bogacz/właściciel — LORNE BAY GYM
32 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
i've been looking love in you, but only thing i found was your angry and pain
Życie dalej się kręciło tak jak i biznes Setha, siłownia prosperowała a ogłoszenie o darmowych sesjach czy zniżkach w Walentynki zdobyło serca wielu osób. Kilka klientek było też uradowane jego osobą i faktem, że nie oglądają na jego palcu tej magicznej obrączki. Cóż, nosił ją do pewnej chwili już z przyzwyczajenia ale rozwód i potem różne perypetie z małżonką, doprowadziło to wszystko do tego iż ściągnął ją już jakiś czas temu. Czuł się wtedy jeszcze bardziej wolny i gotowy do powrotu w obieg, niczym używany mebel czy jeszcze inny przedmiot. Sam nie wiedział czemu zgadzał się koledze na promocję jakiejś kolejnej knajpy w mieście, ale chyba sam kiedyś coś mu zaoferował i pomógł albo liczyć na pomoc w kwestii siłowni. Coś za coś, jak to się mawia. A Seth od zawsze miał otwarte serce na krzywdę ludzką a i chęć niesienie pomocy. Kuranda nie była okolicą w której bywał tak często ale skoro już..
Głowił się jednak kogo zaprosić na kolację skoro byli w takim okresie jak Walentynki a on miał w teorii swoją ex na zbyciu jeszcze. Nie pomagał jednak fakt ostatnich wydarzeń, tego też że dowiedział się o jej bliźniaczce, a ta też udawała ją. Miał dość jednym słowem tego misz maszu w głowie, w życiu, w sercu. Nie wiedząc czemu postanowił, że spędzi ten czas i okres z kimś innym, nowym i świeżym w jego życiu. Poznał w schronisku przemiłą dziewczynę, ładną i w miarę normalną jak na dzisiejsze standardy. Stało się to kiedy w swoich schowku przy domku znalazł małego kota, z którym to nie wiedział co ma zrobić, a sam nie mógł trzymać zwierzaka z powodu alergii. Udał się więc do schroniska a tam pomogła mu Blanca - stąd też przechodząc między tematami pokusił się o zaproszenie jej na kolacje, bez konkretnego podtekstu.
Chciał zrobić komuś przyjemność a i przy okazji sam miał ochotę się rozerwać bez Cece i jej odbicia lustrzanego w postaci Sarah. Kiedy już dostał datę otwarcia restauracji i godzinę to wysłał jej informację z tym co i jak jeśli chodzi o spotkanie i kolacje. Na miejscu mieli się dowiedzieć w teorii jaką kuchnię preferuje tutejszy szef i jak to wszystko wygląda.
Aura wobec miejsca była tajemnicza a same dania miały być niespodzianką dla kubków smakowych wszystkich przybyłych. W teorii zapowiadało się świetnie ale co miało z tego wyjść? Nikt chyba nie miał pojęcia do końca.
- Hej, dzięki że dotarłaś tutaj. - rzucił do niej na przywitanie gdy spotkali się gdzieś wejściem do środka. Nic a nic nie zapowiadało jaki rollercoaster tutaj przeżyją i że dania będą mieć coś wspólnego z robakami czy innymi takowymi przysmakami..


Blanca Compton
sumienny żółwik
nick
brak multikont
studentka i wolontariuszka — uniwersytet i schronisko
22 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Gdy patrzę na niebo błękitne,
to w środku czuję, że kwitnę,
i serce mi w piersi rośnie
gdy przypatruję się wiośnie.
Przyjaźnią obdarzam kwiaty
bo mnie nie spiszą na straty.
Gdy patrzę w barwne ich płatki,
już czuję ich zapach gładki
otulający me wszystkie zmysły.
~ Blanca Compton
Blanca pewnego dnia postanowiła że czas na zmiany. Nie może być całe życie nieśmiałą bułą (chociaż wcale jej to nie przeszkadzało - jej zdanie zmieniło się po ostatnich wydarzeniach w jej życiu), dlatego postanowiła skorzystać z oferty walenrynkowej i zapisać się na siłownię. Jej chwilowa determinacja szybko minęła gdy weszła do budynku i rozejrzałasię... Ale dużo ludzi... Oby jej nie wyśmiali, pomyślała Blanca. Jednak ta przygoda przerosła jej oczekiwania! Nikt nie zwracał na nią uwagi, ponieważ każdy był zajęty sobą. Kilka razy nawet odważyła się spytać, jak działają pewne maszyny. Jednak na razie robiła głównie cardio, schodki i rozciąganie, ponieważ nie czuła się jeszcze pewnie w ćwiczeniach stricte siłowych. Miała to jednak w planach, patrząc optymistycznie na jej przyszłość z siłownią. Zastanawiała się także nad prywatnym trenerem, który służyłby jej dobrą radą i pomógł dobrać optymalny dla niej trening. Jednak na razie była zadowolona tym, co dotychczas udało jej się osiągnąć i uważała, że jej to w zupełności wystarczy.
Pewnego dnia, gdy tak jak zazwyczaj w jej czasie wolnym pomagała w schronisku jako wolontariuszka spotkała mężczyznę, który przedstawił jej się jako Seth. Przyniósł on strasznie słodkiego kociaka, który mruczał mu na rękach jak szalony. W czasie, kiedy wypełniała niezbędną papierologię, wywiązał się między nimi small talk. O dziwo, Blance udało się nie wyjść na totalną dziwaczkę i odstraszyć mężczyznę i udało im się ciekawie pogadać na błahe tematy. Nagle Seth zaskoczył ją - ni stąd, ni zowąd zaprosił ją na kolację do nowo otwartej restauracji! Na początku Blanca nie wiedziała, co o tym myśleć. Miała problem z odczytaniem intencji mężczyzny - chodzi mu o randkę, czy raczej koleżeńskie wyjście? Dopiero potem, po powrocie do domu i ochłonięciu emocji, doszła do wniosku że na pewno miało to charakter czysto koleżeński, bo na to wskazywała ich rozmowa. Blanca była trochę sobą zażenowana, jednak w trakcie była zachwycona. Zgodziła się na zaproszenie mężczyzny z nieśmiałym uśmiechem, ciesząc się że chociaż się nie zarumieniła. Obiecał wysłać jej potem szczegóły... Blanca do samego spotkania nie mogła wysiedzieć na miejscu. Rzadko kiedy wychodziła gdzieś ze znajomymi, ponieważ relacje międzyludzkie były dla njej czarną magią.
Blanca była w szoku, gdy idąc następnego dnia na siłownię, w środku rozpoznała Setha. Jaki ten świat mały! Cieszyła się, że mają chociaż coś wspólnego i zaplanowała zacząć o tym z mężczyzną rozmowę. Jednak na siłowni postanowiła mu nie przeszkadzać i nie ujawniła swojej obecności.
W dzień spotkania ubrała się w elegancką, skromną sukienką i ruszyła do restauracji. Będąc już na miejscu, przywitała się z mężczyzną.
- Hejka, nie ma problemu. Dla mnie to sama przyjemność... - powiedziała, uśmiechając się lekko. - Chyba powinniśmy już wejść do środka. Proszę, prowadź.
Usiedli na miejsce, po czym kelner podał im kartę dań. Uśmiechnęła się do Setha, po czym wzięła menu do ręki i zaczęła je czytać. Nagle zbladła. Nie wiedziała, że będą tu serwować.... robaki....? Przejrzała resztę karty i zobaczyła, że nie ma względnie nic normalnego i przełknąła ślinę. Co teraz zrobi? W przerażeniu spojrzała się na mężczyznę i spytała:
- T-to co zam-mawiasz?


Seth Reyner
powitalny kokos
dianuś
brak multikont
bogacz/właściciel — LORNE BAY GYM
32 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
i've been looking love in you, but only thing i found was your angry and pain
Seth chciał się nieco rozluźnić, przestać żyć aferą związaną z bliźniaczkami a więc swoją byłą żoną a jej siostrą. Chciał od tego odpocząć bo poczuł się po prostu zmęczony całym tym zamieszaniem, faktem że sam nie wiedział kiedy spotyka się i rozmawia z jedną a nie drugą. Dobitnie podkreślał sam przed sobą, że jedynie liczy się jego ex, ale motała mu w głowie Sarah swoim podejściem i tekstem, jaki usłyszał na siłownie. Nie mógł jednak o tym myśleć więc odpuścił na jakiś czas temat sióstr. Skoro był też i singlem to czemu nie mógłby rozrzucić dalej nieco swoje "sieci", wrócić do obiegu i zacząć się spotykać z kimś obcym, kimś nowym i nieznanym. Może rzucanie propozycji do nieznajomej w siłowni czy właśnie w schronisku, w którym był - to nie było wyjście mądre i przemyślanie ale czasami coś może wyjść z niczego. Zaskoczył dziewczynę równie mocno co sam siebie, bo jednak to było nagłe, ta jego propozycja oczywiście. Skojarzył kilka faktów, takich jak nowo otwierana knajpa u znajomego, jego miłe zaproszenie i ogólnie taki okres, który można by wziąć za ten gdzie zakochani świętują. Oczywiście nie miał na celu robienia z tego ich spotkania czegoś w rodzaju podtekstów, w stylu randki czy flirtu. Ale kto wie jak im wyjdzie dalsza znajomość, czy też wiek nie będzie barierą bo wydawała się być nieco młodsza od niego i też nie na każdy temat mogli mieć podobne zdanie czy się odnaleźć.
Seth nie żył aż tak bardzo tym spotkaniem, ważne to że pamiętał wysłać jej na numer wszelkie potrzebne wiadomości w tym adres. To było logicznym posunięciem skoro mieli się spotkać w nowo otwieranym miejscu z mnie znaną też lokalizacją. Reyner był ciekawy tego miejsca bo miał to być jakiś powiew świeżości i coś całkiem innego niż bar z kebabem czy pizzą - czyli standard.
- Spokojnie, bez stresu. To ma być miły wieczór, tak po prostu dla zapoznania się. - słowo otuchy i coś na luz aby nie musieli się oboje spinać cali pod wpływem presji. Sam Reyner dawno nie umawiał się z kobietą, którą nie była jego ex małżonką, mógł poczuć lekką presje już na miejscu. Tak jak wcześniej nie miał problemu z tym co i jak, tak teraz zdawał się być jak maszyna stara, nienaoliwiona i odstawiona w kąt po jakimś czasie. Wypadł jednym słowem z obiegu. - Okej. - przepuścił ją w drzwiach kulturalnie, a potem po krótkiej rozmowie z witającym ich człowiekiem, które też wskazał stolik, ruszyli w jego stronę. Na pierwszy rzut oka, wszystko wydawało się być normalne i takie też sprawiać wrażenie, do czasu. Gdy w ich rękach znalazła się karta z menu, nie mała konsternacja wymalowana była na twarzy mężczyzny. Oddalał a potem przybliżał pod swoje oczy kartę i czytał te "wykwintne" nazwy dań, po chwili odchrząkając.
- Może najpierw samą wodę albo wino.. Ekheem. - odpiął z nerwów guzik w koszuli, którą to miał na sobie a z racji klimatu, była ona lekka i przewiewna ale również stosowna do miejsca. To jednak jak na razie zawodziło ich już na starcie. - Cholera.. Widzisz te nazwy czy to tylko ja i mój mózg? Co to ma być... Kur..czątko. Chyba zawołam kelnera.. - wypalił lekko gotując się z nerwów, że tyle dnia o głodzie i nadaremną bo mają w menu pieprzone robaki i inne smakołyki. Smacznego!

Blanca Compton
sumienny żółwik
nick
brak multikont
ODPOWIEDZ