właścicielka salonu z sukniami ślubnymi — salon sukien ślubnych
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje suknie ślubne i czeka na znak od losu
#2

Oczywiście, że Fern była ostatnią osobą, która powinna komukolwiek doradzać w sprawie ślubów. Swój własny schrzaniła w ogóle nie pokazując się przed ołtarzem. Nie zrobiła tego jednak dlatego, że przestraszyła się zobowiązania, albo nagle przestała kochać swojego narzeczonego. Zupełnie nie tak. Niestety pewną ważną rozmowę o swojej przyszłości zostawili na bardzo późny termin i tydzień przed ślubem Fern dowiedziała się, że jej ukochany chciałby mieć mała gromadkę dzieci. Ona natomiast wolałaby mieć gromadkę piesków albo kotków. Nie przepadała za dziećmi, nie widziała się w roli matki. Wiedziała, że gdyby doszło do ślubu, to któreś z nich byłoby nie do końca szczęśliwe. Chciała żeby znalazł sobie kogoś kto będzie w stanie dać mu wszystko to czego ona nie mogła. Zrezygnowała więc ze ślubu, niestety w ostatniej chwili. Z pracy zrezygnować nie chciała i przez to pojawiła się na tym zasranym ślubie próbując wcisnąć pannę młodą w sukienkę. Niestety, kobieta najwyraźniej wpadła w panikę przed ślubem i nagle okazało się, że sukienka jej nie odpowiada i uważa, że jest na nią za duża...
Fern o mały włos jej nie spoliczkowała. Znała się na sukniach ślubnych wystarczająco dobrze, by móc określić odpowiedni rozmiar i jak na dłoni było widać, że ta idealnie pasuje do rozmiarów panny młodej. Nie tylko ona to zresztą widziała. Druhny też próbowały przekonać dziewczynę do tego, że wszystko jest w porządku. Maclean miała juz jej dość więc musiała na chwilę wyjść z namiotu, w którym się panna młoda przebierała. Oczywiście, zwykły ślub w sali nie wchodził w grę... ktos sobie ubzdurał, że musi być na plaży, przez co dość mocno wiało i Fern musiała przytrzymywać sobie sukienkę, żeby za chwilkę nie świecić majtkami. Przeszła się kawałek żeby oddalić się na bezpieczną odległość od namiotu, bo bała się, że zaraz będzie musiała tam wrócić i komuś obić mordę. Zamiast tego wolała się chociaż na chwilę odprężyć i właśnie dlatego próbowała dogonić kelnera z tacą, na której nosił kieliszki szampana. Była już na tyle blisko, by wyciągnąć dłoń po ostatnią lampkę alkoholu, aż tu nagle... - Ej ja to chciałam - powiedziała nieco oburzona lustrując wzrokiem faceta, który zabrał jej szampana sprzed nosa.

Jesse Wyatt
powitalny kokos
catlady#7921
zoya - inej - james - luna - joshua
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Jesse był o tyle do przodu ze ślubnymi tematami przed Fern, że na swoim owszem, pojawił się, wypowiedział przed ołtarzem sakramentalne "tak", a potem nawet pojawił się na swoim weselu. Z perspektywy lat mniej więcej tak pamiętał ten dzień, bo był tak zestresowany całą tą ceremonią i tym, że wychodzi za miłość swojego życia. Miłość życia okazała się być niewypałem, bo młody i naiwny Jesse przekonany był że z jego licealną miłością absolutnie nic go nie rozdzieli i będą razem aż po grób. Jak się okazało rozdzielił ich okres dojrzewania i proza życia, a ponownemu wznieceniu ognia nie pomagały nawet coraz to bardziej wymyślne randki, obsypywanie męża kwiatami a nawet specjalne hot czerwone bokserki, w których mógł zaprezentować byłemu już męzowi swój zgrabny tyłek. I tak oto Jesse w dość młodym wieku został rozwodnikiem, a klątwa nieudanych związków wlokła się za nim po dziś dzień. Czy to przeszkadzało mu prawie co weekend bawić gości szczęśliwych par młodych? Absolutnie nie! Wyatt wciąż wierzył, ba, on wiedział że za rogiem czeka na niego miłość życia. Wystarczyło tylko dobrze się rozglądać i nie wierdolić się przy tym pod nadjeżdżający autobus.
No i dziś nadszedł ten specjalny dzień dla jednej z kolejnych pięknych par. Wszystko było już dopięte na ostatni guzik, goście gotowi wypuścić z siebie parę łez wzruszeń, by potem udać się na darmową (minus zawartość koperty) najebkę, tylko panny młodej brak. Jesse razem z chłopakami z zespołu siedzieli znudzeni niedaleko namiotu, z którego dochodziły dźwięki jakiejś ostrej dramy, gadając o tym że jak dobrze że w umowie mają zagwarantowaną bezzwrotną zaliczkę. Akurat w pobliżu przechadzał się kelner rozdający lampki szampana, więc Jesse zwinnym krokiem ruszył w jego kierunku, bo przecież o takie rzeczy warto w życiu walczyć, nie wiedząc że ostatni z kieliszków znalazł się już w orbicie zainteresowania kogoś innego.
- A ja chciałem zostać gwiazdą rocka, a przez ostatnie 30 minut słuchałem o płaskich pośladkach panny młodej - odparł, ale zawiesił dłoń z kieliszkiem w powietrzu nie kosztując jeszcze złotego trunku. - Podaj mi trzy powody, dla których Ty potrzebujesz tego bardziej - dodał mrużąc oczy. Ta jest, zamierzał tu ostro negocjować!

fern maclean
ODPOWIEDZ