: 17 mar 2023, 18:21
Na pierwszy rzut oka podchodził do wszystkiego z pamięcią niemalże złotej rybki, bo przecież nie zatracił ufności i przekonania, że ktoś czeka na niego. Jednocześnie jednak musiał przyznać, że odkąd dziewczyna zniknęła z jego życia zbytnio nie angażował się w relacje międzyludzkie. Nawet wyznanie Niny o jej uczuciach względem niego nie mogło niczego w tej kwestii zmienić. Nie mógł dać się omotać wizją szczęśliwego ożenku z kimś odpowiednim. Potrzebował miłości, uczucia, emocji i choć Ginny wszem i wobec deklarowała, że się przyjaźnią to jednak starała się go zrozumieć i pojąć wszystko przez co przechodził. To sprawiało, że mimowolnie zaczynał pokładać w tej znajomości nadzieje, choć oboje byli ludźmi raczej mocno doświadczonymi przez poprzednie związki.
- Ależ oczywiście, że wychowałbym dziecko jak swoje, gdybym tylko wiedział i ona tego chciała - przyznał od razu, ale tu właśnie chodziło o ten element oszustwa. O perfidną grę, w którą na domiar złego została wciągnięta jego matka. Tak naprawdę stracił trzy najcenniejsze kobiety swojego życia- matkę, dziewczynę i córkę, która na dodatek nigdy nie była jego. Może dobrze, że był jednak optymistą, bo załamałby się na dobre, a przecież miał jeszcze tyle do zrobienia.
Na przykład wyciągnięcie Ginny z tego mrocznego miejsca, w którym zamieszkała na skutek związku z tym palantem. Odkąd dowiedział się co jej zrobił- a nie trzeba było wielkich słów, by się tego domyślić- nie określał go inaczej i sądził, że gdyby go przypadkiem spotkał to nawet jego zimna, lordowska krew by się zagotowała i mógł stracić dobre maniery. Nie pojmował jak można było mieć u swojego boku takie cudo i krzywdzić. Dlatego na jej słowa pokręcił jedynie głową, bo to nie była żadna wielka sprawa. Każdy powinien się za nią ująć i tego był pewien. Jak i faktu, że skoro nie chce rozmawiać na ten temat to nie będą. Uśmiechnął się, gdy wspomniała o horrorach.
- Lubię, ale koniecznie z kocykiem, bo jak robi się zbyt przerażająco to zakrywam głowę, ewentualnie zapraszam kogoś i częstuję winem, by nie pamiętać zjaw na drugi dzień. Po jednym horrorze spotkałem zmorę i to nie było zbyt miłe - aż się otrząsnął z dawno nieprzywoływanego strachu, który teraz zmaterializował mu się przed oczami. - A ty lubisz horrory czy wolisz komedie? - ugryzł się w język, by nie zapytać o te z gatunku romantycznych.
Romansów oni mieli zdecydowanie po dziurki w nosie.
Ginny Montgomery
- Ależ oczywiście, że wychowałbym dziecko jak swoje, gdybym tylko wiedział i ona tego chciała - przyznał od razu, ale tu właśnie chodziło o ten element oszustwa. O perfidną grę, w którą na domiar złego została wciągnięta jego matka. Tak naprawdę stracił trzy najcenniejsze kobiety swojego życia- matkę, dziewczynę i córkę, która na dodatek nigdy nie była jego. Może dobrze, że był jednak optymistą, bo załamałby się na dobre, a przecież miał jeszcze tyle do zrobienia.
Na przykład wyciągnięcie Ginny z tego mrocznego miejsca, w którym zamieszkała na skutek związku z tym palantem. Odkąd dowiedział się co jej zrobił- a nie trzeba było wielkich słów, by się tego domyślić- nie określał go inaczej i sądził, że gdyby go przypadkiem spotkał to nawet jego zimna, lordowska krew by się zagotowała i mógł stracić dobre maniery. Nie pojmował jak można było mieć u swojego boku takie cudo i krzywdzić. Dlatego na jej słowa pokręcił jedynie głową, bo to nie była żadna wielka sprawa. Każdy powinien się za nią ująć i tego był pewien. Jak i faktu, że skoro nie chce rozmawiać na ten temat to nie będą. Uśmiechnął się, gdy wspomniała o horrorach.
- Lubię, ale koniecznie z kocykiem, bo jak robi się zbyt przerażająco to zakrywam głowę, ewentualnie zapraszam kogoś i częstuję winem, by nie pamiętać zjaw na drugi dzień. Po jednym horrorze spotkałem zmorę i to nie było zbyt miłe - aż się otrząsnął z dawno nieprzywoływanego strachu, który teraz zmaterializował mu się przed oczami. - A ty lubisz horrory czy wolisz komedie? - ugryzł się w język, by nie zapytać o te z gatunku romantycznych.
Romansów oni mieli zdecydowanie po dziurki w nosie.
Ginny Montgomery