doktorantka psychologii — uniwersytet
31 yo — 161 cm
Awatar użytkownika
about
Doktorantka psychologii i współwłaścicielka szkoły nurkowania, która właśnie poroniła

“I believe in all kinds of things. Ghosts. Gnomes. True love.”

Znali się od dziecka, chociaż w tak młodym wieku jeszcze nie myśleli o tym, że kiedykolwiek będą parą. Zabierali sobie zabawki, on ciągnął ją za włosy, a gdy lata minęły wspólnie pojawili się w drzwiach sali gimnastycznej, by spędzić ze sobą niezapomniany wieczór na studniówce. Zawsze opowiadali, że to właśnie wtedy poczuli, że mogą zostać kimś więcej niż tylko przyjaciółmi, a ja oczywiście reagowałam na tym udawanym odruchem wymiotnym. Jakie dziecko chciałoby słuchać w kółko historii poznania się rodziców. Ja nie chciałam. Moja siostra bliźniaczka? Mój starszy brat? Też raczej nie. Byliśmy zbyt pochłonięci swoimi sprawami, które w większości były połączone z bieganiem i hałasowaniem. Jako pięciolatka nie złamałabym sobie przecież ręki siedząc z kolorowanką, zrobiłam to spadając z domku na drzewie, na który nie wolno mi było samej wchodzić, ale chyba nigdy się za bardzo rodziców nie słuchałam. A szkoda, bo z czasem zaczęłam tego żałować.


“You are strong enough to survive the fall”


Gdybym tylko wiedziała jak będzie wyglądać ten felerny dzień zrobiłabym dosłownie wszystko żeby rodzice nigdy nie wybrali się w rejs. Może złamałabym nogę? Może komuś innemu złamałabym nogę? Tak, to też było bardzo prawdopodobne. W końcu nigdy nie byłam wybitnie grzecznym dzieckiem. Miałam swoje zdanie na każdy temat i nie potrafiłam usiedzieć w miejscu. O dziwo słabe zachowanie nie przekładało się aż tak mocno na oceny, bo te miałam dość dobre. Oczywiście słuchałam od nauczycieli, że gdybym się tylko postarała to moje stopnie byłyby o wiele, wiele lepsze. Tylko, że mi się nie chciało. Po tym feralnym dniu już niczego mi się nie chciało. Pamiętam jak wczoraj, gdy do naszych drzwi zapukała policja. Mój brat poszedł im otworzyć, ja razem z ciocią i siostrą siedziałam w salonie. Było już ciemno, dziwiliśmy się, że rodziców nie ma jeszcze w domu, ale często wracali dość późno ze swoich wypraw. Tym razem mieli już nigdy nie wrócić. Sztorm zabrał ich z naszego życia, miałam jedenaście lat i nagle stałam się sierotą.

“We're not helpless. Novels are full of ragtag bands facing impossible odds.”


Po stracie rodziców razem z bratem i siostrą zamieszkaliśmy u wujostwa. Znaliśmy ich bardzo dobrze, nie byli to obcy ludzie, którzy udawaliby, że nas lubią z litości po tym co się stało. Zajęli się nami tak jak umieli najlepiej, bo własnych dzieci mieć nie mogli. Starali się zapewnić nam jak najlepsze życie. Finansowo nie było to nic ciężkiego, bo pieniędzy mieli dość sporo. Wujek posiadał firmę transportową, a ciocia była malarką, jej prace sprzedawały się bardzo dobrze. W spadku po rodzicach dostaliśmy także całkiem niezłą sumkę oraz sieć szkół nurkowania, która należała do mojego ojca. Oczywiście, zarządzaniem tym wszystkim zajmowali się ciocia z wujkiem, my byliśmy jeszcze na to za mali, ale dobrze wiedzieliśmy, że w przyszłości już coś na nas czeka, że nie startujemy z dorosłym życiem od samego początku.
“This time I saved you. This time, I got it right.”
Wiele rzeczy zmieniło się w liceum, Zaczęłam większą uwagę przykładać do nauki, by udowodnić wszystkim dookoła, że jestem w stanie poradzić sobie ze wszystkim sama. Sama się uczyłam, przygotowywałam do egzaminów, wykonywałam projekty, nie potrzebowałam nikogo. Tak samo jak nie potrzebowałam nadzoru wujostwa w życiu prywatnym. Gdy byłam w drugiej klasie liceum poznałam pewnego mężczyznę, był ode mnie sporo starszy, ale to nikomu nie przeszkadzało. Facet nie należał jednak do tych grzecznych typów, wręcz przeciwnie. Był zaangażowany w dystrybucję narkotyków w większym mieście nieopodal, to dzięki niemu po raz pierwszy spróbowałam różnych używek. Nie było to dobre, ale chyba każdy musiał to przeżyć. Pewnego wieczoru mój chłopak zabrał mnie ze sobą na drobną akcję, to nie miało być nic specjalnego, zwykle przekazanie narkotyków i odebranie hajsu, kazał mi siedzieć w aucie, co zrobiła, i to prawdopodobnie uratowało mi życie. Zwykła mała akcja przerodziła się w strzelaninę, w której zginął mój chłopak i nie tylko. Pewnie nie ruszyłabym się stamtąd aż do momentu przyjazdu policji, gdyby nie fakt, że w szybie pojawiła się zakrwawiona kobieta celująca do mnie z pistoletu. Całe życie przeleciało mi wtedy przed oczami i obawiam się, że cała sytuacja mogłaby się potoczyć dla mnie bardzo niekorzystnie gdyby nie fakt, że kobieta zemdlała zanim zdążyła nacisnąć spust. Mogłam ja tak zostawić, mieć ją w dupie, odjechać i udawać, że nigdy mnie tu nie było. No, ale chyba jednak mam dobre serce. Zapakowałam ją do samochodu i zabrałam do domu, gdzie pomogłam się jej wykurować i zadbałam o to, by nie zeszła na moim łóżku. Od tamtej pory nie straciłyśmy ze sobą kontaktu, stałyśmy się dla siebie bliskie i wiem, że zawsze mogę powiedzieć jej o wszystkim i nigdy mnie zostawi w potrzebie. To chyba nazywa się przyjaźń, aż po grób.

“Only he looked to the stars and demanded more.”
Szkołę skończyłam z naprawdę dobrymi wynikami, byłam z siebie dumna i miałam wielką nadzieję, że rodzice też by byli. Nikomu oczywiście tego nie powiedziałam, bo byłam na to zbyt dumna i zbyt twarda, jeszcze ktoś, by pomyślał, że tęsknię czy się za chwilę wzruszę… nie ma opcji. Udało mi się dostać stypendium i wyjechałam z Australii do UK, by tam studiować na Oxfordzie. Wujostwo płaciło mi za naukę, no więc korzystałam. Zaczęłam studiować psychologię, chciałam pracować jaki psycholog biznes, działać w HR, a kto wie może na stare lata otworzyłabym własną praktykę. Studiowałam bardzo pilnie, ale brałam również udział w różnych imprezach czy wyjazdach, by poznać trochę piękną Wielką Brytanię. Na wakacje wracałam do rodzinnego miasteczka w Australii, tam często pracowałam w firmie transportowej wujka, by dorobić sobie na waciki. To właśnie podczas wakacji po trzecim roku studiów poznałam Logana, który od niedawna pracował u jej wujka. Nie będę ukrywać, że nie wpadł mi w oko, bo to byłoby wielkie kłamstwo. Dobrze się ze sobą dogadywaliśmy, trochę flirtowaliśmy, ale i tak w końcu wracałam do Anglii. Kolejne wakacje, kolejne spotkanie i nawet po takim czasie rozmawialiśmy ze sobą tak jakbyśmy nie widzieli się tydzień. Czułam się przy nim swobodnie, rozmawialiśmy o swoich planach na przyszłość i już wtedy wiedziałam, że nie jest to typ człowieka, któremu wystarczyłaby praca u mojego wujka. Widziałam to po nim, był ambitny i chciał osiągnąć o wiele więcej, tak samo jak i ja. Po studiach wróciłam do Australii na stałe, zaczęłam pracę w firmie wujka w dziale HR, w międzyczasie dorabiałam jeszcze studia z rachunkowości, bo wiedziałam, że kiedyś może się przydać, szczególnie, że brat prosił mnie o pomoc w zarządzaniu szkołą nurkowania, którą w spadku dostaliśmy po rodzicach. No więc znów zaczęłam pracować z Loganem, w innych działach, ale jednak. Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu, zaprzyjaźniając się… o ile tak to można było nazwać, kontakt jednak nam się urwał, gdy postanowił założyć własną firmę, a ja nie chciałam zostawiać swojego wujka. Rodzina w końcu musiała być ważniejsza niż moja dziwna fascynacja przystojnym mężczyzną. Pomagałam mu jednak od czasu do czasu, bo całe szczęście wujek nie miał nic przeciwko, chyba nie obawiał się konkurencji.

“I am Zoya Nazyalensky and I am getting truly sick of the cocktail party in my head, you old lizard.”
Pracowałam bardzo ciężko dla dobra rodzinnych interesów. Zarywałam nocki, by wypełnić wszystkie swoje obowiązki w firmie wujka i w szkole nurkowania, którą dzieliłam z bratem. W międzyczasie pomagałam jeszcze swoim znajomym, bo dobra ze mnie była przyjaciółka. Szczególnie mocno zaangażowałam się w pomoc Sam, dla której starałam się pozyskać jak najwięcej informacji na temat jej wcześniejszych pracodawców, którzy zniszczyli jej życie. W jaki sposób? Umawiałam się akurat wtedy z zastępcą komendanta miejscowej policji, a że mam umiejętność okręcania sobie mężczyzn dookoła palca, to z policyjnych danych mogłam trochę korzystać, oczywiście w umiarkowany sposób. Zatrudniłam też prywatnego detektywa, by pomógł w lokalizacji poszukiwanych ludzi, bardzo się w to zaangażowałam i cieszyłam się, że odniosłam sukces. W międzyczasie jednak prywatny detektyw pokazał mi dokumenty, które nieco zniszczyły mi obraz mojej własnej rodziny. Okazało się, że wujek, który zawsze był taki wspaniały i nieskazitelny, nie do końca wyglądał w rzeczywistości tak, na jakiego starał się pozować. Dokumenty dostarczone przez detektywa demaskowały jego liczne romanse, najgorsze, że doskonale znałam te wszystkie kobiety. Jedna była naszą opiekunką, gdy jeszcze byliśmy dziećmi, inna była jego sekretarką, a jeszcze inna okazała się być moją dobrą koleżanką z liceum. To było obrzydliwe, wiedziałam, że muszę powiedzieć o tym ciotce. Wtedy też pojawiła się jeszcze jedna interesująca informacja, wujek miał nieślubne dziecko. Przez lata wmawiał ciotce, że nie może mieć dzieci, a prawda była zupełnie, zupełnie inna. Dziecko wujka mieszkało w domu dziecka po tym jak matka też się na nie wypięła. Czułam w tej chwili wielką pogardę do mężczyzny, któremu zawdzięczała tak wiele. Konfrontacja z nim nie należała do najprzyjemniejszych, kłóciliśmy się do momentu, w którym postanowiła rzucić wszystko i zrezygnowałam z pracy, zabierając ze sobą kilku strategicznych klientów, ciotce nigdy nie powiedziałam o tym co się stało, a do kogo udałam się w poszukiwaniu pracy? Oczywiście, że do starego znajomego.
“These people did not deserve her tears, only her anger.”
Zaczęłam nową pracę, tradycyjnie dawałam z siebie wszystko, bo inaczej chyba nie potrafiłam. Oczywiście chciałam się też popisać przed moim nowym szefem, pokazać jak wiele umiem zrobić i, że prędzej czy później będę tu niezastąpiona. Podobno nie ma ludzi niezastąpionych, ale ja bym się z tym kłóciła. Czy gdzieś na świecie była taka druga Zoya? Nie. Wiedziałam to ja, wiedział to Logan i najwyraźniej sprawę zdawał sobie z tego też mój nowy chłopak. Co to był za mężczyzna! Miał wszystko czego mogłam szukać w facecie, dogadywaliśmy się ze sobą, prawie razem mieszkaliśmy. Czy go kochałam? Powiedziałabym, że tak. Czy byłam z nim szczęśliwa? Tak. Czy miał jakieś wady? No najwyraźniej tylko jedną, nie był moim szefem. Czułam się okropnie będąc w stu procentach świadoma tego, że nie zostaje w pracy dłużej tylko dlatego, że mam dużo roboty, ale też po to, by po prostu spędzić czas z Loganem. Można się było spodziewać jak to wszystko się skończy, romans w pracy raczej nie wróży nic dobrego, a ja czułam do siebie trochę obrzydzenie. Hipokryzja wychodziła mi aż uszami, sama miałam pretensje do wujka o jego liczne zdrady i najwyraźniej niedaleko pada jabłko od jabłoni. Nie byłam lepsza. W tym wypadku moja asertywność miała poziom zerowy, nie potrafiłam i nawet nie chciałam powiedzieć stop. Wiedziałam, że powinnam, ale cóż, ta relacja była tak dobra i tak zła jednocześnie, że musiałam dalej w to brnąć.
“ - You haven't seen me mean. When you do you'll require a very big hanky.
- To dry my tears?
- To stanch the bleeding.”
W ciągu ostatnich miesięcy wiele się działo. Nawet nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że dwa miesiące temu rozstałam się ze swoim chłopakiem, nie chciałam go oszukiwać, więc to chyba było najlepsze rozwiązanie, całe szczęście obyło się bez większych dram i zostaliśmy przyjaciółmi, ale tak autentycznie, nie tylko z nazwy. Jestem mu za to niezwykle wdzięczna. Z Loganem cóż… ciężko jakoś nazwać naszą relację, ale nazwa w tym wszystkim jest dla mnie najmniej istotna. Kolejną istotną rzeczą jest fakt, że dzięki pomocy swojej przyjaciółki Sam, udało mi się znaleźć dom dziecka, w którym przebywała córka mojego wujka. Zaczęłam ją odwiedzać podając się za randomową babkę, która chce nakupić dzieciom dużo pluszaków i wyremontować im plac zabaw. Mogłam to zrobić, bo na brak pieniędzy nie narzekałam. Praca pozwala mi się spełniać, robię to co lubię i na bank biorę na siebie za dużo obowiązków, ale trudno. Raczej na to nie narzekam. Dalej pomagam też bratu w ogarnianiu naszej sieci szkół nurkowania, zarobiona ze mnie kobieta, ale staram się znaleźć w tym wszystkim jeszcze czas dla siebie, żeby móc razem z Sam trenować krav magę.

Ciekawostki:
- codziennie rano biega, nie potrafi bez tego zacząć dnia, tak samo jak bez dobrej kawy i papierosa
- pali dość sporo i uważa, że jest to jej jedyny nałóg, z którym nie potrafi walczyć
- studiowała na Oxfordzie, ale nie czuje się jakoś wybitnie związana z UK, było fajnie i miło, ale nie chciałaby tam mieszkać na stałe
- jest bardzo zżyta ze swoim rodzeństwem, wskoczyłaby za nimi w ogień
- ma w planach kupić sobie szczeniaka, bo czemu nie? Pieski są super.
- na pierwszy rzut oka może się wydawać bardzo oziębłą i niedostępną osobą, na drugi w sumie może i też, no i pewnie po jakimś bliższym poznaniu też to się nie zmienia, ale jeżeli już kogoś Zoya obdarzy przyjaźnią czy jakimś milszym uczuciem, to może mieć pewność, że będzie dla niego super koleżanką czy przyjaciółką
- bardzo ciężko zyskać jej zaufanie
- jest całkiem niezłą tancerką i pewnie gdyby jej życie potoczyłoby się inaczej to zostałaby też niezłą aktorką, bo kłamie jak z nut
- ma swój własny motor, którym jeździ dość często, posiada też czarne Maserati Quattroporte, które jest jednym z jej najnowszych zakupów
- ogólnie to czarny jest jej ulubionym kolorem, większość jej ciuchów jest właśnie czarnych, kolory w jej szafie to prawdziwa rzadkość
- nie jest fanką mocnych makijaży, zazwyczaj maluje się bardzo delikatnie
- jest płaska jak deska, ale trudno, nic na to nie poradzi, nie płacze z tego powodu, bo cycki nie są wyznacznikiem kobiecości ani piękna, a ona się uważa za całkiem niezłą dupeczkę
- pije kolorowe drinki tylko jak podrywa kolesi w barach, żeby oni mogli się poczuć bardziej męsko pijąc czysty alkohol, a tak naprawdę to szkocka jest jej ulubionym alkoholem, lubi też sobie czasem zapalić cygaro
- uwielbia słodycze, mogłaby je jeść cały czas, ale wie, że nie powinna, bo ceni sobie swoje zęby, ciało i nie chce mieć cukrzycy, walczy więc ze sobą żeby z cukrem nie przesadzać
- zdarza jej się od czasu do czasu oglądać porno, bo niby czemu nie? Nie ma w tym nic wstydliwego, a uważa, że niektóre są naprawdę zabawne.
- nie jest osobą, która łatwo się czymś zachwyca, raczej jest wstrzemięźliwa w publicznym okazywaniu uczuć, odkąd zmarli jej rodzice nie płakała przy nikim oprócz jednego z jej byłych chłopaków
- jej ulubioną wokalistką jest Ariana Grande i często słucha jej piosenek, ale nikomu o tym nie mówi, bo jednak mały przypał
- świetnie pływa i nurkuje, lubi też pływać na desce, no i ma też patent żeglarski więc może zabierać ludzi na łódkę bez obaw
Zoya Henderson
01.09.1991
Lorne Bay
Doktorantka psychologii / Współwłaścicielka
JAMES COOK UNIVERSITY / PRO DIVE EXPERIENCE
opal moonlane
Singiel, raczej hetero
Środek transportu
Zoya jest szczęśliwą posiadaczką samochodu oraz motoru, na którym regularnie jeździ

Związek ze społecznością Aborygenów
Ma neutralny stosunek, nie ma z nimi najmniejszego problemu i uważa, że są wspaniałą częścią australijskiej kultury.

Najczęściej spotkasz mnie w:
parku, siłowni, plaży i oczywiście w jej pracy

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
rodzeństwo

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Zoya Henderson
Alicia Vikander
rozbrykany dingo
catlady#7921
inej - gin - james - leonard
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany