instruktorka surfingu — surf shop
26 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
zamiast wciągać kreski, wolę głaskać pieski;
instruktorka surfingu, która w głowie ma wieczny melanż.
A little less conversation, a little more action please

Kiedy śwszystko było normalniejsze. Tak przynajmniej mi się wydaje. Urodziłam się w totalnie zwyczajnej rodzinie, w której nie było nic przewrotnego ani ciekawego. Nasze nazwisko nie wiązało się nigdy z żadną sensacją, chociaż ktoś naprawdę normalny, gdyby tak popatrzył na nas z boku mógłby stwierdzić, że nie do końca mieliśmy poukładane w głowach. Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić wiek dziecięcy. Nigdy nie byłam rodzinna. W rodzinie brakowało mi bratniej duszy, chociaż braci mam dwóch.

Z domu wyniosłam się czym prędzej, jeszcze przed osiemnastką, żeby pomieszkiwać trochę u znajomych, trochę u przyszywanych ciotek, aż w końcu znalazłam coś ciasnego, ale własnego. Trochę po tych wszystkich akcjach co odpierdalałam rodzice mają mnie za czarną owcę i ciągle im się włącza tryb: Presley, ale co ludzie powiedzą? A niech gadają! Nieważne czy mówią o mnie dobrze czy źle, lubię być na językach i wyróżniać się w szarym tłumie.

Przez większość życia słyszałam, że zachowuję się jak chłopak. To było stwierdzenie faktu, ale nacechowane negatywnie. Ale co to właściwie oznaczało? Doświadczałam, dojrzewałam, odkrywałam siebie. Nadal jestem chłopczycą i uwielbiam to w sobie. To nie jest żadną wadą, wręcz przeciwnie. Robię co chcę i idę gdzie chcę. Ta chłopczyca potrafi świetnie dogadać się z chłopakami (warunek: traktują mnie bezpłciowo, równo, bez seksizmu i podtekstów), chodzić po drzewach, opowiadać nieprzyzwoite historie, nie wstydzić się, nie obrażać o głupoty, sięgać po przygody, zostawać w nocy długo, żeby szaleć i dalej odkrywać siebie, mówić szczerze, bez ogródek, i brzydko wyglądać (tylko czasem #jednakstrojnisia). Zbijam wysoką piątkę z tą chłopczycą, która jest we mnie. Cieszę się, ze jest i dzięki niej nigdy nie stoję z boku. Niczego nie żałuję, a większości grzechów i tak nie pamiętam.

All this aggravation ain't satisfactioning me


Poznałam go (chyba) w barze przy czwartym drinku. Był sporo starszy, ja miałam dopiero dwadzieścia lat i w głowie pstro. No dobra, trochę zaimponował mi, bo był gliną, więc było się czym przed koleżankami pochwalić, ale zaszczepił też we mnie jakąś dawkę niepewności - szczerze obawiałam się, czy zawinie mnie na dołek, kiedy wciągałam którąś z kolei kreskę z klapy kibla w barze. Wtedy nie zrobił tego, za to dał się namówić na wspólną zabawę z czymś, co miało być kokainą, ale wcale nią nie było. Straszne gówno swoją drogą, nie polecam.

Facet zakochał się we mnie sam z siebie. No i czy to moja wina, że z jakiegoś powodu aż tak mu się spodobałam, że postanowił mnie zaobrączkować? Szaleniec totalny, który zbłądził i wpadł po uszy! Lubiłam go, serio, spoko koleś generalnie, ale nie spodziewałam się, że wyskoczy z tym pierścionkiem. Mało tego, on chyba naprawdę mnie kochał, tak na poważnie, ale nie byłam gotowa na taki odważny krok, a zerwanie zaręczyn przeważyło szalę mojego pojebaństwa. Złamałam mu serce, w pewnym sensie sobie również. Chyba po tych wydarzeniach celowo i w pełni świadomie wykreowałam się na zimną, nieprzewidywalną sukę. Ale co cię nie zabije, to cię wkurwi.

Close your mouth and open up your heart and baby satisfy me

A jak jest teraz? Pojęcie wstydu jest dla mnie z innej galaktyki, przykładem też świecę żadnym, ale potrafię śmiać się z samej siebie, a to najlepszy dowód, że mam poczucie humoru. Ludzie mówią, że jestem człowiekiem antydepresyjnym i nawet jak coś pogmatwa mi się w życiu, to mam tylko chwilowe, niezauważalne i nieabsorbujące obniżki formy. A moje życie to sinusoida. Jazda pieprzonym rollercoasterem w wesołym miasteczku. Wziuum!

Ogólnie bawię się wybornie i rozrzucam skarpety po całym mieszkaniu. Jestem mentalną dresiarą, a moje życie to western. Nie używam słowa PROBLEMY. Wmawiam wszystkim wokół, że mój eks narzeczony nie żyje i odpierdalam wyimaginowaną żałobę po nim. No co ja mogę powiedzieć? Ups?
I nie wiem dlaczego, ale mam takie głupie wrażenie, że jedynymi ludźmi, którzy uważają, że jestem ładna to moja mama i James Blunt w piosence You’re beautiful.

jej ojciec to mocno popieprzony psychofan Elvisa Presley’a i kiedy żona nie zgodziła się, aby któryś z synów miał imię po królu rock’and’rolla, on, wykorzystując chwilę nieuwagi, nazwał jego nazwiskiem córkę;
→ najszczerszą miłością kocha sporty wodne – sufing, windsurfing, kitesurfing, skimboarding, wakeboarding, skutery wodne, kajakarstwo, wioślarstwo;
→ wszystkim wokół opowiada, że jej były narzeczony zginął tragicznie na służbie podczas policyjnej akcji; ej, przynajmniej chciała zrobić z niego bohatera, nie?
→ nigdy nie przyzna się, że lubił łzawe komedie romantyczne, na których ryczy jak bóbr, no NIGDY;
→ swoje w życiu już wypiła i uważa, że ma wystarczająco mocną głowę na załączenie trybu nieśmiertelności, ale... lol;
→ stała bywalczyni barów - prawdopodobnie namówi cię, żebyś postawił jej piwo, ogra w bilard, rzutki i na koniec wysępi szluga;
→ ma słabość do młodszych chłopców, zresztą do dziewczyn też;
→ nigdy nie obnaża się z prawdziwymi intencjami oraz uczuciami wobec innej osoby, więc jeśli rzekomo cię lubi, to nie zdziw się jak za plecami obgaduje i życzy wszystkiego najgorszego; ciężko się z nią zaprzyjaźnić, bo jest z niej totalnie dwulicowa szuja;
→ jest straszną farciarą, co zawsze spadnie na cztery łapy i z każdych, nawet największych problemów wyjdzie bez szwanku, a to bardzo pomocne, zważywszy na to jakie żyćko prowadzi;
→ lubi wiedzieć co w trawie piszczy, znać ploty i być tam gdzie dzieje się coś ciekawego - gdzie jakaś aferka tam i ona;
→ zapomina się i dość często używa brzydkiego języka, a gdy się zdenerwuje to wychodzi z niej prawdziwa szalona furiatka – raz, kiedy dowiedziała się, że jedna z jej byłych spotkała się na kolacji ze swoją eks, to zrobiła jej na mieście taką awanturę, że nawet nie zauważyła jak rzuciła w nią nożem, który wbił jej się w ramię, a pożegnana została słowami: Pres, ty jesteś jakaś pierdolnięta, ale wyrzutów sumienia jednak nie odnotowano;

Rekomendacje:
Uzdolniona artystka – pani od plastyki w podstawówce;
Dobra, jak włoska pizza - dziadek koleżanki;
Przepraszam, pani tu nie stała - staruszka w kolejce do kasy w supermarkecie;
Nie znam – nieznajomy;
Presley Prescott
02/12/1995
Lorne Bay
instruktorka surfingu
surf shop
opal moonlane
panienka z okienka, panseksualna
Środek transportu
jadę na rowerze, słuchaj, do byle gdzie
rower mam, posłuchaj, w taki różowy jazz

Najczęściej spotkasz mnie w:
surf shop, rudd's pub, moonlight bar, shadow i wszystkie inne możliwe bary

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
nie wiem, mamę, tatę?

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
tak, jazda z tym
Presley Prescott
Claudia Salas
towarzyska meduza
.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany
cron