lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
10.

- Dobra, zaparkuję tutaj, chyba będzie okej - rzucił doo Kirby’ego, siedzącego na miejscu pasażera i zatrzymał samochód w miejscu, które było kawałek od ruchliwej części drogi. Nie widząc wyznaczonego miejsca, upewnił się tylko, że nie ma żadnego zakazu i że nie dostanie mandatu, albo, co gorsza, że samochód nie zostanie odholowany, kiedy oni ruszą na małą wycieczkę krajoznawczą. Ostatnio odkrył, że mało miejsc z okolicznych miejscowości rzeczywiście widział, a pracował nad materiałem o turystycznej stronie Lorne Bay i okolic, zaproponował więc Mattelowi wspólny spacer, podczas którego mogli też trochę pogadać, bo, co tu dużo ukrywać, musiał się trochę wygadać.
Zgasił silnik i wysiadł, rozglądając się za ścieżką, prowadzącą do wodospadu, a kiedy kumpel już dołączył, wsunął telefon do tylnej kieszeni spodni, uprzednio wyłączając internet, żeby nie musieć się niczym rozpraszać. - Widziałem się ostatnio z Regan - zaczął, wspominając o swojej byłej partnerce, z którą łączył go spory kawałek przeszłości, a jak się okazało, również trochę przyszłości. - Jeszcze przed, no wiesz, tym wszystkim, potwierdziliśmy, że pojedziemy na wesele do znajomych i, kurwa, zapomniałem tego odwołać. Miałem do niej napisać, albo zadzwonić, ale wpadliśmy na siebie w kawiarni. Dziwna akcja - pokręcił głową, wprowadzając go trochę w temat.
Nie spodziewał się, że będzie pamiętał dokładnie wszystko z tej sytuacji, bo sam pewnie nie mógłby się odwdzięczyć czymś podobnym, ale jednak sam fakt istnienia Buckley musiał być mu znany, bo przez rok swojego związku mieszkali razem w domu Rusty’ego, więc oczywistym było, że zdążyli się dobrze poznać.

kirby mattel
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
2.

Kirby niby był w towarzystwie przyjaciela, ale i tak czuł się niesamowicie skrępowany siedząc na miejscu pasażera. Z reguły albo był kierowcą swoich luksusowych aut (bardzo rzadko, bo przecież te auta są do patrzenia, a nie jeżdżenia). Albo po prostu siedział na tylnym siedzeniu podczas kiedy był wożony wszędzie limuzyną. To już był częstszy widok.
No, ale, że Mattel był zajebistym przyjacielem to oczywiście, że zgodził się na to, żeby towarzyszyć swojemu kumplowi na takiej wycieczce. Ubrał się pewnie w jakiś odjebany i drogi dres, bo nawet w terenie musiał się pokazywać od najlepszej strony. Co jak spotkają jakiegoś kangura, któremu chciałby zaimponować? Nigdy nie wiadomo. Wysiadł z auta, zarzucił na plecy plecak, w którym miał same najpotrzebniejsze rzeczy, a na nos wsadził okulary. Na razie słoneczko grzało. Bardziej w terenie pozbędzie się ich. Chyba, że ciągle będą narażeni na pełne, australijskie słońce. –Ooo. Co tam u niej? – Zainteresował się, bo bardzo Regan lubił. –Umówiliście się czy raczej przypadkowe spotkanie? – To też była istotna kwestia. Bo jakby się umówili to Kirby mógłby go podpytywać czy liczą na jakiś powrót do siebie.
-Oh, cholera. – No rzeczywiście trochę niezręczna sprawa. No i Kirby miał też odpowiedź na swoje pytanie. Czyli nie będzie wielkiego comebacku jego ulubionej pary. –I zadecydowaliście, że idziecie razem czy któreś z was odstąpi miejsca komuś innemu? – Zapytał. –No chyba, że to wspólni znajomi to wtedy mega pojebana sprawa, Rust. – Złapał się za ramiączka od plecaka. –Wiesz… może nie będzie tak źle. – Próbował ratować sytuację takim komentarzem. Na weselach zawsze był alkohol, więc jak się podpiją to może będą się dobrze bawić i może jeszcze do siebie wrócą.

Rusty Overgaard
ambitny krab
Bianca Del Rio
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Nie wiem, chyba wszystko w porządku, o tym akurat rozmawialiśmy najmniej - wzruszył niedbale ramionami, bo chociaż byli dla siebie niesamowicie mili, było i tak cholernie niezręcznie. Spotkania z eks chyba nigdy nie bywały łatwe, więc co mógł z tym zrobić? Jakby to powiedziała pewna niezwykle mądra osoba, handlować. - Chciałem się z nią umówić i to omówić, ale wyszło zupełnie przypadkowo - dosłownie na siebie wpadli w drzwiach kawiarenki, nie pozostało więc nic innego, jak skorzystać z nadarzającej się okazji.
- Widzisz, właśnie problem jest taki, że wspólni - kiwnął głową, trochę się przy tym krzywiąc. - I uwaga, najlepsze - nie wiedzą, że się rozstaliśmy - trochę wstyd było mówić, ale po prostu nie mieszkali w tym samym mieście, nie mieli stałego kontaktu, a głupio było wyskakiwać z sercowymi problemami do kogoś, z kim tak rzadko miało się okazję spotkać. Na początku Rusty niewiele też mówił o Regan, bo zakładał, że mogą się po prostu jeszcze pogodzić i do siebie wrócić, a nie chciał być takim marudnym nastolatkiem, który się z dziewczyną schodzi i rozchodzi. - Ona też im nic nie powiedziała, więc jesteśmy potwierdzeni jako para. Dobra, tutaj chyba w lewo - wskazał na drewniane tabliczki z oznaczeniami szlaków i poprowadził w tamtą stronę, bo nie spodziewał się od Kirby'ego jakiegoś sprzeciwu. - No i... jedziemy oboje - dodał jeszcze, żeby rozwiać wątpliwości, bo wydawało mu się, że są na tyle dorośli, że będą w stanie to ogarnąć. - Ale chcę wynająć oddzielny pokój i wiesz, jak opadną emocje, to im po prostu powiemy, a na samym weselu przecież nie musimy spędzać calego czasu razem - będą mieli całą górę przyjaciół, z którymi trzeba bedzie nadrobic stracony czas, więc... może nie bedzie tak źle, szczegolnie z alkoholem.

kirby mattel
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
-Najmniej? – Zapytał unosząc brwi. –Czyli gdzieś ten temat został poruszony? – Zapytał szczerząc się. Widział, że Rusty jest trochę dobity tym spotkaniem no i wiedział, że samo zerwanie nie było dla niego jakimś wesołym przeżyciem. W sumie, które zerwanie kiedykolwiek jest zajebiste? Może takie kiedy w końcu wypierdalasz ze swojego życia toksyczną osobę. A wiadomo, że zerwanie nie zawsze oznaczało też zerwanie dwójki zakochanych w sobie ludzi, ale także i przyjaciół. Kirby miał tylko nadzieję, że Rusty nigdy nie będzie chciał z nim zerwać. Chociaż nie dostrzegał też w ich relacji żadnej toksyczności. Dobra, w sumie to niczego się nie obawiał w związku z tym. Byli zajebiści. –To może nawet i lepiej. Jakbyś miał do niej dzwonić i się umawiać to pewnie byś się bardziej stresował i mocniej przez to wszystko przechodził. A tak to miałeś typowe zerwanie plastra. – Uśmiechnął się.
-Co kurwa? – Był szczerze zszokowany tym, że wspólni znajomi nie wiedzieli o czymś takim. –Kurwa, stary. To już jest pojebana sytuacja. Jak z pierdolonego filmu romantycznego. Z Julią Roberts czy coś. – Mam jakieś deja vu, że gdzieś w jakimś poście już wspominałam o Julii Roberts. –No to jaką macie taktykę? Będziecie udawać, że się nie rozstaliście, żeby nie zwracać na siebie uwagi czy raczej poinformujecie wszystkich, że nie jesteście razem? – To była decyzja, którą trzeba było porządnie przemyśleć. Jeśli nie powiedzą to ludzie będą mieli pretensje, że nie wiedzieli. A jak powiedzą to panna młoda pewnie się wkurwi, że zabierają atencje z jej dnia.
-No zgadza się. Tym bardziej, że będzie to wesele znajomych, więc pewnie będzie dużo ludzi, z którymi ostatecznie będziesz mógł się bawić. – No, bo jednak przekichane spędzić tak czyjeś wesele siedząc, albo podpierając ścianę. Ale, że Rusty jest przystojny chłopak to na pewno na zainteresowanie narzekać nie będzie. –Zawsze możesz jakąś druhnę wyrwać! – Zaproponował chociaż było to debilne i nawet sam Kirby nie zrobiłby czegoś takiego, bo to typowe dla zjebów bez pomysłu na siebie.

Rusty Overgaard
ambitny krab
Bianca Del Rio
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- No wiesz, może gdzieś wspomnieliśmy na zakupach co tam u nas, ale nie wiem nawet czy kogoś ma, co u niej... - może po prostu wolał nie wiedzieć? To było ich pierwsze spotkanie i nie chciał się rzucać na głęboką wodę, obawiać, że za bardzo się zaangażuje, poza tym ich drogi się rozeszły, a Rusty średnio wierzył w to, że byli partnerzy mogliby być przyjaciółmi. To znaczy, oczywiście, mogli utrzymywać neutralne stosunki, wspólnie wychowywać dzieci i nie ciągać się wzajemnie po sądach, ale Regan i Rusty nie mieli nawet powodu, dla którego powinni kontynuować swoją znajomość, przynajmniej do teraz, bo wypadł im ten ślub. - Trochę tak, poza tym tak przez telefon to wiesz jak jest - wzruszył ramionami, bo nie widziało się czyjejś postawy, mimiki, gestów, więc ciężko było określić co konkretnie dana osoba ma na myśli i można było popaść w nadinterpretację, przez trust issues w swojej głowie.
- Wiem, że pojebana, ale co zrobisz? - wzruszył ramionami, bo... no co mieli niby zrobić? Oboje chcieli pojechać, obojgu zależało na przyszłym państwu młodym, więc nie mieli innego wyjścia. - Ustaliliśmy, że nie powiemy im na razie o rozstaniu. Bo wiesz, dziwnie by to mogło też być dla nich, a w sumie i tak to tyle czasu zatrzymaliśmy dla siebie, że ich kilka dni więcej nie zbawi, a przynajmniej nie będziemy robić sceny - bo nie dość, że pewnie wszyscy inni znajomi chcieliby nagle wiedzieć dlaczego, kiedy, jak to się stało, więc owszem, byliby aferą, to jeszcze w dzień wesela zastanawialiby się czemu nie widzieli wcześniej i jeszcze na szybko próbowaliby obmyślić jakiś sprytny plan zmiany usadzenia, żeby dać im zamiast siebie do pary jakichś singli, bo podobno wesela sprzyjają poznawaniu nowych partnerów (ale to straszny bullshit). - Powiem ci nawet, że mimo wszystko cieszę się, że jadę, bo jak wszyscy się poprzeprowadzali, to ciężej o kontakt, a tak jest zawsze jakaś okazja do nadrobienia, zresztą sam wiesz - w końcu Kirby nie mieszkał przez całe swoje życie w Lorne Bay, więc musiał mieć podobne odczucia co do znajomości. - I sprowokować weselny skandal? Naaah - zasmiał się, bo t obyło zupełnie nie w jego stylu, w ogóle podryw tak średnio pasował do jego stylu. co było trochę smutne. - Ale ostatnio byłem na randce w ciemno, spotkałem też dawną... znajomą, więc ogólnie rzecz biorąc nie próżnuję - o ile ustawiona randka w niczym mu samej randki nie przypominała, to spotkanie z Penny dośc mocno wryło mu się w pamięć.

kirby mattel
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
Mruknął coś pod nosem i się wyprostował. –Ale nie było okazji o to dopytać czy w ogóle nie zapytaliście się co tam u was? Czy zapytaliście, ale odpowiedzi były zdawkowe i nieszczere? – Wolał dopytać, bo chciał mieć pełen obraz tego spotkania. Zakładam, że Kirby był we wszystko tak bardzo zaangażowany i wtajemniczony jeśli chodzi o związek Rusty’ego i przepraszam nie pamiętam imienia jego byłej, że wiedział, że było to ich pierwsze spotkanie. –W sumie to dziwne, bo zazwyczaj ludzie od razu się o to pytają, bo to takie lamerskie pytanie, żeby powiedzieć cokolwiek. – Skrzywił się. On to był na tyle bezpośredni, że jakby spotkał jakąś swoją eks to by jej powiedział prosto w twarz „słuchaj, będę udawał, że cię nie widziałem i idę dalej”. –No mogę się tylko domyślać. – Nie wiedział, bo dla Kirby’ego nie miało to znaczenia czy gadał z kimś przez telefon czy prosto w twarz. Zawsze był szczerym i często przy tym bywał chamem. Ale niespecjalnie interesowało go to jak jest odbierany przez ludzi.
-Ja bym poszedł na wesele i dobrze się bawił. – Wzruszył ramionami. W końcu wesele było po to, żeby celebrować miłość dwojga ludzi, a nie po to, żeby przeżywać swoje dramy. Jasne, ciężko celebrowało się czyjąś miłość kiedy samemu przechodziło się przez złamane serce, ale jeśli to jacyś dobrzy znajomi to na jeden wieczór można było odłożyć swoje troski i skupić się na szczęściu innych. Kirby absolutnie by tego nie zrobił, bo jest zbyt egoistyczny. –No jak dla mnie to to, że ustaliliście coś takiego jest dobrym znakiem. Przynajmniej macie pewność, że oboje stoicie na tym samym i podjęliście decyzję wspólnie. Żadne z was nie będzie drugo sabotować. – Nawet zaczął sobie w głowie rozkminiać, które z nich w tym przypadku byłoby Julią Roberts, a które Cameron Diaz. Ostatecznie uznał, że Rusty ma taki vibe uroczej i słodkiej Cameron, a ta jego była to taka Julia Roberts, która potrafi pokazać pazur, żeby dotrzeć do swojego celu. Nie powiedział jednak tego na głos, bo nie miał pewności czy Rusty woli Cameron Diaz czy Julie Roberts. Kiedyś mu o tym wspomni.
-No ja nie widzę powodu dla którego mielibyście nie iść na to wesele. – Przecież nie muszą nawet przyjeżdżać razem. Nikt nie zwróci na to uwagi, bo wszyscy będą zaaferowani samą uroczystością.
-Skandal to byś sprowokował jakbyś się przespał z panną młodą. – Wyszczerzył się i klepnął go w plecy, ale nie za mocno, bo Rusty czasami sprawiał wrażenie takiego chucherka i Kirby nie chciał go zepchnąć z klifu czy coś. –No i czemu się nie chwaliłeś? Co to za znajoma? Znam ją? – Zapytał i nawet pomyślał, że może i on powinien iść na jakąś randkę w ciemno, bo od rozwodu z nikim nie był co było przykre strasznie.

Rusty Overgaard
ambitny krab
Bianca Del Rio
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Dobra, dobra, stop - uniósł ręce do góry z uśmiechem. - Nie zapytałem Regan "co u ciebie?" - nakreślił nawet w powietrzu cudzysłów. - Ona też mnie nie zapytała. Jakbyśmy chcieli, to byłaby okazja, ale tego nie zrobiliśmy, żadnego drugiego dna tu nie ma - bo coś dziwnie Kirby ciągle dopytywał o tę jedną rzecz. Byłoby chyba dużo niezręczniej, gdyby Rusty rzeczywiście rzucił takim standardowym tekstem, bo po sześciu miesiącach bez kontaktu ciężko było nagle w jednym zdaniu coś opowiedzieć. - Dziwnie jest po prostu - może to mu pomogło lepiej zobrazować, skoro się mógł tylko domyślić, ale koniec końców cieszył się nawet, że wpadli na siebie zupełnie przypadkowo, jedynie zrządzeniem losu trafiając do tej samej kawiarni i że od razu mogli załatwić rozmowę, którą i tak musieliby przeprowadzić.
- Pojedziemy, przebrniemy przez podróż samochodem i, mam nadzieję, uda nam się ogarnąć ten dodatkowy pokój, nic złego nie może się stać, co? - zapytał, bardziej po to, żeby zapewnić siebie, niż Mattela. - Poza tym nie mamy ze sobą żadnych negatywnych rzeczy, jesteśmy dorosłymi ludźmi - a dorośli ludzie nie robili dramatu na środku imprezy, prawda? Obojgu zależało na przyszłych nowożeńcach i nie chcieliby zepsuć im ślubu, więc nawet jeśli miało być to tylko zawieszenie broni, to przynajmniej na ten czas byli bezpieczni. - Kojarzysz w ogóle taką historię, czy to tylko miejska legenda, że każdy niby ma znajomego, który ma znajomego, a ten znajomy słyszał? - trzeba było być kompletnym idiotą, żeby zdradzić kogoś na jego własnym ślubie. I do tego zostać przyłapanym! Nie, żeby Rusty w ogóle, w jakikolwiek sposób pochwalał zdradę, albo uważał, że to coś wytłumaczalnego. - Sporo młodsza od ciebie, za młoda dla ciebie - zaśmiał się znów, kręcąc przy tym głową, bo Audrey miała jakieś dwadzieścia pięć lat? Okej, może ta różnica wieku nie byłaby jakaś skandaliczna, ale dalej, byli na zupełnie innych etapach życiowych, on po rozwodzie, ona mieszkająca na farmie rodziców, raczej by się nie zainteresował. - Kojarzyliśmy się ze szkoły, więc sam wiesz, jak ta randka wyszła - nijak, ot nadrobienie tego, co się działo u nich w życiu, ale o romantyzmie ciężko tu było mówić.

kirby mattel
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
Kirby podążył za gestem kumpla i również uniósł ręce. Chciał mu tym samym pokazać, że absolutnie nie ma zamiaru być wścibskim czy jakimś czepialskim. Chciał po prostu dobrze zrozumieć to co właśnie przekładał mu przyjaciel. –Wiesz, że nie jestem dobry w relacje międzyludzkie. – Wyjaśnił z uśmiechem. Jego małżeństwo z kobietą, którą uważał za miłość swojego życia, rozpadło się z powodu jego głupoty i z powodu tego, że po prostu nie potrafili ze sobą rozmawiać. No i od czasu rozwodu nikogo nie miał. Raczej nie przepadał za jakimiś jednorazowymi przygodami i głównie ze względu na swoją sławę odmawiał sobie czegoś takiego. Nie chciał za jakiś czas mieć rozprawy w sądzie, bo ma jakieś nieślubne dzieci, do których się nie przyznaje czy coś. Poza tym, będąc tak sławnym, ciężko jest stworzyć prawdziwą relację, bo pojawiają się jakieś trust issues. Człowiek nie wie czy jest lubiany za to kim jest czy ze względu na hajs i sławę. –No wiesz… jasne, że jest dziwnie i wydaje mi się, że długo będzie dziwnie. – Wzruszył ramionami. –Jeszcze niedawno byliście dla siebie najważniejszymi ludźmi na świecie i wyznawaliście sobie miłość, a teraz zachowujecie się jak dwójka nieznajomych. – Przechodził dokładnie to samo z Panam. Niby też był za tym, żeby się rozwieść kiedy zaczęło się robić między nimi chujowo, ale to nie oznacza, że wcale go to nie bolało.
-Najgorsze co może się wydarzyć to to, że po prostu się ze sobą prześpicie i uznacie, że decyzja o zerwaniu była dobrą decyzją. – Może wtedy nie była złą decyzją, a przynajmniej taką się nie wydawała, ale takie zdarzenie z rzeczywistością da im obraz tego, że być może uczucie, kiedyś gorące i intensywne, teraz umarło i jedyne co im pozostało to po prostu rozejść się w swoje strony. No i dzięki temu następne spotkanie będzie może mniej niezręczne. –Albo uznacie, że dacie sobie jeszcze jedną szansę. – Bo i tak mogło się wydarzyć. Kirby nie wykluczał niczego. Wszystko było możliwe. Aż nie wierze, że jest pozytywnym człowiekiem. Nie jest. Nie wiem skąd to myślenie.
-O tak. Kojarzę, kojarzę! – Pokiwał energicznie głową. W szkole był pilnym uczniem i jak widać wiedza mu nie wyparowała i coś tam pamiętał. –To miało nawet jakąś nazwę, zasada pięciu czegoś? Czy coś w ten deseń? – Niestety nie mógł sobie przypomnieć i ja też nie, ale miałam to chyba na wosie, albo podstawach przedsiębiorczości. Ale brzmi bardziej jak wos. Ale nie wiem, bo miałam z jedną typiarą i mi się to po prostu jebie.
-A to na bank nie znam. – Machnął ręką. –Nie interesują mnie jakieś niedojrzałe gówniary. – Dodał jeszcze, bo on to przecież interesował się tylko i wyłącznie dojrzałymi i pewnymi siebie kobietami, które wiedzą czego od życia oczekują. A co może wiedzieć taka kobieta w wieku dwudziestu pięciu lat? Absolutnie nic. A te młodsze to jeszcze gorsze. Nie czaił jak faceci mogą się spotykać z młodszymi laskami.
-Nie zaiskrzyło? Nie mieliście wspólnych tematów? – No był ciekawy co poszło nie tak. –Była brzydka? – Bo to też jakaś możliwość.

Rusty Overgaard
ambitny krab
Bianca Del Rio
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- No i właśnie dlatego uważam, że na dłuższą metę nie powinniśmy się spotykać. Najchętniej bym się po prostu od tego odciął, ale mieszkamy w takim miejscu, że i tak na siebie trafimy - do tego mieli też wspólnych znajomych i cieszył się tylko, że udało im się dojść do porozumienia na tyle, że nie musieli omijać się na ulicy szerokim łukiem, rzucając sobie ukradkowo groźne spojrzenia. Kiedyś się przecież kochali, byli dla siebie codziennością, ale wszystko się odmieniło i Rusty dość mocno czuł, że po prostu jest dziwnie, że to dziwnie wcale nie miało się tak szybko zmienić. - Czekaj, że się prześpimy i uznamy, że to był błąd, bo nie powinniśmy być razem? - bo chyba jednak za bardzo zakręcił się w tym, co mówił Kirby. - To byłby błąd - z jakiegoś powodu się rozstali. Uczucia to nie wszystko, można było kogoś kochać, a jednocześnie różnić się tak bardzo charakterem, sposobem bycia, że po prostu nie miało to najmniejszego sensu i Rusty uważał, ze dokładnie to się u nich zadziało - nie byli ze sobą kompatybilni, nie powinni być razem i seks pod wpływem alkoholu wcale nie polepszyłby sprawy. - Stary, dlatego właśnie jestem pewien, że do niczego nie dojdzie. Ja i Regan to przeszłość - do tego nie mieli wspólnego kredytu, domu, ani dziecka, więc mogli ruszyć dalej, mijać się na uliczkach Lorne Bay i kiwać sobie głową z wyuczonym uśmiechem.
- Zasada pięciu czego? - dopytał, bo chyba nie rozumiał co mu odpowiedział Mattel, nie, żeby to była jakaś kluczowa rzecz. - Okej, zabolało - złapał się za serce, jednak z uśmiechem. Dzieliły ich cztery lata, więc mogli mieć jeszcze trochę inne postrzeganie tego, czym rzeczywiście była "gówniara". Dla Overgaarda Audrey była młodszą koleżanką, dla Kirby'ego byłaby już zdecydowanie za młoda. Dzieliłaby ich prawie dekada, pewnie uważała, ze ludzie po trzydziestce są jedną nogą w grobie! - Nie jest brzydka - tu się zaśmiał, bo dziewczyna chyba wpasowywała się w jego ogólny typ, którym były brunetki. - I nawet były te wspólne tematy, ale chyba po prostu nie było, no wiesz, "tego czegoś", co sprawia, że patrzyłbym na nią inaczej, niż na zwykłą koleżankę - owszem, lubił Audrey i cieszył się, że chociaż w dziwacznych okolicznosciach, to mieli okazję się spotkac, ale czy byla to dla niego romantyczna relacja? Ani trochę.

kirby mattel
przyjazna koala
nata#9784
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
Pokiwał głową. Teraz przekaz słów Rusty’ego był dla niego jasny. Jego przyjaciel niespecjalnie widział to, że wraca do swojej byłej dziewczyny. Nie miał zamiaru już drążyć tego tematu i wmawiać mu, że powinien sprawę przemyśleć. –No tak. Lorne jest strasznie małe. Zdecydowanie za małe. – Westchnął ciężko. Sam coś o tym wiedział. Dosyć często wpadał na Panam. Z reguły udawało mu się unikać bezpośredniej konfrontacji i spierdolić zanim ta go zauważyła. Gorzej już miał z panną Visage. Ta jakoś zawsze bywała w miejscach, do których on chodził. Albo on bywał w miejscach, gdzie ona chodziła (jak na przykład jej szkoła). No i zawsze dochodziło do jakiejś pojebanej konfrontacji, która normalnie powinna zakończyć się zakazem zbliżania się. W sumie będzie musiał o tym pomyśleć. Chociaż ciężko będzie przestrzegać takiego zakazu w tak małym mieście. –No tak. – Wzruszył ramionami, tak było w komediach romantycznych, więc musiało to mieć sens w życiu prywatnym. No bo inaczej nie zamieszczaliby tego w filmach, nie? –No przy takim scenariuszu to tak, byłby to błąd. – Zgodził się i już nie drążył tematu, że zawsze mógłby być scenariusz, że po przespaniu się ze sobą by zatęsknili do siebie. Chociaż teraz jak tak o tym myślał to pewnie na dłuższą metę absolutnie by to nie wypaliło. Także milczał. –Okej, okej! – Uniósł ręce w geście poddania się. –No to teraz najważniejsze to odbębnić to wesele i unikać się tak długo, aż przestanie być niezręcznie? – Czy kiedykolwiek w takich przypadkach przestaje być niezręcznie? Jemu z Panam jakoś nie wychodzi. Zawsze jest dziwnie i nie wie czy zagadywać, a jak już gadają to ma ochotę jej powiedzieć, żeby się zamknęła i ruszyła w swoją stronę.
-Nie mam pojęcia. Później się dowiem i dam ci znać. – Oczywiście zadzwoni do swojego agenta i będzie próbował mu wytłumaczyć o co mu chodzi i biedny agent będzie wolny wieczór spędzał na googlowaniu tego co Kirby może mieć na myśli. Bo przecież sam nie będzie tracił swojego cennego czasu na googlowanie.
-Rozumiem. – Kirby wbrew pozorom też był raczej człowiekiem, który szukał czegoś więcej niż tylko ładnej buzi. Ważne, żeby zaiskrzyło od razu i żeby była między nimi chemia. Co mu po typiarze, która jest ładna, ale z którą nie ma o czym gadać? – Czyli drugiej randki nie będzie? – Zapytał.

Rusty Overgaard
ambitny krab
Bianca Del Rio
dziennikarz — The Cairns Post
29 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Dziennikarz, niespełniony żeglarz i posiadacz czarnego notesu, który wszędzie ze sobą zabiera, w przeciwieństwie do ukochanej, której już nie ma
- Czasem mam wrażenie, że za małe, a czasem wręcz przeciwnie - wzruszył ramionami, bo owszem, na Regan przecież wpadł, ale minęło niemalże pół roku od ich ostatniego spotkania, więc wcale nie było to takie mocno prawdopodobne, że będą się spotykać na każdym kroku. - Świat też w ogóle jest mały, niby kogoś spotykasz po raz pierwszy, a okazuje się, że bardzo dobrze znacie jakąś wspólną osobę - no i ta cała zasada, że w pięć osób możesz dotrzeć do każdego człowieka na świecie, nawet jeśli jest to papież, albo prezydent of the United States of America. Aż się uśmiechnął pod nosem, bo zawsze go bawiło na filmach patriotycznych, których amerykanie mieli akurat sporo, że zawsze z takim patosem wymawiali nazwę swojego kraju, zupełnie jak Polacy przeżywali bób, hummus, włoszczyzna.
- Cel jest taki, że jedziemy tam razem, wracamy razem, po drodze nie ma żadnych dramatów, bo zachowujemy się jak dorośli i odpowiedzialni ludzie, a po jakimś czasie, nie wiem, ustawiamy status związku na Facebooku jako wolny? Ktoś to w ogóle robi? - okej, nie był pewien jak to się działo w social mediach, ale Kirby jako gwiazda pewnie trochę więcej wiedział o portalach plotkarskich, o tym jak potrafiły one wpłynąć na związek i jak po rozstaniu z Panam to wszystko wyglądało. Współczuł mu trochę, bo chyba żadne pieniądze nie byłyby w stanie Rusty'emu zrekompensować tego braku prywatności, który mężczyzna musiał momentami odczuwać.
- Naah, myślę, że może spotkamy się kiedyś tak towarzysko? Ale nic większego z tego nie będzie, to fajna dziewczyna, ale w sumie to tyle - nie było między nimi żadnej chemii, romantycznych odczuć, a to trochę coś, co sie powinno czuć od razu, prawda? Tak chociaż odrobinę. - Dobra, ale jak już przemaglowalismy mój temat i czuje się jakbym udzielał wywiadu, to twoja kolej - szturchnął go łokciem, albo zrobił coś takiego bardziej samczego, bo pewnie się nauczył od Bastiana.

kirby mattel
przyjazna koala
nata#9784
ODPOWIEDZ