Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
5.

Wszystko się pieprzyło.
Niby powinna już przywyknąć do takiego stanu rzeczy, ale kiedy wydawało jej się, że jej życie to wystarczające bagno, coś po raz kolejny szło nie tak. Martwiła się o Geordana, ale nie mogła pomagać mu w takim stopniu, w jakim wierzyła, że oddana przyjaciółka powinna, bo przecież była opiekunem terapii Leona. O niego również się martwiła, bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak chujowy jest z niej autorytet w jakiejkolwiek kwestii. No, a jeśli już o byciu zerem mowa, to jej prywatne śledztwo szło tak dobrze, że o jej włamaniu do kontenera w porcie wiedział Remington, który był strażakiem... więc chyba lepiej byłoby tylko, gdyby zapukała do jakiegoś policjanta i powiedziała mu "hej, jestem Margaretta Campbell, od jakiegoś miesiąca łamię prawo, bo tak"... no i cóż, jak już o kwestii prawa mowa... jej były wyszedł z więzienia i zjawił się przed jej drzwiami, także tak... miała swoje powody by przyjść dzisiaj do Shadow i kompletnie nie było to związane z chęcią zdobycia informacji. Musiała się upić, pofolgować sobie, zapomnieć i wierzyć, że w tym zapomnianym przez Boga klubie, nic jej nie grozi, z uwagi na znajomość z szefem. Głupie podejście? Oczywiście, że tak, ale nieszczególnie się tym przejmowała, gdy zamawiała kolejne szoty. Nienawidziła wódki i tej nocy też była ohydna, ale skuteczna. Podpierała już głowę przy barze, drugą rękę unosząc do ust tylko po to, by zaciągnąć się palonym papierosem. Była już nieźle zrobiona, ale mimo to machnęła na przechodzącą kelnerkę, próbując skupić się na jej twarzy.
- Ty, skarbeńku... nalej mi jeszcze - zamachała palcem wskazując to na swój pusty kieliszek, to na ścianę z alkoholem. Nie miała pojęcia ile czasu już tutaj siedziała, nawet nie zauważyła, że jakby tak mniej ludzi jest dookoła, niż zazwyczaj. Ledwo trzymała się na tym krześle, to też nie rozglądała się za bardzo na boki.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
/ po grach chyba

W przypadku Diane wszystko chyba powoli się prostowało.
Pewnie, z tyłu jej głowy wciąż tkwiła myśl o tym, że jest uciekinierką i powinna oglądać się za siebie, bo nigdy nie było wiadomo, kiedy dopadnie ją poprzednie życie. Najchętniej nie dopuściłaby do tego, żeby w ogóle ją dopadło, bo póki co, tu, w Lorne, żyło jej się całkiem przyjemnie, nie licząc oczywiście marudzenia pewnego policjanta, który wciąż uważał, że Shadow nie było miejscem dla niej. Prawdopodobnie miał rację. Może powinna poszukać sobie jakiejś innej pracy, całkowicie zniknąć w tłumie i nie rzucać się w oczy ludziom będącym wspomnieniami jej przeszłości, ale chyba nie do końca potrafiła to zrobić. Już i tak przeprowadzka na drugi koniec kraju była dla niej czymś wielkim, a gdyby jeszcze miała uczyć się czegoś nowego i robić coś, czego jeszcze nie robiła, byłaby chyba jeszcze bardziej nieporadna, niż teraz. Bo nieporadna była, a i owszem, ale poniekąd celowo, by inni nie widzieli w niej nikogo groźnego. Wydawało jej się bowiem, że w ten sposób będzie lepiej chroniła swoją tożsamość. Póki co jakoś to się sprawdzało, bo i tak goście klubu zwracali baczniejszą uwagę na tancerki. Dobrze, że w tym wcieleniu Mason ograniczała się jedynie do noszenia drinków.
Zazwyczaj obsługiwała mężczyzn. Kobiety były tu raczej rzadkością, ale zdecydowanie nie narzekała. Były znacznie wdzięczniejszymi klientami i Diane zdecydowanie czuła się przy nich bezpieczniej. Nie to, żeby przy innych było gorzej, ale tak jest zdecydowanie bardziej komfortowo.
Komfortu nie czuła chyba za to blondynka siedząca przy barze, bo wyglądała tak, jakby miała zaraz umrzeć.
- Ostatniemu facetowi, który tak do mnie powiedział, złamałam rękę w dwóch miejscach - odparła szalenie poważnym tonem, po czym jak gdyby nigdy nic weszła za bar i nalała jej kolejny kieliszek. - Mam na imię Diane. To tylko pięć liter, łatwo zapamiętać - dodała. Nawet w tym stanie będzie jej łatwiej wymawiać jej imię, niż skarbeńkować niczym starszy pan z brzuszkiem, który myśli, że kilka dolarów napiwku czyni go ekskluzywnym gościem nocnego klubu z rozbierającymi się paniami.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
W zasadzie Pearl nawet odpowiadało to, że w Shadow bywało niewiele kobiet, z tymi nigdy jakoś szczególnie dobrze się nie dogadywała, a jednocześnie liczyła, że z uwagi na stare zażyłości, była w tym klubie całkiem bezpieczna. Tutaj można było pozwolić sobie na anonimowość, dlatego też nawet w przypadku wypicia stanowczo zbyt dużej ilości alkoholu, wciąż nie musiała martwić się, że kogoś zgorszy. Tak przynajmniej do tego podchodziła, ale czy było to odpowiednie? Któż wie...
Kołysała się delikatnie, a przynajmniej w jej mniemaniu były to lekkie podrygi w rytm muzyki, która przecież gdzieś tam w tle grała. Przed oczami miała jedynie puste już szkło i niekoniecznie podobał jej się taki stan rzeczy, ale na całe szczęście udało jej się przykuć uwagę kelnerki, a na niczym innym jej aktualnie nie zależało. Uśmiechnęła się jedynie, kiedy usłyszała historię o złamaniu. Wiedziała, że praca w Shadow wymaga bycia twardym i szanowała to. Chwyciła zaraz za pełen kieliszek, uniosła go, ale nim przybliżyła do ust, pokiwała delikatnie palcem, pozwalając sobie na solowy występ. - Oh, Diana, can't you see, that I love you with all my heart? - zaśpiewała wesoło, kradnąc teksty Paula Anki, a następnie nie zwlekając niepotrzebnie, przycisnęła szkło do ust i wypiła całą zawartość za jednym razem. Naturalnie kieliszek ze stuknięciem odłożyła na bar, sugerując, że chętnie przyjmie kolejną porcję, chociaż delikatnie jeszcze krzywiła się po poprzedniej.
- Grośniutka jezdeś... Hawthorne lubi takie pracownice... myszli, że nado ją charakteru tej spelunje... - machnęła znów palcem w powietrzu i zaśmiała się pięknie, bynajmniej nie mając nic złego na myśli. Oparła zaraz brodę na dłoni i przyjrzała się nieznajomej. - No, ale moj jej ręki szkoda byłoby... c'nie? Taka ładniusia - mruknęła, przysuwając kieliszek w stronę kobiety, licząc, że znów przepięknym ruchem go napełni. Może i miała już dość, ale niewiele wiedziała o umiarze i teraz też nie planowała sobie żałować. Przyszła tu zapomnieć o problemach, a mimo dobrego humoru, te się czaiły z tyłu głowy, więc najwyraźniej wciąż powinna wlewać w siebie alkohol.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Gdyby Pearl planowała kiedykolwiek zgorszyć Diane, musiałaby naprawdę mocno się postarać. W poprzednim życiu dziewczyna widziała już chyba wszystko, a jeśli nawet nie wszystko, to zdecydowanie widziała więcej, niż inni. Pijane kobiety również widywała. Może nie bywały one tak często w miejscach takich, jak to, ale nie oszukujmy się, zdarzało się. Tyle tylko, że kompletnie nie umiały śpiewać, a blondynce jakoś to jednak szło. Szkoda tylko, że Mason kompletnie nie znała tej piosenki. To dlatego nieco się skrzywiła, nie dlatego, że nie spodobał jej się głos klientki. Co poradzić na to, że w jej rodzinnym domu nigdy nie słuchało się prawdziwej muzyki, a teraz, w dorosłym życiu, znała już tylko typowo klubową muzykę, przy której dało się przyjemnie rozbierać.
Tak naprawdę nikomu nie złamała ręki, nawet w jednym miejscu, ale faktycznie zabrzmiało to groźnie.
- To chyba dobrze, co? - spytała nieco rozbawiona. Faktycznie ktoś taki mógł nadawać miejscu charakteru i dobrze było, jeśli kelnerki potrafiły sobie radzić. To tańczące panie powinny być chyba bardziej uległe, a że Diane nie zaliczała się do tej grupy, mogła udawać odważniejszą, niż była w rzeczywistości.
- Tak. Masz naprawdę przepiękną rękę - przytaknęła i oczywiście zaraz uzupełni jej kieliszek, ale zanim to się stanie... - Zrobimy tak - zapłacisz za to, co wypiłaś do tej pory, a ja naleję ci czegoś znacznie lepszego.
Wlewanie w siebie alkoholu to całkiem dobry sposób na o, żeby zapomnieć. Szkoda tylko, że przy okazji można zapomnieć również o tym, żeby zapłacić, a Mason nie miała ochoty na to, żeby szarpać się później z pijaną klientką. Do klienta wezwałaby ochronę, ale blondynce tego nie zrobi. Ochroniarz nie będzie jej macał w poszukiwaniu portfela. Znaczy... Okej, macać się mogą, ale nie tu, nie przy barze i nie przy ludziach.
- Problemy? - wskazała na kieliszek. Nie chciała się narzucać. Jeśli blondyna nie chciała mówić, nie musiała, ale jeśli chciała, mogła się wygadać, póki jeszcze była w takim stanie, że mogła mówić.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Głowa jej się nieco kiwała, a język plątał, ale mimo to potrafiła jeszcze dodać dwa do dwóch i pamiętała, gdzie się znajduje. Dlatego też na słowa nieznajomej pokiwała zaraz głową na boki, dając jej do zrozumienia, że to wcale nie jest dobrze.
- Gówno tjam, nie dobsze... - burknęła bawiąc się pustym kieliszkiem, po czym oparła się na dłoni w taki sposób, że nieładnie poczochrała sobie włosy. - Lepiej stont spierdalalaj, to podłe mjejsce - zamachała palcami w powietrzu, jakby chciała objąć przestrzeń klubu tym ruchem. - I nje mam na myśli klentów, co wyrywają na teksty cześć, czy to twoja bombka? - dodała jeszcze, żeby miały jasność, chociaż nie powinno ją dziwić, gdyby jednak Diane nie rozumiała o czym blondynka mówi. Niestety Campbell po pijaku mieszała ze sobą sporo wątków. Uśmiechnęła się zaraz pięknie na ten komplement o swojej dłoni. Faktycznie lubiła swoje dłonie, były naprawdę atrakcyjne.
- Spoko loko... mam hajs - zapewniła, zgadzając się na propozycję kelnerki. Czy na tym etapie potrzebowała czegoś lepszego? Pewnie nie. Czy zamierzała odmówić? Też nie. Nie była głupia i chociaż powinna sobie już darować, naprawdę chciała pić tak długo, aż nie opadnie z sił.
- Problemy? - prychnęła, jakby na moment odzyskując odrobinę trzeźwości. Tylko odrobinę. - Pytasz mnie czego chcę na święta? To ci mówię, że zwłok tej głupiej małpy pod choinką! - burknęła, już nawet nie wiedząc o którą głupią małpę jej chodziło. Może nawet o samą siebie, bo jej życie ostatnio przypominało jakąś wybitnie przykrą i niezrozumiałą historię. No, a skoro Diane już pytała, to mogła jej odpowiedzieć. - Menszyśni! To moje problemy! - jęknęła na tyle głośno, by jej głos się nieco poniósł po lokalu, ale się tym nie przejmowała. - Zjawiają się i mieszają! Zawsze w święta! Mówią... Kochanie, połóż się teraz pod choinką, zaraz cię rozpakuję... a potem co kurwa? Potem JEZU NIE, TO NIE DO CIEBIE!, bo robi się zbyt poważnie i spierdalają - warknęła, znów nie dbając o to, czy zostanie zrozumiana, czy nie. Sama tego wszystkiego nie rozumiała.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
- Wszystkie takie kluby są podłe. Pracowałam już w gorszych miejscach - przyznała, chociaż w rzeczywistości trochę ściemniała. Tylko trochę, okej? Bo rzeczywiście, zdarzało jej się trafiać do gorszych lokali, ale przede wszystkim i o wiele gorsze było to, co tam robiła. W obecnej sytuacji mogła powiedzieć, że noszenie drinków facetom oglądającym półnagie dziewczyny było znacznie przyjemniejszym zajęciem, niż bycie jedną z nich.
I owszem, przez chwilę zastanawiała się, o co chodzi blondynce, bo połowy z tego, co ta mówiła, Diane kompletnie nie rozumiała. Nie zamierzała jednak w to wnikać. Tak będzie chyba lepiej dla nich obu i dla wszystkich innych.
- Słuchaj, ja ci wierzę, serio, ale ta manager cały czas się kogoś czepia. Zależy mi na tej pracy, sama rozumiesz - wzruszyła ramionami. O tak, najłatwiej było zrzucić winę na Adler, co było zresztą uzasadnione. Nie chciała stracić roboty, chociaż kto wie, być może Rufus byłby z tego powodu zadowolony. Mimo wszystko Mason uważała, że najciemniej jest zawsze pod latarnią, więc jeśli ktoś z jej poprzedniego życia miałby jej szukać, na pewno nie będzie robił tego w miejscu, z którego dopiero co się wyrwała.
- Jakiej małpy? - uznała, że jednak powinna o to dopytać. Kto wie, może powinna tego kogoś ostrzec albo przynajmniej zawiadomić o wszystkim Rufusa, żeby ten wszystkim się zajął? A może nie powinna nic robić, żeby przypadkiem nie spalić swojej nowej tożsamości? - A, mężczyźni! - chyba trochę odetchnęła z ulgą. Mężczyźni rzeczywiście mogą być źródłem problemów. - To teraz już kompletnie nie dziwi mnie to, że się tu upijasz. Ale to chyba dobrze, że uciekają akurat tacy idioci, co?
Chyba. Nie miała pojęcia, jak to wygląda, bo jej dotychczasowe związki... No, w zasadzie nigdy w żadnym nie była, więc co ona mogła o tym wiedzieć?

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Mimo, że w jej krwioobiegu panował aktualnie alkohol, słowa kelnerki nie umknęły jej uwadze. Przechyliła głowę, przyjrzała jej się, a potem parsknęła śmiechem, jakby ta powiedziała coś zabawnego. Machnęła jeszcze dłonią, a potem posłała jej rozczulający uśmieszek.
- Kochanie... nie ufaj tym błękitnym ślepią Nathaniela... patrzy tymi paczadłami, jakby był milutkim misiem... ale nie ufaj mu, po prostu - poleciła, bo miała dzisiaj gest. Mówiła na własnym przykładzie. Sama niegdyś zaufała Hawthorne'owi i z jednej strony ktoś mógłby powiedzieć, że źle na tym nie wyszła, ale z drugiej... nawet jeśli udawali przyjaciół, była uwiązana łańcuchem do tego miejsca i tak już miało pozostać.
Wyciągnęła z torebki banknot i zapłaciła za tego drinka, skoro Diane się martwiła o pracę, którą według Pearl powinna rzucić. W głowie jej się nieco mieszało i już ledwo trzymała się na tym stołku, ale jeszcze walczyła.
- Ano meeeeezyzny - burknęła niewyraźnie, bo oparła głowę o dłoń w taki sposób, że zakryła sobie połowę ust. Zaraz spróbowała się nieco poprawić. - Co dopsze...? Powinni zostać... albo się nie pojawiać się... dać mi spokój od początku a nie przybyć i potem znikać, a potem znów przybywać i agrhhhh! - jęknęła, wczepiając palce we włosy, przez co na pewno kilka z nich wyrwała. Wszystko było takie skomplikowane. - Przystojni mężczyźni to moja słabość, Diane... oni to czują, tak jak nie wiem... drapieżnik wyczuwa słabość ofiary i sru! Atakują, a potem spierdalają z moją nogą w paszczy i ja co? I ja kurwa siedzę taka... bez nogi - wyjaśniła to najlepiej, jak mogła. Same dosadne metafory, całkiem byłaby z siebie dumna, nawet nie bełkotała, ale niestety mimo dość poukładanej wypowiedzi, wcale zbyt dobrze się w tym nie odnajdywała.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Uśmiechnęła się. Naprawdę ktoś mógłby być tak naiwny, że zaufałby oczom szefa? Nie to, żeby faktycznie nie były ładne, bo były, ale Diane, nauczona doświadczeniem, nie zamierzała pakować się w tego typu sytuacje, w których ufałaby komuś, dla kogo pracowała.
- Wiem, że jeszcze nie znasz mnie zbyt dobrze, ale... Nie ufam nikomu. Nigdy.
No, może tylko jednej osobie w całym mieście, ale akurat był policjantem i zdaje się, że nie miał nic wspólnego z Shadow. Zresztą, to tylko praca. To tylko noszenie drinków. Nie zamierzała przywiązywać się do tego miejsca bardziej, niż było to konieczne, żeby opłacić rachunki i mieć trochę pieniędzy do przeżycia reszty miesiąca.
- Okej, faceci rzeczywiście nie powinni tak robić. Wiesz, pojawiać się i znikać - z tym mogła się zgodzić. Ona sama nie chciałaby, żeby coś takiego miało miejsce w jej życiu, ale tak się składało, że jej życie było na tyle specyficzne, że teraz dobrze będzie, jeśli Mason będzie trzymać się z daleka od wszystkich facetów. Od kobiet też. W ogóle, od wszystkich. Tyle dobrego, że zamieszkała w dzikiej dzielnicy, a tam szanse na to, że spotka żywego człowieka, spadały wraz z gęstością bujnego rozwoju roślinności oraz bliskości zbiorników wodnych, w których mogły czaić się krokodyle.
- A nie możesz załatwić sobie... no wiesz, protezy? Po co masz siedzieć bez nogi? Zresztą, bez niej tez da się żyć. Bo na koniec i tak najważniejsze jest to, że żyjesz. No, że przetrwałaś atak drapieżcy - nawiązała do jej metafory. Chyba nie do końca wiedziała, o czym teraz rozmawiały i wolałaby, żeby rozmawiały otwarcie, ale niestety Pearl była na to wszystko zbyt pijana. Szkoda. Ale co poradzić? W tej sytuacji Diane mogła tylko udawać, że ściera coś z barowego kontuaru, żeby nie zostawiać Campbell samej. Biedna, musiałaby mocno się namęczyć, żeby znów tłumaczyć komuś obcemu, dlaczego pije. Mason powoli to ogarniała. Bardzo powoli.
- Nalać ci jeszcze?

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Była mocno zawiana, co by nie powiedzieć pijana, więc z lekkim opóźnieniem docierały do niej pewne kwestie. Teraz też słysząc słowa kobiety, które ta wypowiedziała z taką pewnością, parsknęła śmiechem i pomachała palcem w powietrzu.
- Rozumiem... jesteś z tych niedostępnych, hmmm? - zapytała, kręcąc się na boki. - Mimo wszystko dobrze mieć komuś, komu można zaufać... ja mam przyjaciela, polecam - no to poleciła. Faktycznie ten jej wybuch o mężczyznach był dość emocjonalny, ale to dlatego, że pogubiła się w tym wszystkim kompletnie i nie wiedziała chyba sama, co ma ze sobą zrobić. Poza piciem oczywiście, o tym akurat wiedziała dużo, szczególnie tutaj w Shadow. Może i Nathaniel był okropny, ale niestety... Pearl wiedziała, że ją lubił, więc czuła się tutaj bezpiecznie. Nawet jeśli marnotrawnym, to wciąż po części była członkiem rodziny, chociaż pewnie sam Hawthorne na głos by tego tak nie nazwał.
- No no! - przyznała jej jeszcze rację na to, jak Diane przyznała rację Pearl. Oczywiście, że nie powinni, są jakieś zasady! Potem natomiast... nawet jeśli kelnerka odnosiła się do metafory Campbel, to jednak blondynka była zbyt pijana, by połączyć fakty i patrzyła na nią nie kryjąc tego, że już nic nie rozumie. - Jak, że żyję? No jeszcze by tego brakowało, że jakiś typ miałby mnie zabić! - rzuciła oburzona samym takim pomysłem, bo zwyczajnie się nieco pogubiła. Przynajmniej zrozumiała pytanie odnośnie alkoholu i wykonała zachęcający ruch dłonią, jasno świadczący o tym, że chętnie wypije jeszcze.
- Spoko jesteś... Hawathe orne ea nie ma? - miał wybitnie trudne nazwisko, tak? Język można było sobie połamać. - Pewnie nie... niby zły, ale na tym etapie kazałby mi pójść do domu - prychnęła pod nosem, by znów się przyjrzeć kobiecie. - No, ale serio... ty też idź do domu... w sensie, że wiesz, rzuć tą prawdę w cholerę - poleciła jej zgodnie ze swoim sumieniem i wiedzą, jaką o Shadow posiadała, a niestety, czy może raczej stety - posiadała ją całkiem imponującą.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
- Po prostu z tych ostrożnych - doprecyzowała. Ostrożność i nieufność wynikająca z doświadczeń życiowych jest jednak czymś nieco innym, niż niedostępność. Kiedy już kogoś lepiej poznała, to zdecydowanie była dostępna, przyjemna i przyjazna, ale wcześniej - niekoniecznie. Raczej nigdy nie osiągnie takiego poziomu zaufania do swojego szefa, jaki prezentowała Pearl, bo nie po to uciekała z jednego końca kraju na drugi, żeby teraz drugi raz wchodzić do tej samej rzeki.
Zdaje się, że w pewnym momencie sama straciła również wątek, ale z pijaną chyba i tak bezpieczniej jest prowadzić rozmowę na jakiś bliżej nieokreślony temat, niż na jakiś konkretny.
- Nie, co ty, zdecydowanie nie pozwolimy nikomu cię zabić - uśmiechnęła się. Co prawd nie do końca wiedziała jeszcze, w jaki sposób miałaby coś na to zaradzić, ale najwyżej będzie wzywała ochronę. Przynajmniej tyle mogła dla niej zrobić. Przynajmniej w Shadow, bo w innych miejscach nie będzie mogła zbyt wiele poradzić.
- Szef? Nie wiem, jeszcze go nie widziałam - ale prawda była taka, że dziś widziała tylko tych, którzy mieli z nią zmianę - kilka tancerek, kilka kelnerek i obsadę baru. Całej reszty nawet nie zarejestrowała. - Jeśli jest, to pewnie siedzi w swoim biurze - dodała po chwili. - Może faktycznie powinnaś pójść do domu? Mogę zorganizować ci jakąś podwózkę.
Tak na dobrą sprawę, gdyby miała wymienić kogoś, do kogo mogłaby zadzwonić w tej sprawie... To chyba jednak nikt nie przychodził jej do głowy. Chyba mieszkała tu zbyt krótko, żeby mieć znajomych, których mogłaby prosić o podobne przysługi.
- Hawthorne za dobrze płaci, żebym miała szukać teraz czegoś innego - delikatnie wzruszyła ramionami. CO poradzić, takie życie, taka sytuacja.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Pokiwała głową, jakby z uznaniem na słowa kelnerki i uśmiechnęła się pięknie.
- Ostrożność... to to mistyczne coś tegest, czego mi poskąpiono - podsumowała niezbyt płynnie, ale i tak cudem się jeszcze komunikowała. Wypiła stanowczo za dużo i gdyby teraz wstała, pewnie uderzyłoby jej do głowy. Na całe szczęście przywarła tak do tego stołka barowego, by jak na razie ani myśleć o przemieszczaniu się gdziekolwiek indziej.
- Nie pozwolicie? - podchwyciła też zaraz jej słowa i rozejrzała się podejrzliwie po pustej sali. - Ktoś tu jest oprócz nas?! Ktoś nas podsłuchuje? - rzuciła z miejsca, gotowa... zrobić dosłownie nic, ale jakoś tak groźniej wyglądać przynajmniej. Niby się cieszyła, że była bezpieczna, ale jeśli pod ladą Diane ukrywała jakiegoś kumpla czy kumpelę, to miło byłoby gdyby taka osobistość się ujawniła. Alkoholu starczy na dla wszystkich, tym bardziej, że tylko Pearl tutaj piła.
- W biurze... kurwa, jak jakiś księgowy! - parsknęła, uważając swój dowcip za niezwykle zabawny, to też nie szczędziła sobie śmiechu, który raz po raz przerywał panującą między nimi ciszę. Dopiero po kilku takich salwach uspokoiła się, kręcąc głową na boki. - Diane, jakie do domu? Noc młoda, a ja tylko udaję pijaną... żeby wieszż, było zabawowowo - machnęła dłonią, jakby zdradzała jej swój fenomenalny plan. Dopiero po chwili nieco spoważniała, ponownie machając tym swoim blond łbem na boki. - Nie, nie, nie... hajs to nie wszystko, nie wiąż się z tym szambem, zaufaj mi, kochaniutka - odbiło jej się w połowie i musiała przerwać i zasłonić usta. Naprawę nie powinna pić już więcej, dlatego właśnie uniosła kieliszek sugestywnie w stronę kobiety, zachęcając ją do napełnienia. - No weź, polej jeszcze, co tak będziemy jak te wielbłądy o suchym pysku? - zagaiła, mając nadzieję, że tym samym Diane jej nie odmówi.

Diane Mason
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Na szczęście da się jeszcze nad tym popracować i zaszczepić w Pearl nieco więcej ostrożności. Mimo wszystko Diane wolała sądzić, że jej towarzyszka zachowuje się w życiu ostrożnie, a jej nieco zaburzona percepcja jest jedynie wynikiem sporej ilości wypitego alkoholu.
- Nikt nas nie podsłuchuje, po prostu w razie czego będziemy wzywały ochronę albo policję.
W skuteczność tej pierwszej nie wątpiła, w skuteczność tej drugiej
- już owszem. Liczyła jednak na to, że nic nie będzie się działo, Campbell będzie mogła pić sobie dalej, a jej samej też nic złego nie spotka, kiedy na przykład będzie wracała z pracy do domu. Na szczęście mieszkała w tej samej dzielnicy, w której był klub, więc liczyła na to, że jakoś to będzie. Do tej pory nie zjadł jej żaden krokodyl, więc dlaczego jakiś miałby pojawić się akurat dzisiaj?
- Gdybym miała swój lokal, też wolałabym siedzieć w biurze, niż tutaj - omiotła salę spojrzeniem. No, może zmieniłaby zdanie, gdyby prowadziła klub, w którym rozbierają się panowie, na których mogłaby sobie popatrzeć, ale panie niekoniecznie mieściły się w kręgu jej zainteresowań. - A, jeśli udajesz, to rozumiem.
Puściła jej oczko. Mogła pomagać w tym udawaniu, nalewając jej jeszcze więcej alkoholu. Dla niej to żaden problem. Zresztą, przyjemniej było siedzieć przy niej i jej pilnować, niż użerać się z pijanymi facetami.
- Wiesz, kiedy mówiłam, że pracowałam w dużo gorszych miejscach, to nie kłamałam. Dokładnie to miałam na myśli.
W szambie to ona już była i właśnie się z niego wygrzebała. W porównaniu z tym, co robiła kiedyś, noszenie drinków w Lorne Bay, całkiem przyjemnym miasteczku, było wyjątkowo czyste i przyjemne. A skoro tak, to chyba nikt nie będzie miał do niej pretensji o wypicie jednego, małego szocika.
- Okej, ale odrobinę - i tyle też sobie nalała. Pearl oczywiście dostała znacznie większego drineczka. - Mocne.

pearl campbell
ODPOWIEDZ