Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
13.

Nie, żeby kiedykolwiek w jej życiu układało się jakoś dobrze, ale ostatnio kompletnie wszystko się waliło. Nie wiedziała co dzieje się z Geordanem i martwiła się o niego cholernie, a przy tym była możliwie najgorszym opiekunem terapii dla Leona, jaki mógł mu się trafić. Po prostu zawalała w życiu prywatnym, nie wspominając o zawodowym. Szef redakcji, w której pracowała pluł się o to, że nie zrobiła jakiegoś nudnego artykułu, bo w tym czasie dostała cynk z jakiegoś klubu za Cairns, gdzie przypadkowo wpadła na Nathaniela, oczywiście udając wówczas wraz z nim, że kompletnie siebie nie znają. Wiedziała jednak, że to spotkanie nie przejdzie bez echa, a też nie chciała Hawthornowi dawać tej satysfakcji i unikać Shadow od tamtego czasu. Dlatego przyszła dziś wieczorem do klubu w Lorne Bay i niedługo musiała w nim być, by jakiś dryblas oznajmił, że właściciel chce z nią rozmawiać. Ruszyła więc do jego gabinetu i co tu dużo mówić, zaczęło się maglowanie, prawienie morałów, jakieś groźby, rady, więcej gróźb, krzyki... typowa rozmowa z Hawthornem. Miała już po prostu dość tego wszystkiego, bo sama nie należała do spokojnych, ani zadowolonych.
- Nie masz prawa wpierdalać się w moje porachunki! - wrzasnęła w którymś momencie, chociaż nie pierwszy raz podniosła głos. Oboje robili w jego gabinecie niemałą awanturę, ale miała jej po kokardę, to też ruszyła do drzwi i złapała za klamkę uchylając je nieroztropnie jeszcze przed tym, jak postanowiła wyjść. - Nie jestem twoją własnością, żebyś mną rozporządzał! - oznajmiła przez ramie, a słysząc odpowiedź Nate'a, tylko się w niej zagotowało. - Pierdol się - niemalże wypadła zza drzwi, z takim impetem je otworzyła i naparła ciałem przed siebie, że zaraz z tego wszystkiego pisnęła, gdy na kogoś wpadła. Drzwi zamknęły się z trzaśnięciem, ale już nie tym się przejmowała. Z resztą... to też nie tak, że pierwszy raz wymieniała z Nathanielem poglądy w podobny sposób. Pogodzą się. Zawsze się godzili, ale nie było to niczym pięknym w tej ich relacji, którą trudno określić jednym słowem. Prędzej, niż przyjaźnią, mogłaby nazwać to uwiązaniem. Przyjaciele nie mówią sobie prosto w oczy najgorszych obelg i nie wrzeszczą na siebie, nie grożą sobie sięganiem po niewygodne fakty, ale też... wrogowie nie pomagają sobie i nie opiekują się interesem tej drugiej osoby. Bo mimo, że Nathaniel był skurwielem, pomógł jej na swój sposób, gdy mało kto potrafił. Teraz jednak była już poza gabinetem mężczyzny i w jednej chwili zapomniała o poruszeniu, gdy wyrósł przed nią Jasper.
- Nie wiesz, że chodzenie przy drzwiach jest niebezpieczne? - burknęła, rozcierając ramię, bo to nim uderzyła w bok barmana. Zamrugała kilka razy, zastanawiając się, czy coś słyszał. Była nieco zmieszana, to też chrząknęła pod nosem, jakby chciała to ukryć. - Mogłeś mi wybić bark - poskarżyła się jeszcze, jakby faktycznie to on był tutaj winowajcą.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
O tym, że Pearl pojawiła się w Shadow, Jasper przekonał się w chwili, w której ta wpadła na niego z impetem. Dopiero co rozpoczął zmianę i kierował się w stronę baru, gdy przechodząc obok gabinetu Nathaniela dosięgły go dźwięki kłótni. Głównie słyszał podniesiony głos gangstera, ale przez głośną muzykę nie umiał nic zrozumieć do chwili, w której drzwi się nie uchyliły.
-Mogę z tobą zrobić co, kurwa, zechcę - Wściekłe warknięcie Hawthorne'a było odpowiedzią na słowa Pearl. Jasper nie miał wątpliwości, że to właśnie jej barwę głosu rozpoznał, jako tę należącą do drugiej osoby biorącej udział w konflikcie. Nie musiał zresztą długo czekać na potwierdzenie swoich domniemywań, bo blondynka wpadła na niego z impetem, po tym jak dosadnie pożegnała się z Nathanielem.
Jeśli do tej pory Jay nie umiał określić rodzaju relacji jakie łączyły Pearl i Nate'a to po tym wydarzeniu był przekonanym, że dziewczyna nie była obojętna gangsterowi. Tylko totalna kretynka odważyłaby się odezwać do niego w taki sposób; Pearl musiała wiedzieć, że ze strony Nathaniela nie może spotkać jej żadna krzywda. Ewidentnie wszystko wskazywali na to, że była jedną z jego kochanek. Nie tylko jej kłótnia z nim o tym mogłaby świadczyć, ale także to jak Hawthorne jej pomógł, ale też samo zachowanie Pearl było zastanawiające. Włóczyła się po melinach, nie bała prowadzić dyskusji, których prowadzić nie powinna i zdecydowanie wyglądała na taką, która wiedziała o rzeczach, o jakich wiedzieć nie powinna. Zapewne stroszyła tak piórka i pokazywała pazurki, bo dobrze wiedziała, że miano kochanicy Hawthorne'a zapewnia jej swego rodzaju immunitet, z którego ochoczo korzystała. Co za tym idzie Jasper jeszcze chętniej by się do niej zbliżył; może nie na tyle, by przypadkiem zostać posądzonym o próbę zawłaszczenia sobie władności Nathaniela, ale czuł, że znajomość z blondynką mogłaby pomóc mu pominąć kilka ważnych kroków w tej jego całej misji. Poza tym Hawthorne nie wyglądał, ani nie zachowywał się jak człowiek, któremu na Pearl zależało jakoś wyjątkowo. Możliwe, że ci którzy wiedzieć mieli, wiedzieli, że Pearl się nie rusza, cała reszta została przez nią same odpychana. Z drugiej strony Nathaniel zdecydowanie więcej zainteresowania poświęcał pewnej, chciałoby się powiedzieć, nieistotnej pannie z miasta, która podobno była jego nową obsesją. Ludzie mówili o Divinie i o tym, że jej obecność w klubie to jakaś pomyłka, zresztą sam Jasper uważał podobnie, bo miał sposobność, by pewnego dnia minąć ją idącą na zaplecze Shadow. Na zaplecze, do którego on z chęcią także by się dostał, bo zdawał sobie sprawę, że to właśnie tam znajduje się ten właściwyklub jaki powinien go interesować.
- Nagle zrobiłaś się delikatna i krucha? - Rzucił spoglądając na dziewczynę z nutką politowania, bo ta mina ofiary kompletnie do niej nie pasowała. - Pyskata jesteś - dodał zaraz zerkając na drzwi, które znajdowały się za plecami Pearl. - I głupia... Podejrzewam, że dla kogoś innego takie słowa mogłoby być ostatnimi w życiu - wyjaśnił niby żartując, bo przecież nikt wprost nie mówił o tym, kim był szef Shadow i do czego był zdolny. - Czemu gdziekolwiek się nie pojawisz tam od razu dzieje się chaos - mruknął uśmiechając się przy tym zawadiacko, a chwilę później ktoś wyszedł zza rogu by warknąć w stronę Jaspera, że ma się pospieszyć, więc ten skierował się w stronę baru. - Idziesz? - Zagadnął blondynkę czując, że kieliszek wódki był tym czego obecnie potrzebowała.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Rozcierała jeszcze przez moment bark, który mimo wszystko ucierpiał w tym całym zamieszaniu całkiem nieźle. Poza tym bolała ją też kostka, ale to bardziej przez złe postawienie stopy w dość wysokich szpilkach. Nie przejmowała się tym więc szczególnie, bo wierzyła, że zaraz to rozchodzi. Najbardziej powinna przejmować się awanturą z Hawthornem, której nie potrzebowała teraz. Już bez tego jej codzienność nie należała do najlepszych.
- Zawsze byłam delikatna i krucha, jestem w końcu kobietą - burknęła, nadal masując kończynę, ale ostatecznie uznała, że nie ma co się tym przejmować i westchnął, by następnie ponownie się spiąć, kiedy wypomniał jej nieodpowiednie zachowanie. Sama zerknęła w stronę drzwi, w głowie przeklinając, że ktoś musiał być świadkiem tej kłótni. - Mądry się odezwał - rzuciła nie kryjąc tego, że ją uraził. Zmrużyła też oczy, wlepiając je w niego niczym jaszczur. - Nie masz pojęcia o czym mówisz, barmanie - dodała po chwili, poprawiając włosy, a po tym ruchu wyjątkowo płynnie przemierzyła dłonią do tylnej kieszeni obcisłych spodni, z których wyciągnęła metalową papierośnicę. - Naturalny talent, urodziłam się pod taką gwiazdą - wzruszyła ramionami odpalając papierosa, ale było po tym widać, że dłonie ze złości jeszcze jej się trzęsły. W zasadzie to nawet nie złości, była istnie wkurwiona, bo kłótnia, jak tam kłótnia, ale ten kawał chuja zabronił jej węszyć w klubie za Crains, z którym miał robić jakieś interesy, a do którego Pearl zaprowadziły ostatnie poszlaki. Wszystko psu w dupę, bo tak sobie zażyczył właściciel Shadow, a przy tym nie pierwszy raz sugerował jej, by zaprzestała swojej vendetty i czasem naprawdę żałowała, że wśród bardzo wąskiego grona osób, które o niej wiedziały, znajdował się akurat gangster.
Skinęła Jasperowi jedynie głową i ruszyła za nim w stronę baru, bo potrzebowała teraz alkoholu, jak niczego innego. Poza tym jak przystało na dojrzałą kobietę, planowała upić się drogim alkoholem na koszt Nate'a, bo przecież było go na to stać, a kolana jej nie przewierci w ramach odebrania długu. Usiadła więc na barowym stołku, wygodnie opierając szpile o metalowe rurki.
- Polej czegoś takiego wow... ale tak, żebym mogła wypić na raz... no i od razu poproszę razy trzy - złożyła soje zamówienie, wypuszczając chmurę dymu gdzieś w kierunku mężczyzny, a widząc, że jakiś typo z boku wypił już swojego drinka, bezceremonialnie przysunęła do siebie jego szklankę i skiepowała do niej, bo nie miała jeszcze popielniczki. Typ na nią spojrzał zaskoczony, ale widząc jej pewne siebie i znudzone spojrzenie odpuścił i wrócił do rozmowy z inną osobą. - Nie wiem co słyszałeś, ale radzę ci się z tym nie wychylać. Serio mówię, nie chcesz, żeby Nate odreagował swoje wkurwienie na tobie, lepiej będzie, jak na mnie będzie burczał - o ile brak przychylności przestępcy można nazwać burczeniem... no, ale Pearl umiała bagatelizować pewne sytuacje, jak nikt inny. Od razu złapała też za kieliszek i wychyliła jego zawartość, potem drugi i trzeci, skrzywiła się i odłożyła szkło, kręcąc głową na boki. Potrzebowała chwili, piekło jak cholera i niewiele mogłaby powiedzieć o smaku, powstrzymała dreszcze i kiedy opanował łzawienie oczu, spojrzała na Jaspera. - Jeszcze raz to samo.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Uniósł znacząco brwi ku górze w odpowiedzi na słowa Pearl o jej kobiecej wrażliwości. Jak do tej pory częstowała Jaspera argumentami świadczącymi o tym, że daleko jej było do uznawania siebie za wybitnie delikatną panienkę.
- No musisz przyznać, że jak na b a r m a n a jestem wyjątkowo bystry - rzucił podkreślając specjalnie to jedno słowo, a przy okazji mając nadzieję, że zostanie mu wybaczone to ironiczne nazwanie Pearl głupią. Wcale nie miał jej za mało inteligentną, wręcz przeciwnie mógł przekonać się o tym, że blondynka miała iloraz inteligencji kompletnie nie pasujący do stereotypowej przedstawicielki swojej płci z żartów. - Zrobiło się poważnie - mruknął pod nosem z lekkim przekąsem i niby obojętnie przeszedł w rozmowie do dalszych tematów, ale zaczął baczniej przyglądać się reakcjom i emocjom Pearl, które ewentualnie mogłoby pojawić się na jej uroczej, aczkolwiek zadziornej buźce. - W to nie wątpię - zgodził się, bo ta niepozorna panienka zdecydowanie była jedną z bardziej nieprzewidywalnych kobiet jakie przyszło Jasperowi poznać. Oczywiście nie biorąc pod wgląd jakiś skrajnych przypadków, kompletnie oderwanych od rzeczywistości i prawa kobiet, z którymi spotkał się w przeszłości.
Przy barze Jasper wpierw zajął się krótką rozmową z barmanem, którego zmieniał, a dopiero po chwili mógł ponownie znaleźć się w zasięgu rozmowy z Pearl, a przy okazji przyjąć od niej dość specyficzne zamówienie.
- Zapewne nie zapłacisz z góry? - Upewnił się w tym, co właściwie wiedział. Czuł, że gościnność Hawthorne'a wobec siedzącej przy barze blondynki była spora, ale nie miał pewności na jaką kwotę mogła dokładnie opiewać. - Delikatna i krucha kobieta powinna sączyć cosmopolitan i czekać, aż miły dżentelmen postawi jej kolejnego drinka - rzucił cynicznie, bo nie mógł oprzeć się okazji ku temu by dopiec Pearl. Nie mnie jednak żarty szybko się skończyły, bo nagle dziewczyna stała się niezwykle poważna, gdy ponownie odniosła się do kłótni z Nathanielem, której świadkiem był Jay. - Myślisz, że pójdę do niego i zapytam wprost, czy chce się wypłakać w moje ramię po kłótni z jednym ze swoich aniołków? - Zapytał z lekką ironią w głosie i oczywiście dobrał słowa tak, by nadać im uszczypliwego charakteru, ale przy okazji liczył na jakieś sprostowanie ze strony Pearl i uzyskanie kilku cennych informacji o łączącej ją z Nathanielem relacji. - Chociaż pewnie ty w porównaniu do chociażby tej Vinny, jesteś jak diablica... I zdecydowanie więcej pijesz - dorzucił, gdy postawił przed Pearl trzy kieliszki z wybitnie drogą i mocną wódką. Nie musiał czekać długo, by blondynka opróżniła szkło i raz jeszcze poprosiła o to samo. - Nie przesadzasz? - Zapytał asekuracyjnie, ale i tak napełnił ponownie kieliszki, bo przecież nie był tutaj po to, aby prawić morały Pearl, ale po to by powęszyć, a alkohol mógł w obecnej sytuacji być jego wielkim sprzymierzeńcem w tej misji.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Uniosła jedynie kącik ust w pełnym politowania uśmiechu i wypuściła dum z płuc. Już leciała płacić za tak drogi alkohol. Skoro ktoś ją częstował, w domyśle był to wściekły Hawthorne, to nie zamierzała odmawiać. Poza tym to działało w dwie strony. Niejednokrotnie sprzedała mu jakieś informacje pozyskane od policji czy w wydawnictwie i nigdy za nic nie musiał płacić. Niby nie spisali nigdzie zasad tego układu, ale jakoś on funkcjonował, a o szczegółach nikt poza nimi nie musiał wiedzieć, a już na pewno żaden wścibski barman.
- Cosmopolitan też bym wypiła, ale po co tyle czekać na drinka? Oszczędzam i tobie i sobie czasu - przewróciła oczami dalej strzepując papierosa do skradzionej szklanki. Musiała się odstresować, wiele się w jej życiu działo, co niby nie było nowością, ale powoli zaczynało ją to przerastać, o czym naturalnie ani myślała mówić komukolwiek. Jakoś się to ogarnie, jak zawsze. - Aniołków? - zapytała tak, jakby to słowo sprawiało jej dyskomfort. W zasadzie właśnie tak było. Nim jednak Jasper jakoś to rozwinął, dodał już kolejne słowa, a Pearl skrzywiła się jeszcze bardziej. - Ja przede wszystkim nie jestem jakimś odmieńcem, którego Nate wytrzasnął z buszu. Normalny facet sprawiłby sobie samochód czy motor, ale on ściągnął do klubu nawiedzoną organistkę i to mi zarzuca, że mnie pojebało - burknęła, bo może nie zamierzała się zwierzać, nigdy tego nie robiła, ale odrobinę spuścić z siebie emocje jak najbardziej mogła. W końcu złość nadal w niej wrzała, a jeszcze myśl, że dla Jay'a jest jakimś aniołkiem Hawthorne'a dodatkowo ją drażniła. No i pewnie do głosu dochodziła też jakaś zazdrość. Nie, żeby z Nathanielem cokolwiek kiedykolwiek ją łączyło, ale na pewien sposób czuła się ważna, a teraz... doskonale zdawała sobie sprawę, że jej waga wraz z pojawieniem się intruza spadła jeszcze niżej i jak przystało na kobietę przekonaną o tym, że ostatecznie zostanie w życiu sama, nie podobało jej się to zbytnio.
- Przesadzam, a i owszem - potwierdziła spokojnie, palcami obejmując niewielkich rozmiarów kieliszek i spojrzała na niego tak, jakby nie miała sobie nic do zarzucenia. W rzeczy samej nie miała. - Ale jestem pełnoletnia, ty nie jesteś moim ojcem, terapeutą, wróżką, trenerem personalnym czy duchowym przewodnikiem, żebym musiała ciebie słuchać - wyrecytowała pięknie, a następnie wzniosła kieliszek tak, jak robi się to do toastu. - Za samodzielne podejmowanie decyzji, barmanie! - no i ostatecznie ten toast wniosła, a następnie opróżniła czwarty kieliszek i skrzywiła się mocno, kręcąc głową na boki. Chciała się odciąć, potrzebowała tego mocno.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Jasper uważał, że Pearl posiadała talent do znajdowania mniej, lub bardziej stosownych słów, by skomentować każde jego zdanie. Nie mógł odmówić dziewczynie błyskotliwości i chociaż z początku brał ją za mało ambitną i nieco głupiutką blondyneczkę, to po kilku spotkaniach osąd Jay'a na temat Pearl uległ diametralnej zmianie.
- Proszę - rzucił uśmiechając się wymownie, po tym jak postawił przed dziewczyną popielniczkę, by móc zabrać szklankę po drinku, którą podwędziła jednemu z klientów. - Wszystko gra? Chcesz jakiś lód na ten bark? - dodał widząc, że co jakiś czas blondynka pociera swoje ramię. Nie sądził, że tak mocno ją uszkodził, ale gdyby tak właśnie było, nie chciał wyjść na obojętnego dupka, w końcu zależało mu na zbliżeniu się do niej, a co za tym idzie każdy, nawet najmniejszy gest miał znaczenie. - A jak się nazywacie? - Zagaił, gdy powtórzyła po nim określenie aniołki w stosunku do kobiet Hawthorne'a. - Cóż... Już na pierwszy rzut oka widać, że nie pasuje tutaj, ale najwyraźniej musi coś w sobie mieć, skoro Nate się nią tak interesuje... W sumie gdyby nie te dziwne cichy to byłaby z niej całkiem dobra sztuka - Jasper postanowił posilić się o nieco szczerości i dość otwarcie wyraził własną opinię na temat Diviny. Skoro Pearl za nią nie przepadała to właśnie ta panna z buszu mogła być kluczem do tego, aby zbliżyć się do blondynki. Z drugiej strony mogła być też kluczem do Hawthorne'a, więc Jay'owi zależało na tym, aby dowiedzieć się o niej nieco więcej. - A co znów odjebałaś? - Oczywistym było, że doczepi się tego słówka. Miał wręcz wrażenie, że Pearl podświadomie potrzebowała podzielić się z kimś tym, co zaszło w gabinecie Nathaniela i wywalić z siebie emocje. Może dlatego skonstruowała tamtą wypowiedź tak, a nie inaczej. - Zapewne coś konkretnego, skoro wezwał ciebie na dywanik - dodał mrużąc oczy, gdy jego wzrok prześwietlał blondynkę. - Niegrzeczna jesteś, Pearl - mruknął na koniec, pochylając się nad uchem dziewczyny nieco bardziej niż by wypadało, ale sekundę później wrócił do swoich obowiązków i zabrał kieliszki, aby ponownie napełnić je alkoholem.
Nie trzeba było być detektywem, aby zrozumieć, że blondynka zamierza ten wieczór zakończyć podobnie jak poprzedni. Oczywiście Jasper ani myślał jej w tym przeszkadzać, bo w zasadzie co on miał do gadania, z drugiej strony niekoniecznie chciałby ją ponownie narażać na jakieś nieprzyjemności. Postanowił więc ewentualnie samemu zająć się Pearl, gdyby ta znów odpłynęła, aby mieć pewność, że żaden skurwysyn z Shadow nie zrobi jej krzywdy. Może i miała jakiś tam immunitet od Nathaniela, ale każdego cierpliwość w końcu się kończy.
- Ja nie jestem, ale Hawthorne jest na ciebie wkurwiony.... Więc skoro nie chcesz słuchać mnie, ani jego to może posłuchaj swojego instynktu samozachowawczego i nie wkurwiaj Nate'a jeszcze bardziej - podzielił się z Pearl swoją radą, ale wątpił, by dziewczyna wzięła ją sobie do serca.
Zresztą nie trzeba było długo czekać, aby przekonać się o tym, że jednak zdrowy rozsądek i Pearl nie są najlepszymi przyjaciółmi. Może nawet siebie nie znajdą wcale, bo póki co Jasper mógł się przekonać jedynie o tym, że blondynka jest kompletnie nieprzewidywalna.
- Jutro nie idziesz do tej swojej pracy? - Zaczął widząc, że stan upojenia alkoholowego Pearl jest już znaczny. - Właściwie to co ty mówiłaś o tej swojej posadzie? - Dodał, bo jakby nie patrzeć ostatnio nie udało mu się dowiedzieć tego na czym mu zależało, a więc postanowił liczyć na łut szczęścia i spróbować ponownie.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Posłała mu jedynie wymowne spojrzenie, które chyba jasno dawało do zrozumienia, że żadnego lodu od niego nie chce i lepiej, aby ponownie nie zadawał jej takich głupich pytań. Ani myślała siedzieć w Shadow i się nad sobą użalać... to znaczy, przeważnie to robiła, ale w nieco innym stylu, o. Z pomocą alkoholu mogłaby odzyskać spokój, a może nawet się rozerwać, jednak nim wrócił do niej dobry humor, Jasper zaś wrócił do tych aniołków, a jego pytanie na tyle rozjaśniło Campbell sytuację, że w jednej chwili spojrzała na niego morderczym wzrokiem.
- Czekaj - jej głos jeszcze nigdy wcześniej w jego obecności nie był tak ostry, bo też niełatwo było ją tak poważnie zdenerwować, ale barmanowi nieświadomie się udało. - Wziąłeś mnie za jedną z jego dziwek? - zapytała wprost i bez przebierania w słowach, bo nie mogła w to uwierzyć. Niby się nie znali, niby mógł ją oceniać, jak chciał, a ona głosiła na lewo i prawo, że te oceny jej nie interesują, ale... ale chyba jednak liczyła, że sprawia wrażenie kogoś lepszego. W dodatku pochwalił tą całą Diviną, co jeszcze bardziej podkopało pewność siebie blondynki. - Dobra sztuka? To wychudzone dziecko? Może jakby ją wrzucić do pralki to coś by z tego było, ale bez przesady - warknęła, chociaż z pewną hipokryzją, biorąc pod uwagę fakt, że od Diviny była niewiele starsza, no, ale Jasper jej metryki nie znał. Z resztą organistki pewnie też nie. - Znów? - och, naprawdę Jasper jak nigdy wbijał jej szpile raz za razem. - A niby kiedy ostatnio coś odjebałam, co? - brzmiało to bardziej jak przytyk, niż pytanie. - Gówno, a nie wezwał - zauważyła błyskotliwie. - Sama wyraziłam chęć rozmowy - dodała dopiero po chwili, bo przez tą jego nagłą bliskość na moment zakotłowało jej się w głowie. Dopaliła papierosa do końca i zgasiła go w popielniczce, którą podał jej jakiś czas temu, oczywiście z miejsca decydując się na to, by odpalić kolejnego papierosa. Zabawne, że Jasper sugerował blondynce posłuchać instynktu samozachowawczego, bo jeśli czegoś jej w życiu brakowało, to właśnie tego. Nie, żeby planowała się przyznawać.
- Ohoho, czy ty przypadkiem nie jesteś tu nowy? Co możesz wiedzieć o złości Nathaniela? - zapytała niby prześmiewczo, ale zmrużyła oczy i uniosła jedną brew do góry. - Wkurwi się, to się wkurwi... znam go od lat, niejeden raz na mnie warczał - wzruszyła ramionami, bo może i faktycznie Hawthorne ją przerażał, skłamałaby mówiąc, że nie. Poza tym wiedział do czego był zdolny i bez wątpienia był człowiekiem, którego każdy powinien unikać, tylko, że ona nie mogła... na to było już za późno, gdzieś tam kiedyś związała z nim swoje losy i teraz próbowała z tym żyć, uważała osobiście, że i tak idzie jej to zajebiście. W końcu czasem zakrawało to nawet o miano przyjaźni i cóż, zależało jej w jakiś pokrętny sposób na nim, tak jak chyba i jemu na niej. - A to jutro nie ma soboty? - zmarszczyła nos, nie mając pojęcia jaki jest dzień tygodnia. - Jak nie, to idę do tej swojej pracy... mam budzik ustawiony od poniedziałku do piątku, jak zadzwoni, to pójdę - wyjaśniła jak to u niej działa i nie widziała słabych elementów tego planu, jeśli ją pytał. - Mówiłam, że jest spoko, ale mój szef to wrzód na dupie... słuchaj no, trochę, jak twój, ale twój przynajmniej ma spoko twarz - zauważyła, biorąc kolejnego drinka w dłoń i opróżniła szkło. - Dopóki nie wstanę, nie będę nawet wiedziała, że jestem pijana - podzieliła się z nim tajemnicą wszechświata. - Ale jak znam życie, zaraz będę musiała siku - dodała niczym prawdziwa dama, ukrywając wszystko pod woalem przypudrowania noska... a przynajmniej w to celowała, ale wyszło jak zawsze. Dlatego też sugestywnie przysunęła w jego kierunku puste szkło, ruchem palca zachęcając do tego, by je wypełnił.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Był nieświadomy tego, że podejrzenia jakie snuł wobec Pearl mogły wprowadzić ją w stan złości. Zakładał, że rola kochanki Hawthorne'a to raczej powód do dumy dla takiej pyskatej i zbyt pewnej siebie dziewczyny. Ta zaś zareagowała w sposób, którego Jasper się nie spodziewał, to też zdziwiony otworzył szerzej oczy spoglądając na nią.
- Nie wiem jakie układy was łączą, ale nie miałem na myśli dokładnie takiego określenia - burknął, bo wcale nie miał jej za dziwkę, a raczej panienkę, która za odpowiednie informacje i usługi dostawała od niego ochronę, może nietykalność i pozwolenie na upijanie się do nieprzytomności w Shadow bez obawy, że ktoś ją skrzywdzi. - Poza tym patrząc na tę z lasu to ciężko ją nazwać w taki sposób, no bo... Sama chyba kumasz, nawet ta jej buźka niewiele daje - dodał zaraz, aby nieco załagodzić ten temperamencik Pearl i pokazać, że w gruncie rzeczy stoi po jej stronie. - Zabawna jesteś i zazdrosna? - posłał dziewczynie badawcze spojrzenie, po czym wrócił do czyszczenia pokala, którego właśnie obracał w dłoniach. - Zgadzam się z tobą... Mało porywająca z niej kobieta, ale najwidoczniej Hawthonre'a coś w niej kręci - podzielił się swoim spostrzeżeniem. Oczywiście było ono płytkie i smarkate, ale nie bez przyczyny. Jay wcale nie chciał uchodzić w oczach Pearl za kogoś kto węszy i doszukuje się informacji, a raczej za normalnego typa, który widzi rzeczy i nie boi się wyrazić swojej opinii. No i jak już wcześniej zauważył, Pearl nie pałała sympatią do tej laski z lasu, więc mogła ona stać się ich wspólnym wrogiem, by zjednoczyć ich w tym wspólnym krytykowaniu. - A kilka dni temu w dokach? Ciesz się, że ciebie wypatrzyłem, bo mogłaś narobić sobie kłopotów - rzucił nadal zgrywając tego, który miał przewagę. - Mhmmm... Wyraziłaś chęć rozmowy do której on ciebie zmusił - Niby zapytał, albo bardziej oznajmił opierając się przy tym dłońmi o bar przed Pearl i pochylając na tyle, by móc spojrzeć w jej oczy. - Znam doskonale takie konwersacje, nie musisz się tak spinać, Kicia - dodał, po czym mruknął do niej i jak już odpaliła tego drugiego papierosa, zabrał go z jej palców, by samemu się porządnie zaciągnąć i dopiero po tym oddał jej fajkę.
- Nowy, nie nowy, myślisz, że znalazłem pracę w Shadow z uwagi na doskonałe warunki pracy i miłą atmosferę? Owszem czasem fajnie pogapić się za free panienki, ale nie o to w tym chodzi... Wiem o takich ludziach jak Nathaniel więcej niż ci się wydaje - oznajmił nieco poważniej, ale nadal pozwalając sobie na tę nutkę cynizmu, bo wcale nie zależało mu na zgrywaniu gangstera. Wolał bardziej mącić blondynce w głowie, by nie mogła rozgryźć tego na ile wiedział o przestępczym światku Shadow, a na ile nie był w niego wtajemniczony.
Nadal niewiele wiedział o tym co porabiała w życiu Pearl, a jej odpowiedzi niewiele wnosiły. Zdecydowanie umiała krążyć wokół tematu jak jakiś zawodowy bajkopisarz, albo inny pismak, który idealnie wykręca się słówkami od napisania w swoim teście prawdy, bo po prostu jej nie zna, albo nie umie określić. Może to był jakiś trop, ale z drugiej strony Jasper obstawiał bardziej jakąś śmieciówkę w centrum handlowym, albo kawiarnię, bo mimo wszystko styl życia Pearl nie wyglądał na zbyt porywający i ambitny.
- Kolejny plus Shadow - rzucił patrząc jak blondynka opróżnia kolejny kieliszek. - Może pomyśl o tej zmianie posady, skoro twój szef to palant, a z moim żyje ci się całkiem nieźle poza drobnymi kryzysami - dodał polewając kolejnego drinka dziewczynie i mając świadomość tego, że zapewne będzie to jej ostatni.
Zresztą nawet nie musiał długo czekać na to, aby przekonać się, że stan Pearl jest naprawdę kiepski i po raz kolejny zapewne straci ona kontakt z bazą jeszcze nim przyjdzie mu zakończyć zmianę.
- Może zapłać rachunek? Czy chcesz wkurwionego Nathaniela wkurwić jeszcze bardziej? - Zapytał wpół świadomą Pearl, ale nie spodziewał się, że go posłucha. Bardziej zależało mu na tym, aby temat Hawthorne'a znów między nimi wypłynął, a pijana Pearl mogła nieświadomie zdradzić mu coś, co w przyszłości mógłby wykorzystać.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Wlała w siebie za dużą ilość alkoholu w zbyt małym czasie, by w pełni panować nad emocjami, w tym przypadku nad wzburzeniem. Widziała, że Hawthorne ma dużo panien, często je zmienia, a czasem traktuje nawet dość przedmiotowo, jednak większości z nich to nie przeszkadza. Sam Pearl nie chciała być wrzucana z takimi dziewczynami do jednego worka, nie potrafiła być obojętną w tej kwestii.
- Ale tak to zabrzmiało - burknęła mimo jego tłumaczeń. - Sądziłeś, że mogę pić za darmo, bo daję mu dupy i jestem jedną z wielu, przejebałeś sobie u mnie, barmanie - wyjaśniła mu dość otwarcie, wydychając z płuc chmurę dymu. Przynajmniej nieco lepiej zaczęła przyjmować słowa mężczyzny odnośnie Diviny. - Ta z lasu to nie wiadomo co tu robi... i nie jestem o nią zazdrosna - była, oczywiście, że była. - Na mnie mężczyźni patrzą z pożądaniem, jestem dobrze ubrana, pomalowana i zgrabna, a ona? Budzi odrazę, paraduje w jakiś szmatach i wygląda, jak kości obciągnięte skórą... Nathanielowi odbiło, skoro ją tutaj sprowadził - cmoknęła, zaplatając na moment ręce pod biustem, ale jednak musiała usiąść tak, by podpierać się o bar, bo ta pozycja zbyt wiele ją kosztowała. Poza tym wspomnienie o dokach znów wywołało w niej żywe emocje. Generalnie miała wrażenie, że Jasper próbował ją zdenerwować.
- Słuchaj no, barmanie, wiem o kłopotach więcej, niż ty kiedykolwiek się o nich dowiesz i nie potrzebuję nikogo, kto pomoże mi się z nimi uporać! - uniosła głos i z impetem odłożyła kieliszek na blat, ale była też już pijana, więc jej ton był bardziej bełkocący, niż rzetelny. - No i co za kicia? Na zbyt wiele sobie pozwalasz, wiesz? - wypomniała mu, chcąc zachować srogi ton, ale jednak alkohol mocno zmiękczał jej język. Wszystko w jej głowie zlewało się w jedno. - Wiesz więcej? Powinnam ciebie sprawdzić, barmanie? - nie powinna tych pomysłów wypowiadać na głos, ale faktycznie przesadziła z ilością procentów, jakie panoszyły się po jej organizmie. W końcu skąd mogła wiedzieć, że Jasper będzie krążył wokół tematów, jakich ona sama nigdy podczas picia by nie poruszyła. Powinna dać sobie spokój, ale kiedy napełnił kolejny kieliszek, złapała za niego, chociaż z niemałym trudem i prychnęła w pijackim rozbawieniu, jakby chwilę temu wcale nie byłą tak wściekła i oburzona jego osądami.
- Pracować dla Nathaniela? Nigdy więcej... - oznajmiła zdradzając niewiele, ale i tak więcej niż by chciała. Chociaż tyle dobrze, że przez jej stan coraz mniej miała siły, aby mówić o czymkolwiek. Już powoli osuwała się na twardą ladę, przymykając oczy. Naprawdę przesadziła. - Stać go na to co wypiłam - oznajmiła markotnie, nawet nie otwierając oczu i zaśmiała się pod nosem, kręcąc delikatnie głową ułożoną już na drewnianej powierzchni. - Niech się wkurwia... wiesz, jak mówią... nie da się igrać z ogniem bez ryzyka poparzenia - chichotała nadal pijacko, ale odpływała coraz bardziej. - Najbardziej wkurwia go to, że koniec końców nic i tak mi nie zrobi... mnie też to wkurwia, mogłabym go udupić... - mruknęła, ale na tym skończyły się rozmowy, bo odrobinkę jej się przysnęło. Niby był z nią kontakt, ale mocno ograniczony, a papieros, którego nie dopaliła, tkwił nadal w jej palcach, leżących na barowym blacie.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Nie znal dokładnych zasad na jakich opierała się relacja łącząca Pearl i Nathaniela, ale Jasper przekonany był o tym, że blondynka musiała odgrywać na tyle szczególną rolę w życiu gangstera. Czy ten z nią sypiał, czy Pearl odwdzięczała mu się za opiekę w inny sposób - to pozostawało do ustalenia. Sądząc jednak po reakcji dziewczyny, niekoniecznie kupczyła swoim ciałem w tym układzie.
- Dobra, dobra... Jakby ci to tak przeszkadzało zadbałabyś o to, aby nikt tak nie sądził, a no cóż... Od samego początku dałaś mi do zrozumienia, że coś ciebie łączy z Hawthornem - prychnął, wcale nie czując wyrzutów sumienia. Oczywiście to, co powiedziała mu Pearl było intrygujące, bo skoro nie seksem, to czymś innym musiała kusić i zadowalać gangstera, aby ten pozwalał jej na takie specyficzne zachowanie w swoim klubie. - Uhuhu... Nadepnąłem na odcisk? - Zaśmiał się, a chociaż Pearl zaprzeczała swojej zazdrości, Jasper wcale jej w to nie uwierzył. Jednakże chciał wykorzystać to małe wzburzenie i kosztem Diviny nazbierać kilka plusów u blondynki. - Widocznie ma jakieś swoje powody, dla których ją tutaj trzyma, ale faktycznie jebać to... Ty jesteś o wiele ciekawszym tematem; zresztą jak sama zauważyłaś - dodał na koniec, nieco zniżając ton głosu, ale też pochylając się nad barem tak, by oddechem podrażnić ucho i szyję Pearl.
Biegunowość ich konwersacji nie była zaskakująca, bo odkąd spotkali się po raz pierwszy zawsze burzliwie przeprowadzali każdą rozmowę. Kilka miłych słów, zmieniało się w burzę oskarżeń, a parę niepoprawnych gestów w powód do kpiny i żartów. I tym razem było podobnie, bo zaledwie byle komentarz wywołał w Pearl burzliwą reakcję. Jasper uczył się za każdym razem czegoś nowego o tej specyficznej dziewczynie i notował w pamięci każdą sytuację, która wiązała się z zachowaniem dziewczyny mogącym dać mu więcej informacji, niż sama zainteresowana mogłaby chcieć przekazać.
- Lubisz zgrywać taką co wie więcej od innych, prawda? - Rzucił ignorując temat przez, który Pearl po raz kolejny się odpaliła. - Sprawdzaj sobie, może wtedy szybciej dasz się namówić na randkę - dodał rozbawiony, aczkolwiek ciekaw był tego jej sprawdzania... W jakiej formie miałoby to wyglądać? Miała powiązania z policją? Pracowała w jakiejś firmie mogącej pozyskiwać dane o przeróżnych osobach? Zawód Pearl był tajemnicą, której Jasper rozwiązania niesamowicie potrzebował i o ile sam na nie nie wpadnie, zleci to swoim kolegom po fachu, a wtedy piękna blondynka będzie dla niego niczym otwarta księga.
Stan upojenia Pearl był znaczący, gdy Jasper po raz kolejny spróbował nawiązać w rozmowie do Nathaniela. I owszem udało mu się dowiedzieć, że dziewczyna kiedyś dla niego pracowała, ale niestety nic więcej już z blondynki nie mógł wycisnąć, bo odpłynęła zasypiając na barze. Jay nieco zawiedziony zabrał papierosa ze smukłych palców Pearl i dopalił go samemu, zastanawiając się nad tym co usłyszał o Hawthornie. Zdecydowanie gangster posiadał słabość do pyskatej panienki z problemem alkoholowym, ale Jay nie mógł rozszyfrować tego jak określić tę relację. I gdy już na coś wpadł, to pojawiały się nowe tropy i informacje, które musiał przeanalizować. Podobnie było i tym razem, gdy po pewnym czasie przy barze zjawił się Nate. Nie wyglądał na zadowolonego, widząc nieprzytomną Pearl. Jego rysy twarzy wyostrzyły się, a wzrok stał się nieprzyjemny i chłodny. Więc, gdy zawołał Jaspera, ten wcale nie cieszył się na możliwość rozmowy z szefem. Ta jednak wcale nie była przerażająca. Właściwie Jay był jeszcze bardziej skołowany trzymając w jednej z dłoni klucze do jednego z aut Nathaniela, a w drugiej kartę z adresem Pearl. Miał ją odstawić i zadbać o to, aby na pewno wylądowała w swoim łóżku. Pół godziny później Jasper zaparkował wóz na farmie w pobliżu Lorne. Na tylnym siedzeniu spała Pearl, która kompletnie pijana nie miała pojęcia co się z nią działo.
- Wariatka... Kurwa, musisz wiedzieć, że masz chody, aby bez strachu doprowadzić się do takiego stanu - burknął Jay, gdy wreszcie wyciągnął blondynkę i powoli zaczął kierować się do drzwi. Dziewczyna mruczała coś niezrozumiałego pod nosem, ale Jasper nie rozumiał co bredziła. Bardziej przejmowało go znalezienie jej kluczy, ewentualnie przyjdzie mu się włamać, co akurat nie stanowiło większego wyzwania.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Może i była pijana, ale świadomość tego, jak ją oceniał naprawdę ja denerwowała. Szczególnie przez wzgląd na procenty nie potrafiłą tego przepracować.
- Osoby na których opinii mi zależy doskonale wiedzą jaka jest prawda - burknęła niegrzecznie, ale akurat do tego, że jest pyskata mógł się już przyzwyczaić. Przynajmniej tematu tej cnotki z lasu już nie poruszali, z resztą Pearl i tak nie była teraz w stanie poprowadzić jakieś dłuższe rozmowy, bo coraz bardziej odpływała w niebyt. - To nie zgrywanie - mruknęła jeszcze niezbyt wyraźnie, ale potrzeba postawienia na swoim była w niej silniejsza od zjedniania się z barową ladą, a przynajmniej jakoś czas jeszcze walczyła, bo ostatecznie przysnęła jak gdyby nigdy nic, wcale nie planując się podnosić, a przynajmniej do momentu, w którym poczuła, że ktoś ją rusza. Niechętnie otworzyła oczy, a gdy zrozumiała, że tą osobą jest Nathaniel, natychmiast zaczęła się z nim szarpać.
- Nie będziesz mi teraz pomagał jak jakiś zbawca, kiedy jesteśmy pokłóceni! - warknęła, a przynajmniej tak to brzmiało w jej głowie, bo wrzeczywostosci język pewnie jej się niesamowicie plątał. Ostetecznie Hawthorne coś tam też po warczał, ale zostawił ją i wierzyła, że będzie miała spokój, ale nic podobnego. Przynajmniej to nie właściciel Shadow jej matkował, więc ponownie odpłynęła, budząc się dopiero w chwili, w której ktoś ewidentnie trzymał ją na chłodnym powietrzu i próbował dostać się do jej torebki.
- Kiego stanu? Estem letko zawjana - skrzywiła się, bo ponownie została zmuszona do otwarcia oczu. Musiała się wysilić aby zrozumieć gdzie jest i co się dzieje. - O, ciebie wrybił w madkofanie... Kieżeń z boku... Tam ą klucze - wyjaśniła nic sobie nie robiąc z tego, że ją niósł, jedynie ułożyła się wygodniej, chociaż na trzeźwo pewnie nie będzie zadowolona z tego, że poznał jej adres. Bardzo broniła swojej prywatności. - Po zchodkach, na lewo, koniec korytasza, rzuć mnje dzieś tam - machnęła dłonią, tłumacząc drogę do swojej sypialni. Chciała spać, ale te wypowiadane słowa i konieczność nawigowania skutecznie ją od tego odwodziły. Mimo to ani myślała iść o własnych nogach, więc kiedy dotarli na miejsce, jęknęła jedynie wykładając się plackiem na sporym i wysokim materacu, który leżał bezpośrednio na ziemi. - Zezrasz się, a tych butów nie ściągniesz... Pojebane ą te sznurfki - podzieliła się z nim swoją ekspertyzą na temat swojego obówia, zabierając mu nogę, bo przecież ona wiedziała najlepiej, tak?

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Kłótnia Pearl z Nathanielem sprawiła, że Jasper jeszcze bardziej zapragnął rozgryźć tajemnicę pyskatej blondynki. Miał nosa skupiając swoją uwagę na niej, bo bez dwóch zdań była kimś istotnym dla Hawthorne'a. Przynajmniej zachowanie gangstera na to wskazywało, bo przecież nie bez powodu kazał Jay'owi odwieźć Pearl do domu i zadbać o to, aby nie zrobiła tej nocy już żadnego głupstwa.
- Lekko zawiana? - Powtórzył niedowierzając temu co usłyszał. Ewidentnie dziewczyna musiała mieć jakieś problemy ze sobą, bo żadna zdrowa osoba nie doprowadziłaby się do takiego stanu. Gdyby nie on i Nate, Pearl na bank stałaby się ofiarą jakiegoś pieprzonego zboczeńca, bo kompletnie nie ogarniała co się z nią działo, gdy jechali na farmę. - Jesteś nieźle popieprzona, Pearl - Jasper nie miał zamiaru nawet jej tego tłumaczyć, aczkolwiek nie potrafił powstrzymać się od krótkiego komentarza. - Rozumiem, że to nie pierwszyzna dla ciebie? - Zapytał, nie oczekując logicznej odpowiedzi, bo stan dziewczyny był dość osobliwy. Jednak miała w sobie na tyle przytomności, by dać mu wskazówkę gdzie powinien szukać kluczy.
Zaniósł blondynkę do wskazanego pomieszczenia, gdzie faktycznie znajdował się wielki materac. Ciężko powiedzieć, czy mieszkanie Pearl zachwycało minimalizmem, czy raczej dawało do myślenia. Z jednej strony każdy miał prawo żyć po swojemu, a z drugiej ewidentnie nie wszystko w życiu dziewczyny poszło dobrym torem. - Ilu ciebie już tak niańczyło, co? - Mruknął rozglądając się po sypialni blondynki. Ostatecznie jednak Jasper ponownie skoncentrował spojrzenie na Pearl i ze swego rodzaju zrezygnowaniem przyklęknął obok materaca, by zdjąć z jej nóg wysokie buty. - Jak będziesz się tak wiercić to na pewno mi się nie uda - burknął i złapał mocniej nogę blondynki, aby ostatecznie jakimś cudem uporać się z tymi sznurówkami. - Wiedziałem, że ostatecznie zaciągnę ciebie do łóżka, ale wiesz... liczyłem na nieco lepszy ubaw - mruknął i jeszcze nim wstał, klepnął Pearl w zgrabne pośladki. - Masz u mnie dług, żebyś wiedziała - dodał, po czym wyszedł nie licząc na to, aby nieprzytomna dziewczyna mogła zabawić go jakąkolwiek odpowiedzią.
Jednak zanim opuścił lokum Pearl, idąc korytarzem dostrzegł dość osobliwy obrazek. Przez szparę niedomkniętych drzwi na ścianie jednego z pomieszczeń, Ainsworth ujrzał coś, co przypominało tablicę kryminalną z pozaznaczanymi na mapie lokacjami połączonymi ze zdjęciami za pomocą nitek. Takiego odkrycia Jay absolutnie się nie spodziewał, więc nic dziwnego, że postanowił się mu lepiej przyjrzeć. Już kilka pierwszych sekund pozwoliło mu zrozumieć, że ewidentnie sprawa dotyczy morderstwa, które miało miejsce lata temu, ale dlaczego było ono tak istotne dla blondynki? I kim, do cholery, tak naprawdę była.

pearl campbell
ODPOWIEDZ