Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
#11

Po randce w ciemno, która w zasadzie randką nie była, choć okoliczności były ku temu sprzyjające oraz dawce cringe'u, jaki zaserwowała mu Diane, Luke zdecydowanie częściej odnotowywał jej obecność na wspólnych nockach w Shadow. Zgodnie z obietnicą, nikomu nie powiedział o tym, że przyłapał Mason na byciu wystawioną i jej koszmarnej pomyłce co do osoby fagasa, z którym miała się zobaczyć. Opowiedział pewnie o tym Tomowi i Elce, ale ograniczył się po prostu do stwierdzenia, że był na randce, bez wdawania się w szczegóły. To naprawdę sporo, jak na taką paplę jak Luke, chyba należy mu się za to jakiś medal co najmniej!
Podczas ich wspomnianego spotkania Luke odnotował, że Diane zachowywała się trochę jak spłoszona owca, ale jednocześnie potrafiła tupnąć nóżką kiedy po prostu wstała i wyszła z ich randki. Jednocześnie wyczuwał w niej jakiś element tajemnicy. No i element dziwactwa, który od zawsze kręcił go u lasek. Wypadkowa tego wszystkiego sprawiła, że najwyraźniej odpalił mu się jakiś instynkt łowcy - wilka polującego na rzeczoną owcę i próbującego zapędzić ją w kozi róg. Lubił takie wyzwania, a Diane niewątpliwie takim była. Jednocześnie musiał mieć na uwadze, że wytrawny łowca nie rzuca się od razu na ofiarę, tylko próbuje ją podejść i nieco oswoić z jego towarzystwem i tym co za chwilę się stanie.
Anyway, również dzisiejszego wieczoru Diane była z nim na zmianie. Akurat stała za barem i chyba liczyła swoje napiwki, których podobno nie oddaje. Był mały ruch, więc można było się nieco poopierdalać kiedy Connie nie widziała, hehe.
- Cześć. Co mi dzisiaj zaoferujesz? Może być... hm... coś z dodatkiem żółci, szczyptą nienawiści i pogardy. Ze zniżką dla stałych klientów, poproszę - wcielił się na moment w rolę klienta udając, że z zaciekawieniem przegląda kartę drinków, którą przecież znał na pamięć. Po chwili odrzucił ją na bok i ponownie skierował uwagę na Diane - Dalej mamy ciche dni i się na siebie boczymy, czy znowu jestem twoim ulubionym kolegą z pracy? - spytał, mimo że w jego świadomości pojęcie ciszy i cichych dni nie istniało, a i kolegą z pracy nigdy nie był ulubionym - Wolę wiedzieć na czym stoję i czy przypadkiem nie rozbijesz mi za chwilę szklanej butelki o głowę. Robota spoko, ale ubezpieczenie to mamy kiepskie - dodał przezornie, opierając się przedramionami o bar.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
/ po grach

To był najgorszy dzień w jej życiu. Serio. Wolałaby już chyba przejść po rozżarzonych węglach, odciąć sobie lewą dłoń, skoczyć na bungee bez bungee lub rzucić się w paszczę rozzłoszczonego krokodyla, byleby tylko móc zostać dziś w domu i nie przychodzić do pracy. Prawdopodobnie wyolbrzymiała to wszystko, ale co mogła poradzić na to, że w jej głowie pojawiały się coraz to nowe wizje tego, co czeka ją, kiedy tylko przekroczy próg Shadow. Pełne politowania spojrzenia współpracowników, dziwne i kąśliwe uwagi, to dopiero początek. Najgorzej będzie, kiedy wpadnie na Luke'a, wstrętnego Luke'a, który na pewno rozgadał już wszystkim, że poszła na randkę w ciemno i została wystawiona, Winfield się do niej dosiadł i bidna była przekonana, że to właśnie z nim miała mieć randkę. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak to brzmiało. Pewnie sama śmiałaby się z kogoś, kogo spotkałoby coś takiego. Postanowiła więc, że będzie go unikać.
Sztuka ta całkiem nieźle jej wychodziła. Kiedy widziała go na sali, szła w kierunku baru. Kiedy stał za barem, szła na salę. Czujności nie zachowała tylko raz i niestety - to wystarczyło.
- Przykro mi, nie mamy już żółci. Skończyła się. Mogę dać podwójną pogardę - odparła nieco zadziornie. Postanowiła nieco się odszczeknąć, żeby dodać sobie odrobinę pewności. Bez tego jej policzki na pewno płonęłyby teraz żywym ogniem wstydu i zażenowania. - A kto powiedział, że w ogóle kiedykolwiek nim byłeś, co?
Może nie był ulubionym, ale zdecydowanie mogła powiedzieć, że go lubi. Miał poczucie humoru, ludzie do niego lgnęli, może i lgnęłaby nawet ona, gdyby nie to, że teraz nie potrafiła myśleć o nim inaczej, niż w kontekście swojej wielkiej, randkowej porażki. Boże, już na samo jej wspomnienie miała ochotę uciekać, ale postanowiła być dzielna.
- Niczego ci nie rozbiję - odparła po chwili, głośno przy tym wzdychając. - I wcale się na ciebie nie boczę, po prostu... Sam wiesz.
Czy musiała tłumaczyć? Zdecydowanie nie.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Luke nie miał pojęcia, że Diane aż tak przeżywała ich pseudorandkę. Dla niego ta sytuacja nie była aż tak przypałowa. Jedynie trochę zabawna! A nawet gdyby to przydarzyło się jemu samemu, to pewnie tak by to ubrał w słowa, że wyszłaby z tego dobra anegdotka do opowiadania znajomym przez co najmniej pół roku. I dalej uchodziłby za zabawnego kolesia, a nie przegrywa.
Kątem oka widział, że Diane przyszła, gdzieś się kręciła, ale jednocześnie dziwnym trafem nie mógł jej nigdzie złapać na dłuższą chwilę. A zatem sytuacja przy barze była idealną okazją, bo Mason miała ograniczoną drogę ucieczki. Pora zatem idealna na atak.
- Brzmi jak coś, co polubią moje kubki smakowe. Poproszę - odparł z uśmiechem. Pewnie nie tylko nienawiść z jej strony chętnie by zasmakował, if you know what I mean. I jednak była też pyskata, takie lubił! Oczywiście zawsze obracało się to przeciwko niemu i ostatecznie kończyło się nieskończoną liczbą awantur, ale Winfield najwyraźniej miał krótką pamięć i wyparł wszystkie te sytuacje ze świadomości - Jest między nami fajna chemia. No i jestem chyba jedynym kolesiem, z którym tu rozmawiasz, co czyni mnie idealnym kandydatem na Twojego ulubieńca. Tylko musimy trochę popracować nad komunikacją - stwierdził nonszalancko, unosząc lekko dłoń i pokazując gest mający zaprezentować że póki co to ostatnio średnio im idzie. W międzyczasie przyjrzał jej się dokładnie. Na jej nieszczęście lubił brunetki. Czyli była ładna, tajemnicza, nieco dziwna i trochę cicha ale jednocześnie umiała pokazać pazurki, więc miała starter pack, żeby Winfield się nią zainteresował. Na pewno odtańczyłaby teraz taniec radości, gdyby potrafiła czytać mu w myślach. Taaa...
- Nie, nie wiem. Powiedz mi - odparł niewinnie prostując się i udając, że nie wie o co jej chodzi. No, niech wytłumaczy, bo on biedny nie wiedział! Pewnie znowu wyjedzie z tą nieszczęsną randką, ale w sumie uroczo się denerwowała, to czemu jej jeszcze bardziej nie powkurwiać!

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
W przypadku Diane był jeden problem - nie miała znajomych. Ciężko bowiem uznać za nich ludzi z pracy, bo czasami przed nimi uciekała, a kiedy się do niej odzywali, uciekała jeszcze szybciej. Zdecydowanie nie powie o tym nikomu. Wystarczy już, że Luke wiedział o wszystkim i Mason czuła się tym wystarczająco zażenowana. Tyle dobrego, że tylko on jeden wiedział o jej szalonym, walentynkowym planie, na który nigdy w życiu już się nie porwie. To zdecydowanie była ostatnia randka w ciemno w jej życiu.
- Wcale nie jesteś jedyny. Rozmawiam też z innymi - zauważyła. To akurat prawda, bo kiedyś rozmawiała z szefem! Co prawda od tamtej pory raczej już na siebie nie wpadli, ale co z tego? Czy to ma jakieś znaczenie? - Musiałbyś naprawdę mocno się postarać, żeby zostać moim ulubieńcem. Ostatnio Jasper całkiem nieźle sobie u mnie plusuje, nie wiem, czy dałbyś rade go przebić.
Skoro on drażnił się z nią, to ona postanowiła podrażnić się z nim. Niech wie, że nie była tylko zagubioną dziewczyną, która przede wszystkim nie chciała nikomu rzucać się w oczy. Jemu i tak już się w nie rzuciła, więc co jej szkodziło?
- Dałamsięwrobićwcośniewyobrażalniegłupiegoiwidziałeśmnienarandcewciemnonaktórąniktnieprzyszedł - powiedziała niemal na jednym wydechu. Umówmy się, gdyby to jemu przytrafiło się coś takiego, pewnie też byłby załamany.
Nie. On jeden ze wszystkich ludzi na świecie akurat byłby przeszczęśliwy, bo znów mógłby dosiąść się do jakiejś nieszczęsnej dziewczyny i odebrać jej zdecydowaną większość pewności siebie oddając jej w zamian stres i rumieńce.
- Powiedziałeś komuś?
Wolała spytać, żeby potem wiedzieć, przed kim uciekać na zaplecze, a przed kim mimo wszystko nie musiała się chować. Jakby nie patrzeć, ileż można?

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
Słuchał jej wywodu z ironicznym uśmieszkiem na twarzy. No tak jak mówił, lwica salonowa.
- "Cześć", "tak" i "nie" nie zaliczam Ci jako rozmowy - wydał wyrok. No niestety, rozmowa kwalifikacyjna również się nie zaliczała. Uśmiechnął się jeszcze szerzej słysząc jej wywód o Jasperze. Nice try! - Mhm, czyli płynnie przechodzimy do etapu, w którym próbujesz wzbudzić moją zazdrość. Szybko nam idzie to zacieśnianie więzi - stwierdził nie spuszczając z niej bezczelnego spojrzenia. Jeszcze tylko awanturka i w przyspieszczeniu odwzorują jego ostatnią relację. No prawie, bo jeszcze jeden etap im został, if you know what I mean. Ale spoko, podobno im dłuższe czekanie, tym lepsze śniadanie. Nigdy się do tej zasady co prawda nie trzymał, ale przy Diane siłą rzeczy nie miał wyjścia.
Aż się złapał bezradnie za głowę i oparł łokciami o bar słysząc jej kolejne słowa. Chciało mu się śmiać, ale teatralnie zaczął udawać, że potwornie cierpi.
- O. Mój. Boże. Jeszcze raz usłyszę z Twoich ust słowa: "randka", "w ciemno", "wystawił", "nie przyszedł" albo ich synonimy, to wydłubię sobie widelcem bębenki z uszu. Nikomu nie powiedziałem. Obiecałem przecież - pokręcił głową patrząc na nią błagalnie. Serio, miał zamiar googlować w słowniku synonimów, czy nie próbuje przemycić tych zakazanych słów! - Serio powinnaś trochę wyluzować. Mam w aucie coś, co powinno pomóc - mrugnął do niej porozumiewawczo. Mindy po wizycie w warsztacie wróciła do świata żywych i była doskonała do ratowania właśnie takich sytuacji. W sensie, miała spory schowek i dawało upchnąć tam sporo skrętów.
Oczywiście, że Luke bez problemu wybrnąłby z takiej sytuacji i jeszcze by się ucieszył z takiego obrotu sprawy. Po co ma czekać na jakiegoś bazyla, skoro sam może sobie wybrać laskę?
- Ale wiedz, że Twoje pytanie bardzo mnie uraziło - odparł przybierając bardzo poważny wyraz twarzy. No bo co to za sugestie, że złamał daną obietnicę? Nigdy by czegoś takiego... Oh, wait, robił to milion razy - Oczekuję od Ciebie jakiejś formy zadośćuczynienia. Możesz mnie np. zaprosić na drinka w tym tygodniu - cały czas miał poważny wyraz twarzy, chociaż chciało mu się na maksa śmiać. Ale znając Diane to to łyknie i jeszcze go przeprosi.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Oczywiście, że to wszystko zaliczało się do rozmowy! Co on sobie wyobrażał! Co prawda nie było to zbyt imponujące, ale to zdecydowanie była rozmowa, taka totalnie w jej stylu.
- Ty chyba nie jesteś do końca normalny, co? - podsumowała zachowanie i słowa Luke'a. Wiadomo, nie miała go za nienormalnego, ale kompletnie nie wiedziała, o co mu chodzi i czy mówił to wszystko na poważnie. Była pewna, że po prostu sobie z niej drwił, dlatego nie pozwalała sobie na zbyt wiele luzu, ale może Winfield wcale nie był taki zły? A może był jeszcze gorszy?
- I jak mi idzie? Wzbudziłam ją? - miała tu na myśli oczywiście zazdrość. Póki co czuła, że wzbudziła w nim przede wszystkim załamanie nerwowe. Rzeczywiście, zbyt często wspominała o nieudanej randce, ale nie mogła poradzić nic na to, że nie było to dla niej zbyt miłe przeżycie i pewnie będzie je wspominać aż do czasu jakiejś udanej randki - czyli prawdopodobnie aż do samej śmierci.
- Sama nie wiem. Może masz rację - westchnęła. W pierwszym odruchu chciała spytać, co takiego wozi ze sobą Luke i czy przypadkiem nie jest to jakiś kij baseballowy (bo gdyby się nim uderzyła, na pewno nie myślałaby o ostatnich walentynkach), uznała jednak, że będzie dla niego chociaż odrobinkę milsza.
- Może faktycznie powinnam trochę wyluzować - zerknęła na niego. Tak, to znak, że chętnie sprawdzi zawartość bagażnika Mindy. - Oj daj spokój. Gdybyś to był na moim miejscu... Znaczy pewnie byś nie był, ale gdybyś był... No dobra, ale po tym drinku będziemy już kwita?
Tylko nie tu, nie w Shadow, bo ceny w lokalu nie należały jednak do najniższych i gdyby przyszło jej cokolwiek tu zamówić, prawdopodobnie byłby to ostatni zakup w jej życiu.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- Daję sobie mocne 7 na 10 w skali normalności. Może 8...? Nie, 7 to uczciwa ocena - przedyskutował sprawę sam ze sobą opierając brodę na dłoni, cały czas się do niej uśmiechając. Trochę szatańsko, a trochę z rozbawieniem, bo może faktycznie odrobinę sobie z niej drwił. Ale nie robił tego złośliwie, po prostu... taki był. Czy był dobry, zły, czy też jeszcze gorszy, podlegało już nie jego ocenie.
- Owszem. Od teraz będę zabijał wzrokiem każdego faceta, który zbliży się do Ciebie na mniej niż metr - zapowiedział wzruszając ramionami. Uhuu, wyglądało na to, że Diane podjęła gierkę i co się okazuje? Że być może nawet ma odrobinę poczucia humoru, hehe.
Rozłożył ręce jakby chciał powiedzieć, że oczywiście że ma rację. Kija baseballowego co prawda nie woził, bo i nie widział takiej potrzeby. Nie był przecież żadnym pedobearem czy coś takiego!
- Widzisz? Mówiłem. Jednak dobrze jest się trochę pospoufalać z kolegą - stwierdził nonszalancko. Oczywiście chętnie się podzieli swoim zapasem.
Kiedy zaczęła znowu kluczyć wokół tematu nieudanej randki, położył jej palec wskazujący na ustach - Shhhh. Synonimy - przypomniał szeptem. Niech ona sobie nie myśli, Winfield cały czas czuwał! - Zobaczymy. Może Ty nie będziesz kwita ze mną? - spojrzał na nią bezczelnie unosząc lekko brew. Zdecydowanie za dużo planowała i wybiegała w przyszłość, nie dając się porwać spontanowi - Obojętnie mi gdzie mnie porwiesz. Zaskocz mnie. Tylko nie tu, myślę że potrzebujemy neutralnego gruntu - stwierdził i znowu zaczął przeglądać od niechcenia kartę spoczywająca na blacie. Trochę pewnie pomógł jej tym stwierdzeniem, skoro sama też nie chciała popijać w Shadow. Oczywiście Luke nie miał zamiaru naciągać jej na nic ekstremalnie drogiego ani też pozwolić jej płacić za cały wieczór. No, ale to zależało też od tego jak potoczy się ta - tym razem chyba oficjalnie można było rzecz - randka, na którą w sumie sam się zaprosił, i czy Luke nie skończy z pierwszym drinkiem wylanym na głowę.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
- Ale to chyba odwrotnie interpretujesz tę skalę - uśmiechnęła się. Zdecydowanie tak właśnie musiało być, bo przecież z jakiego innego powodu tak wysoko by się oceniał? Nie to, żeby Diane miała od razu dać mu jedynkę lub dwójkę, ale na dziesiątkę też zdecydowanie nie zasługiwał. Tyle dobrego, że nawet jeśli, jej zdaniem, odrobinkę pajacował, to zdążyła już chyba przekonać się, że po prostu taki był i na swój sposób miało to swój urok.
- Nawet jeśli będzie klientem? - wciąż się z nim droczyła. I racja, miała poczucie humoru, tyle tylko, że nie zawsze je okazywała. Dziś było jakby inaczej. Może w końcu dotarło do niej, że Luke faktycznie nie zamierza wypominać jej do końca życia tego, co się stało? Może coś było w tym spoufalaniu? Oczywiście tylko trochę, bo bardzo to ona jednak się wstydziła, jak zresztą wszystkiego, co wiązało się z dorosłym życiem.
- A może to ty nie będziesz kwita ze mną? Wiesz, ten drink spodoba ci się tak bardzo, że będziesz chciał więcej? - poruszyła brwiami. Oczywiście tej opcji raczej nie brała pod uwagę, bo jej plan zakładał szybkie wyjście, postawienie mu drinka, spędzenie z nim tylko tyle czasu, ile będzie to niezbędne, a potem powrót do domu i rozchodzenie tej jakże głębokiej interakcji społecznej. - Nie wiem tylko, czy znam wystarczająco dużo fajnych miejsc w Lorne - zaczęla się zastanawiać. To mógł być spory problem, ale coś wymyśli. Sama jeszcze nie wiedziała co, ale na pewno na coś wpadnie. To tylko wyjście. To tylko randka.
O BOŻE, a co ona na siebie włoży?
- A kiedy? Może być w sobotę?
Akurat wtedy miała wolne, uznała więc, że takie sobotnie wyjście może być w porządku. W razie czego powie, że nie może siedzieć zbyt długo, bo... O, bo rano musi pójść do kościoła. Tak. To dobra wymówka.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- Kiedy wyostrzył Ci się tak język? - spytał ironicznie. Hej, to wcale nie była zawyżona nota! Co prawda Luke miewał trochę zakrzywiony obraz rzeczywistości, oczywiście tak żeby zawsze wychodziło na jego, ale w gruncie rzeczy jak chciał, to potrafił zachowywać się całkiem normalnie. Problem w tym, że zazwyczaj nie chciał - Zwłaszcza, jeśli nim będzie - prychnął. Oczywiście robił se jaja, bo przecież nie będzie do klientów wyskakiwał z łapami ani z mordą. Klient to jednak dla niego źródło dochodu, więc wypadało chociaż zachować pozory.
- Póki co to widzę, że to Tobie spodobało się to bezwstydne flirtowanie ze mną. Chryste Diane, opanuj się, jesteśmy w pracy. Czy to przypadkiem nie podchodzi już pod molestowanie? - spytał konspiracyjnym tonem. Okej, czyli koleś sam się zaprosił na randkę, sam zgodził się na nią pójść i teraz sam siebie jeszcze podrywa w imieniu Mason. O kurwa, co będzie dalej! No ale jak widać Diane już to wszystko rozpracowała, łącznie z zaplanowaniem baaaardzo długiego spaceru na rozchodzenie. No i Diane zdecydowanie za bardzo przeżywała to wyjście, bo wychodzenie z Winfieldem to chociaż gwarancja braku niezręcznej ciszy. W ostateczności wystarczyło tylko przytakiwać co jakiś czas i oboje będą zadowoleni - Już chyba nie jesteś tu taka nowa? No i ostatnio tak się chwaliłaś, że czasami wychodzisz z domu. Na pewno masz jakieś ulubione miejsce, w które zapraszasz facetów. Co tydzień innego - zaczął ją podpuszczać, ledwo powstrzymując się od śmiechu. Hehe, zaczynał naprawdę lubić to drażnienie się z Mason.
Przytaknął, kiedy zaproponowała sobotę. W kościele był ostatnio chyba wtedy, kiedy ksiądz wyjebywał go z chórku za jaranie fajek za zakrystią, więc on zdecydowanie takiej wymówki nie będzie mógł użyć. Zresztą, jakiej wymówki, dla Luke'a to będzie czysty fun, więc po co miałby się wykręcać.
- W Sidney też pracowałaś w jakimś barze, klubie? - spytał nagle, skoro już wrócił wspomnieniami do ostatniej rozmowy. W zasadzie to Luke w dalszym ciągu nie wiedział nic o Diane za wyjątkiem tego, gdzie pracowała oraz tego, że parę miesięcy przeprowadziła się tu z Sidney. Może była poszukiwaną przestępczynią i jego życie było zagrożone, nigdy nie wiesz!

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
- Może zawsze miałam ostry, tylko nigdy wcześniej nie zwróciłeś na to uwagi? - odparła buńczucznie. Co on sobie myślał, że może tak z niej drwić? Pewnie, bała się ludzi i niekoniecznie chciała mieć nimi wiele wspólnego, ale umiała też zadbać o swoje interesy. Tak jej się przynajmniej wydawało, bo jednak prawda była nieco inna.
- Nie wiem. Spytaj szefa - wzruszyła ramionami. Była ciekawa jego miny, kiedy Luke faktycznie pójdzie do niego i powie, że Mason go molestuje. Kto jak kto, ale ona była akurat poza wszelkimi podejrzeniami. Powinno nawet powstać nowe powiedzonko - niewinna jak Diane Mason.
Tyle dobrego, że cicho z nim na pewno nie będzie. Co prawda powoli zaczynała się już obawiać, jakieś to mądrości będzie prawił, jakimiż to sukcesami będzie się chwalił i czego nowego się dowie. Mimo wszystko było to zdecydowanie lepsze, niż wyjście z kimś, kto faktycznie by się nie odzywał. Wtedy zdecydowanie uciekłaby z takiej randki.
- Nie jestem tobą - odparła. - Znam kilka miejsc, ale nie wiem, które byłoby dobre. Myślałam, że coś zaproponujesz, ale skoro wolisz zdać się na mnie, to coś wymyślę.
Może trochę powęszy i zaciągnie go gdzieś, gdzie pracowała jakaś jego była? Albo chociaż dziewczyna, które nie chciał oglądać (z wzajemnością)? Ha, kto pomyślałby, że siedział w niej taki szatan!
- Ja? - spytała wyraźnie zaskoczona. - A, tak. Pracowałam. Wiesz, jak każdy, na studiach. Dlatego zatrudniłam się tutaj, mam doświadczenie w noszeniu drinków, a Hawthorne naprawdę dobrze płaci.
Starała się, żeby wszystko to zabrzmiało szalenie naturalnie, ale powtarzała to wszystkim już tyle razy, że chyba jej się udało.

Luke Winfield
Barman — Shadow
31 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Rasowa czarna owca rodziny, impulsywny nerwus, który po niespodziewanej wizycie biologicznej matki ponownie wpadł w szpony nałogu. W tej nierównej walce wspiera go Cami, którą Luke bardzo stara się nienawidzić po tym, jak od niego odeszła. Co wychodzi mu kiepsko, bo zbyt mocno ja kocha.
- Nie wydaje mi się, zapamiętałbym - odpowiedział niewinnie. Wizja Diane - buntowniczki wydawała mu się mimo wszystko całkiem zabawna. Chociaż może jej nie doceniał, bo jej kolejne słowa nawet go rozbawiły! Prychnął nonszalancko, bo oczywiście nie miał zamiaru robić z siebie kretyna i lecieć na skargę do szefa z... no właśnie, z czym? Bo póki co to raczej on był tym namolnym typem, którego Diane chyba jak najprędzej chciałaby się pozbyć. A o jego tryb katarynki aż tak nie musiała się martwić, bo cóż, sukcesów życiowych to on na koncie jednak zbyt wielu nie miał. Bo samo to, że przeżył swoje lata nastoletniego buntu, które przeciągnęły się do ćwierćwiecza, chyba się nie zalicza do sukcesów, co?
- Wiesz co, już sam nie jestem pewien, czy chciałbym zdawać się na Ciebie. Jednak ja coś wybiorę, niech Ci będzie. Zawsze to jakaś gwarancja, że nie wylądujemy na stypie - wywrócił teatralnie oczami - Mogę pod Ciebie podjechać. Gdzie mieszkasz? - i tu niech Diane się dobrze zastanowi dwa razy, czy chciałaby mu podawać swój adres, hehe. W każdym razie jednak ufał swoim wyborom miejscówkowym i na bank nie będzie tam jego byłych ani tym bardziej obecnych, które w sumie nie istniały na ten moment.
Jej historia owszem, brzmiała naturalnie, więc - póki co - nie wzbudziła w Luke'u większych podejrzeń.
- Fajnie, fajnie. A co studiowałaś? - czy Diane serio myślała że zadowoli się tylko taką lakoniczną odpowiedzią? O naiwna! Był gadułką, ale ciekawski i trochę wścibski również - I skąd w ogóle pomysł na Lorne Bay? W porównaniu z Sidney to jednak niezły wygwizdów. Masz tu jakąś rodzinę? Bo nie uwierzę, że zapragnęłaś być bliżej natury - stwierdził, nonszalancko odchylając się na krześle. Cały czas badawczo na nią patrzył, niczym zły policjant na przesłuchaniu.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Momentami Diane była niczym ratlerek: mała, urocza, ale kiedy zaczynała już ujadać, nie dało się jej zamknąć. Szkoda tylko, że póki co nie czuła się tu całkowicie bezpiecznie i jak w domu. Teraz musiała trochę udawać i zdaje się, że całkiem nieźle wychodziło granie zagubionej dziewczyny.
- Ale... Ja nie chodzę na stypy.
W jej głowie momentalnie zaczęła powoli rodzić się wizja randki, która totalnie by go zaskoczyła. A gdyby tak właśnie poszli na jakąś stypę, popłakali razem z innymi żałobnikami, powspominali denata ("ach, jaki ten Pedro był dobry, a jak kochał żonę! Nie miał żony? Ale gdyby miał, to na pewno by ją kochał!"), zjedli coś dobrego, wypiliby coś mocnego, a gdyby ktoś rzeczywiście zaczął głośno pytać, kim są, uciekliby. Jest ryzyko, jest zabawa!
- Tu, w Sapphire River, 507.
Adres podała. Nie miała przecież plazmy na pół ściany ani lodówki pełnej piwa, na które mógłby połakomić się Winfield. Raczej się tego nie dorobi, więc póki co mogła chyba mu zaufać.
- Studiowałam historię - odparła. - Sztuki! Historię sztuki - dodała jeszcze po chwili. Oby tylko Luke nie pomyślał, że ma do czynienia z jakąś wariatką. - Nie, rodziny nie mam. Za natura tez średnio przepadam - przyznała. - Przyjechałam tu, bo macie sporo miejsc związanych ze sztuką aborygeńską. Ja akurat lubię, sama trochę maluję, można powiedzieć, że szukam inspiracji.
Najbardziej inspirujące były sceny z nocnego klubu, kiedy panowie patrzyli na tańce półnagich pań. Tak właśnie było, nie kłamię!

Luke Winfield
ODPOWIEDZ