oh how the tables have turned
: 10 lip 2022, 22:55
03.
outfit
outfit
Praca w gastronomii była dla niego doprawdy idealna. Miał dostęp do darmowego jedzenia całymi dniami, a w ten sposób mógł uniknąć znienawidzonego przez siebie gotowania czy nawet składania dwóch kawałków chleba w jedną kanapkę. Tak, nawet to już zaliczyło się u niego pod gotowanie i nie lubił tego robić. Koszmarnie go ta mama rozpieściła.
Nawet jeśli z reguły praca jako kelner była raczej przyjemnością, tak dzisiaj jego pech przechodził ludzkie pojęcie. Zbił kilka naczyń, zmarnował gotowe dania, oblał klientkę i do tego kilkukrotnie pomylił się na kasie w wyniku czego byli teraz o kilkanaście dolarów na minusie. Było mu przede wszystkim wstyd, bo jedna wpadka to jeszcze zrozumiałe, ale cała passa? To też nie tak, że nie radził sobie w pracy, bo nigdy wcześniej nie miał takiego dnia. Miał już dość, ale na dopięcie tego wszystkiego musiał jeszcze dziś zamknąć. Na szczęście do tego pozostało już niewiele, a klienci wybyli pozwalając mu na ogarnięcie lokalu. Prosił w myślach aby nikt więcej nie przekroczył już progu Once Upon a Tart, ale nie zapominał o swojej passie więc spodziewał się gości już niebawem. Pewnie mu jeszcze nabłocą czy pozamawiają tyle rzeczy, że będzie to zmywać do nocy. Gdyby był z kimś to byłoby łatwiej, ale w tym wypadku czekała go pracowita samotność.
Naszło go coś, sam nie wiedzieć czemu i postanowił posprzątać kurz z lamp. Pomyślał, że jeśli zrobi coś czego nikt inny nie robił, a zadba to w jakiś sposób o image knajpy, to na pewno mu się wyzerują dzisiejsze przewinienia. No niestety nie przemyślał tego robiąc to nad stołem pełnym naczyń do zgarnięcia i stając na krześle które nie służyło go robienia za drabinę. W momencie gdy do lokalu weszła jakaś osoba - on się wystraszył, nogi mu się zachybotały i po chwili leciał już w kierunek stołu niczym kamień do wody. Rozległ się huk, stół przechylił się mocno i wszystko z niego pospadało na ziemię i Gavina, ale na szczęście zaraz powrócił do swojej pierwotnej pozycji. Zapadła cisza.
- Przepraszam - wybąkał spod resztek jedzenia, talerzy i serwetek. Masakra, to już był szczyt wszystkiego i poczuł się upokorzony. Powoli zebrał się z podłogi i wyprostował przed klientką która wyglądało mu jakoś dziwnie znajomo. - Umm... nawet nie wiem co powiedzieć. Czy... czy mogę coś podać? - zapytał, chociaż na jej miejscu obróciłby się na pięcie i wyszedł. Nie wyglądał w tej chwili jak ktoś od kogo zakup jedzenia czy napoju mógłby być najmądrzejszym pomysłem.
Rose Hepburn