masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny nie przepuszczał żadnej okazji do świętowania, niezależnie od tego, czy były to jakieś święta, urodziny kogoś mu bliskiego, a nawet jego własne - zawsze starał się należycie podchodzić do takiego dnia, spędzając go w gronie rodziny i przyjaciół. I tym razem, gdy nadszedł dzień właśnie jego urodzin, nie było inaczej. Co prawda to, co z ich okazji zorganizował, nie działo się konkretnie w tym dniu, ponieważ termin starał się dograć tak, by pasował wszystkim, których chciał zaprosić, ale okazja się nie zmieniła - świętował urodziny w gronie najbliższych mu osób. I zaprosił je do jednego z miejscowych klubów, nawet jeśli nie były one jego ulubionymi miejscami do imprezowania. Doszedł jednak do wniosku, że nie byłoby w porządku ciągnąć wszystkich za miasto, dlatego postanowił postawić na jeden z tutejszych lokali. W zorganizowaniu wszystkiego pomogła mu jego dziewczyna, która postanowiła później pilnować każdego elementu, by w trakcie samej imprezy Sonny nie musiał tego robić i mógł skupić się na zabawianiu gości, których zaprosił całkiem spore grono. Przez to nie mógł z każdym być przez cały czas, ale starał się spędzić go choć trochę ze wszystkimi, w tym również z Gią, którą także tutaj zaprosił. I zadbał na początku o to, żeby odnalazła się w tym gronie. Nie miał pojęcia czy znała kogoś spośród jego znajomych, dlatego przedstawił ją wszystkim. I choć nie był w stanie cały czas dotrzymywać jej towarzystwa, w końcu udało mu się ponownie do niej dotrzeć. Już lekko podchmielony przysiadł się do niej w loży i zarzucił ramię na oparcie kanapy tuż za jej plecami. - Jak bawi się moja ulubiona dziewczyna od świeczek? - zagaił, uśmiechając się do niej promiennie. Cieszył się, że tutaj była i to bardzo. Chciał spędzić ten szczególny dzień również z nią, ponieważ od pewnego czasu zajmowała coraz ważniejsze miejsce w jego życiu i nie potrafił wyobrazić sobie tego, by mogło zabraknąć jej podczas jego urodzinowej imprezy. Na szczęście do tego nie doszło i ona również zapragnęła się tutaj zjawić, a teraz w końcu miał okazję spędzić z nią dłuższą chwilę. W dużej mierze dzięki temu, że grono świętujących nieco się skurczyło, więc łatwiej było nie skupiać się na wielkiej grupie, tylko właśnie na jednostkach. I wracając jeszcze do jego pytania, nie zadawał go tylko po to, żeby jakoś zacząć rozmowę. Faktycznie interesował się tym, mając nadzieję, że Gia nie czuła się w tym gronie źle, w końcu to nie była jej paczka znajomych. Ale kto wie, może Sonny nie miał pojęcia a ona kogoś tutaj znała? Albo z kimś dziś udało jej się dobrze zgadać?

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.

[akapit]

DZIESIĘĆ

Nie miała ochoty na imprezy, w ogóle. Odkąd pewien czas temu to właśnie na jednej z nich spotkała swojego byłego, ale jednak nadal męża, była w koszmarnym humorze. Potrzeba było roku, aby konsekwencje jej własnych czynów w końcu ją dopadły, jednocześnie przypominając o tym, jak beznadziejną była osobą. Sama była sobie winna, ale świadomość tego w ogóle jej nie pomagała. Potrzebowała, żeby ktoś zmienił jej podejście; żeby ktoś pomógł jej dostrzec, że nadal była wartościową osobą, ale żeby do tego doszło, najpierw musiałaby porozmawiać z kimś o tym, co miało miejsce niedawno. Nie była jednak w stanie, ponieważ od kilku dni jej głowa wręcz pulsowała od nadmiaru myśli, których sama nie umiała ogarnąć. Nic więc dziwnego, że na myśl o dzisiejszej imprezie nie miała najmniejszej ochoty ruszać się z domu. Trochę jakby obawiała się, że znów trafi gdzieś na Chipa, a on urządzi jej scenę, z której później zmuszona będzie się wytłumaczyć. Było jej zwyczajnie wstyd, a wyrzuty sumienia odzywały się w jej wnętrzu palącym uczuciem. Jedyne, co zmotywowało ją do wyjścia z domu to fakt, że były to urodziny Sonny’ego, a przez to, jak bardzo zbliżyli się do siebie w ostatnim czasie, Gianna nie chciała go zawieść. Planowała pojawić się tam, wręczyć mu prezent – świeczkę, której zapach skomponowała specjalnie z myślą o nim – oraz złożyć mu życzenia. Chciała też poudawać, że bawiła się nieźle, ale to zupełnie jej nie wychodziło, dlatego też od samego początku sączyła tego samego drinka i ani razu nie pojawiła się na parkiecie. Swoim beznadziejnym humorem nie chciała psuć zabawy innym, ale nie chciała też znikać bez słowa. I może nie musiała? Kiedy tylko zaczęła o tym myśleć, Sonny jakby na życzenie pojawił się przy jej boku. - Na pewno nie tak dobrze, jak solenizant - odparła, zauważając, że oczy już trochę świeciły mu się od alkoholu. To dobrze, może nie będzie naciskał za bardzo, kiedy oznajmi mu, że planowała urwać się ciut szybciej. - Chyba będę niedługo się zbierać - dodała, zerkając na niego kątem oka, w ten sposób chcąc chyba ocenić jego prawdopodobną reakcję. Nie czuła się tu dobrze, ale nie dlatego, że nikogo nie znała. Lorne Bay nie było przecież tak wielką miejscowością, zatem kilka obecnych tu osób kojarzyła z widzenia. Miała nawet okazję wymienić z nim dzisiaj kilka zdań, ale nie potrwało to długo, ponieważ jej podły humor prędzej czy później wszystko psuł. Naprawdę nie nadawała się do tego, aby dzisiaj się bawić, dlatego miała szczerą nadzieję, że Sonny to zrozumie.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny kompletnie nie zauważył tego, że humor mógł dziś jej nie dopisywać. Może był za bardzo zaaferowany imprezą i wieloma gośćmi, a może po prostu nie potrafił tego poznać. Tak czy inaczej, nie zdawał sobie sprawy z tego, że coś ją obecnie trapiło, przez co nie był w stanie jej z tym pomóc i po prostu bawił się w najlepsze, niczym się nie przejmując. W teorii miał do tego prawo, to był przecież jego dzień i właśnie po to zorganizował to spotkanie - żeby miło spędzić czas w gronie przyjaciół, do których zaliczał również Gię. Gdyby jednak wiedział, że działo się u niej coś niedobrego, poświęciłby jej więcej czasu, zamiast biegać od jednego gościa do drugiego i szaleć na parkiecie. Ale wyglądało to inaczej. Chapman nie zdołał poświęcić jej dostatecznie dużo uwagi i znalazł się obok niej dopiero teraz, wciąż pozostając ślepym na to, że Faraday była dziś nieobecna myślami. Wygodne byłoby zrzucenie tego na alkohol, ale przecież nie był pod jego wpływem od początku wieczoru, więc tak naprawdę byłaby to kiepska wymówka.
Usłyszawszy jej odpowiedź, Sonny roześmiał się wesoło, nie doszukując się w jej odpowiedzi drugiego dna, choć może powinien. Towarzyszyło mu jednak przekonanie, że musiała dobrze się bawić na jego urodzinowej imprezie tak samo, jak pozostali goście. Nie brał pod uwagę innej opcji, co było z jego strony naiwne. Nawet w jej późniejszych słowach nie próbował doszukiwać się czegoś podejrzanego. Było jednak widać, że jej zapowiedź go zasmuciła, bo choć było już późno i niektórzy się zmyli, miał nadzieję, że z Gią uda mu się spędzić nieco więcej czasu, dlatego jeśli liczyła na to, że da jej łatwo uciec, myliła się. - Już? No daj spokój, posiedź ze mną jeszcze trochę, co? - posłał jej proszące spojrzenie, które działało zwykle na tak wiele osób, że miał nadzieję, iż teraz też wykona swoje zadanie. - Inaczej będę musiał wymienić swoje urodzinowe życzenie, żeby cię tu zatrzymać - zagroził, jakby wierzył w to, że urodzinowe życzenia rzeczywiście miały jakąś moc sprawczą. Tej im pewnie brakowało, ale miał nadzieję, że jeśli będzie nalegać i pokaże Giannie, jak zależało mu na jej obecności, to jednak zostanie tu jeszcze trochę. Może nie powinien tak naciskać, ale nic nie potrafił poradzić na to, że zależało mu na spędzeniu z nią czasu, może nawet bardziej niż z innymi gośćmi, skoro nikogo nie zatrzymywał w podobny sposób?

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Nie mogła oczekiwać, że dziś porzuci wszystko inne i poświęci się tylko jej. Właśnie z tego powodu starała się przynajmniej przed nim grać względnie zadowoloną. Nie bawiła się tak, jak robiłaby to w normalnych okolicznościach, ale próbowała pokazać, że była tu po to, aby uczcić jego urodziny. To przecież działało w dwie strony – tak jak on nie powinien ignorować jej problemów (choć dziś rzeczywiście miał od tego dyspensę), Gianna nie powinna przeszkadzać mu w uczczeniu własnego święta. I tego starała się trzymać, przez większość czasu nawet jakoś szczególnie nie rzucając mu się w oczy. Po prostu usiadła w kącie i sączyła swojego drinka, od czasu do czasu zamieniając kilka słów z innymi gośćmi. Nie wychodziło to najlepiej, ale wszystko przez to, że Faraday nie była dzisiaj prawdziwą sobą. Była zupełnie inna, spokojna i nierozmowna. Od razu było widać, że coś nie grało. I może gdyby okoliczności były inne, Sonny zauważyłby to od razu.
Od razu dostrzegła jego minę i coś zakuło ją w piersi. Nie chciała sprawiać mu przykrości, na pewno nie w taki dzień, dlatego miała dziwne wrażenie, że to ona przegra tę walkę. Choć chciała się stąd zwinąć, żeby przypadkiem nie popsuć mu zabawy, nie chciała też być powodem, dla którego na jego twarzy malowała się ta nieszczęśliwa mina. Jasne, wiedziała o tym, że w znacznym stopniu odpowiadał za nią alkohol, ale i tak odrobinę zmiękła. - I chcesz przeznaczyć je na mnie? Daj spokój, nie możesz go zmarnować - odparła i lekko szturchnęła bruneta ramieniem. Szczerze? Faraday wierzyła w takie rzeczy, więc jego komentarz sprawił, że po jej ciele rozlało się przyjemne ciepło. Może nie znaczyło to wiele, a jednak dla niej było to chyba najlepszym z komplementów, jakie kiedykolwiek usłyszała. I może właśnie to odpowiadało za rumieniec na jej twarzy? A może to po prostu klubowe gorąco? - Poza tym… Nie czuję się dzisiaj w nastroju na imprezowanie. Mam trochę rzeczy na głowie i… No nie chcę psuć wam nastrojów - wyjaśniła, postanawiając być z nim szczerą. Zacisnęła zęby na dolnej wardze i omiotła bruneta spojrzeniem. Czy rzeczywiście miał ją dzięki temu zrozumieć i nie gniewać się na nią o to, że chciała dziś uciec trochę wcześniej? Musiała uporządkować własne sprawy, poukładać sobie wszystko, a dopiero później mogłaby poświęcić mu więcej czasu. Bo na pewno zamierzała jakoś sobie to odbić i wynagrodzić mu dzisiejszą wcześniejszą ucieczkę. O to nie musiał się martwić.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
A on kompletnie tego nie widział. Gdzieś pośród tego urodzinowego szaleństwa powinien był zwrócić uwagę na to, że sporo czasu samotnie siedziała w kącie, ale był tak zaaferowany gośćmi, czekoladowym tortem, kolorowymi balonami, magicznym konfetti, a nawet jednym prezentem niespodzianką, że kompletnie nie dostrzegał Gii, co zupełnie nie współgrało z tym, jak obecnie zabiegał o jej towarzystwo. Skoro tak zależało mu na tym, by spędzić z nią jak najwięcej czasu, dlaczego wcześniej nie zwrócił na nią nieco większej uwagi? Nad tym brunet się nie zastanawiał. Nie dostrzegał w swoim postępowaniu niczego złego, podobnie jak nie dostrzegał tego, że Faraday nie była dziś do siebie podobna. A przecież wiedział, że na ogół była promyczkiem i tak samo jak on nie potrafiła usiedzieć w miejscu, więc dlaczego nie zastanowiło go to, że tym razem była jakaś inna? Nic w jego głowie nie zapaliło lampki ostrzegawczej, dlatego ślepy na wszelkie sugestie próbował ją teraz przekonać do tego, żeby mimo wszystko została tu dłużej i bawiła się razem z nim.
Kiedy stwierdziła, że przeznaczenie na nią życzenia byłoby zmarnowaniem go, Sonny zmrużył oczy i przechylił głowę nieznacznie w bok, przyglądając się jej. Wyraźnie w tej chwili spoważniał. - Nie czuję, jakbym miał je zmarnować - odpowiedział w końcu, dając jej do zrozumienia, że się z nią nie zgadzał. I choć przez chwilę przyglądał się jej tak uważnie, nie zauważył tego rumieńca. A może raczej też przypisał go do panującej tu atmosfery, a nie do tego, że sam mógłby za nim stać. W dużej mierze przez to, że nie sądził, aby podobał się Gii. Trochę się nad tym kiedyś zastanawiał i doszedł do wniosku, że nie czuła do niego tego rodzaju chemii, co nie wiedzieć czemu rozczarowało go, kiedy tylko to do niego dotarło. Później więcej do tych przemyśleń nie wracał, jakby przeczucie ostrzegało go, że wkraczał na grząski teren. - Chyba zaraz pomyślę, że bardzo zależy ci na wykręceniu się od świętowania moich urodzin ze mną - poskarżył się, po czym zaczął powoli przechylać się w jej stronę, aż w końcu oparł głowę na jej ramieniu. - Zostań jeszcze na chwilę - dodał łagodnie, nadal nie ustępując, choć może powinien posłuchać tego, co mu mówiła i przyjąć do wiadomości to, że dziś to nie był jej dzień na udział w szalonej imprezie i potrzebowała czasu dla siebie. Chapman jednak myślał teraz o sobie i o tym, czego on potrzebował, a tym było jej towarzystwo, z którego nie chciał rezygnować, choć miał wokół jeszcze inne osoby, które mogłyby zadbać, żeby nie musiał narzekać na samotność.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Miał przecież rację. To było jego święto i zamiast przejmować się nią, powinien skupić się wyłącznie na rzeczach, które dotyczyły jego. Miała prawo zginąć gdzieś pomiędzy kolorowymi balonami czy magicznym konfetti, które nadal wyciągała sobie z włosów. Nie umknęło jej uwadze również to, jak cała uwaga Sonny’ego skupiła się na prezencie niespodziance, przez co sama odniosła wrażenie, że nie postarała się wystarczająco. Ani przez sekundę nie poczuła się jednak tak, jakby nie poświęcał jej dostatecznie dużo uwagi. Ba, powinien był skupić się na tej szalonej imprezie i zapomnieć o niej, dzięki czemu sama mogłaby prędzej się stąd wymknąć. Na pewno byłoby to prostsze, niż wychodzenie z imprezy przy jego naciskach, pod którymi była w stanie się ugiąć, choć i tak nie obudziło w niej to urodzinowego szaleństwa.
Na skutek jego komentarza jej serce zabiło szybciej. Nie rozumiała dlaczego, ale po prostu poczuła się z nim dobrze. Co się zaś tyczy tego, jakie miała podejście do bruneta, nie było to wcale takie czarnobiałe. Lubiła go, a jej uwadze nie umknęło to, że był naprawdę przystojnym facetem, w dodatku całkiem czarującym. Nie można powiedzieć, że jej się nie podobał, ale czy cokolwiek planowała z tym zrobić? Niekoniecznie, ponieważ dobrze czuła się z tym, jak miała się ich znajomość obecnie. No, może poza faktem, że ewidentnie miała do niego jakąś słabość i najwyraźniej nawet teraz, kiedy czuła się koszmarnie, na piedestale stawiała właśnie jego komfort. Z tego powodu wypuściła głośniej powietrze, a później kątem oka zerknęła na Chapmana. Kiedy opierał się o jej ramię, miał nad nią jeszcze jakby większą kontrolę. - A dostanę jeszcze trochę czekoladowego tortu? – zapytała, a kącik jej ust powędrował ku górze. Droczyła się z nim, bo nawet pomimo tego, że czasami wychodził z niej łasuch, to nie deser był tym, co mogło przekonać ją do zostania na imprezie. Tak naprawdę kluczowe było dla niej jego towarzystwo, a także jego szczęście. Jeśli jej pobyt tutaj miał zagwarantować, że na jego twarzy będzie gościł uśmiech, Gianna skłonna była wywiesić białą flagę i po prostu z nim zostać. Najwyraźniej nie była wcale tak dużą egoistką, za jaką siebie miała.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
A jednak teraz nie potrafił poświęcić uwagi niczemu poza nią. To na niej był skupiony i zamierzał walczyć z nią tak długo, aż zgodzi się zostać z nim trochę dłużej. Tym razem to z niego wychodził egoista, ponieważ nie potrafił jej odpuścić i wziąć pod uwagę tego, że mogła naprawdę potrzebować wrócić teraz do domu. Liczyły się jego potrzeby, ale to wcale nie znaczy, że jego intencje były złe. Po prostu lubił ją tak bardzo, że chciał wykorzystać tę okazję, a przy okazji nadrobić to, że wcześniej podczas tego wieczoru nie udało mu się zbyt wiele z nią porozmawiać. A przecież uwielbiał rozmowy z nią, więc to wcale nie takie dziwne, że teraz nie potrafił się bez tego obejść i tak nalegał. I jeśli tylko by się zgodziła, byłoby to o niebo lepsze niż jakakolwiek urodzinowa niespodzianka. Prawda o Sonnym jest taka, że bardziej niż cokolwiek innego, jemu największą przyjemność sprawiała uwaga innych. Zabiegał o nią odkąd tylko sięga pamięcią, być może próbując w ten sposób dowartościować się, ponieważ często miał wrażenie jakby robił za mało i był dla innych niewystarczający.
Chapman chociaż nie zdawał sobie sprawy z tego, jaką miał nad nią kontrolę, podświadomie to wykorzystywał, przybliżając się do swojego celu. I wszystko to dlatego, że przy niej potrafił się zrelaksować i po prostu czuł się dobrze. Dawała mu to, co niewiele osób było w stanie i może częściowo właśnie dzięki temu ich relacja tak szybko ewoluowała. Sonny miał wrażenie, że zanim zdążył się obejrzeć, ona już stała się jego przyjaciółką, przed którą coraz bardziej się otwierał. - Możesz dostać cały czekoladowy tort na świecie, jeśli to sprawi, że zostaniesz - odparł, uśmiechając się. Było mu na tyle wygodnie na jej ramieniu, że nie ruszył z niego głowy. I choć nie był w stanie zapewnić jej tortów czekoladowych z całego świata, pewnie gdyby naprawdę pomyślał, że właśnie to ciasto zdoła ją zatrzymać, postarałby się je dla niej zdobyć, jako że z tego, który jedli wcześniej, niewiele zostało. Wiedział jednak, że tylko żartowała i miał przeczucie, że zaczynała ulegać jego namowom, dzięki czemu na jego twarzy wymalowało się zadowolenie. Naprawdę cieszyło go to, że mogli spędzić ze sobą trochę czasu, nawet jeśli nie robili teraz niczego znaczącego, jedynie przekomarzali się i relaksowali w swojej obecności. A przynajmniej to drugie robił on, wygodnie oparty o jej ramię, nie przejmując się niczym, nawet tym, że jego dziewczyna, która była gdzieś w pobliżu, mogła tę scenę odczytać niewłaściwie, jeśli by ją zobaczyła.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Nie znała go długo, ale potrafiła dostrzec w nim ogrom pozytywnych cech. Był dobrym kolegą, może nawet przyjacielem, więc gdyby tylko wiedziała, jak bardzo w siebie wątpił, na pewno spróbowałaby wybić mu to z głowy. Był kimś naprawdę wartościowym, co zresztą próbowała mu pokazać, kiedy przygotowywała dla niego urodzinowy prezent. Mógł nie być tego świadomy, ale świeczka, która znajdowała się w kolorowym pudełeczku, nie posiadała swojej kopii. Gianna przygotowała ten zapach po raz pierwszy, specjalnie z myślą o nim. Był mieszanką tego, co kojarzyło jej się z Chapmanem i jednocześnie przywodziło na myśl same pozytywne rzeczy. Była jedyna w swoim rodzaju, dokładnie zresztą jak brunet, który w zadziwiająco szybkim tempie zaskarbił sobie szczególne miejsce w sercu Faraday. Prawdopodobnie do nikogo nie przywiązała się jeszcze tak prędko, a to oznacza, że musiał być wyjątkowy.
Czy Gianna nie robiła przypadkiem tego samego? Choć nie można odmówić jej otwartości, Sonny w ciągu zaledwie kilku tygodni znał już nawet obawy, które wiązały się z jej rodzinną sytuacją, a o których do tej pory z nikim nie rozmawiała. Dziś zresztą bliska była podzielenia się z nim sytuacją, w którą sama siebie wpakowała, i przez którą dziś czuła się tak podle. Do tego jednak nie doszło, ponieważ nie chciała psuć mu urodzin, a poza tym, naprawdę nie mogła mu się oprzeć. Ilekroć mówił coś, co może i było rzucone żartobliwie, ale miało sprawić jej przyjemność, trafiał w dziesiątkę. Teraz zresztą również udało mu się rozczulić ją swoim komentarzem, dlatego Gia była już przegrana. Nie miała pojęcia dlaczego, ale chyba właśnie zrozumiała, że miała do niego słabość, której zresztą zamierzała się poddać, ponieważ swoją obecnością odrobinę poprawił jej humor. Nie musiał robić nic – wystarczyło, że po prostu był obok. - No dobrze. Myślę, że pół godzinki mogę jeszcze wytrzymać… Ale tylko dlatego, że naprawdę lubię ten tort - położyła szczególny nacisk na to ostatnie, ale oczywistym było, że wcale nie chodziło jej o ten smakołyk. Nie, to Sonny działał na nią w sposób, któremu nie umiała się oprzeć. Podświadomie chciała przyczynić się do jego zadowolenia, dlatego dzisiaj mu ulegała. Przynajmniej tyle mogła zrobić, aby w swoje urodziny był trochę bardziej zadowolony. Zresztą, czy i ona nie była? Siedzenie tu z nim w ten sposób i jej sprawiało swego rodzaju przyjemność.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
Sonny jeszcze nie dobrał się do swoich prezentów. Poza tamtą niespodzianką, którą przekazano mu tak, że musiał sprawdzić ją przy wszystkich, przejrzenie pozostałych zostawił sobie na później. Chciał zrobić to w domowym zaciszu, gdzie będzie mógł w spokoju sam je obejrzeć i nikt nie będzie porównywać się do innych, czując się tak, jakby dał mu coś gorszego. A Chapman na pewno nie zamierzał niczego oceniać pod tym kątem, ponieważ doceniał to, że cokolwiek otrzymał. Przez to jednak pewnie nie dotrze do niego, jak wyjątkowy był prezent od Gii, jeśli nie zaznaczyła tego w jakiś dosadny sposób. Sonny bywa niestety niedomyślny i często różne rzeczy należy podawać mu wprost, inaczej do niego nie docierały.
Właśnie dlatego Sonny był przekonany o tym, że ich relacja była wyjątkowa. Na tyle, że bardzo starał się ją pielęgnować, jednocześnie wyciągając z niej jak najwięcej i tyle samo oferując Gii. Starał się nie być w tym egoistą, przynajmniej na ogół, bo dziś w drodze wyjątku pozwolił sobie na to, namawiając ją na to, żeby pomimo swoich planów, nieco dłużej dotrzymała mu towarzystwa. I osiągnął sukces, dlatego teraz z zadowoleniem korzystał z tego, co udało mu się ugrać. - Jestem pewny, że tort to docenia - odpowiedział, dając jej tym do zrozumienia, że wiedział, co w domyśle kryło się za tym tortem. Przy okazji chciał, żeby ona wiedziała, że naprawdę doceniał to, iż ostatecznie zgodziła się dotrzymać mu towarzystwa nieco dłużej. To naprawdę było dla niego ważne. - Myślisz, że życzenia urodzinowe naprawdę się spełniają? - zapytał zupełnie poważnie. Tegoroczne życzenie było dla niego ważne, ponieważ uświadomił sobie, jak bardzo zmarnował sobie życie i pomyślał, że może to najwyższa pora coś z tym zrobić. Jednak zamiast przejść do działania, na początek postanowił przekazać to w ręce losu, licząc na to, że jakoś mu pomoże właśnie dzięki temu życzeniu. Pod warunkiem, że to działało. W dzieciństwie co prawda nie dostał wymarzonej deski, ani konsoli, ale może tym razem to zadziała? Nie prosił przecież o nic materialnego… Zamiast samotnie się nad tym zastanawiać, zdecydował poradzić się Faraday. Uważał, że była na tyle uduchowioną osobą, że może będzie w stanie go uspokoić i nie ugasi jego nadziei, która może jedynie za sprawą wypitego dziś alkoholu była tak silna.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Była naprawdę otwarta, zatem wydawać by się mogło, że nie powinna mieć problemu z dobitnym przekazaniem mu tego, co tą świeczką próbowała pokazać. Rzecz w tym, że nawet Gianna potrafiła być nieśmiała; nawet ona potrafiła do pewnych kwestii podchodzić ostrożnie, dlatego ten prezent wolała pozostawić do jego własnej interpretacji. Gdyby Sonny dostrzegł w nim coś wyjątkowego, na pewno by się nie pomylił, a jeśli założyłby, że poszła na łatwiznę i wybrała po prostu coś ze swojego inwentarza, cóż, byłaby to tylko sugestia ku temu, że nie znali się jeszcze aż tak dobrze i nadal mieli co w tej relacji pielęgnować.
Uśmiechnęła się. Tak naprawdę wcale nie było ciężko rozgryźć to, co próbowała mu powiedzieć, ale biorąc pod uwagę to, że Sonny był już trochę podchmielony, mogło wyjść z tym różnie. - Tak? To jak jest z tobą? Też reflektujesz na kawałek tortu? Tego prawdziwego - sprostowała po krótkiej pauzie, dopiero po chwili orientując się, że jej słowa mogły zabrzmieć dość niefortunnie, jeśli wziąć pod uwagę to, o czym przed chwilą rozmawiali. Z tego samego powodu na jej twarzy wymalował się ciut zakłopotany uśmiech, a policzki znów przyozdobił rumieniec. W jego towarzystwie czerwieniła się znacznie częściej niż dotychczas, ale sama na szczęście nie była tego świadoma. Zaraz zresztą jej myśli pognały w innym kierunku. Kiedy Sonny zadał jej to późniejsze pytanie, Gia zacisnęła zęby na swojej dolnej wardze. Na moment zamilkła, ale wcale nie dlatego, że musiała głowić się nad odpowiedzią. Nie, była przecież jedną z tych osób, które w część przesądów wierzyły, a także starały się optymistycznie podchodzić do życia. Nic więc dziwnego, że i tym razem skupiła się na pozytywach. - Oczywiście, że się spełniają. Tylko czasami trzeba im trochę pomóc - stwierdziła, po czym lekko wzruszyła ramieniem, oczywiście tym, na którym nie spoczywała jego głowa. Była ciekawa tego, o czym myślał, kiedy świeczka na torcie została zdmuchnięta, a także tego, o czym myślał teraz. Zdecydowała się jednak nie ciągnąć go za język, ponieważ wiedziała, że wyjawione życzenia mogły się nie spełnić. Chciała dla niego jak najlepiej, zatem pragnęła też, aby jego marzenia zostały zrealizowane. Sama nie chciałaby temu zaszkodzić.

Sonny Chapman
masażysta — Pullman PD Sea Temple Resort & Spa Hotel
27 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
impulsywny, łaknący uwagi i zagubiony facet, który chciałby zadowolić wszystkich wokół, byleby tylko go nie zostawili. przez to zupełnie nie myśl o sobie i skończył w pracy, która ani trochę go nie cieszy i w związku bez miłości, przynajmniej z jego strony
To się jeszcze okaże. Zanim Sonny dobierze się do tych prezentów i zacznie je analizować, minie jeszcze trochę czasu. Dziś już na pewno nie będzie w stanie się tym zająć, ponieważ po powrocie do domu najpewniej pójdzie prosto do łóżka. Już teraz, gdy tak wygodnie siedział z Gią, czuł jak zmęczenie zaczynało mu o sobie przypominać. Miał nadal siły, żeby jeszcze trochę tu wytrzymać, ale wiedział, że kiedy tylko będzie zmierzać do siebie, nie będzie już w stanie dłużej opierać się zmęczeniu. Nie skupiał się jednak teraz na tym, tylko na towarzystwie brunetki, której słowa sprawiły, że w jego głowie pojawiła się pewna myśl. Chwytając się jej, nagle podniósł głowę i spojrzał Gii wprost w oczy, nie bacząc na dzielący ich twarze dystans. A ten był niewielki przez to, że jeszcze przed chwilą leżał oparty o jej ramię. I nim cokolwiek powiedział, przez chwilę po prostu wpatrywał się w jej oczy. - A ty reflektujesz na kawałek tortu? - po zadaniu tego pytania, delikatnie zmrużył powieki, nadal spoglądając w jej oczy. Czy on również pytał o ten prawdziwy tort? Prawdę powiedziawszy sam nie wiedział co próbował tym osiągnąć, chciał po prostu coś sprawdzić, ostatecznie chyba samemu pękając, bo nim zdążył dowiedzieć się tego, co rzeczywiście go interesowało, roześmiał się, próbując w ten sposób zamienić to pytanie w żart. Zaraz też lekko pokręcił głową i wrócił do swojej poprzedniej pozycji, ponownie opierając się o jej ramię. - Czyli nikt nie pomacha różdżką i nie załatwi tego za mnie? Te życzenia to jednak straszne oszustwo - ocenił, a po jego głosie można było poznać, że mógł być lekko obrażony z powodu tego oszustwa, jak sam to określił. Nie na Faraday, czy na kogokolwiek innego. Po prostu na fakt, że jednak nie istniała żadna droga na skróty i jeśli chciał coś zmienić, sam musiał to zrobić, ponieważ nikt go w tym nie wyręczy. To niestety mogło oznaczać, że nic w jego życiu się nie zmieni, ponieważ wielokrotnie powtarzał już sobie, że to jego czas i wreszcie zacznie inwestować w siebie. Co z tego wyszło widać od razu - nic. Brunet nadal nie spełnił swoich marzeń i daleko mu było do podjęcia realnej próby, ponieważ siedziało w nim tak wiele obaw, że czuł się bezpieczniej nie robiąc nic. Czuł, że w ten sposób wiele tracił, ale tak zadomowił się w swoim kokonie, iż ciężko mu było się z niego wyrwać, niezależnie od tego, jak bardzo to sobie później wyrzucał.

Gia Faraday
sumienny żółwik
Edyta
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.
Wydawało jej się, czy ta rozmowa zmierzała obecnie w zupełnie innym kierunku niż początkowo? Podobna myśl przemknęła przez jej umysł chwilę po tym, jak Sonny zadał jej tamto pytanie. Pozornie proste i niewinne, a jednak w połączeniu z tym spojrzeniem rozbudziło w niej wątpliwości. Sprawiło też, że po jej kręgosłupie przemknął przyjemny dreszcz, a w ślad za nim pojawiła się gonitwa myśli, której teraz nie była w stanie ogarnąć. Zmierzał do czegoś? Coś chciał jej w ten sposób przekazać? Nim w ogóle zdołała się zorientować, przygryzła lekko dolną wargę, samodzielnie nie będąc w stanie oderwać spojrzenia od jego oczu. Dobrze więc, że chwilę później to Sonny dał jej jasny sygnał, że tylko się wygłupiał. W ten sposób sprowadził ją na ziemię, ale może też i odrobinę zawiódł? Zanim jednak pozwoliła, aby ta myśl na dobre zakiełkowała w jej głowie, zganiła się za nią i sięgnęła po tego niedopitego drinka, który stał na stoliku przed nią. Musiała pociągnąć przez słomkę spory łyk, aby ciut szybciej doprowadzić swoje myśli do porządku. - Straszna z ciebie maruda - zauważyła, nie robiąc tego jednak w złośliwy sposób. Nie przeszkadzało jej to, a swoimi słowami mogła chcieć zmotywować go do tego, aby jednak o siebie zawalczył. Nie znała jego pragnień i nie wiedziała, co siedziało mu w głowie, ale miała go za faceta, który wiele był w stanie osiągnąć. Nie brakowało mu pewności siebie, pasji, dlaczego więc miałoby się nie udać? Ta obecna niechęć do podjęcia się próby w ogóle jej do niego nie pasowała. - Pomyślałeś życzenie, zdmuchnąłeś świeczki. Połowę sukcesu już masz, teraz tylko musisz dodać coś od siebie - przyznała chwilę po tym, jak zerknęła na niego kątem oka. Zaraz też zdecydowała się cmoknąć go w czoło, a później oparła policzek o jego czuprynę. Choć w klubie dudniła głośna muzyka, a reszta gości zdawała bawić się w najlepsze, Gianna wcale nie miała ochoty do nich dołączyć. Nie chodzi już nawet o to, że pod wpływem własnych problemów straciła ochotę na jakąkolwiek zabawę. Nie, ona po prostu dostatecznie dobrze czuła się w tym miejscu, siedząc z nim tak i rozmawiając o rzeczach, które pozornie nie miały większego znaczenia, a jednak w rzeczywistości pociągały za sobą znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać.

Sonny Chapman
ODPOWIEDZ