[Zoya Henderson]

Chyba już dawno nie było takich świąt podczas których każdy z Hendersonów byłby szczęśliwy. Jakaś wielka klątwa nad nimi wisiała i Zoya musiała się z tym pogodzić. Ich rodzina była przeklęta, może trzeba było z tym iść do jakiejś wróżki, egzorcysty, czarnoksiężnika z krainy Oz? Albo po prosty do psychologa i chociaż Zoya sobie idealnie zdawała sprawę z tego, że rozmowa z profesjonalistą mocno, by się jej przydała to wzbraniała się przed tym jak mogła. Sama była psychologiem, wiedziała jak ważne jest dbanie i swoje zdrowe psychiczne, ale nie potrafiła się zmusić do tego, by rozmawiać o swoich problemach i ostatnich ciężkich miesiącach. Postanowiła robić to co robiła zawsze, gdy problemy ją przerastały. Wrzuciła się w wir pracy. Była dosłownie wszędzie. Jeździła na uczelnie, a gdy wracała wpadała do szkoły nurkowania żeby sprawdzić po raz setny księgowość i faktury, a później wracała do domu, gdzie przygotowywała się do napisania doktoratu. Później szła spać na dwie, trzy godziny i z samego rana wstawała, by pobiegać i pójść na siłownię... no i tak cały czas. Nie dawała sobie chwili wytchnienia, bo wiedziała, że wtedy znów zacznie być cieniem samej siebie. Do tego wracać nie chciała. Jeżeli już i tak było chujowo, to przynajmniej mogła przydać się innym.
- Zamówiłam ciotce tydzień w spa, niech zostawi wujka chociaż na chwilę i sama się zrelaksuje - powiedziała do brata pokazując mu na laptopie prezent dla cioci. - Wzięłam dwa miejsca to może zabrać ze sobą tą swoją ulubioną sąsiadkę, z którą była na wakacjach - z ciotką zawsze szło szybko, prawdziwym problemem był prezent dla wujka. - A dla niego to nie wiem... grawerowaną zapalniczkę? - Nie miała pomysłu, może Wiliam na coś wpadnie.

william henderson