radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
/ po grach

Nigdy nie czuł bohaterem.
Zdecydowanie nie był nim w 2015 roku. Gdyby rzeczywistość malowała się inaczej, z pewnością zachowałby się odwrotnie i nie zachowałby dla siebie całej wiedzy, jaką posiadał o pewnych wydarzeniach mających wówczas miejsce. Skąd zatem zmiana? Dlaczego postanowił zrobić porządek w głowie (oraz w odmętach własnego sumienia) akurat teraz? Skłoniło go do tego wypłynięcie dzienników, które mogły rzucić nowe światło na starą sprawę, o której ludzie chyba już zapomnieli. On sam również o tym nie myślał i początkowo niekoniecznie chciała się w to mieszać, ale...
Od niedawna był bohaterem.
Nikt nie przyznaje odznaczeń tchórzom. Nikt nie zostaje zasłużonym mieszkańcem Lorne Bay bez powodu. Za swoje wojskowe zasługi Thomas Winfield otrzymał medal od burmistrza i mniej więcej dlatego uznał, że powinien zacząć w końcu żyć tak, by nikt nigdy nie zarzucił mu, że tak wybitne oznaczenie trafiło w ręce kogoś, kto nie był go godny.
Nie chciał zgłaszać się od razu na policję. Uznał, że lepszym rozwiązaniem będzie złożenie wizyty w biurze prokuratora. Szkoda tylko, że dopiero tu, w Cairns, gdy został już zapowiedziany i kazano mu jeszcze chwilę poczekać na spotkanie z prokuratorem, zaczęły ogarniać go wątpliwości. A co, jeśli wszystko to, co wtedy widział i słyszał było jedynie wynikiem działania jego wyobraźni? Może niepotrzebnie zawracał ludziom głowę swoimi wizjami?
W poczekalni pojawiła się nagle młoda dziewczyna. Nie znał jej, nie miał pojęcia, kim była, ale z jakiegoś powodu uznał, że powinien powiedzieć coś, co zazwyczaj mówi się w podobnej sytuacji:
- Prokurator ma teraz jakieś spotkanie. Sekretarka uprzedzała mnie, że to może trochę potrwać.
Tak, zdecydowanie wszedł w jej rolę. Odezwał się, bo nie chciał, żeby dziewczynie przyszło też do głowy, by wciskać się przed nim do gabinetu. Chociaż... Może to rozwiązałoby jego dylemat? Mógłby wtedy uwierzyć w to, że to los uniemożliwił mu złożenie zeznań.

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
6.

Osiem lat temu Celestine wciąż trwała w głębokim otępieniu po tym, co ją spotkało, więc nieszczególnie przejmowała się losem innych. Była młoda, zagubiona i wątpiła w to, że jeszcze kiedyś stanie za nogi. Dziś zapytana, kim była Mazikeen, pewnie nawet nie skojarzyłaby imienia. Na przestrzeni lat jedynie traciła zainteresowanie innymi, niż je zyskiwała. Nie świadczyło to o niej zbyt dobrze, ale fakty były właśnie takie.
Do biura prokuratury też nie udała się w żadnym szczytnym celu. W zasadzie to chciała, aby Anthony odwiózł ją do Lorne Bay, bo komunikacja miejska jej nie odpowiadała. Przy okazji znów planowała go pomęczyć o to, by udostępnił jej swoją winnicę, skoro sam większość czasu spędza w Cairns. W jej mniemaniu sam powinien to zaproponować, widząc, jaką maleńką kawalerkę załatwił jej ojciec. Miała wrażenie, że się tam dusi, nawet jeśli sąsiedzi byli całkiem mili dla oka.
Czuła się tutaj, jak u siebie, a przynajmniej od zawsze świetnie utrzymywała pozory panienki, która wie czego chce i która zadziera nosa, mając o sobie nie wiadomo jakie mniemanie. Niby powiedziano jej, że Anthony jest zajęty i wyszedł na spotkanie, ale ona nie zamierzała czekać w poczekalni, kiedy w swoim przestronnym gabinecie, jej brat posiadał wygodne meble i przestrzeń pozwalającą się odciąć oraz zrelaksować. W dodatku zawsze stałą tam jakaś przyjemna karafka, a Celest wracała z uczelni, z zajęć z profesorem Beveridge, więc nie miała najlepszego humoru. Mogłaby się znieczulić i z tym celem ruszyła we właściwym kierunku, nie zważając na otoczenie do momentu, w którym nie odezwał się do niej jakiś facet. Zatrzymała się, odwróciła przez ramię, bo zdążyła go minąć i zsunęła z nosa okulary, taksując go wzrokiem. Przystojny - więc wybaczyła ten chwilowy postój.
- Anthony Hemingway? Zawsze każe na siebie czekać - prychnęła, nie wiedząc jeszcze do czego zmierzała, ale już w jej głowie rodził się jakiś pomysł. W sumie milsze od samotności, jest przyjemne towarzystwo. - A w jakiej sprawie pan przychodzi? Może ja będę mogła pomóc - o prokuratorze wiedziała tyle, co wyłapała z rozmów starszego brata i ojca. Tych zwykle nie słuchała uważnie, więc cóż... nie była to wiedza jakkolwiek imponująca. Z resztą wcale nie planowała pomagać nieznajomemu, szukała rozrywki, to też otworzyła dwuskrzydłowe drzwi do gabinetu brata i machnęła sugestywnie głową. - Zapraszam... poczekalnie nie są zbyt wygodne - rzuciła, wchodząc następnie do środka, ciekawa tego, czy mężczyzna ruszy za nią.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Niekoniecznie interesował go cel wizyty blondynki w biurze prokuratora. Liczyło się to, że zamierzała wepchnąć się przed niego, a tego Tom nie mógł tak po prostu pominąć. Teraz wchodził on. Chyba był już zdecydowany na to, by ostatecznie złożyć zeznania, więc gdyby przyszło mu czekać jeszcze dłużej, niż to było konieczne, prawdopodobnie ze wszystkiego by się wycofał.
- Co poradzić, taka praca - odparł. Doskonale wiedział, że prokuratorom trafiają się czasem jakieś nagłe sytuacje i pilne wyjazdy, więc nie zamierzał jakoś specjalnie się awanturować. - Nie, nie sądzę. To sprawa... służbowa.
Poniekąd właśnie tak było, bo chodziło o służbowe obowiązki Hemingway'a, a Winfield miał dostarczyć mu nieco roboty. Co prawda nie do końca wiedział jeszcze, czy prokuratura podejmie jakieś kroki związane z tym, co niebawem zostanie ujawnione, ale przynajmniej będzie miał czyste sumienie. Nie to, żeby teraz miał się nagle stać najporządniejszym człowiekiem w mieście. Co to, to nie. Po prostu... Tak chyba trzeba się zachować.
- A, to pani tu pracuje?
Pewnie i tak poczeka na mężczyznę, z którym był umówiony, ale skoro asystentka proponuje mu czekanie w wygodniejszych warunkach, nie zamierzał odmawiać.
- Ale faktycznie, moglibyście wymienić sobie te krzesła na nieco wygodniejsze. Chyba że to taka taktyka. Sadzacie na nich podejrzanych, oni wymiękają i potem mówią wszystko, co chcecie usłyszeć.
Ha! Tom rozgryzł ten system. Tak naprawdę to nie, ale uznał, że jakiś żarcik na rozluźnienie atmosfery rozładuje jakoś napięcie, które cały czas gdzieś w nim buzowało. Jakby na to nie patrzeć, ciężko jest przychodzić w takie miejsce, by opowiadać o czymś, co miało miejsce kilka lat temu. Pewne szczegóły zatarły się już w jego pamięci, ale mimo wszystko liczył na to, że uda mu się wygrzebać z głowy jakieś ważne informacje.

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Sprawa służbowa... cóż, mogła się tego spodziewać i wcale jej to nie zniechęciło. Czy miała jakieś korzyści z tego, że sprawiała same problemy? Na pewno nie. Czy chciała zwrócić na siebie uwagę bliskich, którzy przecież już i tak sporo jej ofiarowali? Mogło tak być, chociaż nie przyznałaby się do tego na głos. Uważała, że ma swoje powody. Życie było nudne, jeśli nie przyprawiało się go sytuacjami budzącymi emocje... może nawet od tych była uzależniona, ale to też dlatego, że wiedziała doskonale, jak to było nie czuć nic... przez długie miesiące.
- Można tak powiedzieć - zaśmiała się, chociaż bynajmniej pracownikiem biura prokuratury nie była. No, ale jej brat tutaj rządził, więc chociażby z uwagi na to, duża część personelu mocno jej się podlizywała. Nikt nie chciał wkurzyć szefa, a Celestine śmiało korzystała z tych przywilejów... jak z resztą z każdych, jakie życie jej podsuwało pod nos. Daleko jej było do altruistki niestety.
- Och, jeśli to tak działa, to może jednak wrócimy na korytarz i poczekam, aż wymiękniesz - przeszła jednak na ty, bo nie po to chciała zająć sobie czas towarzystwem miłego dla oka mężczyzny, żeby niepotrzebnie budować między nimi jakieś mury wzniesione z niepotrzebnych zwrotów grzecznościowych. - Nie wiem, kiedy prokurator się tu pojawi... praca pracą, ale on czasem w środku dnia znika na parę godzin tylko dlatego, że miał ochotę zjeść bajgla sprzedawanego na drugim końcu miasta - wyjaśniła, kiedy już oboje weszli do gabinetu jej brata. Rozejrzała się dookoła, w centralnej części eleganckiego pomieszczenia znajdowały się dwie kanapy i dwa fotele, ze szklanym stolikiem kawowym pośrodku. Biurko stało po prawej od wejścia, zaraz przed sporym wykuszem okiennym. To jednak nie było tak interesujące dla Celest, jak stojący pod ścianą barek z eleganckimi kryształowymi karafkami i szklankami. Zaraz skierowała tam swoje kroki.
- Napijesz się czegoś, jak już tak czekamy? - zaproponowała grzecznie, jak przystało na człowieka oferującego nie swój alkohol. No, ewentualnie ktoś na pewno mógłby przynieść im też inne napoje, jak kawa czy woda, gdyby jej rozmówca wolał coś bez procentów.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Mam za sobą kilka lat służby wojskowej. No i... Jestem żonaty. Kiedy jest się w mojej sytuacji, po prostu się nie wymięka - puścił jej oczko. Być może takie triki działały na "normalnych ludzi", ale kto powiedział, że Tom był normalny? Kiedy ma się żonę, która czasem narzeka, popieprzonego brata i zero szans na powrót do zawodowej służby, niewygodne krzesełko w poczekalni nie jest w stanie złamać człowieka. No, na pewno nie złamie jego.
- No tak. To szalenie ważny powód - prychnął odrobinkę kpiąco. Tak się składało, że on sam również był absolwentem studiów prawniczych. Czasami zdarzało mu się wymykać gdzieś na lunch, ale było to dawno temu i zdecydowanie nie pozwoliłby sobie na to podczas piastowania tak ważnego stanowiska. Co kto lubi, prawda? Wciąż nie był jeszcze zdecydowany na to, by cokolwiek zeznać. Liczył na to, że prokurator z nim pogada, że będzie to rzeczowa pogawędka, a tymczasem z opowieści nie wyłaniał się obraz kogoś, komu Tom chciałby powierzyć szalenie tajne rzeczy.
- Dziękuję. Może kawy - odparł. - Jestem samochodem - dodał po chwili. Chętnie napiłby się czegoś porządnego, ale przecież nie wypadało wyjść z biura prokuratora z procentami płynącymi we krwi. Nie wypadało również wsiadać wtedy do samochodu. To nie było w jego stylu. W stylu jego brata? A i owszem, ale to nie od był (o dziwo) bohaterem tej historii.
- Gdzie kończyła pani prawo? Może jesteśmy absolwentami tej samej uczelni?
Mimo wszystko wolał jednak trzymać się nomenklatury "pani/pan". Wyglądała na sporo młodszą, Tom był pewnego rodzaju służbistą, ale uznał, że krótka pogawędka na pewno nikomu nie zaszkodzi.

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Uniosła brwi, zaskoczona, że tak szybko pochwalił się swoim stanem cywilnym. Pewnie o Celest nie świadczyło to najlepiej, ale kompletnie nie było to dla niej problemem tak długo, jak ów żona miała im nie przeszkadzać.
- Taki młody, a już żonaty? Doprawdy, a mówią, że mężczyźni wcale nie chcą się za szybko statkować - mruknęła, nie spuszczając z niego wzroku. Skoro sam puścił do niej oko, to czuła, że może bezczelnie sobie z nim flirtować, chociażby dla zabicia czasu. Taka już niestety była.
- Straszny ignorant, prawda? - przewróciła oczami, gadając na własnego brata. Jego wina, skoro nie chciał jej oddać swojej winnicy w Lorne Bay, żeby mogła tam mieszkać, póki nie wróci do łask rodziców. Miał więc za swoje, poza tym było to całkiem zabawne. Ostatecznie wiedziała, że jedna niezadowolona osoba w żaden sposób jej bratu nie zaszkodzi. - Więc gdyby pan jednak nie chciał czekać, to jestem do dyspozycji, chętnie wszystko przekażę Hemingwayowi - zaoferowała się jakże łaskawie. Trochę co prawda nie była zadowolona z tego, że odmówił alkoholu, ale mimo to skinęła głową i podeszła do biurka, by tam przyciskiem poprosić niejaką Stellę o przyniesienie kawy. Sekretarki w tym biurze zmieniały się często, więc żadna nie ryzykowałaby posadą, upominając Celest za to, że się panoszy, nie będąc nawet pracownikiem biura.
- Straszna szkoda, liczyłam, że będę miała towarzysza do tej szkockiej - westchnęła, ale ostatecznie dla siebie także poprosiła o kawę i potem usiadła na jednym ze skórzanych mebli rozstawionych w centralnej części pomieszczenia, dookoła niskiego stolika. Gestem dłoni wskazała kanapę na przeciwko, aby jej towarzysz się rozgościł.
- Tutaj, na JCU - odpowiedziała bez zawahania, podając przynajmniej uczelnię, której studentką faktycznie była. - Proszę mi mówić Celestine - ona jednak szła w zaparte z zacieśnianiem więzów. - No i wciąż nie wiem, z kim ja tak naprawdę mam przyjemność - zauważyła po chwili, licząc, że i on się jej przedstawi.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Dziś na pewno żona nie będzie przeszkadzać - w końcu jej tu nie było, a Tom przyszedł w konkretnym celu. Złoży zeznania i pójdzie do domu, chyba że wcześniej się rozmyśli i wyjdzie w trakcie rozmowy.
- Nie taki znowu młody - uśmiechnął się pod nosem. Oczywiście wciąż jeszcze daleko było mu do staruszka, ale nieco zaskoczyły go jej słowa. Nie widział nic dziwnego w tym, że wziął ślub z kobieta, na której mu zależało. Zresztą, Winfield i tak miał się za porządnego faceta, nie było więc nic dziwnego w tym, że postanowił pogadać z prokuratorem. Być może jego zeznania nie wniosą nic wielkiego do sprawy, ale przynajmniej spełni swój obywatelski obowiązek.
- Sam nie wiem. Nie mam pojęcia, jak wiele prokuratura wie o tym, w jakiej sprawie przyszedłem, ale... To w zasadzie stara sprawa. Nie wiem, czy w ogóle jeszcze się nią zajmujecie.
No właśnie. Rozgrzebywanie czegoś, o czym wszyscy już zapomnieli, tylko dlatego, że jemu nagle coś się przypomniało, że nagle nabrał odwagi... To przecież nie musiało nic oznaczać i Tom wcale nie musiał wnieść do sprawy nic nowego, ale z drugiej strony... Być może wszystko stało w miejscu, bo nikt wcześniej nie wpadł na to, by zgłosić się do służb i podrzuci glinom nowy trop?
- Niestety, może następnym razem, chociaż zazwyczaj nie piję z ludźmi z innych uczelni - odparł nieco żartobliwie. - Celestine. Ładne imię - stwierdził. - Thomas. Thomas Winfield.
Oczywiście, że się przedstawił. Nie zamierzał pozostać całkowicie anonimowy, co to, to nie. Zeznania i tak będzie musiał jakoś podpisać, a im szybciej prokuratura sprawdzi jego dane, tym szybciej dojdą do wniosku, że jest porządnym obywatelem i będą mogli mu uwierzyć.
- No to... Od czego zaczniemy?

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Miała to do siebie, że lubiła zabawę i zamęt, zwykle więc do nich zmierzała, ale kiedy czuła, że towarzystwo na to nie odpowiada, traciła zainteresowanie. Póki co jednak skinęła głową, bo skoro on jedynie wspomniał, że nie jest młody, to i ona nie planowała tego ciągnąć. Zamiast tego jedynie usiadła wygodnie i czekała, aż w końcu dowie się czegoś więcej. Ostatecznie jednak stojący przed nią mężczyzna ubrał w sporo słów wybitnie mało faktów.
- Cóż... myślę, że potrzebne byłoby jakieś konkrety, żeby się powiedzieć, czy się zajmujemy - mruknęła, bo jako bezpośrednia kobieta, nie była szczególnym fanem owijania w bawełnę. Niby z jednej strony wcale tutaj nie pracowała, ale jednak jak już się bawiła w tą szopkę, to nie potrafiła tak po prostu udawać, że ją to wszystko nie obchodzi.
- Och, zapewniam, że dla mnie warto robić wyjątki od takich zasad - uśmiechnęła się pięknie, a za moment miała tylko ten wyraz poszerzyć, pokazując mu dwa rzędy jasnych zębów. - Dziękuję, też je lubię - odpowiedziała na komplement i ucieszyła się, że już nieco ruszyli do przodu w tej znajomości, skoro w końcu dowiedziała się, jak on sam się nazywał. Chciała też odpowiedzieć na jego pytanie, ale przerwało im pukanie do drzwi. Sekretarka Anthony'ego chyba nie wiedziała o co chodzi, ale gdy Celestine wskazała jej stolik kawowy, po prostu odłożyła ciepłe napoje i wyszła. Bardzo słusznie. Mimo wszystko mała siostrzyczka w sercu starszego brata była wyżej, niż losowa pracownica. Nawet, gdy siostra ta sprawiała drobne problemy.
- Może zacznijmy od tego, że już bez takiej słownej plątaniny, powie mi pan w jakim celu przybył? - zaproponowała Thomasowi, sięgając po swoją kawę. Upiła łyk, czekając na jego odpowiedź, pewna tego, że jej brat na jej miejscu zareagowałby tak samo, albo przynajmniej podobnie. Póki co to nie ona miała tutaj mówić, więc musiała zachęcić do tego Winfielda.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Chodzi o sprawę sprzed lat, o zaginioną dziewczynę o imieniu Mazikeen.
Dziewczyna wyglądała na młodą. Może jeszcze nie pracowała w prokuraturze, gdy ta zajmowała się rzeczonym śledztwem. Gdzieś po cichu liczył chyba na to, że wszystkie tropy zostały już sprawdzone, odpowiednie wnioski zostały już wyciągnięte, wszyscy ludzie zamieszani w sprawę zostali już pociągnięci do odpowiedzialności i nikt nie będzie czepiał się biednego Toma o to, że ten zwlekał ze zgłoszeniem się do organów ścigania.
Upił łyk kawy. Musiał przyznać, że ta była naprawdę dobra. Kto wie, kiedy będzie stąd wychodził, może zapyta sekretarkę o markę ekspresu oraz to, jakich ziaren używali? Może zainwestuje w cos podobnego?
No, ale przecież nie przyszedł tu po to, żeby smakować napojów. Jego cel był zupełnie inny.
- Chciałem złożyć dodatkowe zeznania. To znaczy... Dodatkowe dla sprawy, bo ja jeszcze niczego nie zeznawałem w związku z tą całą sprawą i nie wiem, czy w ogóle wniosę coś do sprawy. Pewnie macie już w areszcie wszystkich podejrzanych, a ja tylko powiem to, co już od dawna wiecie - zaczął. - Sprawdzi pani gdzieś w systemie, jak to wygląda? Czy sprawa jest zamknięta?
Bo jeśli tak, to on chętnie skorzysta z jakiegoś swojego prawa do zachowania milczenia. Co prawda chyba nie do końca go ono obowiązywało, bo nie był zatrzymany, podejrzany i w ogóle był tu nikim. Może więc... Powinien tym nikim pozostać? A co, jeśli faktycznie wplącze się w coś dziwnego? Jeśli sprowadzi na siebie gromy? Oczywiście nie te niebiańskie, chociaż... Kto wie, co czai się górze?
- Nie, wie pani co? Ja chyba jednak nic nie wiem. Chyba nie potrzebnie tu przyszedłem - odstawił swoją filiżankę. Najwyraźniej doszedł do wniosku, że jednak ta forma poczucia spełnienia obowiązku obywatelskiego nie była tym, co powinien zrobić. Nie chciał kłopotów, ale już samo to, że chciał coś z tym zrobić, dawało mu dodatkowego plusika po stronie "po śmierci pójdę do nieba", prawda?
- Nie będę zawracać wam głowy. Przepraszam.
I wyszedł. Zdecydowanie nie był jeszcze gotowy na to, by podzielić się swoją wiedzą. Może za jakiś czas porozmawia o tym z kimś innym i zmieni zdanie?

Celestine Hemingway
studentka — JCU
26 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Księżniczka, którą wrzucono w realia gminu. Sieje zniszczenie, bo sama mocno jest zniszczona.
Jako, że Celest kreowała się na osobę pozbawioną wrażliwości, jedynie pokiwała głową spokojnie na wzmiankę o jakiejś tam zaginionej kobiecie.
- I co w związku z tą Mazikeen? - podpytała zaraz, bo nadal niewiele wiedziała, a niezależnie od tego czy była tutejszym pracownikiem, czy nie, potrzebowała informacji do pociągnięcia tej rozmowy. Liczyła też żywo, że te faktycznie zostaną jej udzielone. Sama też napiła się kawy, chociaż ta w jej oczach nie była szczególnie interesująca.
- Niezależnie od tego, czy sprawa zamknięta czy nie, jeśli wie pan coś interesującego, warto się tym z nami podzielić. Każde śledztwo można otworzyć na nowo - wzruszyła ramionami, bo oczywiście, że ktoś uprawniony mógłby to sprawdzić, mało tego! Pewnie gdyby się uparła i odpowiednio wykorzystała fakt, że jest siostrą prokuratora koronnego, nawet jej udałoby się poprosić odpowiednich ludzi do sprawdzenia tego, ale póki co... wolała tutaj siedzieć i słuchać, co Thomas miał do powiedzenia. Może mogłaby dowiedzieć się czegoś interesującego i gnębić brata tym, że wie coś, czego on niekoniecznie. Bardzo, ale to bardzo kusząca propozycja.
- Przecież oboje wiemy, że pan coś wie - mruknęła, unosząc brwi ze zdziwienia, bo nie rozumiała, jak sprzeczne emocje targały tym człowiekiem. No nie znała go i też sprawy, z którą przyszedł, ale mimo to była mocno zaskoczona. - Czy pan się czegoś boi? Bo jeśli tak, to są możliwości, by zapewnić panu pełne bezpieczeństwo - te słowa powiedziała już całkiem spokojnie, nawet jak na siebie. Sama kiedyś musiała z takiej opieki korzystać i cudzych lęków nie potrafiła uważać za coś, z czego można było żartować. Zbyt wiele doświadczyła, aby pozwolić sobie na coś takiego. Otworzyła jednak szerzej oczy, gdy Thomas tak po prostu wstał i wyszedł. Podniosła się i chciała go zatrzymać, ale niestety nie było to możliwe. Cóż, tak skończyła się jej przygoda w udawanie prokuratora. Mogła się tego spodziewać... no nic, przynajmniej, jak Anthony o wszystkim się dowie, to nie będzie miał pretensji, jeśli do niczego nie doszło.

Thomas Winfield
<koniec>
ODPOWIEDZ