: 02 wrz 2023, 16:20
Może niepotrzebnie mówił o tym wszystkim… Przywoływał historię, która dzisiaj, z perspektywy tak długiego czasu i tego, gdzie Logan był ze swoim życiem, nie miała większego znaczenia. Może naprawdę powinien to dawno pochować i nigdy do tego nie wracać. Z drugiej strony, Elise była jego żoną. Komu miał o tym powiedzieć jeśli nie jej właśnie? Uśmiechnął się i skinął lekko głową. - Mówią to sobie bez przerwy. Są… Tacy jak my. Bardzo skupieni na sobie. Piekielnie w sobie zakochani. - przyznał uczciwie, bo widział to w nich, zarówno w ojcu jak i matce. Widział to „drobne” podobieństwo do siebie i Elise. Z drugiej strony, czy to znaczyło, że oni, młodzi Trevisano, też będą rodzicami w cholerę nieidealnymi? Bear nie chciałby tego. Nawet jeśli sam nie miał przykładu w domu to… - Nie martw się. Nasze dziecko… Jak już uda nam się jakieś zmajstrować… - wyciągnął łapsko do kobiecej dłoni i splótł ich palce razem. - Będzie to słyszało codziennie. Aż do zmęczenia. - i Logan nie miał co do tego żadnych, naprawdę żadnych wątpliwości. Uśmiechnął się pod nosem, bo nawet jeśli rozmawiali chwilo o trudniejszych sprawach to to wciąż była „tylko” historia. Coś na co nie mieli już wpływu. - Właściwie to sam nie wiem dlaczego do tego wróciłem. - przyznał zaraz potem, podnosząc wzrok do kobiecych tęczówek. - Chyba po prostu… Nie wiem, nawet to, że wiedziałem, że nie będzie mnie tam dzisiaj chciał… Musiałem się wygadać. - a skoro była jego żoną, kochanką i jego najlepszym przyjacielem, to padło właśnie na nią. I to z tym Elise musiała handlować przede wszystkim. - Nie żałuj mnie i mojego dzieciństwa. Wciąż miałem lepszy początek niż ty. - pierwsze dni, tygodnie, miesiące, lata jej życia? Bear nawet nie chciał sobie tego wyobrażać. Wyplątał łapsko z kobiecej dłoni i po prostu zarzucił je na grzbiet żony, obejmując ją w ten sposób i mocniej przytulając ją do swojego boku. - Chcesz… Przenieść się do środka? - bo wciąż byli na zewnątrz, a im dalej godzinowo w las tym robiło się chłodniej. Poza tym… Sposób w jaki Logan od dobrych kilku chwil wpatrywał się w ładną buzię swojej żony, mógł sugerować, że nie chodziło mu tylko o uchronienie jej przed gęsią skórką z zimna.
Elise Trevisano
Elise Trevisano