recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
~13~
Wzloty i upadki, tak można było określić jej związek z Chrisem w ostatnim czasie. W sumie od początku był to dość burzliwy związek, między nimi sprawy potoczyły się tak szybko, że intensywność wszelkiego rodzaju sytuacji nie powinna nikogo dziwić. Alaska starała się być dobrą dziewczyną i partnerką. Na prawdę, bóg jej świadkiem, że choć męczyła się w Lorne, to dla Chrisa chciała tu zostać i zostać z nim. Nie lubiła swojej pracy, niskich zarobków i braku podróży. Świat ją wołał jak syrena marynarzy i bardzo trudno było pozostać jej głuchą na ten syreni śpiew. Wiedziała jednak, że jeśli się skusi, to rozbije swój związek o skały jak statek. Nie zmieniało to faktu, że przez sytuację w jakiej była, czasami łatwo popadała w złość czy zmienny nastrój. Chciała znaleźć kompromis, ale nie wiedziała od czego zacząć. Nie sądziła, że rozwiązanie samo może wpaść jej w ręce...
Tego dnia postanowiła dokarmić ukochanego mężczyznę pysznym obiadem z rodzinnej restauracji. Pomyślała, że zabawnie będzie się przebrać za dostawcę jedzenia, dlatego podkradła jedną z koszulek i czapeczek z logiem restauracji i z pakunkiem w torbie termicznej skierowała się do mieszkania Chrisa. Drzwi na dole były otwarte, to weszła jak do siebie. Po chwili była już pod drzwiami mieszkania Haynesa. Nie była tam jednak sama. Aż zamrugała z wrażenia. Remigius Soriente. Oczywiście, że go znała, znała jego pracę i miała nawet okazję spotkać go osobiście w zupełnie innej części świata. Jeśli istniała lista osób, których nie spodziewała się tu zastać, to pewnie Remigius by na niej był. Może nie na samym szczycie tej listy, ale jednak jakie były szanse? Była fanką, uwielbiała jego program i kiedy jakiś czas temu był gościem na jednym z jachtów na którym ona pracowała, to ledwo się powstrzymała od prośby o autograf. Nie zrobiła tego, bo nie wolno jej było zawracać głowy gościom. Ale i tak, gdy podawała mu drinka, pozwoliła sobie rzucić "uwielbiam pana filmy". Co więc robił tutaj, przed drzwiami mieszkania Chrisa? Może to było coś związanego z ekranizacją książek Chrisa? To było dość sensowne wytłumaczenie. Ale z drugiej, chyba Christopher by jej powiedział, że coś takiego może się wydarzyć.
Stała więc przez dłuższą chwilę w totalnym osłupieniu, próbując zebrać myśli do kupy. Już się miała odezwać, zrobiła krok naprzód, ale przypomniała sobie, że jest w koszulce i czapeczce dostawcy żarcia i, że to na pewno nie jest odpowiedni strój na poznanie idola. Dlatego stała i wgapiała się w Remiego jak psychofanka, nie wiedząc co zrobić, bo w sumie jedzenie stygło, a ona chciała je zanieść Chrisowi. Na drodze stał jednak Remi... no i powstał dziwny impas z którego nie wiedziała jak wybrnąć. W przypływie geniuszu ściągnęła czapeczkę i poprawiła włosy.
- Eee... dzień dobry. Pan do Chrisa? - zapytała, starając się, by jej głos brzmiał na mniej przejęty niż był w rzeczywistości.

remigius soriente
misio
nick
brak multikont
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Podobnie jak związek Alaski i Chrisa, tak też Remigiusa i Lisbeth w ostatnim czasie podążał dość wyboistą ścieżką. Aczkolwiek w ich historia była znacznie rozciągnięta w czasie, a więc zdążyli nauczyć się siebie w tych dobrych i złych chwilach. Poniekąd, bo jak niebawem miało się okazać, Westbrook i jej małe kłamstewka zburzyć miały pozorną sielankę w jakiej obecnie się znajdowali. Lisa była dość specyficzną kobietą, o nie zbyt łatwych charakterze i na pozór zupełnie nie pasującą do przyjacielskiego, wiecznie uśmiechniętego i optymistycznie patrzącego na świat francuza. Mimo to jakoś się dogadali i wzajemnie uzupełniali, chociaż niekiedy bywało ciężko.
Chociażby ostatnie odwiedziny Chrisa w domu producenta chyba nie wypadły najlepiej i właśnie z tego powodu Soriente postanowił wpaść do przyjaciela, z dość niezapowiedzianą wizytą, i zaproponować jakieś wspólne wyjście. Znali się od lat, ale pochłonięci własnymi problemami i życiem, troszeczkę zaniedbali tę relację. Miło więc byłoby ją na nowo odświeżyć, a takie spontaniczne piwko na mieście na pewno by w tym pomogło, a że miało być to niezapowiedziane, francuz ani nie napisał, ani nie zadzwonił do Haynesa, tylko jak gdyby nigdy nic zjawił się pod jego mieszkaniem. Jednak niespodziewana rozmowa telefoniczna sprawiła, że nawet nie zadzwonił do środka, tylko stał pod wejściem załatwiając swoje sprawy, a gdy skończył obok znikąd znalazła się dostawczyni jedzenia.
- Dzień dobry, tak... W zasadzie to tak - odpowiedział troszeczkę zmieszany, bo przez intensywność prowadzonej konwersacji na kilka sekund zapomniał gdzie i po co się znajduje. - Chrisa? - Uderzyło w niego, bo dlaczego dostawca jedzenia miałby znać swojego klienta z imienia? Niestety, ale Remy spotykał tak wielu ludzi na co dzień, że urocza buźka Alaski, choć warta zapamiętania, nie przywołała w jego pamięci żadnych wspomnień. - Widzę, że musi często zamawiać na dowóz, skoro znasz jego imię - wyjaśnił, po chwili i uśmiechnął się przyjacielsko, bo taki już był. Potrafił dogadać się z każdym, nawet jeśli ten ktoś mówił do niego w zupełnie obcym jeżyku, albo nawet i mówić nie potrafił, Soriente i tak znalazłby sposób, aby jakoś się porozumieć. - Dzwonić? - Spytał jeszcze, bo widząc zajęte ręce dziewczyny uznał, że może pomóc, a poza tym sam chciał się dostać do środka, więc było to raczej naturalną sprawą by poinformować gospodarza o czekających gościach.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Kłamstwa były jak bakteria zżerająca nawet najsilniejszy związek. I Alaska i Remi byli w podobnych sytuacjach. Łączyło ich pewnie więcej niż mogliby przypuszczać. I jak się okazywało, łączyli ich wspólni znajomi, a w każdym razie jeden.
Alaska wielu rzeczy o Chrisie nie wiedziała, w tym takich, które mogłyby mieć wpływ na ich związek. Przeszłość jej ukochanego była dla niej zagadką, którą przestała próbować rozwiązać. Uszanowała jego wolę by przeszłość pozostała przeszłością. Po ostatnich sensacjach z własnego życia sama chciała odseparować grubaśną linią to co było kiedyś od tego co było teraz. Było to trudne, bo przeszłość lubiła się wtrącać i nie chciała być zapomniana.
Sytuacja Remiego była o tyle inna, że tajemnice były bieżące, a nie z przeszłości.
No tak... wyglądała jak dostawca jedzenia. Akurat musiało ją wziąć na przebieranki w dniu w którym poznała idola. Jeśli to nie był pech, to już nie wiedziała co to jest. Nie żeby bycie dostawcą jedzenia było czymś uwłaczającym. Wprost przeciwnie. Ale wolałaby wyglądać bardziej "normalnie" jak ona w takim momencie.
- To? - zapytała wskazując na czapeczkę - To nie tak... Jestem dziewczyną Chrisa. Pomyślałam, że będzie zabawnie jak mu przywiozę obiad w stroju dostawcy. - wyjaśniła szybko, może trochę zbyt szybko, speszona sytuacją. - Alaska. - dodała nerwowo się uśmiechając - Przepraszam, jestem pana fanką. - wyjaśniła, czując się jak idiotka, bo przecież wcale jej nie pytał o imię, ani o całą resztę. Za to ona miała wiele pytań, co tu robił, skąd znał Chrisa, czy w ogóle znał Chrisa, czy właśnie miał go poznać?
- Tak, poproszę. - dodała, gdy przypomniała sobie że pytał czy zadzwonić - To znaczy tak, proszę niech pan zadzwoni. - doprecyzowała.

remigius soriente
misio
nick
brak multikont
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Przez myśl mu przeszło, że może jednak lepiej byłoby się zapowiedzieć, ale wciąż był tym samym spontanicznym człowiekiem, co zawsze. W przeciwieństwie do swojej dziewczyny, nie był wielkim fanem dokładnego planowania, nawet jeśli pełnione stanowisko czasem tego od niego wymagało. Wówczas jednak zrzucał ustalenia grafiku na swoich pracowników, samemu dumnie korzystając z tego, że może pozwolić sobie na swobodną beztroskę. Mimo swojego wieku, zdecydowanie przejawiał wiele zachowań świadczących o tym, że jest raczej młody duchem, co nie oznacza, że nie potrafił pochwalić się dojrzałością, gdy sytuacja tego wymagała. W tym konkretnym momencie jeszcze nie wiedział, że rozmawia z dziewczyną przyjaciela, więc do tego spotkania podchodził dość luźno, nawet jak na samego siebie, by w chwili, w której Alaska rozwiała jego założenia, parsknąć śmiechem po kilkusekundowej konsternacji.
- Lubicie przebieranki, co? To może wrócę później, nie chcę, żeby Chris miał mi za złe, że przerwałem wam zabawę - zażartował swobodnie, bo co tu dużo mówić, nie był zbyt wstydliwym, a już na pewno poważnym człowiekiem. Jego poczucie humoru należało raczej do prostolinijnych i odważnych, ale w tym wszystkim nie był nachalny, czy niesmaczny. Lata pracy w show biznesie pozwoliły mu na wypracowanie złotego środka. - Remigius, ale mów mi Remy - przedstawił się także, jak wymagała tego kultura i teraz pozwolił sobie na uważne przyjrzenie się kobiecie. Rozumiał dlaczego stała się dla Chrisa istotna... to znaczy nie znał jeszcze jej charakteru, ale to co widział teraz, a zatem śliczną twarz i zgrabną sylwetkę, mógł od razu uznać - typowo po męsku - za wartą uwagi. - Za to chyba nie powinnaś mnie przepraszać - parsknął śmiechem, chociaż zaskoczyła go tym wyznaniem. Zrobiło mu się miło, ale też nie chciał za bardzo się na tym skupiać, by nie wzięła go za jakiegoś zapatrzonego w siebie typa... nawet jeśli miał coś z pozera, nie można było tego ukryć. - No to dzwonię - kliknął mały guzik domofonu i odczekał chwilę w ciszy, ale nic się nie wydarzyło, dlatego też ponownie przycisnął guzik. - Chyba jednak nie chce nas wpuścić - zażartował i spojrzał do boku. - A przynajmniej mnie... no nie, mogłem też się przebrać - cmoknął z teatralną rezygnacja, jakby naprawdę żałował, że sam nie miał na sobie kostiumu, który mógłby zadziałać się Chrisa. Obawiał się jednak, że tym razem niezależnie od stroju, mógłby przegrać z Alaską w przedbiegach. To pewnie przez te jego szerokie bary, Chris zdecydowanie wolał smuklejsze sylwetki.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Oboje utknęli pod drzwiami Chrisa przez swoją spontaniczność. Ale dzięki temu Alaska miała okazję poznać swojego idola w mniej formalnej sytuacji. Co prawda właśnie wychodziła na totalnie dziwną, ale przecież to nie tak, że pierwszego wrażenia się nie da cofnąć... jest to trudne, ale nie niewykonalne. Poza tym Remi nie wyglądał na jakoś specjalnie zniesmaczonego jej wyglądem. Co innego, że sobie coś tam dopowiedział.
- Co? Nie... to nie tak. - czuła, że zaczyna się rumienić. Nie miała nic przeciwko przebierankom i różnym spontanicznym akcjom, na pewno w aspekcie łóżkowym Chris nie mógł się z nią nudzić i chyba nie narzekał na jakość ich... relacji. Ale tym razem zupełnie nie o to chodziło. - Taki żarcik.... w sumie mało śmieszny. - zauważyła. Nie chciała tłumaczyć, że przechodzą teraz przez kryzys i, że miała nadzieję, że takie przebranie pomoże trochę rozładować atmosferę między nimi. Chwytała się po trochu brzytwy, ale chciała ratować ten związek, bo kochała Chrisa nad życie, może czasem zbyt mocno, bo przez to potrafił ją zranić jak nikt.
- Przepraszam... - rzuciła odruchowo - Bożeeee... gadam jak idiotka, przepraszam, że przepraszam. - zaczęła bąkać pod nosem ni to do siebie ni to w kosmos. Odchrząknęła - Miło mi cię poznać. -odparła gdy się w końcu ogarnęła.
Miała teraz chwilę na przemyślenie swojej własnej głupoty, ale Chris albo faktycznie postanowił nie otwierać, albo go nie było. Ani jedno ani drugie jakoś jej nie uspokajało i podsuwało do jej głowy dziwne myśli. Może po prostu wyszedł na spacer z psem? Tak... to było prawdopodobne. Uspokoiła się więc na chwilę. A potem Remigius znów ją onieśmielił.
- To na prawdę nie tak, że cały czas chodzę w przebraniach. Poza tym zaufaj mi, jakbym miała na celu to co myślisz, to to by był zupełnie inny strój... I tylko dla oczu Chrisa. - dodała od razu, żeby nie było, że tu jakieś fliry praktykuje. - W ogóle skąd znasz Chrisa? Jakieś interesy? - zapytała, bo to pytanie chodziło jej po głowie od samego początki kiedy zauważyła tu swojego idola.

remigius soriente
misio
nick
brak multikont
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Dostrzegł delikatne rumieńce zdobiące policzki Alaski i zdał sobie sprawę z tego, że chyba nieświadomie wprowadził dziewczynę Chrisa w lekkie zakłopotanie. Nie planował, nawet w znikomym stopniu, jej zawstydzać, ale musiał przyznać przed samym sobą, że wyglądała uroczo będąc lekko zmieszaną.
- Jak na moje wyborny, bo dawno nikt mnie tak nie nabrał jak ty - przyznał, przecinając wzrokiem sylwetkę dziewczyny, aby jeszcze raz przyjrzeć się jej przebraniu. - Sądzę, że Chris także doceni twój wysiłek - pozwolił sobie zażartować raz jeszcze, bo akurat w jego wypadku granica wstydu była bardzo trudna do przełamania, co niekiedy rzutowało na zbytnią bezpośredniość. Całe szczęście utrzymywał się w granicach taktu i dobrego smaku, co było zasługą nie tylko doświadczenia zawodowego, ale także usposobienia francuza.
Ponownie roześmiał się serdecznie, gdy dziewczyna zaplątała się w swojej wypowiedzi. Nie chciał absolutnie, by czuła się stremowana, bo zależało mu na tym, aby osoby w jego otoczeniu miały się dobrze. Tym bardziej, że Alaska nagle stała się mniej anonimowa, a przez relacją z Haynesem, Soriente odruchowo zaczął spoglądać na nią pod nieco innym kątem. Owszem, po męsku pozwolił sobie ocenić i przede wszystkim docenić zewnętrzne atuty szatynki, jednocześnie jednak nie mógł nie ulec wrażeniu, że ta śliczna dziewczyna ma znacznie więcej do zaoferowania pod względem osobowości. I nie wywnioskował tego na podstawie krótkiego dialogu jaki odbyli, a osobliwego stroju jaki miała na sobie. Remy także bywał spontaniczny, wpadał na nieoczywiste pomysły i stosował nietuzinkowe rozwiązania, więc jakże nie mógł docenić kreatywności Alaski.
- Jak przeprosisz mnie raz jeszcze, sam uznam, że powinienem ciebie przeprosić za to zamieszanie - zażartował, uśmiechając się przy tym delikatnie. - Wzajemnie. Chris wspominał o tobie, ale chyba powinienem się obrazić o to, że tak długo ukrywał - dodał jeszcze, chcąc subtelnym komplementem pomóc dziewczynie wyjść z zakłopotania.
Odczekali moment, ale pisarz nie odpowiadał, albo postanowił pozwolić Remigiusowi i Alasce na lepsze poznanie się, co też francuz zamierzał wykorzystać. Tym bardziej, że dziewczyna Chrisa także nie stroniła od rozmowy, co bardzo cieszyło francuza.
- Oczy Chrisa mają w takim razie spore szczęście - tym razem z lekką premedytacją pozwolił sobie na osobliwy komentarz, ale to nie on sam naprowadził swoje myśli ku takim wizjom. - Sądzisz, że powinniśmy do niego zadzwonić? - Zapytał, po chwili wyciągając telefon, aby zerknąć na powiadomienia, które od pewnego czasu wyskakiwały na ekranie. - Nie, jesteśmy przyjaciółmi... Chociaż w ostatnim czasie chyba bardziej kumplami - przyznał godnie z prawdą. - Znamy się od lat, ale praca, obowiązki, związki... - Te ostatnie słowo podkreślił nieco bardziej, otwierając przy tym mocniej oczy, gdy spojrzał w stronę Alaski. - Nieco zatarł nam się kontakt, ale chyba wracamy na dawne tory, a ty? - To pytanie nie było precyzuje, więc po tym jak schował telefon i obrócił się w stronę brunetki zaczął kontynuować. - Od dawna jesteście razem? - Dopytał, po czym zdał sobie sprawę z tego, że może jednak nie powinien. - Przepraszam, jak moje pytanie było niestosowne. Po prostu Haynes niewiele mówił, ale też nie było okazji... - dodał na swoje usprawiedliwienie, bo nie był człowiekiem wścibskim, ani ciekawskim, po prostu chciał kontynuować tę miłą pogawędkę póki gospodarz mieszkania się nie pojawi.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Pewnie, gdyby Remigius nie był idolem Alaski, to byłoby jej łatwiej. Ale ona podziwiała jego pracę, więc trudniej jej było zachować się normalnie. Niby była obyta w obcowaniu z celebrytami i bogaczami, ale wtedy była w pracy. A teraz była pod drzwiami mieszkania ukochanego mężczyzny, w stroju który nie dodawał jej pewności siebie, a raczej ją jej odbierał.
- Dziękuję.- uśmiechnęła się, choć nadal wątpiła w to, czy to na prawdę taki śmieszny żart. Dobrze, że nie zdecydowała się na inny kostium, bo wtedy by dopiero była speszona. Wiedziała, że jest atrakcyjna wizualnie, ale co innego być w mini sukience w klubie na parkiecie, a co innego paradować w stroju na przykład sexy króliczka na klatce schodowej.
Zrobiło jej się bardzo miło, kiedy Remigius przyznał, że Chris o niej mówił. Miała nadzieję, że to nie jest tylko próba bycia miłym a szczera prawda. Bo to znaczyło, że może powoli i stopniowo Chris dopuści ją bardziej do swojego życia. Zaczęła się zastanawiać czy innym też o niej mówił. I co mówił.
- Dobra, już postaram się nie przepraszać. - odparła. Remigius miał talent do komplementów. I miał gadane. Do tego był bardzo miły i sympatyczny. Pewnie w obyciu był bardziej podobny do Alaski i jakby byli parą, to nadawaliby na tych samych falach. Ale ludzi ciągnie bardziej do przeciwieństw.
Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia kiedy okazało się, że ma przed sobą przyjaciela Chrisa. No tego się nie spodziewała.
- Kilka miesięcy. - odpowiedziała. - Nie, spokojnie. Chris generalnie nie mówi zbyt wiele. - uśmiechnęła się niepewnie. - Wiesz... skoro Chrisa i tak nie ma, to może masz ochotę coś przekąsić? - wskazała na torbę z jedzeniem. Mogli usiąść na schodach i zjeść. - W ogóle to muszę się przyznać, że już się kiedyś spotkaliśmy. - dodała, siadając na schodach, bo nawet jeśli miała jeść sama, to planowała to zrobić. Szkoda było, żeby się żarcie zmarnowało, a jej od tego zapachu trochę w brzuszku zaburczało.

remigius soriente
misio
nick
brak multikont
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Problemem, a może całkiem sporą zaletą Remigiusa było to, że nigdy nie czuł się celebrytą. W końcu nie był żadnym aktorem, za swoją główną pracę uważał prowadzenie wytwórni firmowej i bycie producentem, więc działał raczej w cieniu, a to, że miał swój własny program... cóż, było to przede wszystkim związane z jego pasją, więc nie czuł się na planie, jak w typowej pracy i potem zapominał, że może rzeczywiście miał gdzieś oddanych fanów. Na pewno też nigdy by nie przypuszczał, że Chris zwiąże się właśnie z kobietą, która ceniła sobie twórczość Soreinte. Na pewno miło łechtało to ego blondyna i dawało pomysły na parę wrednych żartów, na które oczywiście pozwoli sobie tylko w towarzystwie przyjaciela, bo takie męskie spotkania żądzą się swoimi prawami.
- Doskonale, zmierzamy w dobrym kierunku - zaśmiał się krótko, ciesząc w duchu z tego, że już skończy z przeprosinami. W zasadzie on sam kiedyś nie wiedział, jakie kobiety go pociągają. Nie analizował tego pod kątem przeciwieństw, był raczej powierzchowny, ale też nigdy nie szukał niczego na stałe. Więc cóż... w innych okolicznościach, gdyby oczywiście on nie był zajęty i Alaska nie była, na pewno zwróciłby uwagę na jej urodę i dostrzegł pewnie wiele innych zalet. Miał tę tendencję w przeszłości, że dość powierzchownie podchodził do zawiązywania relacji z kobietami, ale z drugiej strony... jeśli i one nie wymagały od niego więcej, szybko zawiązywała się między nimi przyjaźń. Już taki był, dość dostępny pomimo tej całej celebryckiej otoczki.
- Kilka miesięcy? To może specjalnie ciebie przede mną ukrywał - posłał jej znaczące spojrzenie, ale po chwili parsknął, by wiedziała, że tylko sobie z niej żartuje. Następnie uniósł brwi, zaskoczony jej propozycją i spojrzał na trzymane przez nią pakunki. - Dobrego jedzenia zwykle nie odmawiam, ale nie chcę, aby Haynes potem mi wypominał, że musiał przeze mnie głodować - zaznaczył, bo lepiej dmuchać na zimne. Sam też przez chwilę zastanawiał się nad tym co począć, ale ostatecznie ruszył na te schody, nie pamiętając kiedy ostatnio siedział w podobnym miejscu. Zwykle nie miewał okazji do goszczenia w takich "lokalach". - Spotkaliśmy się już? Jak to możliwe? - tym razem zrobiło mu się nieco głupio, bo nie chciał wcale wypaść na buca, co to nie pamięta. Miał też nadzieję - głupia myśl, ale jednak znał siebie, była ona realna - że Alaska nie jest jakąś z jego przelotnych kochanek z przeszłości, z którymi łączyła go tylko jedna noc i nic więcej. Spiął się, wmawiając sobie w głowie, że świat nie jest tak mały i naprawdę czekał na jakieś wyjaśnienia ze strony kobiety.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Wolałaby, żeby Remigius nie wykorzystywał jej zainteresowania jego pracą do drażnienia Chrisa. Ten był przecież trochę w gorącej wodzie kąpany. Jego program idealnie wpisywał się w największą pasję Alaski, czyli podróże. Gdyby nie to, to pewnie byłby jednym z wielu producentów którym miała okazję podać drinka na jakimś jachcie. Codzienne obcowanie z celebrytami nauczyło ją nie zachowywania się jak fanka za każdym razem kiedy jakiś aktor pojawiał się na imprezie na jachcie na którym pracowała. Szybko by tą pracę straciła. Na imprezach musiała być niemal niewidzialna, a jednocześnie dbać o gości, tak by niczego im nie zabrało. Była w tym dobra, dlatego tak łatwo przychodziły jej kolejne kontrakty.
- Mam nadzieję, że to chodziło faktycznie o to, że wolał mnie mieć tylko dla siebie. - i ona się zaśmiała, choć przez myśl jej przeszło, że może się jej wstydził i dlatego nie pokazywał jej swoim przyjaciołom. Ale sam Remigius wspomniał, że o niej opowiadał, więc to raczej nie ze względu na to, że była wstydliwą kwestią. Kto wie, co kierowało Chrisem, że nie przedstawiał Alaski właściwie nikomu.
- O to się nie martw, ze mną nigdy mu głód nie grozi. Moja mama jest kucharką, mam dokarmianie ludzi we krwi. - odparła z uśmiechem. Podejrzewała, że Chris prędko do mieszkania nie wróci i nawet nie chciała snuć teorii gdzie może teraz być. Wszystkie napawały ją tym samym niepokojem, który jej towarzyszył od kiedy wrócili z Melbourne. Że powoli zbliżają się do końca. Dlatego próbowała jakoś ratować to co było między nimi, tymi małymi gestami, jak ten posiłek i niespodzianka. Która była spalona, bo Chrisa w domu nie było.
- Po Festiwalu w Cannes... jacht Aquarius... byłeś jednym z gości na imprezie. A ja akurat wtedy tam pracowałam. - wyjaśniła. Nie sądziła, że pomyślał, że się z nią przespał, bo choć nie było tak, że nie miała takich propozycji, to nie sypiała z gośćmi jachtów na których pracowała. W ogóle zdarzały jej się różne propozycje w tej pracy, od bycia modelką, po bycie kolejną żoną jakiegoś szejka (choć te akurat pewnie były tylko chwilowe, spowodowane nadmiarem alkoholu). Odpowiedź zawsze była ta sama - nie.

remigius soriente
misio
nick
brak multikont
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Zdecydowanie Soriente nie należał do osób, które mogłoby postąpić wobec przyjaciół w sposób krzywdzący. Owszem, pewnie byłoby go stać na kilka żartów, zakrawających o granice czarnego humoru, ale nie kryłaby się w nich prawda. Dlatego nawet jeśli jego i Alaskę miała łączyć wspólna pasja, nie używałby tego argumentu, aby drażnić Haynesa. Tym bardziej, że zdawał sobie sprawę z tego jakim typem człowieka był jego przyjaciel. Cieszył się więc z tego, że wreszcie Chris postanowił się ustatkować i związać z jedną kobietą. W dodatku tak uroczą i wyjątkową, bo już kilak zamienionych z Alaską zdań sprawiło, że Remigius poczuł wobec niej sympatię.
- I wcale mu się nie dziwię. My faceci z natury jesteśmy strasznie terytorialni, ale wypomnij nam zazdrość to nigdy się nie przyznamy - skomentował słowa dziewczyny w taki sposób, aby przypadkiem nie zadręczała się jakimiś domysłami. Poza tym on także nie przedstawił Lisbeth Chrisowi przez długi czas, bo najzwyczajniej w świecie praca, życie i problemy sprawiły, że nieco zaniedbali oni swoją przyjaźń. - Więc, albo chciał się tobą nacieszyć, albo... Po prostu nie mieliśmy okazji by się spotkać, bo przyznam ci się szczerze, że ostatnio nieco zawaliłem sprawę jako przyjaciel - dodał, bo jeśli ktoś był winnym tej zwłoki to chyba właśnie on.
-W takim razie namówiłaś - odparł, zajmując miejsce obok Alaski i sięgając po podane mu przez nią jedzenie, bo jednak sam pewnie nie miałby odwagi zdecydować na co powinien się skusić. - Mmmm... Faktycznie doskonałe, zaczynam zazdrościć Chrisowi coraz bardziej - skomentował, ponownie pozwalając sobie na żarcik, który miał nadzieję, nie zabrzmiał zbyt odważnie.
Rozkoszował się smakiem potrawy i jednocześnie słuchał o tym, w jakich okolicznościach przyszło mu już kiedyś poznać Alaskę. Naprawdę obawiał się tego, że nada moment odkryje powody, dla których powinien unikać swojego przyjaciela przez kolejnych kilka miesięcy, ale całe szczęście opowieść dziewczyny zdjęła mu ciężar z serca. Odetchnął z ulgą.
- O! To była ładnych parę lat temu. Dziękuję, że mnie nadal pamiętasz - odparł, bo chociaż zdawał sobie sprawę ze swojej sławy to jeszcze wtedy nie był tak rozpoznawalny jak obecnie. - I bardzo mi przykro, że sam nie mogę pochwalić się taką doskonałą pamięcią, ale obiecuję, że od teraz na zawsze zapamiętam twoje imię - dodał, spoglądając przez kilka sekund na Alaskę siedzącą tuż obok niego. - A więc pracowałaś na jachtach we Francji... Jakim cudem znalazłaś się w Lorne Bay? - Zagadnął, bo nagle zaczęło go to nurtować. Z natury ciekawiły go zwykłe, ludzkie historie, a ta urocza kobieta wyglądała na taką, która skrywa naprawdę intrygującą przeszłość.

Alaska Lockwood
recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
Uśmiechnęła się z wdzięcznością do Remigiusa, nawet jeśli tak tylko mówił, żeby jakoś dodać jej otuchy. Była z Chrisem kilka miesięcy, ale nadal nie umiała zrozumieć wielu jego zwyczajów czy dlaczego coś robił, a czegoś innego nie. Byli od siebie bardzo różni. Przechyliła głowę na bok, słuchając wyjaśnień mężczyzny.
- Dlatego tu dziś jesteś? - zapytała nawiązując to tego, że niby zawalił sprawę jako przyjaciel.
Intrygowało ją to, bo był Remigius był właściwie pierwszą osobą z życia Chrisa z jaką rozmawiała. Nie poznała jego byłej żony, byłą kochankę tylko widziała z daleka. Nie znała jego rodziny, przyjaciół. A tego tu poznała przypadkiem. I od razu pomyślała, że może to z nią jest coś nie tak, skoro ją separował od tej sfery swojego życia.Nie rozumiała dlaczego tak jest i czasami nie miała z tym problemu, a czasami robiło jej się przykro. Nie wiedziała czy nie ufa jej, czy im, czy jeszcze coś innego. Ich historia była dość skomplikowana i trudno było się czasami w niej połapać. Tamtego konkretnego dnia, gdy siedziała z Remigiusem na schodach, miała o swój związek z Chrisem więcej pytań niż odpowiedzi. Dlatego doceniała każde miłe słowo ze strony mężczyzny.
- Dzięki. - w porównaniu ze swoją matką była raczej przeciętną kucharką, ale kilka rzeczy wychodziło jej znakomitych. A gotowanie dla kogoś, kogo się kochało, tylko pomagało w tym procesie. Szkoda tylko, ze tego kogoś nie było w domu.
- Mówiłam, jestem fanką. - dobrze pamiętała jak zaczęła podskakiwać gdy zobaczyła Remigiusa wchodzącego na pokład jachtu, szarpiąc przy tym rękaw koleżanki. Nie mogła jednak mu tego w żaden sposób okazać, bo była w pracy i musiała być mega profesjonalna i na dodatek właściwie niewidzialna. Czy gdyby mogła z nim wtedy poflirtować i okazać swoje zainteresowanie, to by to zrobiła? Pewnie tak. Pewnie by nawet nie odmówiła pójścia z nim do łóżka. Była wtedy wolną kobietą, Josha już nie było, Chrisa jeszcze nie było. Jej życie było wtedy pełne bardziej spontanicznych i szalonych decyzji, przelotnych znajomości i różnych sposobów na zapomnienie. Ale gdyby wtedy faktycznie poszła z Remigiusem do łóżka, to teraz byłoby dziwnie i niezręcznie, biorąc pod uwagę jego przyjaźń z Chrisem (a może właśnie ciekawie, hehe). - Dużo się nauczyłam o podróżowaniu z twoich programów. Zwłaszcza tego co spakować i jak spakować. - dodała. Mogła mu opowiedzieć o ulubionych odcinkach jego programu, o tym jak czasami udawała że sama kręci taki program, gdy była w jakimś nowym miejscu. Ale nie chciała wyjść na psychofankę.
- Nie ma problemu. Yachtie powinny pozostawać niewidzialne na takich przyjęciach. Byłam tą niewidzialną ręką trzymającą tacę z szampanem. - zaśmiała się i poczuła ukłucie tęsknoty za tamtym życiem. Była to trudna i męcząca praca, ale nigdy nie czuła się tak wolna jak wtedy. Lorne ją dusiło, nawet jeśli nie mówiła tego głośno. Tu był Chris i dlatego chciała tu być.
- We Francji, Włoszej, na Karaibach... tak gdzie akurat kogoś szukali. Trzy lata w ciągu, obie półkule. - doprecyzowała. Jej koleżanka mówiła, że zawsze jest gdzieś sezon turystyczny. Owszem, głównie skupiało się to wszystko na basenie Morza Śródziemnego, ale nie raz nie dwa była na jachcie u wybrzeży Ameryki Południowej, czy raz nawet bliżej Australii. Nie mówiła wtedy rodzinie gdzie jest, bo by zaraz było, że skoro jest tak blisko, to niech przyjedzie. Dlatego nigdy więcej nie przyjęła oferty pracy na jachcie cumującym w tej okolicy.
- Pochodzę z Lorne. Moja rodzina tu mieszka. Przyjechałam na ślub brata i miałam zaraz potem wrócić do pracy. Ale poznałam Chrisa i zakochałam się i zostałam. - wyjaśniła, uśmiechając się do siebie. Została by być z Chrisem, świadomie wybrała jego ponad czymś, co było dla niej najważniejsze. A oni wciąż musieli zmagać się z jakimiś kryzysami. Chciała by w końcu było łatwiej. - A ty? Co taki światowy człowiek, na dodatek Francuz, robi w Lorne, dziurze na końcu świata? I jak właściwie poznaliście się z Chrisem? - zapytała żywo zainteresowana. Dotarło do niej, ze dawno nie rozmawiała po francusku i aż zachciała przejść na ten język, może trochę chcąc zaimponować idolowi. Ale uznała, że to byłoby trochę dziwne.

remigius soriente
misio
nick
brak multikont
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Czasem przypadkowe spotkanie może stać się zaskakująco ważnym i inspirującym elementem dnia. Soriente wychodził właśnie z takiego założenie, czerpiąc niesamowicie wiele przyjemności z poznawania nowych ludzi. Nigdy nikogo nie szufladkował, zawsze uważnie słuchał i w zasadzie na tej jego otwartości i ciekawości w dużej mierze opierał się schemat programu, który przyniósł mu największą sławę. Cieszył się więc z poznania Alaski, poniekąd kompletnie zapominając, że przed mieszkaniem Chrisa znalazł się z innych powodów niż zajmująca konwersacja z uroczą szatynką.
- A tak wpadłem. Chciałem zamienić z Chrisem kilka słów, zaprosić na męski wieczór i te sprawy - wyrzucił z siebie. Z jednej strony było to prawdą, bo przyprowadziła go tutaj chęć niezobowiązującej rozmowy i spotkania, a z drugiej chyba chciał z nim porozmawiać o Lisbeth, bo odniósł wrażenie, że ta dwójka niekoniecznie przypadła sobie do gustu, a zależało mu na tym, aby ważne dla niego osoby nie darzyły się wzajemną niechęcią.
Wolał jednak o tym nie myśleć, a skupić się na Alasce i tematach, które z nią poruszał tym bardziej, że niespodziewanie przywołały w jego pamięci wydarzenia sprzed wielu lat. Był wtedy mniej "zmęczonym" życiem człowiekiem, który przede wszystkim skupiał się sam na sobie. Troszkę wyznawał hedonizm, ale miał w tym jako taki umiar, bo jego empatyczna natura nie pozwalała mu na zażywanie przyjemności kosztem innych. Chociaż, gdy Alaska wspomniała o wieczorze spędzonym z nim na jednym jachcie w Cannes, Soriente zaczął powątpiewać we własną moralność. W tamtym czasie nie wychodził z takich imprez bez towarzystwa na noc, aczkolwiek zawsze skupiał się na tym, aby obie strony były w tym układzie równie mocno usatysfakcjonowane. I wtedy do niego dotarło, że może za słowami Alaski skrywa się coś więcej, a on przez swoją ignoracnję sprawił, że nie chciała mu się do czegoś przyznać? Ta myśl zaczęła go dręczyć, przez co spiął się delikatnie i chociaż słuchał tego co mówiła dziewczyna, nie umiał się w pełni na tym skoncentrować. Starał się przypomnieć sobie kobietę z tamtej nocy, ale to było tak dawno. Poza tym czy świat byłby na tyle pozbawiony taktu, aby rolę tamtej kochanki odgrywała akurat Alaska?
Zerkał na nią ukradkiem, starając się doszukać jakiś wskazówek, ewentualnie dostrzec kompletnie rozluźnienie pozwalające jego niespokojnemu sumieniu odetchnąć. Ona zaś opowiadała dalej o swojej pracy i na tym Soriente postanowił się skupić, chociaż zauważył to dwukrotne użycie epitetu "niewidzialna" przez dziewczynę.
- Wychodzę z założenia, że taka "trzymająca tacę ręka" także skrywa bardzo ciekawą historię, więc ta niewidzialność nie działa na wszystkich - zagadnął, wracając znów do konwersacji, aby nie zadręczać się czymś, co mogło okazać się kompletną bzdurą. - Och to faktycznie moje programy mogły się przydać, bo mam wrażenie, że słucham samego siebie - zaśmiał się. Jeszcze nie tak dawno temu sam żył będąc w wiecznej podróży. Nigdzie nie umiał zagrzać miejsca na dłużej, a dom traktował jak hotel, którego po prostu nie musiał rezerwować z wyprzedzeniem. - Zjechałaś cały świat, a miałaś miłość tuż pod nosem - dodał, uśmiechając się serdecznie, bo jego samego na moment rozczuliła ta myśl.
- Gdy byłem dzieckiem wielokrotnie spędzaliśmy tutaj wakacje z rodzicami i krewnymi. Jakoś tak zapałałem miłością do tego miejsca. Z Francją nie łączą mnie takie silne więzi jak z Lorne Bay. Poza tym tylko tutaj czułem się po prostu sobą, a nie synem Pierra Soriente, co zaś w LA było niesamowicie upierdliwe. Tak więc... No tak, dlatego Lorne Bay - wyjaśnił, starając się jak najbardziej skrócić swoją chaotyczną wypowiedź. Nim jednak odpowiedział na drugie pytanie, dokończył swoją porcję jedzenia, jeszcze raz mrucząc przy tym z zadowoleniem, bo było wybitnie smaczne. - Znam go z jakiejś imprezy charytatywnej. Poza tym jego powieści są filmowane, więc gdzieś tam od czasu do czasu na siebie wpadaliśmy i jakoś od drinka do drinka, złapaliśmy wspólny język - rzucił lekko, bo za jego znajomością z Haynesem nie kryła się żadna niesamowita historia. - A ty? Jak ty go poznałaś? - Natomiast historie kochanków zazwyczaj okazywały się wybitnie interesujące.

Alaska Lockwood
ODPOWIEDZ