rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Na pierwszy rzut oka podchodził do wszystkiego z pamięcią niemalże złotej rybki, bo przecież nie zatracił ufności i przekonania, że ktoś czeka na niego. Jednocześnie jednak musiał przyznać, że odkąd dziewczyna zniknęła z jego życia zbytnio nie angażował się w relacje międzyludzkie. Nawet wyznanie Niny o jej uczuciach względem niego nie mogło niczego w tej kwestii zmienić. Nie mógł dać się omotać wizją szczęśliwego ożenku z kimś odpowiednim. Potrzebował miłości, uczucia, emocji i choć Ginny wszem i wobec deklarowała, że się przyjaźnią to jednak starała się go zrozumieć i pojąć wszystko przez co przechodził. To sprawiało, że mimowolnie zaczynał pokładać w tej znajomości nadzieje, choć oboje byli ludźmi raczej mocno doświadczonymi przez poprzednie związki.
- Ależ oczywiście, że wychowałbym dziecko jak swoje, gdybym tylko wiedział i ona tego chciała - przyznał od razu, ale tu właśnie chodziło o ten element oszustwa. O perfidną grę, w którą na domiar złego została wciągnięta jego matka. Tak naprawdę stracił trzy najcenniejsze kobiety swojego życia- matkę, dziewczynę i córkę, która na dodatek nigdy nie była jego. Może dobrze, że był jednak optymistą, bo załamałby się na dobre, a przecież miał jeszcze tyle do zrobienia.
Na przykład wyciągnięcie Ginny z tego mrocznego miejsca, w którym zamieszkała na skutek związku z tym palantem. Odkąd dowiedział się co jej zrobił- a nie trzeba było wielkich słów, by się tego domyślić- nie określał go inaczej i sądził, że gdyby go przypadkiem spotkał to nawet jego zimna, lordowska krew by się zagotowała i mógł stracić dobre maniery. Nie pojmował jak można było mieć u swojego boku takie cudo i krzywdzić. Dlatego na jej słowa pokręcił jedynie głową, bo to nie była żadna wielka sprawa. Każdy powinien się za nią ująć i tego był pewien. Jak i faktu, że skoro nie chce rozmawiać na ten temat to nie będą. Uśmiechnął się, gdy wspomniała o horrorach.
- Lubię, ale koniecznie z kocykiem, bo jak robi się zbyt przerażająco to zakrywam głowę, ewentualnie zapraszam kogoś i częstuję winem, by nie pamiętać zjaw na drugi dzień. Po jednym horrorze spotkałem zmorę i to nie było zbyt miłe - aż się otrząsnął z dawno nieprzywoływanego strachu, który teraz zmaterializował mu się przed oczami. - A ty lubisz horrory czy wolisz komedie? - ugryzł się w język, by nie zapytać o te z gatunku romantycznych.
Romansów oni mieli zdecydowanie po dziurki w nosie.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Ginny naprawdę pałała do Alfiego niezrozumianą dla siebie sympatią. To było takie proste, by go polubić. Zwłaszcza, gdy chłopak nie próbował na siłę przebijać się przez jej skorupę. Raczej delikatnie w nią uderzał, a Ginny się otwierała i pozwalała mu na to, a gdy chciała się wycofać, to przecież on jej na to pozwalał. I prawdopodobnie dlatego, że właśnie na nią nie naciskał, i że zgodził się na czysto koleżeńskie spotkanie zamiast obrazić się, że odrzuciła propozycję randki, Ginny potrafiła nieco sobie odpuścić i otworzyć się przed de facto nowym kolegą. Poza tym, kiedy on odsłonił się przed nią, naprawdę uważała, iż został niesprawiedliwie potraktowany przez osoby mu bliskie. I było jej przykro, że on gotów oddać serce jak na dłoni, został tak perfidnie oszukany i poniżony przez dwie bliskie mu kobiety.
To dobrze — skwitowała i obdarzyła go łagodnym uśmiechem, jednocześnie odgarniając kosmyki włosów za uszy. — Coś mi mówi, że masz porządny kręgosłup moralny — oznajmiła, spojrzawszy na niego uważnie. Bo jednak uwierzyła mu w te słowa, którymi ją obdarzył. Nie dał jej jak dotąd żadnego powodu, by wątpić w prawdziwość jego słów.
Montgomery przez naprawdę długi czas nie uważała się za cudo. Co więcej, wcześniej wcale nie sądziła, że stać ją na znacznie więcej niż Josh i dopiero niedawno była poniekąd w stanie to zrozumieć. Choć wciąż jeszcze musiała sobie o tym, co jakiś czas przypominać. Niemniej, to, co powiedział jej przed momentem Alfie sprawiło, że czuła się dumna i było jej po prostu lepiej. Dlatego była mu wdzięczna. — Lubię horrory — przyznała Ginny, czym zapewne potwierdziła właśnie, że nie pytała go o to bez przyczyny. — Ale też wolę je raczej oglądać z kimś, a nie samotnie. Później nie mam przynajmniej żadnych przewidzeń — oznajmiła z rozbawieniem. — Jeśli kiedyś będziesz miał ochotę, możemy pójść do kina plenerowego na jakiś horror. Może być zabawnie — oznajmiła z iskierkami w oczach. Przemknęło jej przez myśl, że Alfie teraz uzna, że mają nieco odmienne definicje słowa „zabawnie”, ale mimo wszystko nie chciała przed nim ukrywać tego, jaka była, bo nie widziała w tym najmniejszego sensu. Gdyby udawała przed nim kogoś kim nie była, to sprawiłaby, że cała terapia, na którą uczęszczała poszłaby na marne. — Oczywiście weźmiemy kocyk i wino — zapewniła z uśmiechem. Ugryzła się w język, by nie dodać, że oczywiście to nie będzie randka. Nie chciała aż tak dobitnie tego podkreślać, bo miała wrażenie, że Alfie chyba to zrozumie.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
Nigdy nie rozpatrywał wydarzeń ze swojego życia w kategorii niesprawiedliwości. Zapewne dlatego, że dotąd był człowiekiem, który wszystko dostawał na tacy i na dodatek była ona ze szczerego złota. Trudno było więc mówić o czymś potwornym, gdy dotąd wszystko mu wychodziło. Miał wrażenie, że zwyczajnie odbiera dług za te wszystkie tłuste lata, których doświadczył. Pewnie świat tak nie działał i powinien być bardziej roszczeniowy w kwestii własnego szczęścia, ale poza pewnością siebie był młodzieńcem nieco skromnym i wycofanym.
Nie wyglądał na takiego, fakt i to mu bardzo pomagało, ale nie sądził, że zasługuje na jakieś szczęście czy oddanie. Był przekonany, że jak na wszystko, i na to będzie musiał sobie zapracować i rodzinna fortuna w tym nie pomoże.
Relacje z matką zaś to była inna para kaloszy, ale nie zamierzał chwilowo ich roztrząsać. Wiedział, że prędzej czy później jej wybaczy, bo nadal był ukochanym, pierworodnym synem. Po prostu na razie bał się konfrontacji, bo mogłaby zakończyć się skandalicznie, a on takich wydarzeń unikał jak ognia.
- Chciałbym mieć - odpowiedział na jej słowa. - Wiesz, mój pradziadek miał. Walczył w bitwie o Anglię. Ja jeszcze nie miałem okazji się wykazać. W szpitalu wykonuję jedynie polecenia przełożonych, a potem wracam do domu i przypominam zombie. To jeszcze nie czas, bym mógł być z siebie dumny - wzruszył ramionami, bo nawet szumne ratowanie życia było tylko skutkiem ubocznym adrenaliny, jaką odczuwał jako chirurg. Nie mógł więc traktować zawodu lekarza jako misji. Nie, gdy myślał przede wszystkim o krojeniu ludzi skalpelem. Nawet wypadek jego dawnej przyjaciółki uświadomił mu, że jest… zimny, skoro patrzył na nią przez pryzmat pacjentki. Przez chwilę zastanawiał się czy to samo odczuwałby, gdy to Ginny trafiła do szpitala i fakt, że momentalnie zrobiło mu się gorąco, utwierdził go w przekonaniu, że na tej dziewczynie mu faktycznie zależy.
Dlatego uśmiechnął się całkiem zwyczajnie, gdy zaproponowała mu zabawny seans z horrorami w tle.
- Ach, więc z ciebie taki typ kinomaniaczki? Śmiejesz się na widok gościa z siekierą, żeby po chwili chować się pod koc? - zagadnął i wcale go to nie uraziło. Sam nie był typem mężczyzny, który musi odbywać same romantyczne randki czy też… spotkania z przyjaciółmi. Poza tym był z grona tych, którzy nawet w Terminatorze odnajdywali romantyczne nuty. - Chętnie z tobą pójdę do takiego kina - i tak, jej podkreślenia o naturze tej relacji nie były konieczne, bo jak na razie wcale nie miał nic przeciwko tej przyjaźni.
A raczej łudził się troszeczkę, że największe pary stulecia też tak zaczynały.
- Cieszę się, że cię znalazłem. Ostatnio byłem bardzo samotny - przyznał, bo bez wsparcia rodziny czuł się niemalże jak bez ręki. To był zaś dopiero początek jego męczarni, bo środki na koncie też magicznie się ulatniały.

Ginny Montgomery
stażystka położnictwa / studentka — Cairns Hospital
20 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
Jakiś czasu temu zerwała z toksycznym chłopakiem, ale nadal ciężko jej się z tego wydarzenia wyzbierać. Pragnie w przyszłości być położną, więc póki co odbywa staż w szpitalu w Cairns.
Ginny w odpowiedzi tylko pokręciła głową. — Nie bądź dla siebie taki surowy. Wiesz, możesz być jednocześnie wymagający wobec siebie, ale nie aż tak surowy. Jestem pewna, że już masz na koncie parę rzeczy, z których naprawdę możesz być dumny — powiedziała całkiem szczerze, bo tak właśnie uważała. Paradoksalnie jeszcze nie tak dawno sama uważała się za niewystarczającą, co było wyłącznie spowodowane tym, co wmawiał jej były chłopak i jak ją traktował. Była dla siebie surowa, wpędzała się w kompleksy i jak się okazało – zupełnie niepotrzebnie. Dopiero podczas terapii zrozumiała, że powinna sobie bardziej odpuszczać w niektórych sprawach. Wciąż wymagać od siebie i być ambitną, ale jednocześnie dawać sobie więcej luzu, pozwalać sobie na wtopy i porażki. Dlatego chyba tak bardzo starała się zawsze podbudować osoby, które były jej wyjątkowo bliskie. A nawet nie. Bo przecież z Buxtonem dopiero coś kiełkowało sobie nieśmiało, a Ginny i tak chciała dać mu do zrozumienia, że powinien się bardziej doceniać. — Nawet jeśli to będą tylko małe rzeczy — uzupełniła jeszcze zgodnie z własną myślą i posłała mu ponad stołem promienny uśmiech.
Zaśmiała się i niewinnie wzruszyła ramionami. — Może. Choć raczej nie chowam głowy pod kocem, a spoglądam na ekran przez palce — wyznała z rozbawieniem i zgodnie z prawdą. Naprawdę lubiła horrory i kto wie, może tą całą miłość do np. klasycznej serii Krzyku przeleje też na Alfiego, by wraz z nią mógł docenić cud horroru z historii kinematografii, jak zapewne uważała Ginny. — Super. Dam znać, gdy pojawi się coś wartego uwagi w repertuarze. — Posłała mu pełen ulgi uśmiech w podziękowaniu. Czy to naprawdę miało być takie proste? Dotychczas nie sądziła, że będzie w stanie zbudować jeszcze zdrową relację z jakimkolwiek chłopakiem, a tymczasem znajomość z Buxtonem miała potencjał taką być.
Tym razem na jej twarzy pojawił się uśmiech pełen zrozumienia, któremu towarzyszyło lekkie skinięcie głową. Akurat ona doskonale wiedziała, jak to jest czuć się samotnym, gdy traci się rodzinę. W bardzo młodym wieku straciła przecież rodziców. Za to zawsze miała starsze rodzeństwo, które stało za nią murem. I swoją najlepszą przyjaciółkę Vanessę. A teraz miała jeszcze dziewczyny na farmie. I choćby dlatego chciała, by Alfie mógł liczyć chociaż na nią. — Polecam się na przyszłość — odparła przekornie i żartobliwie, ale raczej musiał wiedzieć, że mówi całkowicie szczerze.
Alfie Buxton
rezydent chirurgii — Cairns Hospital
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
panicz, który marnuje swoją błękitną krew wypruwając żyły na rezydenturze z chirurgii urazowej, poza tym dumny chłopak pani architekt, choć nadal ma kłopoty rodzinne i mieszka na łodzi
- Przyganiał kocioł garnkowi, co? - uśmiechnął się delikatnie, bo już zdążył zauważyć jak wielkie szkody poczynił w jej życiu były chłopak, choć nie znali się zbyt długo. Pewne rzeczy po prostu się wyczuwało i pewne relacje zwyczajnie wchodziły z łatwością w krew, choć nie miały za sobą długiego stażu. Z rozczarowaniem musiał stwierdzić, że inne, choć bogate w spędzone razem lata, nigdy nie dochodziły do tego punktu zrozumienia. Ostatnio sporo nad tym rozmyślał i zapewne głównie stąd pochodziła jego nieufność co do własnych dokonań. W końcu okazywało się poniekąd, że jest marnym przyjacielem, partnerem bądź synem.
Pewnie kolejne spotkania z ludźmi miały go jeszcze bardziej dobić, ale jak na razie postanowił dla odmiany wziąć sobie do serca słowa Ginny. Wydawała się tak ożywczo szczera, że z łatwością ufał jej osądowi, a przecież nie należał do ludzi, którzy przywiązują się bardzo szybko. Nie, gdy tak wiele potencjalnych znajomych lubiło go ze względu na pieniądze, jakie posiadali jego rodzice. - Jestem dumny, że skończyłem medycynę i z tego, że powoli się adaptuję do tych warunków atmosferycznych - aż go otrzepało, choć akurat dreszcze nie były zbyt częste w tego typu miejscu. Chyba, że z gorączki wywołanej tym skandalem na termometrze.
Wizja chowania się pod kocem nie była zanadto udana, ale chętnie pokazałby jej na przykład Szkocję, gdzie taki pled i whisky to zestaw obowiązkowy. Jak na razie jednak byli tutaj i uśmiechała się mu ta perspektywa wspólnego wyjścia. Już nie traktował spotkań z nią jak randki (co nie znaczyło, że nie chciałby!), ale i tak był nimi podekscytowany.
- Tylko nie zapomnij o mnie - poprosił i choć zabrzmiał w ten sposób jak jakiś desperat to nie mógł się powstrzymać przed tego typu słowami. Jak i przed faktem, że oczy i usta same śmiały się do tej dziewczyny.
Pewnie dlatego był z nią całkowicie szczery pod względem samotności. Tyle, że nie czuł się tak w tym momencie, gdy po prostu wcinał z nią hamburgery i rozprawiał o rzeczach, które niekoniecznie miały głębsze znaczenie. Tyle, że było normalnie i po ludzku musiał przyznać, że tęsknił za tego rodzaju bliskością i szczerością.
To musiał być udany wieczór.

zt
Ginny Montgomery
ODPOWIEDZ