Strona 1 z 1

And here we go again

: 10 lis 2022, 21:30
coco hayworth
Świat zatrzymał się około godziny trzynastej, gdy wróciła do miejsca, z którego uciekała nader pospiesznie. Robiła to w swoistego rodzaju zuchwałości i bezczelnej arogancji, bowiem Lorne Bay wydawało się być toksyczne w swej rozciągłości.
Próbowała odnaleźć własną drogę, a im dalej brnęła we meandry własnych myśli, tym mocniej budowany był scenariusz okraszony prozą dnia codziennego. Zmagała się wtedy z emocjami, tak pokracznymi, że nawet nie umiała ich nazwać. Złość kolidowała z rozpaczą, a szczęście z bólem. Stabilność przestała istnieć dla niej i dla całego otoczenia, kiedy wpadała w coraz większe tarapaty.
Imprezowała bez ograniczeń, szukając coraz nowszych wrażeń, byle tylko na moment zapomnieć o wszystkim, co dotykało jej w szarawej codzienności. Odpowiedzialność zgniła, tak samo jak relacja z matką, wszak żal był z biegiem lat coraz większy, a efekt niezrozumienia zbyt ogromny, by móc pozostać w jednym miejscu – bez konsekwencji.
Australia w swej rozciągłości niosła nowe perspektywy. Sydney okazało się miastem, gdzie mogła zachłysnąć się bezkresem wolności. Czasem tylko rozmyślała o tamtym mężczyźnie i jego spojrzeniu, nie potrafiąc zrozumieć, jak mocno przeżywała tamtą relację. Przez moment czuła się komuś potrzebna, a potem odtrącił ją jak każdy, bo nie była dostatecznie dobra.
To samo niemal spotkało ją na uniwersytecie, lecz tam była znacznie szybsza. Reagowała w sposób, którego wiele osób nie rozumiało, ale doszukiwało się w niej głęboko skrywanej prawdy. Thomas pytał i próbował wedrzeć się w głębię dziewczęcej duszy. Hayworth jedynie śmiała się do rozpuku, prosząc by nigdy nie myślał o tym, co miało się jeszcze im przydarzyć.
Rozstanie było bolesne.
Dla niej i dla niego.
Uciekła, tak jak uciekać potrafi tylko tchórz – nie tłumacząc niczego, jednocześnie lękając się wszelkich wyobrażeń dotyczących przyszłości. Czasem tylko pisała, tak jak robiła to teraz w tym miejscu. Patrzyła przed siebie, a potem składała litery z niewyraźnym zaproszeniem, by może jednak ją odwiedził.
Nigdy więcej się nie odezwał.

/nie zwracajcie na mnie uwagi xd
/zt dla Coco