I can show you the world
: 11 lip 2022, 09:49
Inej nie była może wielką fanką powrotu na miejsce zbrodni, której sama była prowodylem. Nie dlatego, że miała jakieś wyrzuty sumienia, tylko po prostu nie miała ku temu powodów. No chyba, że jakiś powód się znalazł i tak własnie było tym razem. Nie znała Tate jakoś wybitnie mocno. W sumie to praktycznie wcale, rozmawiały może raz czy dwa. Marlowe nie byłaby sobą, gdyby nie zrobiła małego researchu na temat kobiety i tego czym się interesuje. Lubiła mieć jakąś przewagę w rozmowie i wiedziec co nieco na temat osoby, z którą akurat konwersowała. Czuła się wtedy pewniej, bo nie ma się co oszukiac ale kontakty z ludźmi nie były jakąś jej wybitnie mocną stroną. Zazwyczaj miała w dupie wszystkich dookoła. Traktowała ich jak rozrywkę, umilacz wolnego czasu lub po prostu zadanie do wykonania.
- Mam dla Ciebie super miejsce do odwiedzenia – powiedziała kobiecie, gdy jechały autem już kilkanaście minut. – Kilka miesięcy temu doszło tam do niebywałej tragedii – zaczeła swoją opowieść próbując jak najbardziej ukryć fakt, że była dumna z tego jak poradziła sobie wtedy ze swoim zleceniem. Miała zabić tylko kobietę, która okazała się być jakims mafijnym szpiegiem i psuła interesy jej klienta, ale Marlowe trochę zaimprowizowała i zamordowała z zimną krwią wszystkich członków jej rodziny. Musiała później co prawda przepraszać swojego „przełożonego”, że trochę za bardzo poszalała, ale cóż. Lubiła się pokazać, chwalić swoim kunsztem i była dumna z tego ile osiągnęła i jak niewiele ktokolwiek mógł jej za to zrobić. Była najlepszą płatną zabójczynią i tego się trzymała. Niedługo miała wylecieć do Europy żeby tam w przepięknym Londynie poradzić sobie z nadętym biznesmenem. Wszystko miała już przygotowane więc teraz mogła się trochę zrelaksować podróżując z nową koleżanką. – Zginęło tu kilka osób i od tamtej pory mówią, że dom jest nawiedzony – dodała zatrzymując auto przed domem, który lata świetności miał juz za sobą, a od dłuższego czasu nikt się tym miejscem nie zajmował. Ludzie omijali go szerokim łukiem pamiętając o tym co się tu wydarzyło. Nikt nie chciał się tu też wprowadzić więc ogród, który kiedyś był piękny, teraz był już mocno zaniedbany.
Tate Callaway
- Mam dla Ciebie super miejsce do odwiedzenia – powiedziała kobiecie, gdy jechały autem już kilkanaście minut. – Kilka miesięcy temu doszło tam do niebywałej tragedii – zaczeła swoją opowieść próbując jak najbardziej ukryć fakt, że była dumna z tego jak poradziła sobie wtedy ze swoim zleceniem. Miała zabić tylko kobietę, która okazała się być jakims mafijnym szpiegiem i psuła interesy jej klienta, ale Marlowe trochę zaimprowizowała i zamordowała z zimną krwią wszystkich członków jej rodziny. Musiała później co prawda przepraszać swojego „przełożonego”, że trochę za bardzo poszalała, ale cóż. Lubiła się pokazać, chwalić swoim kunsztem i była dumna z tego ile osiągnęła i jak niewiele ktokolwiek mógł jej za to zrobić. Była najlepszą płatną zabójczynią i tego się trzymała. Niedługo miała wylecieć do Europy żeby tam w przepięknym Londynie poradzić sobie z nadętym biznesmenem. Wszystko miała już przygotowane więc teraz mogła się trochę zrelaksować podróżując z nową koleżanką. – Zginęło tu kilka osób i od tamtej pory mówią, że dom jest nawiedzony – dodała zatrzymując auto przed domem, który lata świetności miał juz za sobą, a od dłuższego czasu nikt się tym miejscem nie zajmował. Ludzie omijali go szerokim łukiem pamiętając o tym co się tu wydarzyło. Nikt nie chciał się tu też wprowadzić więc ogród, który kiedyś był piękny, teraz był już mocno zaniedbany.
Tate Callaway