodziewał się żadnych gości. Mimo to otworzył drzwi, a kiedy ujrzał Donaldę, z jego płuc uszła spora część powietrza, wskazując na zaskoczenie. Nim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, za jego plecami stanął ojciec, trzymający w ręku kurtkę. — Odwiedź nas w niedzielę. Możesz zaprosić p r z y j a c i ó ł k ę, mama na pewno się ucieszy — powiedział to, zerkając na stojącą w progu dziewczynę. Harden łypnął na ojca zrezygnowanym wzrokiem, kręcąc przy tym głową z wyraźnym zawstydzeniem; bez względu na wiek, rodzice zawsze potrafili wprowadzić niezręczne zamieszanie. — I nie narozrabiaj! — zaznaczył, grożąc synowi palcem. Młodszy Caulfield poklepał ojca po plecach, jednocześnie sugestywnie wypychając go z mieszkania; staruszek miał przynajmniej na tyle przyzwoitości, by wyjść bez stawiania oporu. Dopiero, gdy mężczyzna zszedł po schodach, Harden bez słowa wpuścił dziewczynę do mieszkania i zamknął za nimi drzwi. Wolał uniknąć sytuacji, w której stojący piętro niżej ojciec, przysłuchuje się ich rozmowie.
— Przepraszam. Zawsze taki był — wspomniał. Przesunął dłonią po włosach, próbując odzyskać równowagę. — Co chciałaś powiedzieć? — dopytał, bo przez zamieszanie, które wywołał ojciec, nie zdołał skupić się na jej słowach.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Zaskoczona obecnością starszego mężczyzny, stała w milczeniu. Samo pojawienie się przed drzwiami mieszkania młodego Caulfielda sprawiało, że żołądek przewracał jej jak na kolejce górskiej, które zwykła odwiedzać podczas wakacyjnych wyjazdów jako mała dziewczynka. Jego ojciec, którego miała okazję spotkać po raz pierwszy, sprawił, że się rumieniła i zawstydzona obciągała rękawy swojej oversizowej bluzy. Nie chciała być niegrzeczna, dlatego gdy ich spojrzenia się spotkały, uśmiechnęła się niemrawo i spuściła wzrok, pozwalając dokończyć im rozmowę. Jego głos był ciepły, a sposób w jaki odnosił się do syna, stanowił o relacji jaką zbudowali na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat i musiała przyznać przed samą sobą, że cholernie im tego zazdrościła. Jej tato nigdy nie dbał o chłopców których zapraszała do domu, niezależnie od tego czy byli zwykłymi przyjaciółmi czy też potencjalnymi partnerami. Własną córkę traktował jak interes, który miałby szanse przetrwać także po jego śmierci.
Gdy staruszek pożegnał się, sypiąc żartem na do widzenia, Donalda skinęła głową i uśmiechnęła się, odprowadzając go wzrokiem do żelaznej poręczy, prowadzącej na sam dół budynku. Zaraz po tym pokonała próg jego mieszkania i weszła w głąb salonu w którym z telewizora rozbrzmiewał mecz. — To nic, jest uroczy — odparła króciutko, wciąż naciągając rękawy na dłonie. Nie przeszkadzała jej bezpośredniość starszego mężczyzny - wręcz przeciwnie. Mógłby przecież mieć tatę, który obciąłby ją surowym wzrokiem i burknął coś mało uprzejmego, co na pewno dałoby o nim kiepskie świadectwo. Zamiast tego miał przemiłego i przezabawnego tatę, który ujął ją bez pamięci. — Ja.. chciałam cię przeprosić. Na przyjęciu mojego ojca, zachowałam się niestosownie. Nie powinnam rzucać pod twoim adresem takimi bezpodstawnymi oskarżeniami, nie miałam prawa — odparła, nie mając odwagi spoglądać mu w oczy bez przerwy. Bawiła się rękawami, błądziła spojrzeniem po podłodze i pomimo niedużego wzrostu, czuła się teraz niższa niż zwykle. Bała się, że po ostatnich wydarzeniach, straci go na zawsze i żałowała, że pojęła to dopiero teraz, po rozmowie ze starsza siostrą.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Nie przesadził, mówiąc, że jego ojciec zawsze zachowywał się w taki sposób. Niestety, Harden w przeszłości nie zasługiwał na takie traktowanie, przez co mężczyzna odnosił się do syna zupełnie inaczej – bardzo przykładał się do jego wychowania, próbując wpakować mu do głowy jak najwięcej wartościowych zasad, którymi powinien kierować się w dorosłym życiu. Caulfield wyraźnie się temu opierał. Wolał trwonić czas oraz pieniądze rodziców na zabawę. Nie dbał o przyszłość, przynajmniej, póki nie nadeszła. Zmieniać zaczął się dopiero w obliczu problemów, jakie zawitały do ich domu. Choroba matki sprawiła, że zaczął przykładać się do obowiązków, a ostatecznie postanowił stworzyć własny biznes; w taki sposób chciał odciążyć oboje rodziców oraz udowodnić, że nie musieli dłużej martwić się o niego i załamywać rąk, ilekroć narobił wokół siebie niepotrzebnego bałaganu. Wtedy też jego relacje z ojcem zaskakująco się poprawiły. Obecnie bardzo się z tego cieszył. I choć nie zawsze był mężczyzną, jakiego widziała w nim matka oraz ojciec, starał się nie przynosić im wstydu. Ale – bądźmy szczerz – z dobrej zabawy nie zamierzał rezygnować w stu procentach.
— Tak, u r o c z y — powtórzył, kładąc nacisk na ostatnie słowo, jakby nie do końca zgadzał się z opinią dziewczyny. Nie zajmował jednak myśli tym, że przy następnym, prawdopodobnie niedzielnym, spotkaniu, staruszek nie omieszka wypytać go o bezimienną brunetkę, która odwiedzała go późną porą. Teraz wolał skupić się bezpośrednio na niej.
Zaskoczenie bowiem wcale nie mijało. Hardenowi przyszło do głowy, że była pracownica zjawiła się na progu jego mieszkania, by raz jeszcze przypomnieć mu o tym, jakim był łajdakiem i jak paskudne miała o nim zdanie. Zamiast tego, powiedziała coś, co sprawiło, że mimo zmęczenia jego oczy otworzyły się nienaturalnie szeroko. Niefrasobliwy, odrobinę tryumfalny uśmieszek przemknął po jego twarzy, ale starł go prędko, by nie zostać posądzonym o pyszałkowatość.
— Przeprosiny przyjęte — oznajmił krótko. Zdjął spojrzenie z jej twarzy i skupił wzrok na placach, którymi nerwowo gniotła rękawy swetra. Wziął bardzo głęboki oddech, a jego ciało wyraźnie się naprężyło. — To był dziwny wieczór. Padło wiele niepotrzebnych słów, za co też przepraszam — powiedział, zdając sobie sprawę, że nie przyszło mu to łatwo. Wyciągnął ku niej rękę. Ułożył palce pod jej brodą i zmusił do tego, by podniosła wzrok. — Nie zamierzałem wywoływać w tobie zazdrości — dodał, obserwując jej oczy, którymi wciąż uciekała na boki. — Ale szczerze mówiąc, Beardsley, wkurzasz mnie, jak mało kto — zaznaczył, wkładając we te słowa dziwną mieszaninę niewyrażalnej tęsknoty za smakiem jej ust oraz wściekłości, jaka wypełniała go za każdym razem, gdy Donalda zaczynała odgrywać rolę cholernie upartej, cholernie wszechwiedzącej i nieomylnej furiatki. Zdecydowanie wolał, gdy taką wersję siebie prezentowała mu pozbawiona ubrań, nie skrupułów.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Uważasz, może mój ojciec jest lepszy? — zapytała, nie oczekując odpowiedzi zwrotne na tak oczywiste pytanie. Pan Caulfield znacznie różnił się od mężczyzny, który ją wychowywał i choć oboje od małego wpajali swoim dzieciom wartości takie jak wykształcenie, to od niego, biła swego rodzaju autentyczność. Robił to, bo chciał by jego syn miał możliwość spełniania swoich marzeń, a nie po to by spełniać swoje chore ambicje.
Zwykle gdy na siebie wpadali, Beardsley miała przygotowany cały wachlarz możliwości zrugania go i przysłowiowego sprowadzenia do parteru. Nie sprawiało jej to radości, jednak mocno drażnił ją widok lubieżnego Hardena, otaczającego się wianuszkiem kobiet oraz jego zuchwałość - ona działała na dziewczynę jak płachta na byka. Czuła jednak, że wylała z siebie całą gorycz przy ich ostatnim spotkaniu, a po rozmowie ze starsza siostrą, mocno pożałowała wypowiedzianych słów i insynuacji, które powstały w wyniku jej bujnej wyobraźni. Czuła się z tym paskudnie, dlatego też zdecydowała się na późną wizytę w jego mieszkaniu, licząc na to, że mężczyzna nie odprawi jej z kwitkiem - wtedy najpewniej popłakałaby się i zwinęła w kłębek na jego wycieraczce. Ciekawe jak szybko sąsiedzi przepędzili by ją z budynku? Liczyła na to, że nie będzie musiała sie o tym przekonywać.
Gdy się uśmiechnął, zacisnęła zęby i zdusiła w sobie chęć zwrócenia mu uwagi by nie wszczynać kolejnej awantury. Składanie na jego ręce przeprosin nie przychodziło jej łatwo, gdy się tak dumnie szczerzył, jednak udało jej się przełknąć dumę i zignorować fakt, że był zadufanym w sobie dupkiem. Tego nie byłaby w stanie zmienić nawet rozmowa z samym duchem świętym. Gdy jednak i on przeprosił, jej kąciki odruchowo podniosły się ku górze, jednak nie dlatego, że czuła jakąś chorą dumę - dlatego, że zobaczyła inną odsłonę Hardena. Nie spodziewała się tego i nie kryła swego zaskoczenia. — Impreza organizowana przez mojego ojca miałaby przebiec spokojnie? Nie, takie rzeczy się nie zdarzają — zachichotała, czując, że odrobina stresu własnie z niej uleciała. Atmosfera zelżała, więc rozluźniła barki i odetchnęła z niemałą ulgą. Szybko jednak wróciło odrętwienie, spowodowane jego dotykiem i choć chciał by spojrzała mu w oczy, nie potrafiła błądzić wzrokiem dookoła.
No i właśnie, do diabła.. — jęknęła, przewracając wzrokiem i zrobiła zduszoną minę — Jestem zazdrosna. Dlaczego tak się dzieje? Nawet cię nie lubię — dodała sfrustrowana i choć unikała kontaktu wzrokowego, ich spojrzenia w końcu się spotkały.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
— Nie miałem okazji dobrze go poznać — zauważył, nim wyczuł, że dziewczyna wcale nie zachęcała go do wejścia w dyskusję na temat tego jakim człowiekiem był jej ojciec. W jego oczach był przede wszystkim biznesmenem. Zamienił z nim kilka słów, przez całą rozmowę nie wykraczając poza płaszczyznę interesów, które w przyszłości mogłyby ich połączyć. Wprawdzie pamiętał, że obie córki wyrażały się o nim bez przychylności, ale był skłonny uwierzyć, że ich rodzina jest zwyczajnie s k o m p l i k o w a n a. Nie ona jedyna, bowiem jego rodzice również mieli problemy, o których żadne z nich nie lubiło mówić głośno. On to szanował. — Ale przecież wcale nie chcesz o tym rozmawiać. Nie po to tutaj przyszłaś — powiedział, uświadamiając sobie, że mimo prób (oraz wielu okazji do ć w i c z e ń) wciąż nie potrafił rozszyfrować tonów, którymi kobieta ozdabiała swoje słowa. Bezbłędnie rozpoznawał, kiedy była zła; choćby bardzo się starała, nie była w stanie ukryć małych zmarszczek, które uwydatniały się na jej czole oraz drgającego kącika ust, gdy nie była pewna, czy powinna wrzeszczeć dalej, czy może zasznurować je w wąską, wyrażającą dumę oraz wyższość, linię.
Bez wątpienia miała o nim g r u n t o w n i e wyrobione zdanie. Czy słuszne? Nie on powinien to oceniać. Jednakże na podstawie własnych obserwacji mógł wywnioskować, że nigdy wcześniej nie trafiła na kogoś o podobnym charakterze, mimo że Harden nie odznaczał się wyjątkowością. Być może miała szczęście? Być może mężczyźni, których poznawała byli niczym wyidealizowane, książkowe postacie, do których on nie próbował się upodabniać. Był sobą. Nie hamował swoich odruchów, dlatego jego usta wygięły się w triumfalnym uśmiechu – po ludzku cieszył się, że miał rację oraz z tego, że Donalda potrafiła to dostrzec.
— Zaskoczyłaś mnie. Byłem przekonany, że każde jego przyjęcie jest dopięte na ostatni guzik i nie ma tam miejsca na niespodzianki — stwierdził, obserwując, jak zdenerwowanie malujące się na jej twarzy zaczyna ustępować rozluźnieniu. Nawet palce, którymi gniotła przydługie rękawy, odrobinę się rozprężyły. Nie skupiał się jednak na nich – choć dobrze pamiętał, jakie były delikatne, gdy niespiesznie badały jego odsłoniętą skórę – a na jej twarzy, wciąż lekko trzymając ją za podbródek.
Zaśmiał się, słysząc ostatnie zdanie. Ich spojrzenia na moment się skrzyżowały, jednak tym razem to on był tym, który jako pierwszy odwrócił wzrok. Odsunął dłoń i przejechał nią po karku, próbując go rozmasować. — Więc mnie nie lubisz — mruknął, udając, że to wyjaśnia jej zachowanie. Nie zaprzątając sobie głowy zaproszeniem, wszedł w głąb mieszkania i przeszedł się dwa razy wzdłuż głównego pokoju. — Ciekawe, bardzo ciekawe. Zawsze sypiasz z facetami, do których nie pałasz sympatią? Myślałem, że działa to odwrotnie — zaśmiał się, zatrzymując się w pobliżu kanapy, na której jednak nie usiadł. — Jestem przekonany, że kłamiesz, Beardsley. To nieładnie — stwierdził, ponownie wbijając w nią wzrok, jakby chciał ją zmusić, by znalazła się bliżej niego.
Choć czy miało to sens, skoro go nie lubiła?

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Nie, nie chce znowu gadać o moim ojcu — przyznała, nie chcąc po raz kolejny opowiadać mu o tym jak destrukcyjna była jej rodzina. Na pewno zdążył się już przekonać na własnej skórze, że Beardsley nie należał do ludzi prostych, a jego wymagania sięgały wyżej niż księżyc i to nie tylko w kwestiach służbowych. Nawet od swych dzieci oczekiwał więcej aniżeli powinien wymagać ojciec, odbierając im tym samym możliwość realizowania własnych, życiowych planów. Nie chciała jednak spierać się na temat tego czyja rodzina była gorsza, bo wcale nie o to chodziło - w każdym domu były problemy, nigdzie nie było przecież idealnie. Póki co chciała rozwiązać ten, który tyczył się stricte ich relacji.
Niestety Caulfield nie dał jej zbyt wielu okazji do tego by mogła zmienić swoje zdanie na jego temat. Lubi ucierać jej nosa, lubił wzbudzać w niej zazdrość (bez względu na to co mówił), lubił stawiać na swoim. Brunetka nie lubiła takich pyszałkowatych osób i nie kryła swych opinii, które jak sądziła, nie wiele mu robiły. Skłamałaby jednak, mówiąc, że nic do niego nie czuła i zdała sobie z tego sprawę stosunkowo niedawno. Najpewniej miało to moment w chwili gdy zobaczyła go w obecności jej starszej siostry, a zazdrość uderzyła w nią bardziej niż kiedykolwiek. Zachowywała się przez niego jak rozwydrzona nastolatka, która najzwyczajniej nie radziła sobie z zazdrością, płynącą z nieznanego jej źródła. Płynęła jednak z jej serca, a ona nie miała pojęcia jak zdusić sobie chęć posiadania go na własność.
Nie dajesz się lubić, Caulfield. Jesteś zarozumiały, ironiczny i się złośliwie uśmiechasz za każdym razem gdy wyprowadzisz mnie z równowagi. Takie zachowanie wcale nie uchodzi za normalne w zdrowym środowisku społecznym — splotła ręce na wysokości klatki piersiowej, wypięła pierś i uniosła podbródek na którym przed momentem spoczywały jego palce. Szybka analiza wypowiedziana na głos od razu poprawiła jej humor.
Nie sypiam z każdym nowo poznanym facetem ale zwyczajnie stwierdziłam, że księcia z bajki się nie doczekam. Wtedy napatoczyłeś się ty i nie zastanawiałam się nad tym czy jesteś miły. Grzecznością byś mnie nie zadowolił — odparła, udając, że tak naprawdę było jej wszystko jedno. Dlaczego tak ciężko było jej się przyznać do czuć, którymi go darzyła?


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Odchrząknął. Próbował k u p i ć sobie odrobinę czasu do namysłu. Następujące po sobie sekwencje słów wypływające spomiędzy warg Donaldy uderzały w niego celnie, choć nie były w stanie wyrządzić mu żadnej krzywdy. Znał s i e b i e. Był świadomy swoich zalet, a także wad – częściej wyolbrzymiał te drugie, jakby nie lubił pokazywać się z dobrej strony. Może dlatego, że nie przyszło mu nic dobrego z demonstrowania s z l a c h e t n o ś c i, która przecież była częścią jego osoby? Ilekroć pozwalał sobie na zaufanie, dostawał porządnego kopa. Nie sądził, by teraz miało być inaczej. Bo przecież stojąca przed nim kobieta nie była bez skazy!
— Wyjaśnij mi coś — zaczął, powoli wypowiadając kolejne słowa, jakby ważył w ustach znaczenie każdego z nich. — Przyszłaś do mnie, żeby mnie przeprosić? Bo zaczynasz brzmieć, jakbyś zamierzała przedstawić mi cholernie długą listę cech, które we mnie u w i e l b i a s z — w jego głosie słychać było sarkazm, ale nie urazę; zasłużył sobie, to nie ulegało wątpliwości. Natomiast tym, co go dotknęło, była rażąca niesprawiedliwość. Tak, był zuchwały. Był również pewny siebie, a nawet zarozumiały, ale między tymi wszystkimi felerami miał także zalety, o których niewątpliwie chciałby posłuchać. Czy nie był dla niej oparciem, kiedy tego potrzebowała? Czy kiedykolwiek potraktował ją bez szacunku lub okłamał?
— Nie zarzuciłem ci tego, Berdsley. Nie powiedziałem, że sypiasz z każdym facetem, którego poznasz — zaznaczył, odparowując idiotyczny atak. Dochodził do wniosku, że k a ż d a ich rozmowa musiała skończyć się kłótnią. Mógł się z nią sprzeczać – choć wyjątkowo nie miał na to ochoty. Spędził przyjemny wieczór w towarzystwie ojca i nie chciał kończyć go w taki sposób. Nie zamierzał jednak pozwalać na to, by wkładała mu w usta słowa, których nie wypowiedział, co więcej nic podobnego nie przeszło mu nawet przez myśl! Darzył ją szacunkiem, a jego zainteresowanie – któremu dał przejaw, zabierając ją do domku w lesie oraz nie odrywając od niej spojrzenia podczas zabawy w klubie – było szczere. To ona wiecznie źle odbierała jego słowa. Pokrętna, cholerna, l o g i k a; lub jej całkowity brak.
Zaraz dotarło do niego k o l e j n e ukryte przesłanie. — Sugerujesz, że mnie wykorzystałaś? — spytał, patrząc na nią spod uniesionych brwi. Wtórując jej, skrzyżował ręce. Zamierzała teraz wmówić mu, że to ona od początku miała ochotę na seks, a on się jedynie n a p a t o c z y ł?

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Nie, przepraszam — pokręciła głowa i podrapała się po skroni, czując, że znów dała się ponieść fali podirytowania, która zalewała ją za każdym razem, gdy mężczyzna uśmiechał się pyszałkowato. Jej zachowanie owszem, nie było właściwe i należały mu się przeprosiny za wszystkie oskarżenia, które rzucała pod jego adresem ale nie zmieniało to jednak faktu, że miał charakter z którym dziewczyna nie do końca potrafiła pracować. Była wrażliwa, dość impulsywna i wyszczekana, co wcale nie pomagało w porozumieniu się z nim. Cóż, byli mocno popaprani, nieidealni i każdy rzekłby to samo - nie pasowali do siebie, a mimo to.. ona ciągnęła do niego jak ćma do światła. — Ale mam taka listę — uśmiechnęła się zadziornie, chcąc odrobinę rozluźnić atmosferę, którą najpewniej sama podgrzała. Starała się z całych sił dojść do zgody i schować do kieszeni swoje ego ale to wcale nie było najprostsze zadanie.
I dobrze, gorzko byś tego pożałował — zagroziła, posyłając mu surowe spojrzenie, choć spójrzmy prawdzie w oczy - nie mogła zrobić nic, co jakkolwiek by mu zaszkodziło. Była całkowicie bezbronna. Nie chciała jednak by oceniał ja przez pryzmat dwóch wieczorów, które spędzili w dość kontrowersyjny sposób. I było to dla niej coś zupełnie nowego! Nie sypiała z przypadkowo poznanymi mężczyznami, a tym bardziej z przełożonymi. Jak już kiedyś wspominałam, była romantyczką, która czekała na wielką miłość, rodem z bajek Disneya. Sparzyła się jednak zbyt wiele razy i dlatego też, porzuciła swe dotychczasowe oczekiwania na rzecz kilku chwil uniesienia, które dawał jej Caulfield. — Trochę — wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się delikatnie, zdając sobie sprawę, że zrobiłaby to ponownie. Zrobiła ostrożnie krok w jego stronę, zmniejszając między nimi dystans i ułożyła dłonie na jego torsie. Wpatrywała się przez krótką chwilę w jego czekoladowe tęczówki, po czym utonęła w nich bez pamięci. Wspięła się na palcach i patrząc mu prosto w oczy, delikatnie musnęła jego usta. — I chciałabym zrobić to znowu — wyszeptała, muskając jego krótko przystrzyżony zarost na policzku i zjechała na szyję, która skropiona była jego perfumami. Uwielbiała je.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Narastające między nimi konflikty wynikały głównie z niedoprecyzowań, aczkolwiek odmienność charakterów również się do tego przyczyniła. Odróżniało ich od siebie w s z y s t k o – pochodzenie, sposób wychowania, status materialny czy choćby trudności, z którymi przyszło im się mierzyć w dorosłym życiu. Nie wspominając o tak trywialnych kwestiach jak kolor skóry (można było udawać, że nie miał on znaczenia, ale Harden doskonale pamiętał sytuacje, w których oceniano go przez pryzmat koloru) lub różnica wieku. Bo choć pięć lat nie stanowiło przepaści, sprawiało, że dojrzewali obcując z innymi wyznacznikami kulturowymi. Tak czy inaczej, był zdania, że nad wszystkimi wymienionymi niezgodnościami mogliby wziąć górę, gdyby tylko zaczęli ze sobą r o z m a w i a ć. Zamiast tego, koncentrowali się na wzajemnym poznawaniu własnych ciał. Harden nie miał nic przeciwko temu! Nigdy łatwo nie otwierał się przed ludźmi, za to nie miał najmniejszych oporów przed pozbawianiem ich ubrań. — Jest długa? — spytał, wiedziony ciekawością, puszczając w niepamięć wcześniejsze słowa. Było jasne, że Donalda s t a r a ł a się naprostować sprawy między nimi, a w związku z tym, że sam nie wyszedł z podobną inicjatywą, nie chciał jej tego niepotrzebnie utrudniać.
— Akurat w to nie wątpię — powiedział z przekąsem, aczkolwiek uśmieszek na jego ustach skrywał w sobie prowokację.
W przeciwieństwie do niej, miał za sobą wiele niezobowiązujących nocy, z których większość miała miejsce przed poznaniem Gemmy i przed chorobą nowotworową, której konsekwencje silnie uderzyły w jego pewność siebie. Co więcej, był absolutnie przekonany, że ową r o m a n t y c z n ą miłość również miał już za sobą. Nie skończyła się ona tak, jak lubiły przedstawiać to filmowe produkcje – w jego przypadku na kłamstwach, zdradzie oraz olbrzymich pokładach żalu. Tego nie dało się zapomnieć. I właśnie dlatego więcej nie szukał takich a t r a k c j i; zbyt wiele go kosztowały. Donnie powinna być świadoma, że nie miała przed sobą wymarzonego księcia, który otoczy ją wyśnioną miłością. Im wcześniej to zrozumie, tym bezpieczniejsze będzie jej serce.
Powinien zastosować się do własnych porad i zabezpieczyć również siebie, bo im bliżej niego Donnie podchodziła, tym większą trudność sprawiało mu p a m i ę t a n i e, że każde ich zbliżenie kończyło się niebotyczną awanturą. Tylko… Po co miałby sobie zawracać tym głowę?
Wystarczyło, że poczuł miękkie usta na swoich i momentalnie nabrał ochoty na więcej. Rozluźnił splecione ramiona, przenosząc dłonie na kobiece plecy; choć stała kilka centymetrów od niego, objęcie jej dawało mu złudne wrażenie, że mógłby przyciągnąć ją jeszcze bliżej. Chciał pogłębić pocałunek, bo to, co otrzymał, w żaden sposób go nie usatysfakcjonowało, jednak nie zdążył tego zrobić. Donalda przesunęła ciepłe wargi po jego skórze, naznaczając krótkimi muśnięciami linię jego żuchwy. Mocniej zacisnął palce, żałując, że zamiast dotykać jej nagiej skóry, pod opuszkami czuł materiał g r u b e g o swetra.
— To napastowanie, Beardsley — mruknął, nachyliwszy się nad jej uchem, którego płatek zaczepił zębami. W międzyczasie pomógł jej pozbyć się swetra, zsuwając go z jej ramion. — Podpowiedz mi — zaczął. Urwał, by chwycić w dłonie jej twarz. — Kiedy skończymy, o co wzniesiesz następną awanturę? — spytał, przesuwając palcami po lekko zarumienionych policzkach.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Ona wcale nie dbała o te różnice. Nie szukała kogoś na wzór siebie, bo wiedziała, że gdyby ktoś taki jej się trafił, najpewniej wydrapaliby sobie wzajemnie gałki oczne. Potrzebowała u swego boku kogoś, kto potrafił by w konkretnych sytuacjach przejąc nad nią kontrolę, postawić na swoim i doprowadzić do białej gorączki tylko po to by za krótką chwili móc się pogodzić w zaciszu sypialni. Czy nie tak prezentowała się jej relacja z Caulfieldem? Potrzebowała wrażeń, prawdziwych emocji i wyzwań, bo to sprawiało, że w końcu zaczynała żyć i walczyć o to czego naprawdę w życiu pragnęła.
Bardzo — uśmiechnęła się figlarnie, zagryzając dolną wargę i wpatrując się w niego swymi piwnymi oczętami. Owszem, miał sporo wad z którymi nie do końca potrafiła pracować ale przecież ona sama też aniołem nie była. Wiedziała, że też często upierała się przy swoim i potrafiła swoimi histeriami zgotować ludziom piekło ale pragnęła nad tym zapanować. Wierzyła, że gdy ich sytuacja odrobinę się rozjaśni, ona także odetchnie z ulgą. Nie zamierzała przecież wiecznie toczyć z nim boju, sporadycznie sypiać i kajać się pod jego drzwiami tylko dlatego, że jednak za bardzo jej zależy. Chciała go, zakochała się. Jeśli on nie odwzajemniał tego uczucia, to nie zamierzała dalej tego ciągnąć; nie chciała cierpieć po raz kolejny.
Gdy znów poczuła jego dłonie na swym ciele, po jej plecach przeszedł przyjemny dreszcz i poczuła jak jej ciało powoli się rozluźnia. Była pewna, że nie mogłaby poczuć tego przy Wyattcie, który choć starał się jak mógł, nie mógł przeskoczyć poprzeczki, którą podniósł Harden. Tylko on potrafił kontrolować jej ciało i każdy, kolejny ruch. Była jak marionetka jego rekach z która mógł zrobić co tylko zechciał.
Przeszkadza ci to? — zapytała pozbywszy się sweterka i dłońmi sięgnęła klamry jego paska, której pozbyła się powoli, dotykając przy tym opuszkami palców jego podbrzusza. Widziała jak lekkie łaskotanie mieszało się z podnieceniem i teraz nawet jego iście złośliwe pytanie nie zrobiło na niej wrażenia. — Może żeby tego uniknąć, nie powinieneś pozwolić mi kończyć? — zaproponowała, uśmiechając się i gdy uporała się z paskiem, chwyciła za skrawek jego bluzki, którą podniosła wyżej i przeciągnęła przez przez jego ramiona i szyję. Od razu omiotła wzrokiem jego nagi tors, po czym przejechała po jego zarysowanych mięśniach dłonią.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Niejednokrotnie im również n i e w i e l e brakowało, by wzajemnie wydrapać sobie oczy. Gdyby nie uciekanie się do seksu – który w ich przypadku okazał się sposobem na łagodzenie konfliktów – prędzej czy później jedno z nich skończyłoby na pogotowiu. Biorąc pod uwagę, że Harden został porządnie wychowany i n i g d y nie podniósł ręki na żadną kobietę, zgadywał, że to właśnie on zasiadłby na szpitalnej kozetce. Mogli więc różnić się od siebie, a mogli być podobni – jakkolwiek nie było, narastająca frustracja i bezustanne kłótnie były nieodłączną częścią ich znajomości.
Z pewnością nie był gotowy na żadne deklaracje. Związek z Gemmą nauczył go, że nadgorliwość to zły doradca. Donaldą natomiast był szczerze zainteresowany, lecz burzliwość ich spotkań sprawiała, że nie potrafił wyobrazić sobie stabilnego związku z osobą o takim usposobieniu. Na szczęście nie myślał o tym zbyt często. Teraz również wolał skupić się na przyjemnościach, niżeli teoretyzować nad sprawami, które być może nie miały żadnego potwierdzenia w rzeczywistości.
Pozbywszy się górnej części ubrania, wyprostował barki. Dwuznaczna rozmowa zaczęła go nudzić, dlatego w milczeniu wsunął (nieco już rozgrzane) dłonie pod bluzkę kobiety i sunąc nimi w górę, podwinął materiał, by ostatecznie zdjąć go i odrzucić na podłogę. Nie po raz pierwszy odkrywał jej ciało, a mimo to zachwycał się równie mocno, co w leśnym domu. Napierając na nią, powoli skierował się ku drzwiom sypialni. Zanim jednak je otworzył, oparł o nie Donnie i pocałował z intensywnością, która wybudzała się w nim wyłącznie w jej obecności.
— Pozwolę ci skończyć — mruknął, oderwawszy się do jej zaczerwienionych ust. — Gwarantuję, że więcej niż raz — dodał. Przyciągnął ją ku sobie, by dostać się do klamki. Gdy drzwi ustąpiły, Harden wziął ją w ramiona i wniósł do środka. Tym, że jutro rano powinien przyjąć dostawę w ogóle nie zaprzątał sobie głowy.


Koniec <3
donalda beardsley
ODPOWIEDZ