pani psycholog — gabinet zwierzeń
35 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
003.

Podobno łatwo jest komuś radzić, ale już znacznie trudniej było się do tych rad zastosować samemu. I chyba Pris była tego idealnym przykładem. Bo chociaż pomagała naprawiać innym swoje błędu, poukładać życie na nowo, to sama jakoś nie mogła dojść do ładu ze swoim własnym. Chociaż, może to taka ogólna, kosmiczna prawda dotycząca wszystkich psychologów i psychoterapeutów? Jeżeli tak, to było to jakimś pocieszeniem, marnym co prawda, ale zawsze pocieszeniem. Ostatnio przechodziła przez bardzo... osobliwy czas w swoim życiu. Już od jakiegoś czasu balansowała na krawędzi rozwodu, jeszcze do niedawna łudząc się, że może coś z tego wyjdzie, chociaż widok Ala doprowadzał ją do szału. Ostatnio jednak mistrzowsko wręcz skomplikowała swoją relację ze swoim najlepszym przyjacielem. Bo tak, Gabe właśnie tym dla niej był. Prawdopodobnie na przestrzeni lat stał się dla niej niezmienną częścią jej życia. Stała przy nim dzielnie, kiedy życie zdawało się śmiać mu prosto w twarz. Aż w końcu sama potrzebowała podobnej pomocy i wbrew sobie poczuła coś, czego poczuć się nie spodziewała. I coś, czego poczuć w gruncie rzeczy nie chciała. A teraz? Jak każda, racjonalna, dorosła osoba uciekała przed zmierzeniem się z własnym problemem, czyli trochę unikała spotkania z Gabem. I pewnie gdyby była mądrzejsza, to nie chcąc uniknąć nawet przypadkowej konfrontacji z Gabem, nie przychodziłaby na plażę. Wmawiała sobie jednak, że chciała po prostu popływać. I to też właśnie robiła. Właściwie już miała sobie pogratulować - cały wypad na plażę udało jej się spędzić właściwie bezproblemowo. Zebrała się na parking i właściwie już miała wrzucać rzeczy na parking, kiedy zobaczyła jego. Zirytowana kazała swojemu sercu się uspokoić chociaż to zaczęło pędzić jak szalone. Zaczęła się szybko wrzucać rzeczy do auta, ale jak to bywa, w pośpiechu wiele rzeczy mogło pójść nie tak. Wciskając rzeczy do środka uruchomiła klakson co nie dość, że zwróciło na nią uwagę - a raczej na jej połowę wystającą z auta - to jeszcze zbudziło pewnego śpiocha, leżącego przy krawędzi parkingu. Wombat nie wydawał się zadowolony z powodu przerwania mu popołudniowej drzemki, o czym przekonała się dopiero, gdy zatrzasnęła za sobą drzwi pasażera i stanęła z najeżonym zwierzęciem twarzą w twarz. Nim pomyślała, niekontrolowany krzyk wydarł się spomiędzy jej ust, nim zdążyła zatknąć je dłońmi. Czy to miał być jej koniec? Pokonana przez wombata?


Gabe Flemming
ambitny krab
lenia
abraham | ernest | larabel | novalie
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.

[akapit]

DZIESIĘĆ

Wprowadzanie do swojego życia kolejnych komplikacji było tym, w czym Flemming zdawał się być zadziwiająco dobry. Jeszcze niedawno nie podejrzewałby o to samego siebie, a jednak teraz, kiedy jego życie zdawało się być stosunkowo uporządkowane, on znów skomplikował je wyskokiem, który zdecydowanie nie powinien mieć miejsca. Miał przecież wystarczająco kłopotów z kobietami – najpierw niepowodzenia z Noel, później romans z Jamie, który ostatecznie doprowadził do zakończenia długoletniego związku, a teraz, kiedy z obu tych problemów zdołał się wykaraskać, nagle ściągał na siebie kolejny. W dodatku taki, który znacznie mógł utrudnić mu codzienność, ponieważ do tej pory to właśnie Priscilla była osobą, której mógł powierzyć własne troski. To właśnie ona była kimś, komu mógł się zwierzyć bez narażania samego siebie na to, że zostanie pochopnie oceniony. To ona zdawała się idealnie go rozumieć, ponieważ sama też tkwiła po uszy w kłopotach. Dlaczego więc uznał, że połączenie się w tym bólu będzie dobrym rozwiązaniem? Dlaczego nie powiedział sobie pas, kiedy oboje wypili trochę zbyt dużo i nagle jej bliskość, a później także dotyk wydały się zadziwiająco przyjemne? Dlaczego niczego nie nauczył się na poprzednich błędach i teraz wpakował się w coś, co było dla niego cholernie kłopotliwe? Nie miał pojęcia, ale wiedział, że nie chciał, aby to zepsuło ich relację. Nie chciał, żeby jeden błąd pozbawił go przyjaciółki.
Dał jej jednak trochę czasu, kiedy zorientował się, że Mcfarlane go unikała. Nie wydzwaniał do niej, nie naciskał, zdawał się nie robić nic, aby jakoś to wszystko naprawić, choć w rzeczywistości właśnie do tego dążył. I kiedy doszedł do wniosku, że minęło zbyt dużo czasu, planował złożyć jej wizytę i tym samym zmusić ją do konfrontacji, ale zanim do tego doszło, okazja znalazła się sama. Natknął się na nią niedaleko plaży i już zaczął zmierzać w jej kierunku, aby z nią porozmawiać, kiedy ni stąd ni zowąd przed blondynką pojawił się wściekły wombat. Takiego obrotu spraw zdecydowanie się nie spodziewał, dlatego nagle przystanął, jednocześnie starając się pochwycić spojrzenie Priscilli. - Postaraj się nie panikować - rzucił, po czym odłożył na ziemię deskę surfingową, która do tej pory znajdowała się pod jego pachą. Nie chciał dodatkowo rozwścieczyć zwierzęcia, nawet jeżeli to nie na niego teraz spoglądało. Nie było jednak mowy, że zostawi ją z tym samą, ok? Musiał jej jakoś pomóc. - Powoli otwórz drzwi i wsiądź do auta - poinstruował ją i rzucił jej wymowne spojrzenie. Jeśli chcieli uniknąć katastrofy, musiała go posłuchać i musiała być przy tym szalenie ostrożna, bo w innym wypadku mogliby zostać zmuszeni do tego, aby stoczyć walkę z wściekłym wombatem, a tego nie chciało chyba żadne z nich.

priscilla mcfarlane
pani psycholog — gabinet zwierzeń
35 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Jak to mówią, szewc bez butów chodzi. I podobnie było z Priscillą, chociaż innym zawodowo pomagała w przerzuceniu swojego życia na właściwe tory, sama nie umiała - a może nie chciała - uporządkować swojego. Bo przecież z każdego punktu widzenia, póki jej związek z Alem nie był oficjalnie zakończony podpisaniem papierów rozwodowych, nie powinna pozwalać sobie na takie chwile słabości, jaka miała miejsce niedawno między nią a Gabrielem. Z drugiej strony sama Pris czuła, że z jej małżeństwa i tak już niewiele zostało. A może to jedynie próba usprawiedliwienia swojego postępowania przed własnym sumieniem? I tego, że - w szczerości i tylko przed samą sobą - nie umiała tego do końca żałować? Na pewno potrzebowała kilku dni na oswojenie się z całą sytuacją i przede wszystkim nabrania dystansu, aby w najmniej subiektywny sposób, jaki był możliwy, mogła ocenić swoje uczucia względem incydentu i tego kim tak właśnie po tym wszystkim miał być dla niej Gabe?
Życie jednak często lubiło podejmować decyzje bez naszej zgody i w tym przypadku postanowiło postawić ich na swojej drodze znacznie szybciej niżby McFarlane sobie tego życzyła. A to wszystko za sprawą wściekłego wombata, który wlepiał teraz swoje mordercze spojrzenie w sylwetkę Prissy, jakby chciał w ten sposób przekazać jej wiadomość o możliwości wypowiedzenia ostatniego życzenia przed nie tak bezbolesną i rychłą śmiercią. - Postaraj się nie panikować, łatwo ci mówić, to nie na ciebie gapi się wściekły wombat. Myślisz, że ma wściekliznę? Na pewno ma, patrz na jego oczy - oczywiście, że panikowała. Jak na kogoś kto żył w kraju dzikich zwierząt wchodzących do domów, gdzie już gorzej mieli już tylko mieszkańcy Florydy, Pris nie miała najlepszego podejścia do tych stworzeń. Koty, psy, jak najbardziej, ale węże i wombaty. Przełknęła ślinę i kątem oka próbowała uchwycić jego sylwetkę, bojąc się odwracać głowę od wombata, jakby zwierzę miało to wyczuć i zaatakować ją od tyłu, gdy tylko nadarzy się okazja. Ostrożnie sięgnęła do klamki i pociągnęła za nią raz, później drugi, ale ku jej rozpaczy zamek nie chciał puścić. Przeklęte stare, pudło, pomyślała. - Gabe, zamek centralny jest zepsuty i nie otworzę tych drzwi, otworzysz mi je od środka od strony kierowcy? - poprosiła, starając się jakkolwiek zapakować nad swoim oddechem i rosnącą paniką.

Gabe Flemming
ambitny krab
lenia
abraham | ernest | larabel | novalie
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Popełnił w życiu trochę błędów, ale to właśnie te niedawne obracały się wokół kobiet. Nadal nie do końca rozumiał, dlaczego pozwolił, aby jego była żona wymknęła mu się z rąk – nie rozumiał, dlaczego był tak głupi, aby dopuścić się zdrady, zamiast wyjaśnić z nią wszystko to, co leżało mu na duszy. Żałował tego, co zrobił, a jednocześnie nie umiał całkowicie pożałować znajomości z Jamie, z którą bez wątpienia coś go połączyło. Gdy to wszystko minęło – gdy zakończył romans i podpisał papiery rozwodowe, powinien był skupić się wyłącznie na samym sobie. Powinien był wszystko sobie poukładać, a dopiero wówczas zastanawiać się nad ewentualnym ułożeniem sobie życia na nowo. Nie byłby jednak sobą, gdyby po drodze nie popełnił kolejnego błędu. A o tym, że był to błąd, zorientował się na krótko po tym, jak spędził noc z Priscillą. Kiedy ta nagle zamilkła i przestała odpowiadać na wszelkie próby kontaktu z jego strony, uświadomił sobie, że nie powinien był pozwalać sobie na tę chwilę słabości w jej towarzystwie. Ostatnie, czego chciał, to skomplikowanie ich relacji, w końcu obecnie była dla niego jedną z najważniejszych osób.
Mógł się domyślić, że nie będzie miał z nią łatwej przeprawy i to wcale nie przez wzgląd na ich wspólną historię. W Priscilli po prostu obudziła się panikara, co sprawiło, że Gabe wzniósł spojrzenie ku niebu, kiedy tylko usłyszał jej komentarz. Czy nie mogła posłuchać go jeden raz? Akurat wtedy, kiedy rzeczywiście znajdowała się w niebezpieczeństwie i wszystko wskazywało na to, że jeśli nie weźmie się w garść, w końcu będzie zmuszona do starcia ze wściekłym wombatem. I kto będzie musiał ją ratować? Naprawdę nie miał pojęcia, jak wtedy to zrobi. - Weź się w garść - skomentował tylko, ale na szczęście nie musiał dłużej jej do tego przekonywać. Szkoda tylko, że jego wspaniałomyślny plan zawiódł, na skutek czego brunet zaklął pod nosem. - Zaczekaj - odezwał się, a później ruszył w stronę auta. No, tak przynajmniej można powiedzieć, ponieważ zmuszony był zrobić naprawdę spore koło, żeby przypadkiem nie zwrócić na siebie uwagi wombata. Nie było to proste, dlatego na moment musiał przystanąć, bo łeb wściekłego zwierzęcia skierował się w jego stronę. - Odsuń się trochę. Stań tak, żebyś mogła się tam zaraz wślizgnąć - poprosił, starając się wykorzystać to, że akurat to na niego patrzył zwierzak. Był lepszym celem, bo pod pachą cały czas miał swoja deskę, której w każdej chwili mógł użyć do obrony. Najwyraźniej pisane było mu zostać dzisiaj bohaterem.

priscilla mcfarlane
pani psycholog — gabinet zwierzeń
35 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Pris naprawdę sądziła, że jej problemy zaczną i skończą się na rozpadającym małżeństwie, ale jak to mówią, jak wszystko ma się walić to na łeb i szyję i to w jednym czasie. Ta sytuacja - bo inaczej nie umiała nazwać tego, co zaszło między nią a Gabem -ją przytłoczyła z wielu względów. Po pierwsze w czasie, kiedy jej życie prywatne chwiało się u podstaw, chciała mieć u boku kogoś, przyjaciela, któremu mogłaby zaufać. Po drugie coraz trudniej było zignorować jej myśl, że nie umiała tak w stu procentach żałować samego zbliżenia, do jakiego doszło. Może to kwestia obopólnej słabości w danej sytuacji i dziwnego rodzaju samotności, którą miała wypełnić ich wzajemna obecność nieco bardziej namacalna niż zwykle. Cokolwiek to było nie umiała żałować samego incydentu, a tego ci miało przyjść po nim. Dlatego się nie odzywała - bała się podjęcia pochopnej decyzji, która całkowicie mogłaby pozbawić ją Gabe'a, a na to z pewnością nie była gotowa. Jak zresztą na wiele rzeczy w swoim życiu - na przykład na spotkanie z wściekłym wombatem.
I nagle obecność Flemminga była jej zbawieniem przysłanym przez los, który jeszcze przed chwilą tak ochoczo przeklinała. W końcu raz na jakiś czas każda kobieta potrzebuje, aby mężczyzna odegrał w ich życiu rolę księcia na białym koniu. Pris trafił się akurat taki z deską surfingową pod pachą, ale nie miała zamiaru wydziwiać. - Jakbym miała się gdzieś wybrać - odparła na to jego całe zaczekaj. Oczywiście przemawiał przez nią teraz strach i panika, której chyba nie trzeba było dodatkowo tłumaczyć, mając przed sobą taki właśnie obrazek. - Przepraszam, już się słucham, ale błagam zrób coś - dodała po chwili, zdając sobie sprawę ze swojej opryskliwości i to w tak beznadziejnej sytuacji. Czuła jak każdy mięsień ciała jest napięty, czekając na konieczność podjęcia szybkiej decyzji. Nieco odetchnęła z ulgą, kiedy ślepia wombata od niej uciekły, ale prędko zorientowała się dlaczego. Cofnęła się o kilka kroków, tak, aby móc od razu wskoczyć na miejsce pasażera i zamknąć się w samochodzie, gdzie teoretycznie miała być bezpieczna. Faktycznie plan Gabe'a działał, ponieważ wombat dalej nie zwracał na nią uwagi, a już po chwili (która zdawała się być wiecznością) zamek w drzwiach ustąpił, a ona mogła wślizgnąć się do środka, co chyba nie bardzo spodobało się wombatowi. - Wchodź szybko - pisnęła, widząc jak zdenerwowane zwierzę zaczyna się miotać i ponownie sierść jeżyła mu się na karku.

Gabe Flemming
ambitny krab
lenia
abraham | ernest | larabel | novalie
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Oboje znaleźli się w takim miejscu swojego życia, gdzie potrzebowali czyjejś bliskości i odrobiny zrozumienia. To zaoferowali sobie nie tylko przez to, że byli parą przyjaciół, ale głównie dlatego, że oboje znaleźli się w podobnej sytuacji. Gabe nie życzył jej tego – wierzył, że Priscilla była od niego lepsza, a co za tym idzie, zasługiwała też na wiele dobrego. Żałował, że jej życie poukładało się w podobny sposób do tego, co miał on, ponieważ wiedział, jak cholernie ciężko jest się z tym pogodzić. On miał to jednak na własne życzenie, podczas gdy ona nie zasługiwała na to, aby cierpieć w ten sposób. Chciał ją jakoś odciążyć, poprawić jej samopoczucie, ale zdecydowanie nie zaplanował sobie tego, co wówczas między nimi zaszło. Ba, nie podejrzewał się o to, że kiedykolwiek mógłby do podobnej sytuacji doprowadzić. Choć nie był ślepy i widział, że Priscilla była piękną kobietą, sam nigdy nie potrafił dostrzec siebie u jej boku. Odkąd jednak zbliżyli się do siebie, spoglądał na nią trochę inaczej – o tym jednak nie próbował mówić głośno. Nie próbował też tego analizować.
Rzucił jej wymowne spojrzenie, ale nie skomentował jej słów. Znaleźli się w cholernie kłopotliwej sytuacji i to właśnie Gabe musiał zadbać o to, aby któreś z nich nie skończyło z wściekłym wombatem na twarzy. Pospieszył jej więc na ratunek, choć biorąc pod uwagę prędkość, z jaką zmierzał do samochodu, nie jest to chyba odpowiednie słowo. Musiał rozegrać to jednak spokojnie, ponieważ nie chciał jeszcze bardziej rozwścieczyć zwierzęcia, które i tak już im zagrażało. Co więcej, teraz przerzucił to złowrogie spojrzenie na niego, a Gabe musiał walczyć z własnym sumieniem, aby profilaktycznie nie przydzwonić mu deską. Widział tę wściekłość w jego oczach, ale jednocześnie nie umiał zmusić się do tego, aby uderzyć zwierzaka, kiedy to nie było jeszcze konieczne. Bez tego zresztą się obyło, ponieważ Priscilla chwilę później wskoczyła do auta, a on mógł rzucić deskę na jego bagażnik i chwilę później udać się w jej ślady. W tym czasie wombat rozpędził się i wbił zęby w jego nogę, którą Gabe potrzepał, aby go z niej zrzucić. Kiedy mu się to udało, a zwierzę odleciało na dostatecznie dużą odległość, zatrzasnął za sobą drzwi. Nie zwrócił jeszcze uwagi na to, jak blisko Priscilli się znajdował. - Jesteś cała? - zapytał, wciągając głębiej powietrze. Na razie starał się ignorować to, że noga trochę go bolała, ponieważ w pierwszej kolejności chciał upewnić się, że to właśnie z nią wszystko było w porządku. Kiedy już zyska taką gwarancję, wówczas będzie mógł zacząć martwić się sobą. Na razie mogło to jednak zaczekać.

priscilla mcfarlane
pani psycholog — gabinet zwierzeń
35 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Czasem mówi się, że to, czego szukamy znajduje się tuż pod naszym nosem.
Priscilla nie była do końca przekonana, że tak właśnie było w ich przypadku, że moment słabości był dla niej tym, w którym powinna zorientować się - niczym bohaterka niskobudżetowej komedii romantycznie - że to zawsze był Gabriel. A jednocześnie nieznośna jak kamyk w bucie myśl nie pozwalała jej całkowicie odrzucić tej możliwości. Dlatego czuła się mocno skołowana swoimi własnymi uczuciami, raz jeszcze potwierdzając tezę, mówiącą o tym, że dużo łatwiej było służyć radą niżeli się do niej zastosować. Ile razy przecież odwodziła swoich pacjentów od podejmowania podobnych decyzji? A teraz sama pchnęła się w ramiona Gabe'a. Bo przecież to nie tak, że Flemming wykorzystał naiwną Priscillę i to tylko i wyłącznie on był odpowiedzialny za to, co się między nimi stało.
Teraz wściekły wombat rozpraszał jej myśli, odciągał od tematu, który od dłuższego czasu nie dawał jej spokoju. Na chwilę mogła odetchnąć z ulgą, kiedy znalazła się na miejscu pasażera, ale tylko na chwilę, ponieważ zaraz miała obserwować przez okno walkę Gabe'a ze zwierzęciem, które po długich, wlekących się niemal w nieskończoność, chwilach napięcia, rzucił się do jego łydki. Krzyk uwiązł gdzieś w gardle, a dłonie zasłoniły usta. Szeroko otworzone, pełne przerażenia spojrzenie śledziło jego sylwetkę i skupiło się na twarzy Gabriela. Instynktownie podniosła się na siedzeniu.
- Ja tak - odparła, a zmartwione niebieskie oczy ślizgały się po jego twarzy, jakby to na niej chciała dostrzec niepokojące objawy. Odgarnęła lekko jeszcze mokre od słonej wody włosy. - A ty? Ugryzł cię? - łudziła się jeszcze, że to wyglądało tak strasznie z jej perspektywy, że może zdążył go po prostu odepchną i obyło się bez nieprzyjemnego incydentu? Zwinęła usta w wąską linię, wbijając zęby w zawiniętą, dolną wargę. - Dziękuję - nawet nie zauważyła, kiedy odruchowo jej dłoń zacisnęła się na jego dłoni w geście wdzięczności. I dlaczego ta bliskość, do której byli zmuszeni przez ciasne wnętrze samochodu wpływała na nią aż tak. - Powinien to zobaczyć lekarz - zdrowy rozsądek podpowiadał jej, aby zajęli się tym jak najwcześniej. Wciąż jeszcze nieco trzęsły się jej ręce i ciężko było uspokoić oddech, ale powoli odzyskiwała równowagę.

Gabe Flemming
ambitny krab
lenia
abraham | ernest | larabel | novalie
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
On również nie uważał, że tamto zajście miało nagle ich do siebie zbliżyć, na pewno nie na płaszczyźnie romantycznej, ponieważ nie wydawało mu się, aby ta kiedykolwiek miała między nimi zaistnieć. Choć Priscilla była niebywale piękną kobietą, to jednak on zawsze widział w niej wyłącznie przyjaciółkę i nie mógłby spojrzeć na nią inaczej. Coś zmieniło się wyłącznie tamtego wieczora, ale czy to oznacza, że wtedy nie pełnili dla siebie roli przyjaciół? Może było wręcz przeciwnie? Może właśnie tego oboje wtedy potrzebowali, a pozwalając sobie na tę chwilę słabości, dali sobie dokładnie to, co miało im wówczas pomóc. Przynajmniej tak mu się wtedy wydawało, ponieważ ciężko stwierdzić, że myślał wówczas o konsekwencjach. Na pewno nie brał pod uwagę tego, że kiedy za bardzo się do siebie zbliżą, Priscilla przestanie się do niego odzywać. Gdyby tylko zdawał sobie z tego sprawę, może jednak by się wtedy powstrzymał? Teraz jednak było na to już zdecydowanie zbyt późno.
Nie był w stanie o tym myśleć, kiedy musiał bronić się przed tym cholernym wombatem, który jeszcze przed chwilą spał tak uroczo, a teraz sprawiał wrażenie, jakby chciał pożreć mu całą nogę. Gabe nie miał pojęcia, co powinien zrobić. Czy powinien jednak sięgnąć po poważniejszą broń i przyłożyć zwierzakowi deską, czy może jednak lepiej byłoby zagryźć język za zębami i udawać, że dzielnie to zniesie? Ostatecznie jednak uporał się ze zwierzakiem, który uciekł gdzieś dalej, kiedy Gabe w końcu zatrzasnął za sobą drzwi auta blondynki. - To nic takiego - odparł niemal od razu, nie chcąc, aby teraz się nim przejmowała. Poza tym, może to trochę płytkie, ale naprawdę nie chciał wyjść na mięczaka, jakby bał się, że to zmieni sposób, w jaki go postrzegała. Prawdopodobnie było to głupie, ale niczego nie był w stanie na to poradzić. Przez moment skupił się na jej bliskości, ale kiedy z ust Priscilli padło to ostatnie zdanie, odruchowo już zerknął na swoją kostkę. - Możesz mieć rację - przyznał w końcu, dochodząc do wniosku, że rana na kostce nie wyglądała najlepiej. O ile z nią jakoś by się uporał, musiał mieć pewność, że ten szalony wombat nie przeniósł na niego jakiejś choroby. Już teraz wiedział, że pewnie skończy się na jakichś zastrzykach, a na myśl o tym czuł się jakoś gorzej. Ewidentnie mu się to nie podobało.

priscilla mcfarlane
pani psycholog — gabinet zwierzeń
35 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Podobno z każdego postawionego na naszej drodze problemu powinna wynikać jakaś większa nauka. Priscilla - generalnie - była zwolenniczką takiego myślenia, ale chociażby nie wie jak mocno łamała sobie nad tym głowę, nie umiała dojść do sedna lekcji leżącej w tej sytuacji, w której się znaleźli.
Może wombat był kolejnym, niecodziennym, pstryczkiem od losu, który sprawił, że w końcu musieli stanąć ze sobą twarzą w twarz i - głównie Priscilla - przekonać się, że ostatecznie Gabe wyglądał całkiem normalnie. Nie zachowywał się też diametralnie inaczej, nie wyrosła mu trzecia noga czy zielony róg na środku czoła. To ona dopisywała historię do swoich własnych obaw. I z pewnością, kiedy już uda im się uciec z tego przeklętego parkingu i dowieźć Gabe'a do szpitala to będzie miała czas, aby poddać się podobnej refleksji. Na razie spojrzenie błękitnych oczu naznaczone zmartwieniem sunęło po jego twarzy, szukając jakichś niepokojących oznak. Chciała chyba w ten sposób oszacować w jakim stanie - faktycznie - znajdował się Flemming. - Nie kłam, użarł cię? - rzuciła, brzmiąc na całkiem oburzoną, ale był to jedynie efekt uboczny nieustępującego zmartwienia, które wykrzywiało jej twarz. Zdawało się jednak, że nie miał zemdleć jej w tej właśnie chwili adrenalina powoli opadała, pozwalając zdrowemu rozsądkowi wziąć górę. A przynajmniej w jakiejś części. - Nie wyglądał normalnie, lepiej żebyś dostał zastrzyk, dasz radę wyjechać z parkingu? Później cię zmienię - to czy jedzie z nim, czy też nie, nie podlegało najmniejszej dyskusji. Chociaż tyle mogła dla niego zrobić. Poza tym, skoro wściekły wombat pchnął ich w swoje ramiona, Pris nie chciała zmarnować tej szansy - jakby nie ufała samej sobie. Co prawda to spotkanie uświadomiło jej, że odkładając na bok wszystkie komplikacje na bok, cholernie za nim tęskniła. - Gabe, ja... przepraszam. Ostatnio zachowywałam się, jak... sam wiesz - co innego było sterowanie kimś innym do momentu, w którym była, a co innego faktycznie samemu przed nim stanąć i wyspowiadać się z własnej głupoty. Nie powinna się przecież krępować, to nadal był Gabe.

Gabe Flemming
ambitny krab
lenia
abraham | ernest | larabel | novalie
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Nigdy nie przypuszczał, że do rozmowy będzie musiała zmusić ich tak irracjonalna sytuacja. Przyjaźnili się przecież, znali się od wielu lat i wydawało mu się, że nie było kwestii, której nie mogliby ze sobą poruszyć. W jak wielkim był błędzie zorientował się dopiero pewien czas temu, kiedy to razem z Priscillą zdecydował się popełnić ten idiotyczny błąd, jakim było spędzenie razem nocy. Nie był głupi, a na karku miał już przecież trzydzieści pięć wiosen, zatem doświadczenie też powinno mu pozwolić dojść do wniosku, że nieprzemyślany seks zawsze wprowadzał niezręczność. Łudził się chyba, że akurat oni będą na to odporni, a jednak teraz wiedział już, że nie miał racji. I żałował, ponieważ najbardziej zależało mu na tym, aby jego relacja z Priscillą nie ucierpiała. Była dla niego zbyt ważna.
Wolałby nie skupiać się teraz nad tym, jak przed chwilą poległ w walce, ale coś w spojrzeniu blondynki podpowiadało mu, że tak prędko mu tego nie odpuści. Wciągnął więc głębiej powietrze, a później uśmiechnął się nieporadnie, nawet nie siląc się na odpowiedź. Zadziwiające, jak wiele siły miało to małe stworzenie, które wbiło się zębami w jego nogę tak mocno, że Gabe miał wrażenie, jakby pozostawiło tam po sobie kilka kłów. Naprawdę chciał czym prędzej o tym zapomnieć, ale na to niestety nie pozwalał mu ból. - Jasne - odparł, choć w rzeczywistości mógł nieco przesadzać z tą oczywistością. Rana naprawdę go bolała, a on przecież musiał użyć nóg, aby wydostać ich z parkingu, dlatego kiedy ruszył, odrobinę się skrzywił. Zacisnął jednak język za zębami, próbując robić dobrą minę do złej gry. Stało się to jednak trudniejsze, kiedy poruszyła temat, którego oboje ostatnio unikali. - Daj spokój - odpowiedział, po czym lekko pokręcił głową, aby dać jej do zrozumienia, że naprawdę nie musiała się wysilać. - Nic się nie stało, tylko… to nic między nami nie zmienia, prawda? Dalej może być w porządku? - dopytał, bo choć dobrze się z nią wtedy bawił, nie chciał niczego popsuć. Był w stanie zapomnieć o chwilowej przyjemności, byle tylko nie stracić przyjaciółki, którą od długiego czasu dla niego była. To właśnie na tym zależało mu najmocniej - nie na ulotnych chwilach uciech, a na jej wsparciu, którego momentami naprawdę przecież potrzebował.

priscilla mcfarlane
pani psycholog — gabinet zwierzeń
35 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Konsekwencje, ugh, jak ona ich nie lubiła!
A to właśnie z nimi musieli się teraz zmierzyć i w sumie mierzyli się od kiedy Prissy postanowiła zachować się jak największy tchórz i uciec od problemu. Zaskakująco, dla niej to było rozwiązanie na wszystko, chociaż twierdziła, że wcale tak nie było. Przecież też, zamiast porozmawiać ze swoim jeszcze-nie-wiedziała-jak-długo-mężem to postanowiła milczeć i uciec w ramiona przyjaciela.
Teraz wiedziała jak głupie to było, bo ostatecznie nic się nie zmieniło - nadal czuła, że mogli porozmawiać o wszystkim i mogła mu powiedzieć o każdej swojej wątpliwości. Dlaczego tak trudno więc było jej się zebrać do porozmawiania o tym co wydarzyło się w noc.
Wlepiała w niego uparcie spojrzenie dopóki nie zgodził się na zaproponowane przez nią rozwiązanie. W końcu uśmiechnęła się nieco szerzej, zadowolona, że udało jej się postawić na swoim. Duma dumą, ale nie mogła mu pozwolić na to, żeby z raną w nodze prowadził przez całą drogę. Ta chwila samozadowolenia zniknęła wraz z otwarciem puszki Pandory. Wiedziała, że będzie to niewygodne, a dlaczego? Bo nie umiała z całą pewnością stwierdzić, że nic się nie stało i nic się między nimi nie zmieniło. Bo coś musiało się zmienić. Nie do końca była pewna czy była już gotowa przyznać się do tego głośno.
- Oczywiście, że niczego to nie zmienia - próbowała, naprawdę chciała brzmieć przekonująco. I po części było. Zwinęła usta w wąską linię, jakby chwilę zastanawiała się czy wypuścić słowa, które usiadły na jej języku. - Po prostu... po prostu nie do końca wiedziałam jak do tego podejść - wyznała, co było prawdą. Miała mętlik w głowie. Kiedy wyjechali z parkingu i mogli się zamienić za kółkiem trochę odetchnęła z ulgą. Przynajmniej mogła czymś zająć ręce. - Boo, to nic nie znaczyło, prawda? - nie wiedziała, czy powinna zadawać to pytanie.

Gabe Flemming
ambitny krab
lenia
abraham | ernest | larabel | novalie
rządzi i uczy surfingu — surf shop
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Rządzi w Surf Shopie i uczy surfowania, a prywatnie mega się pogubił i nic nie wskazuje na to, żeby prędko miał się odnaleźć.
Ktokolwiek powiedział kiedyś, że seks zawsze komplikował relacje, miał przeogromną rację. Przyjaźnili się przecież od długich lat, a jednak to właśnie jedna wspólnie spędzona noc była tym, co wprowadziło między ich dwójkę chaos. Nie przypuszczał nigdy, że cokolwiek mogłoby między nimi namieszać, a jednak okazuje się, że wcale nie byli odporni na wszystko. Żałował zatem, że pozwolili sobie na tę chwilę słabości – nie z perspektywy przyjemności i dobrej zabawy, ponieważ temu nie mógł zaprzeczyć, ale z perspektywy tej ciszy, która między nimi nastała. Gabe nie chciał, aby wyglądało to w ten sposób, ponieważ właśnie teraz najbardziej potrzebował przy sobie przyjaciółki. Wiedział jednak, że w swoim życiu już zbyt wiele razy zachował się jak egoista, dlatego teraz musiał dać jej przestrzeń. Jeśli właśnie tego potrzebowała, musiał uszanować to, że nie chciała z nim rozmawiać i dać jej czas na to, aby wszystko sobie poukładała. Nie zakładał jednak, że w konfrontacji pomoże im wściekły wombat. Gdyby o tym wiedział, prawdopodobnie już wcześniej przyparłby ją do muru, byle tylko uniknąć tego dziwnego starcia. Rany po nim miały najpewniej zostać z nim na długo.
Przyglądał się uważnie jej twarzy, jakby to z niej chciał wyczytać coś więcej. Słuchał jej słów, a moment później spojrzał przed siebie i przesunął dłonią po własnej twarzy. Był zmęczony – w jego życiu ostatnio zdecydowanie działo się zbyt wiele, ale to miał na własne życzenie. - Oboje za dużo wypiliśmy - odpowiedział, skutecznie unikając jej pytania. Czy tamta noc znaczyła coś? I, jeśli tak, czy powinien jej o tym mówić? Jego życie było teraz takim bagnem, że wciąganie jej w to byłoby zwyczajnym egoizmem. - Możemy chyba po prostu o tym zapomnieć, co? - zagaił w końcu i znów przeniósł na nią spojrzenie. Czuł się jak dupek, ale nie mógł powiedzieć, że to było coś ważnego, bo miał wrażenie, że to tylko by między nimi namieszało. Zresztą, czy rzeczywiście tak właśnie czuł? Czy nadawał temu jakiekolwiek znaczenie? Nie miał pojęcia, ponieważ do niedawna nie próbował nawet się nad tym zastanawiać. Wolał uciekać przed tymi myślami, ponieważ w ten sposób nie komplikował wszystkiego jeszcze bardziej, a komplikacje były przecież ostatnią rzeczą, której teraz potrzebował.

priscilla mcfarlane
ODPOWIEDZ