Trener personalny / AFL — Prowadzę obozy sportowe
28 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Jestem trenerem AFL. Moje marzenia zniszczyła kontuzja, więc pomagam dzieciakom w ich realizowaniu.
Zanim Liam i Nancy zjawili się w klubie, brunet przyjechał po dziewczynę prosto pod jej dom. Był trochę zdenerwowany ponieważ nie pamiętał już kiedy ostatnio był na jakiejś randce. Ubrał granatowe spodnie od garnituru, włożył najlepsza koszulę jaką miał w szafie i ruszył w drogę. Pod domem panny Jabbar zjawił się bardzo szybko, ulice o tej godzinie w Lorne były niemalże puste, mimo tego że był weekend. Zaparkował tuż przed jej posesją a następnie stanął przed jej drzwiami. Po drodze jeszcze zorientował się, że nic dla niej nie miał, a chyba daje się kobietą jakiegoś kwiatka chociaż, co nie? Zauważył, że posesję obok rosną bardzo ładne róże. Po tajniaku zerwał jedną i był już prawie przygotowany, więc zapukał do jej drzwi. Gdy brunetka mu je otworzyła, jego szczęka prawie przywitała się z podłogą.
- Wyglądasz... wow, pieknie - zmierzył ją wzrokiem i go zamurowalo. Co tu dużo mówić, wyglądała oblednie. Już wcześniej potrafił docenić jej ponad przeciętną urodę ale teraz... prawie zwaliła go z nóg. - Jesteś gotowa? - dodał, a zza pleców wyciągnął kwiatka wręczając go jej prosto w dłoń. Chciał powiedzieć, że nie jest romantykiem i nie wie czy tak to powinno wyglądać, lecz te kwestie po prostu przemilczał.
Chwilę później oboje ruszyli do samochodu. Coonley oczywiście otworzył uprzednio drzwi swojej randce, aby miała go za gentlemana choć trochę. A gdy wszystko było już gotowe, ruszyli w trasę do klubu.
- Musisz mnie kierować. Nigdy tam nie byłem - dodał, uśmiechając się do niej szczerze i dalej podziwiając to, jak pięknie wyglądała tego wieczora.
W radiu leciała piosenka Conana Greya - Heather .

Nancy Jabbar
ambitny krab
All American
wyciąga brudy i opisuje w — the cairns post
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Życiowo poturbowana pani dziennikarzyna, próbująca nieść na swoich barkach wszystkie trudy tego świata.
Była wdzięczna kuzynce, że mogła pozostawić pod jej opieką Tristana i sama móc w spokoju przygotować się na spotkanie. Nie była już nigdzie dobrych kilka miesięcy więc odczuwała lekkie poddenerwowanie wybierając odpowiedni strój. Po chwili namysłu postawiła jednak na czarną satynową sukienkę, która świetnie komponowała się ze śpiętymi wysoko włosami. Była zadowolona ze swojego wyboru, który podkreślił makijaż, w którym pierwsze skrzypce grały czerwone usta.
Komplement, którym uraczył ją Liam dodał jej tylko pewności, że dokonała prawidłowego wyboru. Czując zawstydzenie podziękowała mu skinieniem głowy.
- Ty także świetnie wyglądasz. - odwdzięczyła mu się także komplementując jego wygląd. Uśmiechnęła się promiennie, zupełnie nie spodziewając się żadnego upominku w postaci kwiatka. Widać Liam przygotował się na dzisiejsze spotkanie bo i skąd Nancy miała wiedzieć, że róża została skradziona z ogrodu sąsiada?
W towarzystwie mężczyzny skierowała kroki do jego auta do serca biorąc sobie rolę osoby, która miała doprowadzić ich na miejsce. Na szczęście klub był na tej samej dzielnicy gdzie mieszkała Nancy więc ich podróż nie trwała zbyt długo.
- Jak ci minęły ostatnie dni? - musiała jakoś pociągnąć te rozmowę bojąc się ciszy. Ta zupełnie nowa sytuacja mogłaby ich przerosnąć i z miłego wieczoru przekształcić się w stresujący koszmar. Gdy zaparkowali pod lokalem, przesunęła wzrokiem po zgromadzonych przed budynkiem osobach. Miała nadzieję nie spotkać nikogo nastawionego do niej negatywnie aby nie psuć sobie wieczoru bezsensownymi komentarzami.
- Chyba nie ma dzisiaj tłumów. - ucieszyła się z tego faktu wychodząc z auta mężczyzny. Z uśmiechem na twarzy poczekała aż ten okrąży samochód i u jej boku skieruje kroki do lokalu. Tam przywitał ich wyczuwalny zapach tytoniu, wymieszany z ciężkimi perfumami i alkoholem.
- Zaczynamy od drinka? - zaproponowała, kierując swoje kroki w stronę baru.

liam coonley
ambitny krab
nancy
Trener personalny / AFL — Prowadzę obozy sportowe
28 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Jestem trenerem AFL. Moje marzenia zniszczyła kontuzja, więc pomagam dzieciakom w ich realizowaniu.
Nie wiedział jak skomentować komplement z jej ust, dlatego po prostu szeroko się uśmiechnął. Rzadko słyszał od kobiet że dobrze wygląda. Ogólnie w swojej przeszłości mało z kobietami rozmawiał. Raczej kończył z nimi w łóżku i nawet nie wiedział jak się one nazywaja. Miał nadzieję, że w tym przypadku będzie inaczej tym bardziej, że musiał w końcu się ogarnąć i układać sobie życie.
- Bardzo spokojnie. Spędzam całe dnie na boisku albo w biurze, ale po ostatnim zwycięstwie w drużynie panuje świetna atmosfera, więc z automatu pracuje się lepiej - odpowiedział na jej pytanie. Chciał znaleźć odpowiedź która nie wiąże się ze sportem, ale to niemożliwe. Tylko i wyłącznie dlatego, że poza tym jego życie prywatnie leży. Do teraz, a przynajmniej miał taką nadzieję.
W końcu znaleźli się pod klubem. Trasa trwała bardzo krótko.
- Całe szczęście, tylko Ty będziesz świadkiem naocznym mojego koślawego tańca - zaśmiał się cicho, spoglądając na okolice i faktycznie tłumów dziś nie bylo. Jednak była stosunkowo wczesna godzina, więc szansa na to, że całe miasto tu jeszcze przyjdzie była duża. W sumie to mu to nie przeszkadzało. Z rówieśników bardzo mało osób go znalo. Także nie musiał ukrywać się przed żadna stuknięta ex lub kumplami alkoholikami.
Kiedy oboje weszli do klubu, Liam otworzył szeroko oczy rozglądając się dookoła. Nie był to jakiś wielki klub w jakich bywał w Los Angeles, ale było tu całkiem przytulnie. Poza tym nie to się dziś liczyło. Dziś ważne było aby ten wieczór spędzić przyjemnie, a towarzyszka dziś na pewno dotrzyma mu kroku i sprawi, że Coonley będzie dziś zadowolony z wyjścia - zdecydowanie - odpowiedział na jej pytanie, kierując się do baru - na co masz ochotę? - dodał, rozglądając się po karcie z drinkami. Sam nie wiedział czego chce się napić. Chyba postawi na whisky z cola. Co chwilę zerkał na brunetkę, która wyglądała zjawiskowo. Nie mógł oderwać od niej oczu. Wyglądała zupełnie inaczej niż pierwszy raz gdy się poznali, a ona była w męskiej koszulce. Chociaż i w tamtej odsłonie wyglądała uroczo.
- Nie pamiętam kiedy ostatnio gdzieś wyszedłem i miałem czas dla siebie - wydukał z siebie, opierając się łokciem o bar. Ostatnio tylko praca, dom, praca, dom. Fajnie że znalazł kogoś z kim może wyjść i się rozerwać.
- umiesz tańczyć? - zapytał.

Nancy Jabbar
ambitny krab
All American
wyciąga brudy i opisuje w — the cairns post
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Życiowo poturbowana pani dziennikarzyna, próbująca nieść na swoich barkach wszystkie trudy tego świata.
Cieszyła się, że atmosfera w drużynie poprawiła się. Wiedziała, że był to bardzo ważny aspekt, który w pewien sposób budował drużynę. Przede wszystkim cieszyło także to, że jej bratanek przestał być prowodyrem każdej sprzeczki. Być może siła zwycięstwa wpłynęła także na niego i zmienił on swoje postępowanie.
- A poza pracą? - dopytywała bo nie wierzyła, że tak wiele czasu zajmuje mu boisko. Może ostatnio przeczytał jakąś ciekawą książkę, obejrzał film? Przerażało ją to, że mogliby rozmawiać jedynie o jego pracy.
Miała jednak nadzieję, że wiele zmieni się tego wieczora. Planowała poznać go lepiej, posłuchać o jego przeszłości czy ciekawych sytuacjach, które przeżył. Być może pomoże im w tym alkohol, nad którego kartą zawiśli w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Nancy przejechała wzrokiem wszystkie propozycje niezbyt zadowolona z wyboru.
- Chyba wezmę mohito, nie mam ochoty na nic cięższego. - zdecydowała po chwili po czym podniosła wzrok na kołyszących się na parkiecie ludzi. Miała nadzieję, że niedługo i oni się tam znajdą.
- Jesteś aż zapracowany czy aż tak bardzo nie lubisz ludzi? - zażartowała, siadają na wysokim krześle przy barze. Jego opowieść o barwnym życiu towarzyskim w stanach zaprzeczała tej teorii jednak nic nie szkodziło zapytać. Uśmiechnęła się delikatnie patrząc na jego twarz. Próbowała odnaleźć w niej tego Liama, którego znała z gazet i internetu. Na razie nie wskazywało aby mógł się on w nim obudzić, chociaż może po prostu był on dobrym aktorem.
- Nigdy nikt nie narzekał na mój taniec. - zaskoczona była pytaniem mężczyzny. Nie do końca wierzyła też w to, że ktoś tańczyć nie potrafił, wystarczyło trochę chęci, wyzbycie się wstydu i trochę alkoholu aby poczuć się dobrze w tańcu. - Boisz się, że podepczę Ci stopy i narobię wstydu wśród ludzi? - zaśmiała się, po czym odebrała od barmana swojego drinka, którego zdecydowała się upić.

liam coonley
ambitny krab
nancy
Trener personalny / AFL — Prowadzę obozy sportowe
28 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Jestem trenerem AFL. Moje marzenia zniszczyła kontuzja, więc pomagam dzieciakom w ich realizowaniu.
Kiedy dziewczyna zadała mu pytanie o jego zajęcia poza pracą, musiał się chwilę zastanowić. Czy aż tak jego życie było do tej pory nudne, że poza pracą nie robił nic innego? Chyba tak. Dobrze, że teraz powoli się to zmienia.
- Poza pracą... - musiał chwilę się nad tym zastanowić, bo faktycznie poza nią nie robi nic ciekawego. Prócz oglądania filmów - uczę się kuchni europejskiej - dodał, bo faktycznie zaintrygowała go kuchnia hiszpańska. Jakiś czas temu był w Madrycie na meczu swojej ulubionej drużyny piłkarskiej i kuchnia hiszpańska bardzo trafiła w jego gust. Lubił gotować i wychodziło mu to coraz lepiej. Jest tym typem człowieka, który rzadko zamawia coś gotowego. Jest zwolennikiem zdrowego jedzenia. - poza tym chciałbym ruszyć trochę z życiem do przodu, zacząć gdzieś wychodzić i cieszyć się nim. Zbyt długo siedziałem w cieniu - dopowiedział z dużą dozą pewności w głosie. Tak musiało się w końcu stać bo przez to wszystko zaczął robić się aspołeczny i zwykła rozmowa z ludźmi czasem bylwala dla niego problematyczna.
- Ja poproszę whisky z cola - zagaił do barmana, aby ten mógł im przygotować odpowiednie trunki. Nie chciał zalać się w trupa, bo dawno nie pił alkoholu w większych ilościach. Czasem piwko lub dwa do jakiegoś meczu w tv to był maks na co było go stać. Poza tym miał nadzieję zapamiętać jak najwięcej z wieczoru, który zapowiadał się bardzo dobrze.
- To nie tak, że nie lubię ludzi. Po prostu przejechałem się na nich wielokrotnie i mam spory dystans. Na szczęście Ty przywracasz moją wiarę w społeczeństwo - uśmiechnął się, unosząc jeden z kącików ust ku górze. To była prawda, bo nie znali się z Nancy zbyt długo, a on już po tak krótkim czasie potrafił się przed nią otworzyć do tego stopnia, aby bez problemu opowiedzieć o swojej przeszłości. Kiedy dziewczyna usiadła na jednym z krzeseł, on stanął oparty plecami o bar i rozglądał się po parkiecie.
W momencie w którym wspomniała o braku narzekania na jej taniec poczuł ulgę. W takim razie nie będzie tak tragicznie, bo jeśli ona umie tańczyć to już połowa sukcesu. Będzie go prowadzić przez parkiet podczas dzisiejszej nocy.
- To Ciebie zna więcej osób w tym mieście, więc presją jest na mnie a nie na tobie, żeby tego wstydu nie narobić - zasmial się cicho, odbierając drink i upijając z niego łyka. Nie bał się kompromitacji na parkiecie, bo wiedział że w odpowiednim towarzystwie będzie się dobrze bawił.
- A czym Ty zajmujesz się w wolnych chwilach? Mam wrażenie, że wiesz o mnie sporo, a ja o Tobie jeszcze nie - dodał, tajemniczo spoglądając w ciemne oczy panny Jabbar.

Nancy Jabbar
ambitny krab
All American
wyciąga brudy i opisuje w — the cairns post
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Życiowo poturbowana pani dziennikarzyna, próbująca nieść na swoich barkach wszystkie trudy tego świata.
Wiedziała doskonale, że był szczery. Przerwy między wypowiedziami i ostrożność słów wskazywały na to, że pomimo dobrych chęci nie chciał jej do siebie zrazić. Tak jakby wcześniej zawiódł się na ludziach i teraz bał się zaufać. Jak zwierzę, które pozbawione stada bało się najmniejszego szelestu. Na pierwszy rzut oka silny i niezależny, przy bliższym poznaniu stawał się delikatnym puchem.
Uśmiechnęła się więc ciepło na jego wyznanie, tak jakby chcąc dodać mu otuchy i powiedzieć, że przy niej może czuć się bezpiecznie. Jednak nie mógł - to ona była ucieleśnieniem jego problemów i gdyby zapewne wiedział tylko, że dobrowolnie wszedł w paszczę lwa, zniknąłby z tego miejsca bez słowa.
- To ciekawe. Byłeś kiedyś w Europie? - ciągnęła ten wątek będąc żywo zainteresowaną. Lubiła rozmowy o podróżach bo sama o ich często marzyła. Wiedziała, że już niedługo opuści Lorne i zacznie swoją wielką przygodę wraz z mamą i bratankiem.
Była mu ogromnie wdzięczna za te słowa. Nie chodziło jednak o to, że była łasa na komplementy - bycie dla kogoś miłą odmianą zawsze podnosiło na duchu. Co jeśli jednak okaże się, że nadzieja na normalną relację w pewnym momencie zamieni się w rozczarowanie? Na samą myśl o tym przebiegł jej po plecach zimny dreszcz i musiała odbiec wzrokiem gdzieś do boku mając nadzieję, że mężczyzna nie dostrzeże tego chwilowego zawahania.
- Jesteś bardzo miły. Chociaż podczas pierwszego spotkania oskarżyłam cię o niedopilnowanie dziecka. - uśmiechnęła się delikatnie powracając wracając już do siebie i znacznie lepszego samopoczucia.
Odebrała od barmana swoje zamówienie aby upić łyk. Nie miała zamiaru upijać się tego wieczora: chciała zachować trzeźwość umysłu aby nie palnąć jakiejś głupoty czy po prostu nie zasnąć przy barze. Chociaż były dni, w których to marzyła o takim życiowym resecie od wszystkiego.
- Nie ma nic trudnego w tańcu. Wystarczy się nie wstydzić i dać sobie pełen luz, jakby nikt na Ciebie nie patrzył. - wzruszyła ramionami jakby mówiła o najbardziej oczywistej rzeczy na świecie. Niektórych przecież ich ruchy krępowały i nie potrafili wyłączyć samokrytyki. Liam był jednak gwiazdą, powinien umieć nie zwracać uwagi na innych i bawić się bez konsekwencji. Przecież już nie raz to robił.
Nancy nie miała problemu z zadanym przez niego pytaniem. Robiła jednak tak wiele rzeczy, że nie potrafiła zdecydować się na tę najbardziej interesującą. Stąd też milczała przez chwilę wydając z siebie jedynie cichy pomruk zastanowienia.
- W wolnych chwilach podkochuję się w Justinie Timberlake'u i wyobrażam sobie, że to ja występuję w jego teledyskach a na dodatek liczę, że rozejdzie się z Jessicą Biel. - przytaknęła głową na swoje słowa mając przy tym kamienną twarz. Dopiero po chwili roześmiała się szczerze a następnie upiła kolejny łyk drinka.
- Albo nie! - odstawiła drinka aby dużo łatwiej móc gestykulować przy swojej opowieści. - Jednak więcej czasu zajmuje mi zastanawianie się jak dostać rolę w Peaky Blinders i móc pośmigać w tych pięknych strojach!

liam coonley
ambitny krab
nancy
ODPOWIEDZ