współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
A więc jednak. Młoda Flemming podjęła rękawicę i chciała się z nim mierzyć w gierki słowne. No dobra, on zawsze akceptował takowe wyzwania i nie mógł być jej dłużny na tekst, który o sobie usłyszał. — Wiesz kto będzie wyglądał dziś jak mała, rozczarowana dziewczynka? TY, bo kiedy wrócimy do hotelu będziesz narzekać, że po całym dniu bolą Cię plecy i potrzebujesz masażu, wówczas przypomnę Ci ten moment — puścił jej oczko i w tej chwili to ON zaczął śmiać się głośniej. Na twarzy Maddie uśmiech nieco zbladł, więc bawił się przy tym jeszcze lepiej. Faktycznie mogli się wygłupiać i robić z siebie głupków w restauracji, bo nikt ich tutaj nie zna. Co z tego, że jest to droga restauracja i ludzie zachowują się tutaj z klasą. To chyba nie w ich stylu.
Gdy tylko Mads napomniała o małym wyzwaniu, Miles nie do końca chciał brać w tym udział. Czasem lubił coś wypić, lecz i tak wyszedł z nałogu i potrafił odmawiać. Oczywiście, że w ramach świętowania wypiją butelkę wina, lecz na pewno nie będzie chciał robić tego nadmiernie. Potrafił z tym skończyć, więc nie chciał wracać do starych nawyków. — Jak nisko musiałem upaść w Twoich oczach, że posądzasz mnie o coś tak haniebnego? — zapytał, udając minę zbitego psa. Oczywiście się zgrywał, bo w głowie miał już przygotowany tekst zwrotny.. jak to oczywiście on. — Poza tym pff, doprowadzę Cię do takiego stanu, że nie będziesz mogła mi się oprzeć nawet i na trzeźwo — puścił jej oczko i teatralnie przegryzł wargę tak, jak chwilę wcześniej zrobiła to Maddie. Jasne jest, że jest to tylko mały żarcik. Horton obiecał, że z niczym nie będzie się śpieszył, lecz naprawdę uważał, że potrafiłby sprawić, że Maddie od razu wskoczyłaby w jego ramiona. Znają się jak łyse konie i wie co na nią zadziała, a co nie. Nie chciał jednak tego wykorzystywać, a przynajmniej nie tak szybko. Na pewno zostawi to sobie jako asa w rękawie.
Zdecydowanie Mads nie przemyślała tego co powiedziała. Akurat o "błogosławieństwo" państwa Flemming to on martwił się w ostatniej kolejności. Ci cudowni ludzie dali mu tak wiele i jest im tak bardzo za wszystko wdzięczny, że robił dla nich wszystko, nawet gdy ich córki nie było w mieście. Mają niesamowity kontakt i na pewno się ucieszą z faktu, że ta para jest w końcu razem. Poza tym mama Maddie jako pierwsza dowiedziała się o uczuciach Milesa, nawet przed nią samą. — Akurat o to bym się nie martwił. Twoi rodzice kochają mnie prawie tak mocno jak i Ciebie, nawet nie zdążę w pełni się wysłowić, a oni już powiedzą "tak" — wzruszył tylko ramionami będąc w stu procentach pewnym swoich słów. Ta dwójka miała to szczęście, że zarówno państwo Horton jak i państwo Flemming od zawsze ich wspierali. Były lepsze i gorsze chwile, lecz na poparcie z ich strony nie mogli narzekać. Gdy tylko się dowiedzą, wszyscy chyba umrą z ekscytacji.
Posiłek był niesamowity. Miles rzadko chodził do drogich restauracji, więc nawet jakaś ekskluzywna knajpa w Sydney również zwaliłaby go z nóg. Tutaj czuł jednak coś jeszcze - klimat! To dało się odczuć od samego początku. Po prostu wiedział, że jest w zupełnie odległym miejscu na ziemi od tego do którego się przyzwyczaił. Było niesamowicie. — To muszę Ci przyznać. Dawno nie jadłem nic równie pysznego — zakomunikował i w pełni szczęściu wchłaniał kolejne kawałki posiłku. W pewnym momencie zerknął na zegarek i przytaknął Maddie. Faktycznie niebawem będą musieli uciekać.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Z takimi tekstami to nie do niej! Młoda Flemming nie da się tak łatwo podejść. Dziewczyna miała swoje sposoby, żeby nakłonić Milesa do zmiany zdania. -Czy to znaczy, że będę musiała poprosić kogoś innego o masaż? - wykrzywiła usta w podkówkę i popatrzyła na niego smutno. Z pewnością znalazłby się niejeden chętny, więc dobrze by było, gdyby Horton to jeszcze przemyślał. -Wiesz, dla mnie to nie problem, ale nie wiem czy Tobie by to pasowało - dodała z udawaną obojętnością. Oczywiście nie zamierzała korzystać z żadnych innych usług i była zainteresowana tylko masażem wykonanym przez chłopaka, ale to było silniejsze od niej. Zaraz jednak złapała bruneta za dłoń i zaczęła się bawić jego palcami. Żarty żartami, ale z drugiej strony nie chciała, żeby wynikło z tego jakieś niepotrzebne nieporozumienie. Dlatego też na sam koniec uśmiechnęła się słodko i niewinnie, mając nadzieję, że Miles nie weźmie tego zbyt dosłownie.
Maddie nie wiedziała o tym epizodzie w jego życiu. Nie było jej przecież wtedy w mieście i nikt z bliskich nie raczył jej o tym poinformować. W przeciwnym razie dziewczyna nawet nie zaczynałaby tego tematu. Poza tym ona sama nie była wielką fanką alkoholu i rzadko kiedy sięgała po tego rodzaju trunki. Miles mógł być spokojny, Mads nie zamierzała go do niczego zmuszać. Dziewczyna od lat wyznawała zasadę, że bez procentów też da się dobrze bawić. Słysząc odpowiedź chłopaka, momentalnie zrobiło jej się głupio. -Masz rację, nie powinnam mówić takich rzeczy. Przepraszam - nieważne czy Miles był w tym momencie poważny, czy też tylko żartował. Nie miała prawa wyskakiwać z takim tekstem. -Jesteś bardzo pewny siebie - zauważyła, ale zupełnie nie była zdziwiona tym faktem. -Ale to dobrze. Już nie mogę się tego doczekać - wyznała szeptem. Kolejny przykład sytuacji, kiedy to dziewczyna najpierw coś powie, a dopiero później zacznie myśleć. Dopiero po chwili dotarło do niej co właśnie powiedziała i z miejsca miała ochotę zapaść się pod ziemię. Czy teraz to już zawsze będzie tak wyglądać? Znowu mogła dać sobie rękę uciąć, że na jej policzkach pojawiły się różowe plamy...
Znając państwo Flemming to oni pierwsi wylecą z tematem zaręczyn i ślubu, więc tak, Mads zdecydowanie tego nie przemyślała. Miała wręcz wrażenie, że wkopała się jeszcze bardziej, a to ani trochę jej się nie podobało. Chyba była na przegranej pozycji, ale za nic w świecie nie chciała tego przyznać. Będzie walczyć do samego końca! -Nie żeby coś, ale dobrze by jeszcze było gdybym ja też powiedziała "tak" - uśmiechnęła się nieco przebiegle. Na wsparcie rodziców w tej sytuacji nie miała nawet co liczyć, bo tak jak Miles powiedział, oni byli po jego stronie. -I co teraz? - zapytała ze śmiechem. Ich rodziny zostały w Lorne Bay, a oni obecnie przebywali we Francji. Na ich pomoc mógł liczyć na miejscu, a tymczasem musiał sam jakoś sobie poradzić.
Bez wahania przyznała mu rację. Restauracja zrobiła na niej ogromne wrażenie. Wyjście do tak ekskluzywnego lokalu było miłą odmianą. -Nadal nie mogę uwierzyć, że udało Ci się zarezerwować dla nas stolik - znając renomę tego miejsca, dokonanie rezerwacji w tak krótkim czasie równało się z cudem. -Chyba powinnam Ci się za to jakoś odwdzięczyć - spojrzała mu prosto w oczy.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Takiej odpowiedzi od Flemming to on się nie spodziewał. Trochę go zaskoczyła i przyparła do ściany - to fakt! Z drugiej jednak strony bardzo mu się podobał przebieg tej rozmowy. Dziewczyna ewidentnie wyluzowała i jest sobą. Nie musi się przecież stresować, siedzą w tym oboje! — Już pierwszego dnia chcesz testować moje zaufanie? — poruszył zabawnie brwiami, przyglądając jej się bacznie z grobową miną. — Spróbuj, a przekonasz się jakim jestem zazdrosnym dupkiem — jeden z jego kącików ust wystrzelił ku górze. Chciał ja tylko poinformować w razie nieporozumień na przyszłość, bo nie wiedział jakby zareagował na takie rzeczy. Sam nie wie czy jest typem zazdrośnika czy nie, bo nie miał nigdy okazji tego testować. Wiedział natomiast jedno. Maddie należy tylko i wyłącznie do niego, a teraz to już w ogóle. W przeszłości, gdy nie byli razem i spędzała dużo czasu z innymi kumplami to bywał zazdrosny i nie ma czego tutaj ukrywać.
Flemming ominęło dużo wydarzeń związanych z brunetem. Moment śmierci ojca był naprawdę ciężki. Wtedy przeżył okres dorosłości w mgnieniu oka. Z jeszcze nie do końca dojrzałego chłopaka stał się mężczyzną z dnia na dzień. Nie miał wyboru. Jedyne czego mu wówczas brakowało to wsparcia Maddie. No ale co ona biedna mogła zrobić, skoro o tym wszystkim nie wiedziała? On też nie chciał do niej pisać ani dzwonić, żeby się nad sobą nie użalać.
Gdy napomniała o jego pewności siebie tylko się uśmiechnął. Wziął łyk wina, które parę chwil wcześniej dostarczył im kelner do posiłku i nie odpowiedział w żaden sposób. Nie czuł, że jest to test z jej strony, a raczej ucieczka od dalszego rozwijania tematu. Oboje nie są w tym jeszcze na tyle biegli, aby poruszać się bez problemu w tych tematach. Mimo to jej odpowiedź bardzo go zadowalała i otwierała furtkę do tego, że nieraz na pewno popuszczą hamulce na tym wyjeździe obojgu.
Oczywiście oboje mogą sobie żartować o tego typu tematach, lecz Milesowi nawet przez myśl nie przeszedł taki pomysł. Nie uważał ślubu za coś złego, po prostu wiedział, że mentalnie nie jest na to gotowy. Poza tym hej, oni dopiero weszli w oficjalny i formalny związek, niech lepiej przystopują, bo za tydzień będą szukać wspólnego grobowca na Cmentarzu Centralnym. — To fakt, nad Tobą będę musiał popracować nieco dłużej, ale wszystko w swoim czasie — przytaknął głową, uśmiechając się szczerze. W ten sposób chciał zakończyć już ten temat. Co prawda nie mógł już doczekać się reakcji ich rodziców, lecz trochę się tego bał. Nie lubił być w centrum uwagi w takich sprawach i pewnie niejednokrotnie się zawstydzi. Mimo to nie chciał się z tym kryć i chciał opowiedzieć światu, że Maddie jest jego kobietą.
Były momenty w których Horton nie lubił jak Maddie czuje, że jest mu coś winna. On większość rzeczy w swoim życiu zrobił dla niej totalnie bezinteresownie. Nigdy nie chciał niczego w zamian. A to co chciał najbardziej dostał dzisiejszego wieczora. Na wszystko inne będą musieli pracować razem, wspólnie. — Jesteśmy stworzeni po to, aby sprawiać sobie szczęście. Nie musisz mi się za nic odwdzięczać, bo wiesz, że zrobiłbym dla Ciebie wszystko — dodał, kładąc dłoń na jej dłoni, nie pierwszy raz tego wieczora.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Jego odpowiedź wywołała u niej śmiech. Bardzo dobrze, właśnie o to jej chodziło. Podstępem nakłoniła bruneta do zmiany zdania i być może faktycznie nie był to najlepszy sposób, ale ona zupełnie się tym nie przejmowała. Wręcz przeciwnie. Była z siebie niesamowicie zadowolona i wcale nie zamierzała tego ukrywać. Świetnie się bawiła i już prawie zapomniała o tym całym stresie, który towarzyszył jej ostatnimi czasy.
Sama przecież tego chciała. Wyjechała z miasteczka, żeby zapomnieć o swoim przyjacielu. Chciała się całkowicie odciąć od przeszłości i planowała zacząć wszystko od nowa w Sydney. Jeszcze przed wyfrunięciem z rodzinnego gniazda zabroniła swoim rodzicom wspominać o chłopaku. Myślała, że w ten sposób szybciej uda jej się ruszyć do przodu. Szybko jednak zaczęła żałować swojej decyzji, ale była na tyle dumna, że nie potrafiła przyznać się do błędu i przez kilka dobrych tygodni przy każdej wzmiance o Milesie, odpowiadała swoim bliskim, że nie chce o tym słuchać. Bała się, że rodzina zorientuje się, że coś było nie tak i zechce ją z powrotem ściągnąć do Lorne Bay. W tamtym momencie Maddie tego nie chciała i między innymi z tego powodu dalej brnęła w swoje kłamstwo. Prawda jednak jest taka, że Miles Horton nigdy nie był jej obojętny i każdego wieczoru zastanawiała się co u niego słychać.
W końcu wróciła. Miała już wiele możliwości, by dowiedzieć się tego i owego na temat chłopaka, ale nie chciała robić tego w taki sposób. Jasne, kilka osób powiedziało jej co nieco, ale w szczegóły dziewczyna nigdy nie chciała się wdawać. Wolała to wszystko usłyszeć od samego Milesa. Chciała być fair w stosunku do niego. Jak zechce, to sam opowie o tym, co się z nim działo podczas jej nieobecności. Zresztą, to działało w dwie strony.
Na tematy tak poważne jak ślub było zdecydowanie za wcześnie i dobrze, że oboje byli tego samego zdania. Za dzieciaka Mads brała ślub za taki pewniak i często bawiła się w pannę młodą, ale teraz miała trochę mieszane uczucia i na chwilę obecną nie mogłaby się jasno określić w tym temacie. Jedno było pewne. Dziewczyna nie chciała się z niczym śpieszyć. Niech najpierw poznają się od nowej, innej strony. Później będą się martwić resztą.
-Wiem, ale i tak bym chciała, żebyś się nad tym zastanowił. Przemyśl to i daj mi znać - poprosiła. To nie tak, że czuła jakiś przymus. Ona naprawdę chciała mu się w jakiś sposób odwdzięczyć. Taki już miała charakter, Miles powinien się do tego przyzwyczaić.
Reszta kolacji minęła w naprawdę niesamowitej atmosferze. Jedzenie było pyszne, obsługa profesjonalna i ogólnie nie mieli się do czego przyczepić. Teraz czekała na nich kolejna atrakcja. Maddie uwielbiała spędzać czas na świeżym powietrzu, ale była raczej przyzwyczajona do cieplejszych klimatów i wybierając outfit na dzisiejsze wyjście chyba nie do końca przemyślała pewne kwestie. Mocniej opatuliła się swoim nowym płaszczykiem i spojrzała na swojego towarzysza. -Przypomnij mi proszę. Dlaczego nie wybraliśmy jakiegoś cieplejszego kraju? - odpowiedź była jasna : chcieli doświadczyć czegoś innego, ale Mads nie byłaby sobą gdyby w pewnym momencie nie zaczęła marudzić. Na szczęście za chwilę rozpocznie się ich rejs i może to poprawi dziewczynie humor!

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Miles obiecał Maddie, że zastanowi się nad sposobem w jaki będzie mogła mu się odwdzięczyć. Tak jak już wcześniej wspomniał - nie lubił tego. Działał bezinteresownie i sprawianie przyjemności innym było dla niego ważniejsze niż cokolwiek innego. Mimo to przysiągł jej, że się nad tym zastanowi. Oboje faktycznie nie przemyśleli do końca swojego ubioru na ten wieczór, który był chłodny. Francja to nie Australia i tutaj wieczorami naprawdę było zimno. Miles z pewnością zaproponowałby jej swoją marynarkę gdyby nie fakt, że pod nią miał tylko i wyłącznie samą koszulę i bez niej zamarzłby jak cholera. — Bo wierzyłem w przesądy i w to, że Paryż jest miastem miłości. Liczyłem na to, że może sam klimat tego miejsca coś zmieni w naszej relacji — dodał, uśmiechając się szczerze do SWOJEJ dziewczyny. Nie chciał owijać w bawełnę i nawet dla takiego niedowiarka jak Horton ten przesąd był pewnego rodzaju nadzieją. — I jak widać, udało się — powiedział to szeptem wprost do jej ucha, a gdy tylko się odsunął, pocałował ją w czoło. Czuł się fantastycznie w tej chwili. Jakby wszystko inne dookoła przestało mieć znaczenie. Nie mógł przypomnieć sobie chwili w której czuł się lepiej.
Mimo zimna na dworze oboje twardo spacerowali nie korzystając z komunikacji miejskiej. Skoro przyjechali do Francji to muszą poznać każdy możliwy zakątek tego pięknego miejsca, mimo tego, że oboje zamarzali. Na szczęście w Paryżu jest wiele straganów przy placach na których można było kupić przeróżne rzeczy. Oboje zatrzymali się tam na chwilę, bo brunet dostrzegł bardzo przydatny gadżet na ten moment - koc! Podszedł do sympatycznej starszej Pani i go od niej zakupił. Od razu zarzucając go na swoje jak i Maddie barki. Teraz powinno być im o wiele lepiej.
Spacerowali tak dalej, wciąż trzymając się za ręce. Bał się, że będzie to w jego oczach niezręczne, lecz czuł się z tym bardzo dobrze. Chciał tego, aby świat zobaczył jak piękna kobieta mu towarzyszy. Całą drogę rozmawiali, śmiali się aż w końcu znaleźli się w punkcie docelowym.
Ten jacht robi większe wrażenie niż na zdjęciach — dodał, lustrując wielki statek wzrokiem. Akurat im się fartnęło, bo nie było tam zbyt wielu innych turystów, którzy tak samo jak oni wpadli na plan rejsu nad Sekwaną. Bardzo szybko znaleźli się na pokładzie, a jeden z pracowników przywitał ich z dwoma lampkami szampana. — To za co wznosimy toast? — zapytał, stając naprzeciw swojej wybranki i przysuwając szkło do jej kieliszka.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
-Nie wiedziałam, że wierzysz w takie rzeczy - przyznała nieco zaskoczona tym faktem. Nie mogła się jednak nie uśmiechnąć, bo na swój pokręcony sposób było to słodkie. Po tym tekście już nawet ta niezbyt przyjemna pogoda aż tak jej nie przeszkadzała. Chociaż nie, inaczej, nadal było jej trochę zimno i z chęcią przeniosłaby się do jakiegoś cieplejszego miejsca, ale więcej już nie marudziła. I wcale nie oczekiwała, że Miles odda jej swoją marynarkę. Sam by przecież zamarzł i jaki by miała z niego pożytek? -Muszę przyznać, że czasami zdarza Ci się wpaść na dobry pomysł - pogratulowała brunetowi, a następnie uśmiechnęła się głupkowato. Miles powinien uznać to za komplement. Rzadko nimi obdarowywała ludzi, więc chłopak powinien czuć się zaszczycony! -Oby takich więcej - dodała i zaśmiała się wesoło. To był jeden z lepszych dni w jej życiu. Być może nawet i najlepszy, ale z tym werdyktem poczeka do północy. Nie była przesądna, ale wolała niczego nie zapeszać.
Nie przyjechali tutaj, żeby korzystać z komunikacji miejskiej. Takową mieli też w Lorne i nie stanowiła ona dla nich żadnego rodzaju rozrywki. Dziewczyna nie chciała marnować czasu i pragnęła zobaczyć jak najwięcej. Dzisiejszy dzień był nieco luźniejszy i powinni go dobrze wykorzystać. Na ulicy można było dostrzec sporo ludzi i jeszcze więcej straganów z różnego rodzaju pamiątkami. Mads najchętniej kupiłaby każdą zauważoną pierdółkę, ale jakimś cudem udało jej się jakoś przed tym powstrzymać... No dobra, może i nie wyszła bez niczego, ale naprawdę wzięła tylko kilka drobiazgów na pamiątkę. Oczywiście w większości nijaki był z nich pożytek w przeciwieństwie do koca zakupionego przez Milesa, ale przynajmniej wywołała uśmiechy na ich twarzach, a przecież to było równie ważne, prawda?
Tym razem musiała przyznać mu rację. -Jak już będziemy wystarczająco bogaci to też sobie taki kupimy - zadeklarowała, a następnie skierowała swoje rozbawione spojrzenie na chłopaka. Innych turystów zapewne zniechęciła niska temperatura, bo w sumie pogoda faktycznie nie była zbyt adekwatna do wybranej przez nich atrakcji, ale kto by się tym przejmował. Mieli kocyk, dostali szampana, a co najważniejsze - byli razem. -Proponuję za nas i za nasz związek - uśmiech ponownie zagościł na jej twarzy. W końcu mogła nazwać Milesa swoim chłopakiem. -Długo czekałam na ten moment - wyznała, patrząc mu prosto w oczy.
Zdecydowanie mieli co świętować. Delikatnie uniosła kieliszek, a następnie skosztowała trunku. Werdykt nadszedł szybciej, niż się tego spodziewała. -Fuuujka - skrzywiła się. -Jakie to jest niedobre - jej mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. Spojrzała na chłopaka, ale co on mógł z tym zrobić?

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Bo nie wierzę, ale zadziałało — wzruszył ramionami. On w przeciwieństwie do swojej matki totalnie nie wierzył w przesądy. Stara Horton zawsze starała mu się przekazać, że na swojej skórze niejednokrotnie tego doświadczyła. Miles również może teraz powiedzieć to samo i że również tego doświadczył. — chyba zacznę wierzyć w niektóre przesądy — dodał, śmiejąc się pod nosem. Oczywiście nie miał takiego zamiaru, bo to jedna z nielicznych sytuacji w których jakiś przesąd typu "miasto zakochanych" się sprawdza. Znacznie bardziej mu do wiary w karmę, bo to naprawdę wielokrotnie przełożyło się na fakty. Mimo to jest daleko od tych wszystkich durnych stwierdzeń i musi się ogarnąć, bo jeszcze i w tarota zacznie wierzyć, a to już będzie totalnie pokręcona sprawa.
Jacht wyglądał jak nowy. Jakby dopiero co wyjechał z fabryki. Oczywiście musiał być odpowiednio przygotowany na każdy kolejny rejs, bo to jeden ze znaków specjalnych tego miasta. Mimo to największe wrażenie na brunecie wywołały lampki, które wywieszone były na każdym możliwym odstającym elemencie. Wyglądało to bardzo dobrze, wcale nie kiczowato. Musiał przyznać, że Francuzi potrafią zrobić to ze smakiem. — Jak będziemy bogaci to taki jacht nie zrobi na nas wrażenia — odpowiedział, posyłając partnerce delikatny uśmiech. Jej wypowiedź bardzo mu się spodobała. Mimo to, że dopiero potwierdzili swój związek to takie teksty mogą świadczyć o tym, że Maddie myślała o ich związku bardzo przyszłościowo, a był to bardzo dobry prognostyk.
Uwierz mi, że ja też. To, że jesteśmy tu razem i to że jesteśmy w związku jest dla mnie najważniejszym rozdziałem w życiu — odpowiedział z dużą dozą pewności siebie w głosie, również kierując całą uwagę i swój wzrok w tęczówki dziewczyny. Miał ochotę zatrzymać czas i ją wyściskać za wszystkie lata w których tłamsił w sobie wszystkie emocje. Musiał jednak trochę to ograniczać i dać jej trochę przestrzeni. — Za nasz związek — zgodził się, powtarzając słowa zaraz po niej. To wszystko brzmiało tak nierealnie, tak cudownie, że wciąż czuł motylki w brzuchu jak jakiś nastolatek, który pierwszy raz się w kimś zakochał. Oczywiście można było to podpiąć pod tę kategorię, ponieważ Maddie tak naprawdę jest pierwszą prawdziwą miłością Milesa. Wszystko się zgadzało.
Gdy tylko stuknęli się szkłem, Horton pociągnął spory łyk szampana i nic nie mówiąc spojrzał na wymowną minę brunetki. Bardzo się skrzywiła i mimo, że nie chciał tego mówić to smakowało to jak siki. — O matko, co to za gówno? — powiedział zaraz po tym, jak wypluł zawartość kieliszka za burtę statku. Oczywiście robiąc to tak, aby nikt inny tego nie zauważył. Odstawił prawie pełną zawartość szkła na jeden ze stolików i tym wymownym gestem podziękował dalszej konsumpcji. — Dobrze, że mamy własną butelkę wsparcia — wychylił kawałek butelki zza koca, którym byli owinięci. Dobrze, że kupili go podczas przechadzki, bo by jeszcze tu uschli podczas rejsu.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
-W sumie to nawet słodkie - przyznała, patrząc mu prosto w oczy. Ta strona Milesa nadal była jej obca i nie mogła ukrywać, że trochę dziwnie się z tym wszystkim czuła, ale kłamstwem byłoby powiedzenie, że jej się nie podobała. Poczuła znajome motylki w brzuchu, a uśmiech sam cisnął się na jej usta. W tym momencie nie potrzebowała niczego więcej do szczęścia. -Czym mnie jeszcze dzisiaj zaskoczysz? - koniecznie chciała wiedzieć, ale w głębi duszy i tak wiedziała, że nie doczeka się odpowiedzi na to pytanie. Miles nigdy nie chciał dzielić się swoimi planami względem jej osoby. W tej kwestii zawsze był skryty i nieugięty. Nawet jej słodkie oczka nie robiły na nim wrażenia!
Francja była dobrze przygotowana na turystów. Z każdej strony były jakieś zdobienia, światełka i inne rzeczy, które skutecznie przyciągały wzrok. Zrobili sobie dobrą reklamę, na której teraz pewnie dorabiali się niezłych pieniędzy. Tak to postrzegała Flemming, ale póki dawało to taki romantyczny klimacik, dziewczyna nie miała nic przeciwko temu. Można wręcz powiedzieć, że jej się podobało. -Ale i tak sobie taki kupimy. Marzy mi się jeszcze domek na plaży na stare lata - wyznała, odwzajemniając jego uśmiech. Miała wiele marzeń i planów na przyszłość. Nieważne na jakim etapie życia będzie, chciałaby, żeby Miles był obok niej. Po prostu dziewczyna nie wyobrażała sobie, że w pewnym momencie może go zabraknąć, jednak na takie wyznania było zdecydowanie za wcześnie. Przecież sama powiedziała, że nie chce się z niczym śpieszyć. -A Ty o czym marzysz? - skoro już o tym rozmawiali, to Horton też powinien podzielić się swoimi pragnieniami. Minęło sporo czasu od ich ostatniej rozmowy na ten temat.
Chyba nie spodziewała się takiej odpowiedzi, ale z pewnością jego słowa zrobiły na niej ogromne wrażenie. Kiedy ona miała problem z wyznawaniem swoich uczuć, Milesowi przychodziło to bardzo naturalnie. Zazdrościła mu tego. -Trochę nam to zajęło, ale teraz będzie tylko lepiej - zapewniła z delikatnym uśmiechem. Zazwyczaj była bardzo wygadana, ale w tym konkretnym momencie brakowało jej słów. Czego by nie powiedziała, wypadało to bardzo słabo przy wyznaniach Hortona. Chciałaby mieć jego pewność siebie. Wtedy z pewnością wszystko byłoby łatwiejsze. Będą musieli jeszcze sporo przepracować i wiele się nauczyć. Niby do tej pory i tak spędzali ze sobą prawie każdą wolną chwilę, ale teraz to będzie wyglądało zupełnie inaczej. Maddie już nie mogła się tego doczekać!
Najwidoczniej nie wszystko, co drogie musi być dobre. Szkoda tylko, że przekonali się o tym w ten sposób. Wzięła przykład z chłopaka i także odstawiła swój kieliszek na najbliższy stolik. -Albo dali nam coś najtańszego, albo nie potrafimy docenić smaku bogactwa - w sumie sama nie wiedziała, która z powyższych była gorszą opcją. Jeśli bogaci ludzie piją takie rzeczy na co dzień, to ona już chyba woli żyć skromnie w swoim mieszkanku na Opal Moonlane. Zaraz też przysunęła się bliżej Milesa, chcąc w ten sposób bardziej zasłonić ich słodki sekret. -To chyba nie jest do końca zgodne z regulaminem rejsu - szepnęła mu prosto do ucha, z trudem powstrzymując śmiech. No ale w sumie, jeśli nikt ich nie przyłapie na gorącym uczynku...

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Chyba limit niespodzianek jak na jeden dzień mamy już wyczerpany — odpowiedział na jej pytanie, śmiejąc się pod nosem. Faktycznie jakby tak podsumować to co dzisiejszego dnia się wydarzyło w Paryżu to kilka ostatnich miesięcy połączonych w całość nie dostarczyło Hortonowi tylu wrażeń oraz emocji. Kolacja w jednej z najbardziej renomowanych restauracji w Europie, rejs nad Sekwaną i najważniejsze - wyznanie Maddie o którym wciąż Miles nie mógł zapomnieć. Od tamtej chwili czuł się po prostu fantastycznie. Zupełnie jak inny człowiek. — Ale gdybym faktycznie coś miał w zanadrzu to wiesz, że i tak bym Ci nie powiedział, prawda? — odwrócił wzrok w jej kierunku, delikatnie się z niej naśmiewając. Maddie znała go całe życie, a wciąż wierzyła w to, że brunet będzie odsłaniał przed nią swoje karty. To było poniekąd urocze w jej zachowaniu. Faktycznie nie miał chyba już więcej niespodzianek na dziś, chociaz nigdy niczego nie wykluczajmy - noc jeszcze młoda.
Na stare lata? Ja chcę taki domek wybudować w przyszłym roku i Ty Panno Flemming też weźmiesz w tym udział — od razu jej to zakomunikował. O domku na plaży rozmawiali wielokrotnie i brunet naprawdę chciał coś takiego postawić. Przecież nie będzie cały czas mieszkał z Ell oraz Suzie, bo miał to być tylko i wyłącznie etap przejściowy. Tym bardziej, że jest teraz w związku z Maddie, która nie ma pojęcia co JEJ CHŁOPAK wyrabiał z jedna ze współlokatorek. Gdyby dowiedziała się o tym teraz to na pewno kazałaby mu się wyprowadzić w mgnieniu oka. — Wiesz, że nie jestem typem marzyciela i nie lubię marzyć — wzruszył ramionami. Kiedyś był marzycielem w dzieciństwie, lecz szybko się z tej bajki wybudził. Wielokrotnie się rozczarował i nie chciał do tego wracać. — Wolę stawiać cele i je realizować, i musze przyznać, że ostatnimi czasy idzie mi to całkiem nieźle — energicznie przytaknął sobie głową, jakby chciał sobie pogratulować normalnie. Mimo to faktycznie ostatnio idzie mu w życiu coraz lepiej. Wychodzi z dołka, zaczyna spotykać się z innymi ludźmi i spędza czas bardzo aktywnie. Poprzednie miesiące były bardzo ciężkie, więc fajnie, że znów zaczął stawać na nogi.
Miles zdawał sobie sprawę z tego, że typ charakteru jaki ma Maddie nie będzie łatwo kruszyć lodów. Nie spodziewał się tego, że ona będzie z doskoku bardzo wylewną osobą jeśli chodzi o uczucia, ale okej, on wcale tego od niej nie wymagał. Patrząc po tym jak on prawi jej na lewo i prawo słodkości to faktycznie nadrabiał za ich dwoje. — Trochę nam to zajęło? — prychnął pod nosem, pusząc się obok wybranki. — Dziewczyno, czekałem na tę chwilę pół mojego życia, naprawdę pół — przytaknął głową, jak jakiś psychopata. Po chwili od razu zaczął się śmiać wraz z Maddie. Nie mógł sobie przypomnieć dnia w którym po raz pierwszy coś do niej poczuł, ale było to na pewno baaaaaardzo dawno temu. Dlatego od razu zaszufladkował swoją wypowiedź i uznał, że pół życia zabrzmi poważnie.
Kiedy statek ruszył, a oni prawie zwymiotowali tym paskudnym trunkiem w końcu ruszyli się rozejrzeć po ogromnym jachcie. Fajnie, że Maddie się zbliżyła i mogli bardzo bezpiecznie zakryć swoją zdobycz. Milesowi jednak wydawało się, że nikt ich tutaj nie zabije za tą jedną butelkę wina. W końcu mogli zgonić na jakieś uczulenie czy coś. Wymówek było mnóstwo. — Dlatego robienie tego co jest niezgodne z regulaminem dostarcza nam najwięcej frajdy — odpowiedział, a następnie złapał ją za rękę, krzyżując jej palce ze swoimi. Przeszli na koniec statku, ciągle się rozglądając. — Musimy tylko znaleźć dobre miejsce — było ich kilka, lecz chciał znaleźć takie, aby w promieniu kilku metrów nie było nikogo. Cenił sobie prywatność i pierwsze chwile P O W A Ż N E G O związku.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Oczywiście, że zdawała sobie z tego sprawę. Ani trochę jej się to nie podobało, ale dziewczyna nie traciła nadziei. Kiedyś jeszcze znajdzie sposób na wydobywanie z Milesa wszystkich informacji. -Wiem - przyznała bardzo niechętnie. Ani trochę nie podobał jej się ten jego głupkowaty uśmieszek i miała ochotę zmyć go z jego przystojnej twarzy, ale jakoś nie potrafiła być na niego zła i zaraz sama zaczęła się z tego śmiać. Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń i rzeczywiście w ciągu tych kilku godzin wydarzyło się więcej, niż przez ostatnie miesiące, jak nie lata.
-Ja? - spojrzała na niego, nie kryjąc swojego zdziwienia. -Ale jak to? - kiedyś Miles faktycznie wspominał coś o domku na plaży, ale Mads raczej nie traktowała tego zbyt poważnie. Może i nie brzmi to najlepiej, ale przecież ona sama wiele rzeczy mówiła w żartach. Dodatkowo, co ona miała mieć z tym wspólnego? Oczywiście z chęcią mu pomoże w drobnych pracach, ale Horton powinien jeszcze raz to dokładnie przemyśleć. Niech się zastanowi, czy aby na pewno chce mieć takiego pomocnika... -Wiesz, że ja przyniosę więcej szkód niż pożytku? - zaśmiała się. Wolała go uświadomić już zawczasu, żeby później za bardzo się nie rozczarował. -I dlaczego tak nagle? - przecież jeszcze kilka dni temu mówił, że dobrze mieszka mu się z tymi nowymi dziewczynami. Co prawda, jej to za bardzo się nie podobało, ale ufała Milesowi i nie mogła przecież pozwolić, żeby chora zazdrość przejęła nad nią kontrolę! Skoro Miles zapewniał, że tylko razem mieszkają, ona mu wierzyła. Nie chciała robić niepotrzebnych dram. To raczej nie w jej stylu. -W takim razie zmieniam pytanie - odparła szybko, nie chcąc tracić szansy na pozyskanie nowych informacji dotyczących chłopaka. -Do czego aktualnie dążysz? - uśmiechnęła się, przygryzając przy tym delikatnie wargę. Oczywiście zrozumie, jeśli Miles nie zechce odpowiedzieć na to pytanie, ale nie kryła też swojej ciekawości. Ale czy to jej wina, że chciała o nim wszystko wiedzieć? Cieszyła się jego szczęściem i zawsze życzyła mu jak najlepiej.
Maddie po prostu potrzebowała nieco więcej czasu. Dziewczyna nie potrafiła z dnia na dzień zmienić swojego podejścia. Wbrew pozorom nie było to takie łatwe. Dobrze, że chłopak to rozumiał i nie próbował niczego na niej wymuszać. -Przynajmniej oboje mamy pewność, że nie jest to chwilowe zauroczenie... - w każdej sytuacji trzeba szukać jakichś plusów. Jakby nie patrzeć, coś w tym było. Oczywiście mogli dojść do takich wniosków w inny sposób, ale na takie gdybanie było już stanowczo za późno. Czasu przecież nie cofną.
Raczej nikt nie wystosowałby wobec nich żadnej kary, ale gdzie w tym wszystkim zabawa? Szepty i chowanie się z butelką wina podkręcało całą tą sytuację, Flemming nie narzekała. Wręcz przeciwnie, dobrze się przy tym bawiła. -Zakazany owoc smakuje najlepiej? - sama odpowiedziała sobie na to pytanie. Każdy przecież wiedział jak to działa. Na szczęście większość ludzi na statku była zajęta sobą i raczej nikt nie zwracał na nich uwagi. Idealnie. -Tutaj chyba będzie okej - stwierdziła, kiedy znaleźli się w odpowiedniej odległości od pozostałych. Nikt nie powinien im tutaj przeszkadzać.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Maddie chyba nie do końca dobrze go zrozumiała. Chłopak nie chciał budować wielkiego domu w którym będzie mieszkał. Chodziło tu raczej o domek letniskowy gdzieś nieopodal plaży. To raczej tylko i wyłącznie służyć ma letnim schadzkom wraz ze znajomymi. Na totalnym odludziu, gdzie w spokoju będą mogli się napić i zabawić przy grającej muzyce. Nic poza tym. — Nie chcę budować domu w którym będę mieszkał. Ma to być mały domek na odludziu w którym można będzie się przespać w letni wieczór z dala od ludzi — przytaknął głową po tych słowach. On i tak obecnie mieszkał na odludziu, praktycznie w samym środku lasu. Oczywiście, że mu to nie przeszkadzało, bo klimat był niesamowity, lecz czasem ciężko jest się przyzwyczaić do tego, że nie możesz wyjrzeć przez okno i zobaczyć jak Lorne tętni życiem. To znaczy możesz, lecz zobaczysz tylko i wyłącznie kupę niebezpiecznych zwierząt. — Zbudowanie czegoś samemu sprawia, że to miejsce z buta staje się wyjątkowe — uśmiechnął się do dziewczyny. Oczywiście, że żadna złota rączka z niego nie była, ale faktycznie chciał ten plan od jakiegoś czasu wcielić w życie. Myślał o takowym domku od jakiegoś czasu i brakowało tylko potwierdzenia o rozpoczęciu budowy. Totalnie nie miał pomysłu jak będzie on wyglądał. Jedyny wymóg to szklany sufit, aby można było oglądać w środku gwiazdy. — A Ty będziesz mi w tym towarzyszyć ze względu na to, że wisisz mi budowę domku na drzewie, którego nigdy nie mieliśmy w dzieciństwie — pokręcił nosem, przyglądając się przyjaciółce. To było faktycznie dziwne. Znali się od bardzo dawna, lecz nigdy nie zbudowali domku na drzewie. Dzieciaki zawsze to robią, lecz dlatego w ich życiu tego zabrakło? Może to, że są nietypowymi ludźmi sprawiło, że do tego nie doszło?
Wiedział, że Maddie nie odpuści. Skoro temat marzeń poszedł w niepamięć to chciała wiedzieć co jest jego celem. Oczywiście, że mu to nie przeszkadzało. To zupełnie zrozumiałe, że chce wiedzieć o nim jak najwięcej. — Chciałbym ruszyć do przodu, po prostu. Ostatni rok był najgorszym rokiem w moim życiu i chcę, aby w obecnym wszystko się odwróciło. Na razie zaczyna się obiecująco — szturchnął ją ramieniem, aby nie zabrzmieć ponuro. Faktycznie ostatni rok to była jakaś porażka. Na szczęście ten dał mu wielkie nadzieje na to, że w tym roku będzie mógł powiedzieć, że jest to najlepszy rok w jego życiu.
Z jej stwierdzeniem nie mógł się nie zgodzić. Nikt nigdy nie zarzuci im, że ich związek to chwilowe zauroczenie, no bo halo, to trwa tak długo, że mogłaby to być najdłuzsza chwila na świecie. — Jak myślisz Maddie, jak bardzo teraz zmieni się nasze życie? — chwycił ją za rękę i zaczął spoglądać w oczy. Oczekiwał szczerej odpowiedzi, chociaż sama na pewno tego nie wiedziała. Miles miał tylko nadzieję, że prócz wspólnego odkrywania siebie i zachowań podczas związku wszystko będzie po staremu. Gdy tylko usłyszał o zakazanym owocu, roześmiał się sam do siebie. — Oczywiście, lecz zależy od tego co jest tym zakazanym owocem — zlustrował ją wzrokiem z uśmieszkiem na twarzy. Maddie teraz jest jego na wyłączność, więc nie mógł jej nazwać swoim zakazanym owocem, skoro teraz wszystko jest zupełnie legit, co nie?

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Faktycznie wyszło z tego drobne nieporozumienie. Taki domek to marzenie Maddie, ale to już chyba wiedział każdy. Dziewczyna kochała spędzać czas na plaży. Szum fal działał na nią uspokajająco i mogłaby go słuchać bez końca. Dlaczego to zawsze Miles wpadał na takie fajne pomysły? -W sumie to ja bym mogła mieszkać w takim domku nawet i na stałe - przyznała, bo czemu by nie. Z początku pewnie byłoby to trudne, ale z czasem brunetka by się przyzwyczaiła do takiego trybu życia. Zaradna z niej dziewczyna, jakoś by sobie poradziła! No ale tak jak wcześniej powiedziała, z tym to raczej poczeka jeszcze kilka lat. -Już czuję się zaproszona - dodała jeszcze ze śmiechem. W zasadzie to było oczywiste, że Mads będzie spędzała w jego domku sporo czasu, ale i tak wolała to obwieścić. -Racja. Będzie to Twoje takie magiczne miejsce, w którym stworzysz mnóstwo cudownych wspomnień - musiała przyznać mu rację. Dziewczyna już na samą myśl zaczęła się ekscytować. Sama się na tym zupełnie nie znała, ale z chęcią mu pomoże czy jakichś drobnych pracach. Oczami wyobraźni widziała jak świetnie się przy tym bawią. -Ej, ale ta sprawa uległa już przedawnieniu - zauważyła, a na jej twarzy pojawił się zaczepny uśmieszek. Nie z nią takie numery! -Ale niech będzie. Znaj moje dobre serce. Możesz liczyć na moją pomoc - aczkolwiek za żadne szkody dziewczyna nie zamierzała odpowiadać! Niech Miles ma to na uwadze. Żadne z nich nie było Bobem Budowniczym, więc ciekawe co ostatecznie z tego wyjdzie.
Czuła wyrzuty sumienie, doskonale zdając sobie sprawę, jak dużo jej winy w tym było. Przepraszała go już za to wiele razy, ale i tak źle się z tym czuła. Jedyne co mogła teraz zrobić, to dołożenie wszelkich starań, by ten rok był lepszy. -Teraz jesteśmy w tym razem. Nieważne, co będzie się działo, pamiętaj, że jestem obok. Zawsze możesz na mnie liczyć - mówiąc to, patrzyła mu prosto w oczy. Zawaliła, ale teraz chciała naprawić swoje błędy. Miała tylko nadzieję, że Miles na to jej pozwoli.
-Nie wiem - przyznała, wzruszając przy tym ramionami. -Nie chcę niczego zakładać i ustalać z góry, bo wtedy to na pewno nie wypali. Nie śpieszmy się z niczym i nie podążajmy za ściśle napisanym scenariuszem - nie miała zbyt wiele doświadczenia w tych sprawach, ale akurat to brzmiało bardzo rozsądnie. -Od dzisiaj nie jesteś tylko moim przyjacielem. W sumie zawsze byłeś dla mnie kimś więcej, ale dopiero teraz mogę powiedzieć, że jesteś moim chłopakiem. Nie myślmy o tym, co będzie za kilka dni czy tygodni. Cieszmy się tym, co jest tu i teraz - posłała w jego stronę ciepły uśmiech, a następnie zmniejszyła dzielącą ich odległość. Przez chwilę tak po prostu patrzyła mu prosto w oczy. Miles był jej zakazanym owocem przez większość jej życia. Od dzisiaj mogła robić wszystko, na co miała ochotę. Serce waliło jej jak oszalałe, ale i tak to zrobiła. Objęła jego policzki swoimi dłońmi. Stanęła na palcach, zbliżyła swoją twarz do jego, a następnie go pocałowała. Tak po prostu.

miles horton
ODPOWIEDZ