barman — wszędzie gdzie się da
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
barmanuje w shadow, udając że wie jak zrobić większość drinków, żeby po godzinach ukraść kolejną butelkę wódki, gdy nikt nie patrzy
dzień dwieście piętnasty
Denerwuje mnie bardziej niż sytuacja polityczna na świecie i Fidel Castro w swoim przemówieniu z 1960 roku. Brudne talerze zostawia w zlewie zamiast włożyć je do zmywarki, mokre ślady z wanny ciągną się za nią aż do salonu, a rano znowu uderzała szafkami tak, że obudziłem się przed szóstą. Powtarzam jej ciągle, że jeszcze jedna taka akcja i w końcu się wyprowadzi, bo skoro to nie ja stwarzam problem, to nie ja będę pakować swoje rzeczy, ale wtedy jest jeszcze gorsza - zamawia pizzę tylko dla siebie, wyjada moje lody krówkowe i nie zamyka drzwi od łazienki, kiedy rano suszy włosy, a ja odsypiam po nocnej zmianie. Nie wiem dlaczego jeszcze z nią mieszkam, bo chociaż nie stać mnie na wyjazd z Lorne, mógłbym wynieść się na swoje - do jakiejś taniej kawalerki w Opal albo czegoś w Sapphire River, w miarę możliwości jak najdalej od krokodyli. Ostatecznie mógłbym też wrócić do starych.
Byleby nie mieszkać z nią.

dzień sto dziewięćdziesiąty
Cherry wczoraj ze mną zerwała, mówiąc że to nie moja wina i żebym nie brał tego do siebie, a ja dawno się tak nie ucieszyłem, bo sam chciałem zrobić to jeszcze przed końcem tego tygodnia. Nie układało nam się od mojego powrotu, a może nawet i wyjazdu, gdy dosłownie dzień wcześniej wszystko spakowałem w jeden plecak i nie mówiąc jej kiedy wrócę wyjechałem na drugi koniec kraju. Gdyby loty były tańsze, poleciałbym do Nowej Gwinei, Boliwii albo zwiedzić Europę, ale z tego, co zarobiłem dorabiając w barze Langleyów, mogłem sobie pozwolić tylko na wycieczkę do Perth. Autostopem, żeby zaoszczędzić na nocleg.
I jak tak teraz myślę, to nawet dobrze, że ze mną zerwała. L. i tak ciągle mówiła, że wcale do siebie nie pasujemy.

dzień sto trzydziesty piąty
Podobno amazońska dżungla jest najgorsza, ale ktoś kto tak stwierdził musiał nie być jeszcze latem w Australii i nie widzieć tych wszystkich pająków, które można spotkać w s z ę d z i e. Dosłownie. Wczoraj jeden z nich siedział za zasłoną, a drugiego znalazłem w wannie. Matka powtarzała mi, żebym nie spał w tanich motelach, ale nie stać mnie na hotel - ostatnie piętnaście dolców mam na bilet, w razie gdyby nikt nie zatrzymał się po drodze, żeby zgarnąć mnie do Lorne. Cholernie nie chcę tam wracać, ale jeśli w piątek nie stanę za barem stary Jackson nie podpisze mi nowej umowy. Dałem nawet znać już matce i Eileen, a L. napisałem smsa. Nie muszę chyba mówić, że z nich trzech to nie ona ucieszyła się z mojego powrotu najbardziej. Nie wiem jakim cudem jeszcze kilka miesięcy temu myślałem, że to, że my - mogłoby się udać.

dzień dziewięćdziesiąty czwarty
Słońce pali moją skórę, ale od dwóch godzin wytrwale siedzę na tej jebanej plaży, żeby patrzeć jak uczy się surfować. Sam od dawna nie byłem na desce, ale pogoda była słaba - nie bez powodu mówi się zresztą, że na duże fale porywają się nie ci najodważniejsi, a najgłupsi. Mój brat dwa lata temu też zapomniał użyć mózgu, omal nie tracąc w ten sposób życia. Od tamtej pory matka trzy razy dziennie prosi mnie żebym na siebie uważał, a przed każdym kolejnym wyjazdem zmienia się w zagorzałą katoliczkę, modląc do Boga o rozwagę. Nie dla siebie, dla mnie. I mimo, że ciągle jej to powtarzam, jeszcze nie dopuściła do siebie myśli, że Bóg wcale nie istnieje. A na tym świecie jesteśmy zupełnie sami.

dzień pięćdziesiąty
Nie wiem, czy jeszcze ją lubię, skoro wyjada moje lody krówkowe bez pytania.

dzień czterdziesty pierwszy
Chyba wszyscy wokół widzą, że wpatruję się w nią jak głupi i gdybym tylko mógł, już dawno bym ją pocałował. Ale nie ona. Ona zachowuje się tak, jakby była tylko moją przyjaciółką, współlokatorką, kumpelą od durnych filmów komediowych, które wcale nie są śmieszne, i tych zabawnych filmików z kotami, które wysyła mi w nocy, gdy nie mogę usnąć. W jednym. Nigdy nie zauważyłem, żeby patrzyła na mnie tak, jak ja na nią, czy jak patrzą na siebie w tych komediach romantycznych, które też nie są ani śmieszne, ani romantyczne. A jednak nadal je z nią oglądam. Nadal śmieję się z jej żartów. Nadal kupuję jej jedzenie, nawet jeśli mnie o to nie prosi, a jak biorę coś na wynos, to zawsze podwójne porcje.
Nadal nie zmieniłem o niej zdania.

dzień zero
To jakoś wtedy przyznałem wreszcie przed samym sobą, że chyba mi się podoba.
Nelson Mackenzie
01/10/1994
Lorne Bay
barman
shadow
opal moonlane
wolny, hetero

Środek transportu
uber albo deska, bo auta jeszcze nie ma - a i tak prędzej kupiłby motorówkę

Związek ze społecznością Aborygenów
z tego co mu wiadomo, w nikim z jego najbliższej rodziny nie płynie aborygeńska krew

Najczęściej spotkasz mnie w:
na plaży, za barem, wszędzie tam, gdzie jest mnóstwo ludzi

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
matkę; ojca może lepiej w drugiej kolejności

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
tak
Nelson Mackenzie
Dylan Arnold
powitalny kokos
-
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany